Google pozwane za dyskryminację białych mężczyzn, szczególnie z konserwatywnymi poglądami

2

Z tego co widzę po tym ciekawym artykule: https://www.theguardian.com/t[...]tion-white-male-conservatives

Przypatrując się całej sprawie sądowej: https://pl.scribd.com/document/368692388/James-Damore-Lawsuit

Szczególnie temu tweetowi, wyróżniającemu przykłady dyskryminacji w jego firmie(z powyższej treści pozwu): https://twitter.com/mjaeckel/status/950446329603461121 - autor to kobieta

I również oskarżeniu, że "koledzy i koleżanki", którzy uczestniczyli w dyskryminacji Jamesa dostawali za to "punkty uznania", które zostały zaakceptowane przez wewnętrzny komitet: https://i.imgur.com/61aluxY.png

wygląda na to, że jedna z największych i bardziej prestiżowych firm na świecie jednak być może a według mojej prywatnej opinii na podstawie powyższych źródeł dyskryminuje przeciwko białym mężczyznom, w szczególności z konserwatywnymi poglądami - i to otwarcie.

Ciekawe jak potoczy się sprawa z tyloma dostępnymi dowodami.

Źródłem całego zamieszania jest dokument, którego autorem jest James. Z tego co mi wiadomo odpisał go jako feedback na "Diversity training" w google, przewrażliwione kobiety i biali rycerze eksplodowali kiedy ktoś zrobił przeciek do bardziej "publicznych" grup w google. Pełna, nieedytowana treść:

https://medium.com/@Cernovich/full-james-damore-memo-uncensored-memo-with-charts-and-cites-339f3d2d05f

0

TLDR wypracowania, które otworzyło puszkę pandory przeciwko Jamesowi:

TL;DR
● Google’s political bias has equated the freedom from offense with psychological safety,
but shaming into silence is the antithesis of psychological safety.
● This silencing has created an ideological echo chamber where some ideas are too
sacred to be honestly discussed.
● The lack of discussion fosters the most extreme and authoritarian elements of this
ideology.
○ Extreme: all disparities in representation are due to oppression
○ Authoritarian: we should discriminate to correct for this oppression
● Differences in distributions of traits between men and women may in part explain why we
don't have 50% representation of women in tech and leadership.
● Discrimination to reach equal representation is unfair, divisive, and bad for business.

1

goolag

0

W USA wszystko jest znowu większe. Jakaś część zarzutów może i ma sens, ale z tych tweetów bardzo podobał mi się ten nazywający „dyskryminacją religijną” określanie płazkoziemców idiotami :D
I PTSD faceta, który poszedł do damskiego klopa i babka w kolejce poczuła się nieswojo (chyba, że przysypiam i coś źle rozumiem).

A z tej pani niezła hipokrytka:
„Even if Google’s entire workforce was Jewish, it would be irrelevant. I do not tolerate anti-Semitism in my timeline.”. Aha.

BTW, popraw linka do Guardiana. I nie ma może „nieobrazkowego” pdfa z pozwem?

1

W pozwie jest napisane, że jeden z pracowników miał znaleźć sobie inny projekt bo jego został przeniesiony do innego kraju.

Miał problem ze znalezieniem teamu bo żaden team nie przyjmował białych mężczyzn, tylko kobiety i mniejszości narodowe.

Niedługo przed końcem terminu znalazł team do transferu ale tam nie było programowania, więc zapisał się żeby się nie zwolnić ale szukał teamu z programowaniem.

Mimo zmiany roli dostał wysokie oceny, po czym znalazł się team, który jednak chce białego faceta.

Po wyjściu manifesto głównego oskarżyciela kiedy je poparł komentarzem na googlowym "Facebooku" dostał pierwszy raz od 10 lat zły review(z d**y, wcześniej mówiono mu, że wszystko super) i dostał personal improvement plan.

0

Nie bardzo rozumiem, w czym rzecz, ale to chyba dlatego, że staram się być pragmatyczny i po prostu, jak mnie pracodawca wkurza, to rzucam pracę i szukam innej.

3
somekind napisał(a):

Nie bardzo rozumiem, w czym rzecz, ale to chyba dlatego, że staram się być pragmatyczny i po prostu, jak mnie pracodawca wkurza, to rzucam pracę i szukam innej.

Jak wszyscy zaczną tak postępować to nie będziesz miał gdzie szukać.

0
somekind napisał(a):

Nie bardzo rozumiem, w czym rzecz, ale to chyba dlatego, że staram się być pragmatyczny i po prostu, jak mnie pracodawca wkurza, to rzucam pracę i szukam innej.

Watch out. We have a badas motherfucker over here.

2

Ta sprawa jest na tyle wysokoprofilowa, że może ustalić precedens.

"Roześle" po firmach wiadomość czy mogą otwarcie i bezkarnie dyskryminować białych mężczyzn.

0

Ta sprawa dowodzi przede wszystkim, że obnoszenie się ze swoim światopoglądem w miejscu pracy prowadzi do niepotrzebnych spięć. Po obu stronach. Nie podoba się polityka dot. diversity to się zwolnij. Firma padnie lub nie, rynek zweryfikuje. IMHO gorsze jest to: https://michaelochurch.wordpress.com/2016/04/18/what-i-fought-for/

0

przyznam ze haslo "dyskryminacja bialych mezczyzn" powoduje u mnie usmiech politowania.
a "szczegolnie z konserwatywnymi pogladami" to juz w ogole hit. miejscem na manifestowanie swoich konserwatywnych pogladow jest np. spotkanie w gronie podobnych znajomych a nie januszowanie w miejscu pracy.

nie watpie ze polityczna poprawnosc moze isc za daleko, niemniej skala problemu jest tak mala ze nie przestaje mnie dziwic jak wielkie emocje to budzi, zwlaszcza u ludzi ktorych kompletnie to nie dotyczy.

uwielbiam to biadolenie "ale google jest nie fair bo faworyzuje kobiety! raaany ale to dolujace, nie wytrzymie!" :D

1
somekind napisał(a):

Nie bardzo rozumiem, w czym rzecz, ale to chyba dlatego, że staram się być pragmatyczny i po prostu, jak mnie pracodawca wkurza, to rzucam pracę i szukam innej.

@somekind

a co jeżeli to jest ogólna tendencja że zatrudniamy ludzi tylko dlatego bo mają waginy albo tylko dlatego że nie są biali, (to tyczy się również żydów bo białymi się oni nie nazywają)

6
katelx napisał(a):

a "szczegolnie z konserwatywnymi pogladami" to juz w ogole hit. miejscem na manifestowanie swoich konserwatywnych pogladow jest np. spotkanie w gronie podobnych znajomych

Taki argument miałby sens, gdyby zasada dotyczyła wszelkich poglądów politycznych w ogóle, tak natomiast nie jest - jedne traktuje się jako słuszne, inne - jako niesłuszne.

Facet nie zamanifestował zresztą swoich poglądów ot tak, ni z gruchy ni z pietruchy, tylko w reakcji na politykę firmy, która go, jako pracownika, też obejmowała, a która sama w sobie wynikała z określonej politycznej ideologii.

3

@katelx
jak aplikujesz do guugla i innych zachodnich firm to masz klauzule o rownych prawach i walka z dyskryminacji po czym nie chca Cie zatrudnic do zespolu bo nie masz waginy... ciekawe czy bys byla zadowolona jak Twoj pracodawaca wywala Cie z zespolu za brak wacka.

6
katelx napisał(a):

przyznam ze haslo "dyskryminacja bialych mezczyzn" powoduje u mnie usmiech politowania.

Może zamiast uśmiechać się, lepiej poczytać akta sprawy?

a "szczegolnie z konserwatywnymi pogladami" to juz w ogole hit. miejscem na manifestowanie swoich konserwatywnych pogladow jest np. spotkanie w gronie
podobnych znajomych a nie januszowanie w miejscu pracy.

Chodzenie po biurze i pukanie od drzwi do drzwi to jedno. Zupełnie czym innym jest sytuacja, kiedy pracodawca/menedżer "dowie się" o poglądach pracownika - z facebooka, twittera, pocztą pantoflową.
Jeśli pracownik musi ukrywać się z "konserwatywnymi poglądami" (nigdy o tym nie wspominać, uważać by się nie wydało) a inny pracownik zupełnie otwarcie i bezkarnie może obnosić się z "niekonserwatywnymi poglądami" to jest coś nie halo.

Poza tym ograniczanie się do „grona podobnych znajomych” to przekonywanie przekonanych. Niekonserwatywni mogą sobie paradować a konserwatywni mają się puszkować wśród podobnych znajomych?

2

@katelx
u mnie politowanie budzi haslo "nierownosci plac" i sugestia ze kobiety zarabiaja mniej. liczenie danych w raporcie wyglada tak:

bierzemy 100 gornikow (wiekszosc faceci) z placa 7tys miesiecznie, bierzemy 100 pracownikow administracji w kopalni (wiekszosc kobiet) z placa 3tys miesiecznie

w dodatku pomija sie staz, umiejetnosci itd, wniosek z raportu:
o matko jak kobiety malo zarabiaja xD zli faceci, patriarchalne spoleczenstwo xD

jak zarabiasz mniej to idz po podwyzke, podnies swoje kwalfikacje, zmien prace, zaloz wlasny biznes ale nie oczekuj podwyzki za cycki

2

Khem...ale panowie konserwatywni, nie bądźcie hipokrytami, tutaj to akurat firma zatrudnia jak chce. Jeśli przynosi to jej zyski, to znaczy, że działa, więc ma prawo. Wolny rynek. @somekind ma rację, komu nie pasuje niech se zmieni, najwyżej zła firma padnie z braku pracowników. Widocznie wielu pasuje/biznesowo się to sprawdza. Wklejony przeze mnie link dowodzi, że tam dzieje się wiele różnych rzeczy, politycznie poprawnych i totalnie niepoprawnych, a Wy tu się podniecacie przefiltrowanym przez media jednym pozwem. Sam jestem ciekaw jak to się skończy, ale spokojnie. My widzimy tego wycinek (chyba, że ktoś w Dolinie Krzemowej akurat pracuje), a Wy tu już chyba wydaliście wyroki.
A prawda jest taka, że jakby mi ktoś w pracy wyskoczył z płaską ziemią, to bym zadzwonił do niego na uczelnię żeby mu dyplom zabrali, bo jedno to wiara w rzeczy nieudowodnione ale i nieobalone, drugie to pospolite bluźnienie rozumowi nazywane konserwatyzmem. Także proponuję ochłonąć. I nie daj Bóg nie przenosić zdarzeń z USA na europejską rzeczywistość, co wszyscy, z prawa do lewego kochają czynić.

1
alagner napisał(a):

Khem...ale panowie konserwatywni, nie bądźcie hipokrytami, tutaj to akurat firma zatrudnia jak chce. Jeśli przynosi to jej zyski, to znaczy, że działa, więc ma prawo. Wolny rynek.

Nie do końca. Przy zatrudnieniu podpisuje się umowę, która obowiązuje obie strony. Używając prostej analogii... Linie lotnicze mają prawo wymagać ode mnie, bym np. wyłączał telefon przed startem. Ale to jest w ich regulaminie.

Natomiast jeżeli wyrzucą mnie z pokładu np. dlatego, że siedzę w kapeluszu - a tego w warunkach umowy przewozowej nie było - to już nie mieści się w zasadach "wolnego rynku". Gdyby z góry zastrzegli sobie, że będą za to wyrzucać, nie kupowałbym od nich biletu i nie marnował na nich czasu.

Wy tu się podniecacie przefiltrowanym przez media jednym pozwem.

A jaki był poprzedni pozew tego typu, wobec kompanii tego formatu? Serio pytam.

A prawda jest taka, że jakby mi ktoś w pracy wyskoczył z płaską ziemią, to bym zadzwonił do niego na uczelnię żeby mu dyplom zabrali, bo jedno to wiara w rzeczy nieudowodnione ale i nieobalone, drugie to pospolite bluźnienie rozumowi nazywane konserwatyzmem

Osobie przeświadczonej, że wiara w płaskość Ziemi to konserwatyzm, należałoby rewokować nie dyplom uczelni, ale co najmniej maturę. Swoją drogą, co kogo obchodzi, że tester wierzy w płaską Ziemię, menadżer projektu - że cywilizację egipską zbudowały ufoludki, a księgowy - że stolicą Włoch jest Madryt, dopóki nie ma to wpływu na jakość ich pracy.

1
katelx napisał(a):

nie watpie ze polityczna poprawnosc moze isc za daleko, niemniej skala problemu jest tak mala ze nie przestaje mnie dziwic jak wielkie emocje to budzi, zwlaszcza u ludzi ktorych kompletnie to nie dotyczy.

Tzn. co? Rozumiem, że pobicia obcokrajowców w Polsce ciebie nie obchodzą, bo nie dotyczą?

Cała sprawa hiperpoprawności rozbija się o to, że istnieje bardzo wokalna i wąska grupa osób, która go promuje. Oczywiście generuje to sprzeciw z drugiej strony.

Póki "lewa" strona nie powie głośno, że ta wokalna mniejszość to idioci i nie mają z nimi nic wspólnego to "prawa" strona będzie patrzeć na nich jak na idiotów. Poniekąd słusznie, ponieważ każda grupa, niezależnie od wyznawanych poglądów, powinna odcinać się od głupich ludzi w ich szeregach.

2
alagner napisał(a):

Khem...ale panowie konserwatywni, nie bądźcie hipokrytami, tutaj to akurat firma zatrudnia jak chce. Jeśli przynosi to jej zyski, to znaczy, że działa, więc ma prawo. Wolny rynek.

To by było OK gdyby firmy mogły tworzyć dowolnie własne klucze zatrudnienia. Obecnie jednak filtr typu "zatrudniamy tylko białych" jest nielegalny, więc o wolnym rynku mowy być nie może.

0

@wartek01 z całej sprawy wynika, że świadomie wykroczyli ponad "dyżurnego Murzyna", więc jest to celowa decyzja, a na pewno ze strony Google'a.

0
alagner napisał(a):

A prawda jest taka, że jakby mi ktoś w pracy wyskoczył z płaską ziemią, to bym zadzwonił do niego na uczelnię żeby mu dyplom zabrali, bo jedno to wiara w rzeczy nieudowodnione ale i nieobalone, drugie to pospolite bluźnienie rozumowi nazywane konserwatyzmem.

Aha, a wiara w to że kieruje nami brodaty facet, który jest wszechmogący, wszechwiedzący, siedzi w niebie, ale nikt oprócz naprutych winem ćpunów nigdy go nie widział, jest już ok? A czym to się różni od wiary w płaską ziemię? Czym wiara w płaską ziemię różni się od mamrotania przez godzinę do dwój skrzyżowanych kawałków drewna? Dla mnie niczym. Więc właśnie bądźmy tolerancyjni niech każdy wierzy w co chce.

3
katelx napisał(a):

przyznam ze haslo "dyskryminacja bialych mezczyzn" powoduje u mnie usmiech politowania.

Kiedys ogladalem bardzo fajny eksperyment spoleczny, o ile dobrze pamietam ze Szwecji. Prowadzilo go dwoch studentow- bialy i czarny mezczyzna/chlopak. Nie bede sie tutaj dlugo rozpisywal, dosc powiedziec ze kiedy czarny oskarzal bialego o rasizm to przechodnie wyskakiwali w obronie tego pierwszego, natomiast kiedy role sie odwracaly to ludziom jakby cos sie w glowie blokowalo kiedy bialy krzyczal "on achowuje sie do mnie rasistowsko". Wiekszosc z nich odchodzila bo nie wiedziala co zrobic albo nie chciala byc w to zamieszana. Najbardziej zapadlo mi w pamiec koncowe haslo tego eksperumentu- racism has no colour.

a "szczegolnie z konserwatywnymi pogladami" to juz w ogole hit. miejscem na manifestowanie swoich konserwatywnych pogladow jest np. spotkanie w gronie podobnych znajomych a nie januszowanie w miejscu pracy.

Manifestowanie pogladow powinno byc albo zabronione albo dopuszczone- tyczy sie to pogladow z dwoch stron barykady. W przeciwnym razie mamy do czynienia z system opresyjnym. Z perspektywy historycznej to co sie dzis dzieje jest fascynujace. To co nie udalo sie osiagnac systemom takim jak komunizm czy nazizm za pomoca sily udalo sie osiagnac spoleczenstwom zachodnim za pomoca... czasu. Wystarczylo kilka dekad zeby zaszyc propagande w umyslach ludzi nie przystawiajac im broni do skroni. Dzis ludzie tacy jak Ty szczerze wierza ze dopuszczanie jednej tylko wersji "prawdy" jest OK, wszystkie inne sposoby myslenia nalezy karac. W tym przypadku forma kary jest utrata pracy i/lub wykluczenie spoleczne, nie smierc jak niegdys. Intencje jednak pozostaja te same- totalitarne wymuszenie jednego sposobu myslenia. Jak prawdziwe dzis wydaje sie powiedzenie "Dobrymi checiami pieklo jest wybrukowane"...

1
alagner napisał(a):

@wartek01 z całej sprawy wynika, że świadomie wykroczyli ponad "dyżurnego Murzyna", więc jest to celowa decyzja, a na pewno ze strony Google'a.

No ok, ale z punktu legalnego nikt nie może np. założyć konkurenta Google'a, w którym będzie się zatrudniać tylko białych. Mogą na starcie zatrudnić tylko białych, ale jak firma stanie się wystarczająco duża i zaaplikuje tam ktoś o innym kolorze skóry to takie takiej aplikacji nie będzie można z automatu odrzucić.

1

"a "szczegolnie z konserwatywnymi pogladami" to juz w ogole hit. miejscem na manifestowanie swoich konserwatywnych pogladow jest np. spotkanie w gronie podobnych znajomych a nie januszowanie w miejscu pracy."

Problem jest tej natury, że tutaj HR manifestował "swoje" rasistowskie wobec białych ale tylko mężczyzn poglady na ich boardach.

1
V-2 napisał(a):

Taki argument miałby sens, gdyby zasada dotyczyła wszelkich poglądów politycznych w ogóle, tak natomiast nie jest - jedne traktuje się jako słuszne, inne - jako niesłuszne.

jesli jest sie wieloletnim pracownikiem w firmie agresywnie promujacej jakies wartosci to trzeba sie liczyc z konsekwencjami jesli jest sie w opozycji.
prywatnie nawet jesli jakies poglady sa smieciowe a ludzi ktorych je glosza uwazam za debili to nie szla bym w kierunku zwalniania ich (jesli swoja prace wykonuja dobrze). ale ja nie znam sie na zarzadzaniu korporacja :)

Facet nie zamanifestował zresztą swoich poglądów ot tak, ni z gruchy ni z pietruchy, tylko w reakcji na politykę firmy, która go, jako pracownika, też obejmowała, a która sama w sobie wynikała z określonej politycznej ideologii.

ok, tyle ze jest masa innych "inicjatyw" ktore moga sie wydawac idiotyczne, jak przeniesienie biura do beznadziejnej lokalizacji, narzucanie dress code czy svna ;) nie pasuje to trzeba pogadac z managerem, nie da sie przeskoczyc - trudno, duzo firm z otwartymi ramionami przyjmie ex-googla

Azarien napisał(a):

Może zamiast uśmiechać się, lepiej poczytać akta sprawy?

nie pisalam o tej konkretnej sprawie tylko ogolnie.

Chodzenie po biurze i pukanie od drzwi do drzwi to jedno. Zupełnie czym innym jest sytuacja, kiedy pracodawca/menedżer "dowie się" o poglądach pracownika - z facebooka, twittera, pocztą pantoflową.

w kazdej firmie w ktorej pracowalam podpisywalam klauzule w stylu ze bede dbac o dobre imie firmy. jesli na moim fb zaczelabym publikowac informacje ze banki robia ludzi w konia, gielda to nie inwestycje tylko hazard a przez dress code ludzie chodza w tej samej koszuli przez tydzien i smierdza to zakladajac ze mam duzy zasieg, moze to narobic troche kwasu.

Jeśli pracownik musi ukrywać się z "konserwatywnymi poglądami" (nigdy o tym nie wspominać, uważać by się nie wydało) a inny pracownik zupełnie otwarcie i bezkarnie może obnosić się z "niekonserwatywnymi poglądami" to jest coś nie halo.

konflikt interesow i tyle. gdyby pracownik rzezni pisal na fb ze weganie to homo to raczej by bylo ok, gdyby natomiast zaczal sie zawijac w zakrwawiona folie i robil manifestacje na rynku to zwolnienie nie powinno byc szokiem.

Poza tym ograniczanie się do „grona podobnych znajomych” to przekonywanie przekonanych. Niekonserwatywni mogą sobie paradować a konserwatywni mają się puszkować wśród podobnych znajomych?

jak juz pisalam - nie mam problemu z manifestowaniem jakichkolwiek pogladow, niemniej trzeba sie liczyc z konsekwencjami. nie wazne czy ktos bedzie maszerowac z flaga ze swastyka czy z rozowym wibratorem - u mnie raczej nie zdobedzie poklasku.

edit:

wartek01 napisał(a):

Tzn. co? Rozumiem, że pobicia obcokrajowców w Polsce ciebie nie obchodzą, bo nie dotyczą?

wg mnie jest roznica miedzy pobiciem kogos za kolor skory a promowaniem diversity w firmie

Cała sprawa hiperpoprawności rozbija się o to, że istnieje bardzo wokalna i wąska grupa osób, która go promuje. Oczywiście generuje to sprzeciw z drugiej strony.

nie wiem o czym konkretnie piszesz, to jakas teoria spiskowa? zawsze znajdzie sie grupa ktora bedzie sie posuwac dalej i dalej w swoim fanatyzmie, niezaleznie od strony politycznej. diversity w pracy to nie jest kwestia waskiej grupy osob a tego jak dzialaja korporacje.

2
katelx napisał(a):
V-2 napisał(a):

Taki argument miałby sens, gdyby zasada dotyczyła wszelkich poglądów politycznych w ogóle, tak natomiast nie jest - jedne traktuje się jako słuszne, inne - jako niesłuszne.

jesli jest sie wieloletnim pracownikiem w firmie agresywnie promujacej jakies wartosci to trzeba sie liczyc z konsekwencjami jesli jest sie w opozycji

Jak się idzie przez owiany złą sławą park w nocy i w krótkiej spódniczce, to też trzeba się liczyć z konsekwencjami. To nie jest argument, który mógłby sam w sobie uprawniać tę, jak to nazywasz, "agresywną promocję".

Firma na sztandarach wypisała sobie nie zwalczanie mniejszości, ale różnorodność, tolerancję itd. No, to niech się nie dziwi, że ludzie się na to powołują.

Facet nie zamanifestował zresztą swoich poglądów ot tak, ni z gruchy ni z pietruchy, tylko w reakcji na politykę firmy, która go, jako pracownika, też obejmowała, a która sama w sobie wynikała z określonej politycznej ideologii.

ok, tyle ze jest masa innych "inicjatyw" ktore moga sie wydawac idiotyczne, jak przeniesienie biura do beznadziejnej lokalizacji, narzucanie dress code czy svna ;)

Różnica polega na tym, że jeśli roześlesz po firmie apel, żeby odejść do SVN, może i nic nie wskórasz, ale nikt cię za to z roboty nie wywali.

0
V-2 napisał(a):

Jak się idzie przez owiany złą sławą park w nocy i w krótkiej spódniczce, to też trzeba się liczyć z konsekwencjami. To nie jest argument, który mógłby sam w sobie uprawniać tę, jak to nazywasz, "agresywną promocję".

nie widze analogii.
nie ma zadnych okolicznosci lagodzacych na napasc i gwalt.
to ze firma nie chce trzymac pracownikow ktorzy sa w opozycji do promowanych przez nich wartosci to zupelnie inna sprawa. to kwestia czy google jest fair czy nie. firmy generalnie nie sa fair.

Firma na sztandarach wypisała sobie nie zwalczanie mniejszości, ale różnorodność, tolerancję itd.

firmy utrzymujace sie z hft tez sie chwala ze tak naprawde to dbaja o plynnosc rynku ;)

Różnica polega na tym, że jeśli roześlesz po firmie apel, żeby odejść do SVN, może i nic nie wskórasz, ale nikt cię za to z roboty nie wywali.

no nie wiem, jesli firma agresywnie promuje svn a twoj szef awansowal dzieki wprowadzeniu go do wszystkich teamow to roznie moze byc ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1