Postanowienia małe i duże.

0

Witajcie.

Macie jakieś postanowienia / listy z celami które staracie się realizować?

Moim małym postanowieniem ma grudzień jest... wysypać się (tj. Spać minimum 7 godzin dziennie) :)

0

moim postanowieneim na ten rok jest nauczyc sie na tyle dobrze javy i pokrewnych technologii zeby moc znalezc darmowy staz nie placac wiecej niz 5 k lapowki za przyjecie

0

A moim ostatnim postanowieniem jest poprawić kondycję fizyczną. Jednak nie z samego mózgu się programista składa.. :)
A z większych tematów, mam zrobioną listę szkoleń / kursów, które staram się sukcesywnie realizować.

0

Po co czekać na jakiśnowy rok/wrzesień/poniedziałek/lato itd, jeżeli można zacząć od razu lub wtedy gdy będziemy mieli czas?

Moje cele:

ja teraz > ja wcześniej

1

@hipekk:
Ustaw sobie na routerze odłączanie Internetu po 23~24 i nagle snu się zrobi więcej.
Jak nie to, to na kompie w cronie ustaw sobie info o wyłączeniu kompia 30 minit przed wyłączeniem, drugie 10 przed i trzecie 2 przed, a później bez ceregieli shutdown -h now.
Jak to sobie ustawiłem, to na początku strasznie mi to nie pasowało, ale od tamtego czasu nie ma dnia na tygodniu żebym siedział przed kompem do godziny 4. rano, a wcześniej bywało.

Mój cel to ustawić sobie limity czasowe na Internet kiedy jestem w mieszkaniu lub przynajmniej wyblokować maksymalnie dużo śmieci (np wszelkie stronki z obrazkami, duperele na YT, facebooka, Polskie portale typu onet i inne takie), tak żeby zostało tylko coś wartościowego(fajnie by było jakby jakiś ISP udostępniał taką opcję, bo chętnie bym zapłacił).
Nie wiem jak Ty, ale ja potrafię pół dnia zmarnować jak ważywo, dokładnie tak jak to część ludzi robi przed telewizorem.
Drugi cel to przy każdej podróży samochodem słuchać audiobooków.

2

Wymagania nieduże – to co teraz, tyle że więcej, lepiej i szybciej.

Przy okazji – noworoczne postanowienia nie są warte funta kłaków. Skoro ktoś przez cały rok nie potrafił czegoś/siebie zmienić to sam fakt zmiany jednej cyferki w kalendarzu niczemu nie pomoże.

0

Przy okazji – noworoczne postanowienia nie są warte funta kłaków. Skoro ktoś przez cały rok nie potrafił czegoś/siebie zmienić to sam fakt zmiany jednej cyferki w kalendarzu niczemu nie pomoże.

A jeśli ktoś co roku stawia sobie nowe i każdego roku je spełnia, to też są warte funta kłaków? ;)
IMHO warto co najmniej raz na rok zastanowić się, gdzie się w życiu jest i gdzie chce się być.
Choć fakt, że osobiście nie mówię o "postanowieniach", a o "wyznaczaniu celów". Najlepiej zdefiniowanych zgodnie ze SMART.

0
aurel napisał(a):

A jeśli ktoś co roku stawia sobie nowe i każdego roku je spełnia, to też są warte funta kłaków? ;)

Tak – jeśli nadal wierzy w magię rzekomo związaną ze zmianą daty. :P

1
furious programming napisał(a):
aurel napisał(a):

A jeśli ktoś co roku stawia sobie nowe i każdego roku je spełnia, to też są warte funta kłaków? ;)

Tak – jeśli nadal wierzy w magię rzekomo związaną ze zmianą daty. :P

Nie chodzi o magię, tylko o konkretny czas na realizację swoich celów. Kiedyś trzeba cel wyznaczyć i kiedyś go realizować. Nowy rok to dobra data - łatwa do zapamiętania.

2
lackOfMotivationException napisał(a):

Nie chodzi o magię, tylko o konkretny czas na realizację swoich celów. Kiedyś trzeba cel wyznaczyć i kiedyś go realizować.

Swoje cele można realizować przez cały rok – początek nowego roku nie jest żadnym szczególnym okresem.

Nowy rok to dobra data - łatwa do zapamiętania.

Do czego potrzebne Ci zapamiętanie tej daty?

Jakiś czas temu oglądałem dokument poświęcony tej tematyce – postanawiania zmian i ich realizacji (również noworocznych). Z niego i statystyk jakimi posługiwali się w nim wynikało, że zaledwie 20-30% z nich zostało faktycznie spełnionych. Czy te 20-30% ludzi, którzy zrealizowali swoje postanowienia, osiągnęło sukces przez to, że przyszedł nowy rok, czy dlatego, że naprawdę tego chcieli?

IMO postanowienia noworoczne to tylko moda, nie mająca większego znaczenia. Jeśli ktoś naprawdę chce coś w życiu zmienić to nie potrzebuje do tego kalendarza. A jeśli komuś w tym pomoże nowy rok to cóż… sukces to sukces. ;)

0

Mi się kalandarz sprawdza, tylko cel musi być podzielony na małe zadania(sprinty), bo inaczej odłożę wszystko na później, a jak już będzie blisko terminu, to uznam, że nie ma sensu zaczynać, bo i tak nie zdążę.

Te tygodniowe "sprinty" dzielę znowu na sesje tomato i wtedy nie ma nic innego tylko cel.
Sesja mija, olewam temat i robię coś innego.
Ciekawe jest to, że zebrać się do sesji nie mogę, ale jak już trwa, to zawsze jest za krótka i się muszę odciągać od przedłużania.

Dodam tylko, że "sprint" w tym przypadku to tylko taka nazwa obrazująca mniej więcej, że chodzi o jakiś fragment pracy w jednostce czasu.
Żeby nie było niedomówień muszę zaznaczyć, że nie bawię się sam ze sobą w daily, refinementy ani nie rysuję burnoutów.

0

Zaliczyć coś i nie zabić się.

0

Nigdy sobie niczego nie postanawiałem "na nowy rok". Nie czuje w ogóle takiej potrzeby w związku z tym, że idzie Sylwester itp. Gdybym coś wymyślił przed Sylwestrem to w nowym roku pewnie bym realizował ale takie sytuacje dotyczą każdego jednego dnia w roku. Po co więc się szufladkować i coś postanawiać, a później pałować, że nie wyszło? Zawsze uważałem, że takie postanowienia są bez sensu, co najmniej jak wróżki z TVN'u.

0

Moim postanowieniem jest aby zacząć mniej jeść i zacząć zrzucać nadmiarowe kilogramy. Eh, tylko to jest niesamowicie trudne ;/

0

Zrobić samodzielny projekt (ostatnio zajawka na node.js i mongo db), na wiosnę kurs szybowcowy, w lipcu zdobyć Mont Blanc :)

1

Dzisiaj sobie uświadomiłem, że mi opona na kaloryferze wyrosła, pizza i gorzała codziennie robią swoje.
Ale waga i tak skromna 70kg.

No nic, trzeba teraz codziennie pakować jak kiedyś systematycznie żeby się nie zapuścić.

Rok odkrywania mięśni, a zanik w kilka miesięcy...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1