Czyżby odkryto życie na Marsie?

0

Potwierdzenie istnienia życia pozaziemskiego to tylko kwestia czasu. Nawet jeśli bieżące odkrycia niczego nie potwierdzą, to w przyszłości pojawią się kolejne i kolejne (np. ekspedycja do podpowierzchniowego oceanu Europy czy choćby system planetarny wokół TRAPPIST-1) i w końcu naukowcy znajdą niezbity dowód. Choć i tak płaskoziemcy i temu podobne organizmy wszystkiemu zaprzeczą.

A Watykan? Cóż, musi się ciągle dostosowywać, aby kramik się nie rozpadł.

0

przy takiej ilosci planet, galektyk etc to pytanie: nie czy istnieje, tylko kiedy ich spotkamy, Jak wyglada taka forma zycia? :)

0

Widzę, że wypowiedzieli się już typowi przeciwnicy religii a zwolennicy nauki: przed przeprowadzeniem badania już "wiedzą", że jego wynik będzie taki a nie inny.

0

Biorąc pod uwagę skład atmosfery, ciśnienie, temperaturę i brak pola magnetycznego to tam na Marsie w ogóle są warunki do życia? Bardziej uwierzę w to że na Marsie mogło istnieć życie miliony lat temu a potem walnął w niego meteoryt i zniszczył wszystko niż w jakieś brednie o istnieniu życia obecnie.

0
furious programming napisał(a):

[…] Nawet jeśli bieżące odkrycia niczego nie potwierdzą, to w przyszłości pojawią się kolejne i kolejne (np. ekspedycja do podpowierzchniowego oceanu Europy czy choćby system planetarny wokół TRAPPIST-1) i w końcu naukowcy znajdą niezbity dowód.

@Coredump: zacznij czytać ze zrozumieniem i nie komentuj wypowiedzi, których nie rozumiesz.

drorat1 napisał(a):

Biorąc pod uwagę skład atmosfery, ciśnienie, temperaturę i brak pola magnetycznego to tam na Marsie w ogóle są warunki do życia?

Być może jakieś formy ekstremofilów żyją pod powierzchnią. Proste organizmy, bo nikt nie twierdzi i nie spodziewa się, że znajdzie tam marsjańskie pieski i kotki.

Bardziej uwierzę w to że na Marsie mogło istnieć życie miliony lat temu a potem walnął w niego meteoryt i zniszczył wszystko niż w jakieś brednie o istnieniu życia obecnie.

To też właśnie próbują naukowcy ustalić, na podstawie uzyskanych zdjęć – widać na nich prawdopodobne pozostałości po żywych organizmach. Tyle że sam łazik nie ma możliwości przeprowadzenia konkretnych badań pod tym kątem, więc tym musiałaby się zająć ekipa, którą wyśle Elon Mózg w najbliższej przyszłości na tę planetę. ;)

0

tyle brudu wysłali już w kosmos, że na pewno w przyszłości znajdą tam jakieś życie

1

Mnie niezmiennie zastanawia, dlaczego mimo świadomości tego, jak potencjalnie daleko nam do technologicznej / biologicznej doskonałości, wciąż zakładamy, że obce formy życia będą podobnie ułomne.

Przypomina mi to trochę próby poszukiwania nowych barw przez osoby cierpiące na achromatopsję.

1
Coredump napisał(a):

Widzę, że wypowiedzieli się już typowi przeciwnicy religii a zwolennicy nauki: przed przeprowadzeniem badania już "wiedzą", że jego wynik będzie taki a nie inny.

Ja jestem zwolennikiem religii. Kieruje nami facet z brodą, jest nieomylny, wszechmogący i sprawiedliwy.

0
furious programming napisał(a):

Potwierdzenie istnienia życia pozaziemskiego to tylko kwestia czasu. Nawet jeśli bieżące odkrycia niczego nie potwierdzą, to w przyszłości pojawią się kolejne i kolejne (np. ekspedycja do podpowierzchniowego oceanu Europy czy choćby system planetarny wokół TRAPPIST-1) i w końcu naukowcy znajdą niezbity dowód.

Z naukowego punktu widzenia fakt, że nie znaleźliśmy dowodów na istnienie form życia nie oznacza, że takie znajdziemy :)

Żeby nie było - dopuszczam możliwość istnienia życia pozaziemskiego, ale póki nie odkryjemy dowodu to wszelkie stwierdzenia w stylu "na pewno gdzieś tam są" to argumentacja w stylu "jakiś bóg musi istnieć, my jedynie nie jesteśmy go w stanie znaleźć".
Jeśli uznamy teorię życia samozaistniałego (życie na Ziemi powstało ponieważ przez cudowny przypadek cząstki połączyły się w proto-białka) za prawdziwą to może się okazać, że ziemskie życie jest ewenementem na skalę wszechświata.

wisensane napisał(a):

Mnie niezmiennie zastanawia, dlaczego mimo świadomości tego, jak potencjalnie daleko nam do technologicznej / biologicznej doskonałości, wciąż zakładamy, że obce formy życia będą podobnie ułomne.

Ponieważ takie założenie jest dużo bardziej prawdopodobne niż scenariusz, w którym obce formy życia nie posiadają tych ułomności.

0
wartek01 napisał(a):

Z naukowego punktu widzenia fakt, że nie znaleźliśmy dowodów na istnienie form życia nie oznacza, że takie znajdziemy :)

Owszem, tyle że nauka dąży do tego, aby takowy dowód znaleźć. Obserwować, mierzyć, sięgać tam gdzie wzrok nie sięga – w przeciwieństwie do religii.

Jeśli uznamy teorię życia samozaistniałego (życie na Ziemi powstało ponieważ przez cudowny przypadek cząstki połączyły się w proto-białka) za prawdziwą to może się okazać, że ziemskie życie jest ewenementem na skalę wszechświata.

Dlaczego w skali wszechświata?

Planet podobnych do Ziemi pod względem budowy oraz warunków na powierzchni jest całe mnóstwo. Jeszcze nie tak dawno, istnienie pozasłonecznych systemów planetarnych było teorią, a dziś? Potwierdzono dowodami istnienie setek takich planet i kolejne setki+ czekają na odkrycie. Zbyt małe prawdopodobieństwo, aby nigdzie indziej nie było życia, choćby prymitywnego.

0

Kosciol sie chyba dawno przygotowal na taka ewentualnosc. Chyba mowili sami, ze jesli sa inne cywilizacje to sa to nasi bracia i siostry i xel'naga.

0
furious programming napisał(a):
furious programming napisał(a):

[…] Nawet jeśli bieżące odkrycia niczego nie potwierdzą, to w przyszłości pojawią się kolejne i kolejne (np. ekspedycja do podpowierzchniowego oceanu Europy czy choćby system planetarny wokół TRAPPIST-1) i w końcu naukowcy znajdą niezbity dowód.

@Coredump: zacznij czytać ze zrozumieniem i nie komentuj wypowiedzi, których nie rozumiesz.

Ja dobrze zrozumiałem to co przeczytałem.
Przed wykonaniem badań założyłeś prawdziwość tezy, że życie tam istnieje. Jeśli pierwsze badanie Twojej tezy nie poprze, to NA PEWMO poprą ją kolejne, bo NA PEWNO teza jest prawdziwa - a "wiadomo" to już bez jakiegokolwiek sprawdzenia.

0

Prawdopodobienstwo jest bardzo wysokie.

0
Coredump napisał(a):

Przed wykonaniem badań założyłeś prawdziwość tezy, że życie tam istnieje. Jeśli pierwsze badanie Twojej tezy nie poprze, to NA PEWMO poprą ją kolejne, bo NA PEWNO teza jest prawdziwa - a "wiadomo" to już bez jakiegokolwiek sprawdzenia.

Nie, nie założyłem, że życie tam istnieje – tam, czyli na Marsie. Stwierdziłem, że być może tam istnieje.

Z drugiej strony – tak, założyłem, że kiedyś naukowcy znajdą dowód na istnienie życia pozaziemskiego (obojętne gdzie), dlatego że jest mnóstwo miejsc z odpowiednimi warunkami do jego istnienia, jednak nigdzie nie stwierdziłem, że na pewno go znajdą.

1

Wasze dylematy są znane pod nazwą https://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_Fermiego

0

@wisensane:

Przypomina mi to trochę próby poszukiwania nowych barw przez osoby cierpiące na achromatopsję.

No popatrz, a jednak ta metoda działa

0
furious programming napisał(a):
wartek01 napisał(a):

Owszem, tyle że nauka dąży do tego, aby takowy dowód znaleźć. Obserwować, mierzyć, sięgać tam gdzie wzrok nie sięga – w przeciwieństwie do religii.

Pierwsze słyszę. Nauka dąży do tego żeby jednoznacznie stwierdzić, czy życie istnieje czy też nie. To, że spojrzymy gdzieś daleko nie znaczy, że zobaczymy coś czego się spodziewamy.

Planet podobnych do Ziemi pod względem budowy oraz warunków na powierzchni jest całe mnóstwo. Jeszcze nie tak dawno, istnienie pozasłonecznych systemów planetarnych było teorią, a dziś? Potwierdzono dowodami istnienie setek takich planet i kolejne setki+ czekają na odkrycie. Zbyt małe prawdopodobieństwo, aby nigdzie indziej nie było życia, choćby prymitywnego.

Widzisz, zakładasz dosyć naiwny model w którym powtarzanie czegoś w nieskończoność NA PEWNO da sukces.
Oczywiście tak być nie musi, całka z gęstości prawdopodobieństwa wystąpienia cywilizacji nie musi być równa 1 i nie mamy żadnych przesłanek że tak być musi. Może być tak, że np. szansa na pojawienie się życia na jakiejkolwiek planecie od początku wszechświata aż do teraz wynosi np. 10% i jesteśmy pierwsi.

0

Jeżeli nawet gdzieś tam poza układem słonecznym istnieje jakieś życie, na odległych planetach, to z całą pewnością jeśli coś zostanie odkryte to nie za naszego życia, biorąc pod uwagę np. to ile już Voyager jest gdzieś tam w kosmosie i w ogóle odległości do najbliższych planet poza układem słonecznym a co dopiero tych dalszych. O ile te sondy miałyby na tyle paliwa i możliwości żeby w ogóle tam dotrzeć, zrobić i przesłać na Ziemię dane i jakieś zdjęcia a co dopiero wrócić z próbkami, w tym także organicznymi. Więc chyba dopiero kolejne pokolenia będą miały szansę na zapoznanie się z dowodami, o ile sondy w ogóle takie dostarczą.

0

Nie poznaliśmy nawet dobrze naszej planety, a pchamy się na inne. Nazywamy się cywilizacją, a w laboratoriach jest pewnie z 1000 różnych wirusów, które w tydzień wyczyściłyby Ziemię (nie wspominając komputerowych). Ludzie w swojej naturze są zdolni do pięknych rzeczy i do strasznych i gdybym był obcym to te straszne są wystarczającym powodem żeby się nie kontaktować. Temat rzeka.

1

Za naszego życia nie zobaczymy z pewnością:

  • żadnego sposobu na pokonanie odległości rzędu nawet kilku lat świetlnych, nie mówiąc już o dalszych podróżach
  • żadnego kombinezonu, który jest wygodny, lekki i bezpieczny w przestrzeni kosmicznej
  • żadnego sposobu na symulowanie grawitacji na stacjach kosmicznych (P.S. czemu nie ma planów wykorzystania siły odśrodkowej? Wystarczy,że stacja będzie się obracać z odpowiednią prędkością, a siła odśrodkowa doskonale odtworzy ziemską grawitację)
  • żadnego statku kosmicznego z prawdziwego zdarzenia. Tzn mowa o takim, gdzie siadasz, w wygodnym fotelu, wciskasz przycisk, wylatujesz w kosmos, lądujesz np na księżycu. Nie ma nawet pomysłów na napęd takiego statku wielokrotnego użytku, sposobu sterowania nim, itd.

Jesteśmy tak niesamowicie daleko od jakiegokolwiek postępu w tej dziedzinie, że nasze odkrywanie przypomina raczej wysiłek mrówki, która by chciała zobaczyć co znajduje się na drugim brzegu Oceanu Spokojnego, dysponując środkami które są w jej zasięgu tu i teraz.

0

Eee tam.
Nic nie znajdą. Można się rozejść.
Business as usual.

Krzywy Programista napisał(a):

czemu nie ma planów wykorzystania siły odśrodkowej? Wystarczy,że stacja będzie się obracać z odpowiednią prędkością, a siła odśrodkowa doskonale odtworzy ziemską grawitację

Dlatego, że by to zrobić dobrze, wymagałoby wielkich nakładów, a i tak byłoby mało praktyczne.
Stacja musiałaby być bardzo duża (średnica liczona w setkach metrów) - nie wystarczy zakręcić małym stateczkiem. Do tego dochodzi ogromna komplikacja systemu dokowania (prawdopodobnie konieczne byłoby zatrzymywanie rotacji, a co za tym idzie strata paliwa).
Słowem – nie warto się w to bawić na etapie jednej małej stacji na której ludzie spędzają po góra kilka miesięcy.

Zwłaszcza że głównym celem istnienia tej stacji jest dokonywanie eksperymentów w warunkach nieważkości, a nie żeby sobie tak po prostu się kręciła wokół Ziemi.

Nie ma nawet pomysłów na napęd takiego statku wielokrotnego użytku

Space Shuttle był statkiem wielokrotnego użytku i nawet miał napęd wielokrotnego użytku. Napęd ten jednak wymagał wielkiego zbiornika z paliwem (który to zbiornik był jednorazowy – ale to tylko zbiornik) i to nie jest póki co do przeskoczenia. Cudownych, wysokowydajnych silników rodem z science-fiction nie ma i długo nie będzie.

1

@Krzywy Programista

Za naszego życia nie zobaczymy z pewnością:

Skąd ta pewność?
Jak jeszcze byłem dzieckiem to nie do pomyslenia były: telefony komórkowe, laptopy, samochody autonomiczne, maszyna wygrywająca z mistrzem świata w szachy, dziecko trojga rodziców, bakteria autorstwa człowieka, przesyłanie gifa na drodze poziału komórki, drony, ludzie cyborgi, klonowanie wymarłych gatunków, chodowanie uszu na myszach, chodowanie organów in vitro i wiele wiele innych których tak na szybko nie pamiętam.

Skoro to wszystko można było osiągnąć w ćwierć wieku, najmłodsi tutaj mają przed sobą jeszcze ok 70 lat, a tempo rozwoju stale wzrasta, to z tą pewnością byłbym ostrożny.

0
Azarien napisał(a):

Space Shuttle był statkiem wielokrotnego użytku i nawet miał napęd wielokrotnego użytku. Napęd ten jednak wymagał wielkiego zbiornika z paliwem (który to zbiornik był jednorazowy – ale to tylko zbiornik) i to nie jest póki co do przeskoczenia. Cudownych, wysokowydajnych silników rodem z science-fiction nie ma i długo nie będzie.

Był. Ale był bezużyteczny. Dopóki nie wymyślimy czegoś całkiem innego nie polegającego na spalaniu paliwa rakietowego, nie ruszymy z miejsca nawet o milimetr. Zgadzam się, że niczego innego jeszcze długo nie będzie, ale dopóki tego nie będzie, nie ma mowy o poważnej eksploracji kosmosu.
Zresztą, nie tylko silnik jest problemem. Nawet sam materiał, z którego statek musiałby być wykonany, promieniowanie kosmiczne, które przenika do środka itd.

0
Azarien napisał(a):

Zwłaszcza że głównym celem istnienia tej stacji jest dokonywanie eksperymentów w warunkach nieważkości, a nie żeby sobie tak po prostu się kręciła wokół Ziemi.

Nie tylko. Zauważ, że właśnie dlatego kosmonauci przebywają tam góra kilka miesięcy, że muszą przebywać tam w stanie nieważkości. A to ma zły wpływ na organizm, zanik mięśni, kości. Gdyby była grawitacja (lub jej imitacja), ten problem by nie istniał. A tak człowiek, który przebywałby np kilka lat w stanie nieważkości, na ziemi, w normalnych warunkach by nie przeżył.

2

Życie na Marsie to fajny temat dla mediów i dzieciaków przed TV. Cały pic polega na tym że te dzieciaki mają rodziców którymi mogą być decydenci przyznający kasę (politycy, biznesmeni, celebryci). A nikt nie da kasy na badanie jakiegoś martwego skalistego globu jeśli się mu powie że chodzi tylko o zebranie danych które mogą sfalsyfikować pewne hipotezy na temat rozwoju Układu Słonecznego czy ogólnie ewolucję planetarną i w zasadzie tyle (czyt. żadnego krótko czy średnio-terminowego zwrotu z inwestycji nie będzie)

A naukowcy wiedzą że trzeba się ładnie uśmiechać do mediów, mówić ciągle o przełomach, rewolucjach, nadziejach bo inaczej ich długoletnie projekty badawcze zaginą w morzu innych i nie dostaną grantu. A bez grantu to nawet zatwardziali idealiści nie pociągną.

Badanie przestrzeni kosmicznej jest drogie i w najbliższej przyszłości mało perspektywiczne - ani Ziemia nie jest przeludniona, ani surowce nie są na wyczerpaniu, ani nawet procesy ich przetwarzania nie są optymalne. Samo ISS które nawet nie opuszcza ziemskiej atmosfery jest tak drogie w utrzymaniu i budowie że wymagało wsparcia i koordynacji kilkunastu krajów.

TL;DR; Życie na Marsie może i jest, może go nie ma. Ale to czy granty są czy ich nie ma to sprawa znacznie bardziej "gardłowa" ;)

0

Komputery fotonowe mogą przysłużyć się dalekim podróżom do odległych gwiazd.
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C413054%2Cpierwszy-fotonowy-scalak-skonstruowali-fizycy-uw.html

0

Niby jak?

0

Nie wiem czy na Marsie, ale są ponoć kosmici zaniepokojeni stanem UE

Pewnie to hoax, bo mało kto zna francuski(ja nie znam), i nikt na sali sie nie śmieje, ale nawet gdyby to była prawda, to bardzo bym się nie zdziwił.

0

To jest po prostu cyrk, że tacy alkoholicy jak Juncker i Schulz mają taki wpływ w UE. Co za ludzie ich wybierają, brzydzę się alkoholem i pijasami, a tacy mentalni menele zarządzają UE i jeszcze ktoś na nich głosuje i ich ciągle wybiera. Potem widzimy co się dzieje w Europie, jednak Korwin miał rację 99% ludzi na świecie to idioci.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1