Jak zachowalibyście się w czasie ogłoszenia wojny i dostania wezwania do wojska?

2

Powstał przed chwilą temat o pokrewnej tematyce, więc pora na ten, w zasadzie nie wiem czy nie powinien trafić do działu "Flame".

A więc moje zdanie, nie oddałbym za ten kraj swojego życia, miałem okazję iść na zawodowego żołnierza do Wojskowej Akademii Technicznej, ale ostatecznie tego nie zrobiłem, dlatego właśnie, że nie chciałbym walczyć za swój kraj, a zwłaszcza gdzieś na jakiejś misji za ropę Hamerykanów. W czasie wojny również jak na tą chwilę nie poczuwałbym się do obrony tego kraju, słowo kraj brzmi dla mnie abstrakcyjnie i bardzo patetycznie jak celowo napompowana piłka. Jak można oddać życie za coś tak abstrakcyjnego, życie można najwyżej w obronie swoich bliskich, żony, dzieci, ale nie za kraj. A, że nie mam aktualnie takich osób, a za obce rodziny, które teraz nie pomogły mi by gdybym wylądował na ulicy, nie zamierzam walczyć.

Mam sporo przyjaciół czy to właśnie z Wojskowej Akademii Technicznej, Oficerskiej we Wrocławiu czy normalni szeregowi po zasadzniczej na etacie i skoro oni mają profity ze swojego służenia kraju i noszenia munduru, w postaci pokazania swojej książeczki wojskowej i wpuszczania bez kolejki do klubów, lub prób wyrywania na ten fakt panienek, żołdu to niech oni walczą za ten kraj, to nie ja deklarowałem swoją przysięgę, ale oni. I w czasie wojny gdyby była taka możliwość zabrałbym dziewczynę i rodzinę i wyjechał, taka smutna, acz szczera prawda.

A tak serio, to teraz mogę sobie gdybać co bym zrobił, ale być może pod wpływem impulsu/emocji/tragedii ludzkiej, wiedzy, że kobiety będą krzywdzone/gwałcone przez najeźdźcę gdyby faktycznie wybuchła wojna może byłbym na tyle naiwny, żeby podjąć jednak inną decyzję. Ale jestem zdania, że "krowa która dużo ryczy mało mleka daje", więc wszyscy wielcy niedzielni patrioci, panoszący się w koszulkach patriotycznych czy tam wielcy raperzy, którzy deklarują swój patriotyzm byliby pierwszymi, którzy by uciekali od służby wojskowej.

0

A Wam co się stało ponad 65 wyświetleń i 0 odpowiedzi, boicie się wyrazić własne zdanie na trudne tematy? Reputacja na forum Wam spadnie?

4

Wyprowadź się do jakiegoś neutralnego kraju i problem solved...

0

Ja raczej poszedłbym na strzelnicę wyćwiczyć swoją pamięć mięśniową, aby instynktownie strzelała headshoty i opanowywała recoil broni.

Jak by to mi się nie udało to stworzyłbym robota z karabinem, z niską czułością, wirtualnym symulowanym elektronicznym celownikiem, połączeniem wifi i z domu bym sterował karabinem robota i jego movementem i walił heady jak w csie.

5

Człowieku weź się ogarnij, jak jest wojna to nie masz wyboru, bierzesz w niej udział. Albo jako ofiara cywilna albo jako żołnierz.
Dylematy to możesz mieć w czasie pokoju.

0

Problem w tym że w czasie wojny(takiej która ogarnęła już cały kraj, nie część kraju) pewnie nie latały by samoloty więc drogę powietrzną masz zamkniętą.Drugi problem to to z kim prowadzili byśmy wojnę.Może być tak ,że żadne Państwo nie chciało by zepsuć stosunków z tym krajem (bo obawiali by się wojny)i pozamykali by granice (wiem że ciężko o taki scenariusz ,ale zawsze trzeba brać pod uwagę to, że granica może być zamknięta).Trzeci problem to psychika łatwo powiedzieć, że uciekł bym z kraju,ale sytuacja zmienia się gdy wybuchnie bomba która zabija połowę twojej rodziny lub przyjaciół.Poza tym do końca życia męczyć mogło by to ,że zostawiłeś swoich rodaków którzy ginęli tylko po to abyś ty mógł żyć w bezpiecznym kraju.

1

W przypadku normalnej wojny bym uciekł, w przypadku innej (czyt. atomowej) bym nie zauważyl że się zaczeła :)

0

ja zasadniczo umiem strzelać z kilku broni (AK, AKS, RAK, PM, WANAD, WIST) i nie chodzi mi o wirtualnego CSa, ale po tych romantycznych uniesieniach z drugiej wojny które w zasadzie goowno nam dały wychodzę z założenia, że raczej bym sobie podarował i spierdzielał, nie mam ochoty ginąć za wynaturzenia kilku tłustych polityków...

1

Rurkowiec

Celem życia jest się dobrze nażreć. Z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach, więc w żadnym wypadku nie będę jej bronić. Już teraz z nikim nie utrzymuję kontaktu, bo po co. Socjalistyczny kraj wypłaci mi emeryturę, więc można mieć wszystkich w d#$@, nikt mi nie jest potrzebny. Wszelkie cnoty takie jak męstwo, bohaterstwo, uczciwość są mi obce. Na widok wojska nacierającego na mój kraj, na ziemię za którą mój pradziadek oddał życie, na moich sąsiadów, na moich przyjaciół, na dom mojej matki... będę spier@#$ jak najdalej.

5

0
vpiotr napisał(a):

Człowieku weź się ogarnij, jak jest wojna to nie masz wyboru, bierzesz w niej udział. Albo jako ofiara cywilna albo jako żołnierz.
Dylematy to możesz mieć w czasie pokoju.

Jestem ciekawy kto dał Tobie te kciuki w górę, a wyjechać za granicę nie da rady dzień po wypowiedzeniu Nam wojny razem z rodziną?

0

Jak dla mnie to jest złe rozpatrywanie tematu, obecnie 3 wojna światowa byłaby tylko potwierdzeniem upadku cywilizacji i nie wiem czy byłby sens jej ratowania, po co walczyć o coś co i tak upadnie prędzej czy później...
Co do wojny typu PL-DE to raczej byłaby bezsensowna, utrzymanie takiego terenu jest bardzo kosztowne, a i Polska nie ma za bardzo zasobów o które warto walczyć (no chyba, że węgiel :) ) a dwa US chętnie się dołączy (dla własnego interesu, bo raczej nie z miłości do nas)

0

Wziąłbym udział z mojego pradziadka - jestem z IT więc przy powołaniu starałbym się wkręcić w oddziały łączności. Zazwyczaj siedzą trochę dalej od frontu, można się bawić, podrywać panienki, chlać na umór a później wracać do roboty przy utrzymywaniu komunikacji między generalicją a mięsem armatnim. Jeśli nie doszłoby do użycia atomówek to szanse Polski na przetrwanie wojny konwencjonalnej dłużej niż we wrześniu 39 są mikre. Więc później zostaje dylemat - okupacja czy ewakuacja na zachód. To jest ciężki wybór.

W powtórkę z holocaustu nie wierzę (ta wojna będzie cholernie pragmatyczna) więc szanse przeżycia pod okupacją są znaczne. Tylko trzeba się martwić o żarcie, nachlanych okupantów i życzliwych sąsiadów. Przy ewakuacji na zachód o twoje żarcie martwi się generalicja i wojska sojusznicze. Niestety sojusznicy mogą uznać że nadajesz się pierwszą linię frontu co jest olbrzymią wadą tego rozwiązania :| Zostają jeszcze oflagi ale wątpię by miały jakąś przewagę nad pozostaniem pod okupacją.

To wszystko przy założeniu że wojna będzie konwencjonalna. Jeśli nie będzie to cokolwiek zrobisz to nie zapomnij o jednym - kup prześcieradło i trzymaj się blisko cmentarza :D

3

Jak można oddać życie za coś tak abstrakcyjnego, życie można najwyżej w obronie swoich bliskich, żony, dzieci, ale nie za kraj. A, że nie mam aktualnie takich osób, a za obce rodziny, które teraz nie pomogły mi by gdybym wylądował na ulicy, nie zamierzam walczyć.

Cóż, najlepszą argumentację dał w tym temacie Tyrion Lannister podczas próby podbicia King's Landing przez wojska Stannisa Baratheona. Oczywiście, że ludzi w mieście nie obchodzi, kto będzie siedział na tronie. Jednak smutna rzeczywistość wojny jest taka, że ten co podbija, gwałci, morduje i rabuje wszystko to, co znajdzie w miejscu podbijanym. Gdy przechodzi front, zostają po nim zgliszcza i niechciane ciąże. Jeśli zostaniesz w swojej wiosce, bo chcesz bronić swojej rodziny, to oczywiście może to pomoże w przypadku jakichś incydentów. Ale jeśli przez twoją wioskę przejdzie front, to twoja obecność nic nie zmieni - przejdzie po prostu po tobie. Dlatego właśnie niektórzy idą sami na ten front, w nadziei, że uda się go zatrzymać, a może i przesunąć w drugą stronę.

Widzę, że wielu marzy się zwykła ucieczka. W sumie rozumiem, ale jest to IMHO myślenie roszczeniowe i oderwane od rzeczywistości. Przecież wiecie, jak wygląda obecna droga z Syrii do Europy, wiecie, ilu uchodźców potopiło się w morzu. Wiecie, jak wyglądają ośrodki dla uchodźców. Myślicie, że akurat dla was specjalnie przygotowane będą lepsze warunki? Myślicie, że coś sobie kupicie za złotówki?

No i tak na koniec przypomnę, że za dezercję karą jest śmierć. Także będziesz wtedy w sytuacji, w której strzelają do ciebie z obu stron.

1
aurel napisał(a):

Jak można oddać życie za coś tak abstrakcyjnego, życie można najwyżej w obronie swoich bliskich, żony, dzieci, ale nie za kraj. A, że nie mam aktualnie takich osób, a za obce rodziny, które teraz nie pomogły mi by gdybym wylądował na ulicy, nie zamierzam walczyć.

Cóż, najlepszą argumentację dał w tym temacie Tyrion Lannister podczas próby podbicia King's Landing przez wojska Stannisa Baratheona. Oczywiście, że ludzi w mieście nie obchodzi, kto będzie siedział na tronie. Jednak smutna rzeczywistość wojny jest taka, że ten co podbija, gwałci, morduje i rabuje wszystko to, co znajdzie w miejscu podbijanym. Gdy przechodzi front, zostają po nim zgliszcza i niechciane ciąże. Jeśli zostaniesz w swojej wiosce, bo chcesz bronić swojej rodziny, to oczywiście może to pomoże w przypadku jakichś incydentów. Ale jeśli przez twoją wioskę przejdzie front, to twoja obecność nic nie zmieni - przejdzie po prostu po tobie. Dlatego właśnie niektórzy idą sami na ten front, w nadziei, że uda się go zatrzymać, a może i przesunąć w drugą stronę.

Widzę, że wielu marzy się zwykła ucieczka. W sumie rozumiem, ale jest to IMHO myślenie roszczeniowe i oderwane od rzeczywistości. Przecież wiecie, jak wygląda obecna droga z Syrii do Europy, wiecie, ilu uchodźców potopiło się w morzu. Wiecie, jak wyglądają ośrodki dla uchodźców. Myślicie, że akurat dla was specjalnie przygotowane będą lepsze warunki? Myślicie, że coś sobie kupicie za złotówki?

No i tak na koniec przypomnę, że za dezercję karą jest śmierć. Także będziesz wtedy w sytuacji, w której strzelają do ciebie z obu stron.

A czekaj czekaj czy ty czasami nie jesteś kobietą? Czyli osobą uprzywilejowaną, która nie dostanie wezwania do wojska? I ty masz czelność mówić młodszym od siebie osobom/młodziakom, czy powinni chronić Twój rozleniwiony tyłek, bo jesteś księżniczką i chcesz sobie kupić nową parę butów do swojej kolekcji i chcesz żeby obce młode chłopaki, broniły Ciebie i Twojej rodziny?

Warunki w obozach dla uchodźców, chodzi Ci o te zasiłki wyższe dla uchodźców niż rodowitych obywateli danych państw? Poza tym co ma wspólnego dzicz, która chce przeprowadzać dżihad i wprowadzać prawo szariatu i nie asymilować się, z wykształconymi Polakami?

0

Ja czekałbym aż wybiją wszystkich polityków pis, po, sld, psl i im pokrewnych (nawet bym im przeszkodził w uciecze, bo tacy pierwsi Spie*******) a następnie pomógłbym narodowi.

0

1

tak realnie to lekko licząc kałach, hełm, magazynki, plecak, menażki, racje żywnościowe, maska/op1 łącznie z 15kg ekwipunku to myślę, że większość na ten front nawet by nie doszła :D

0

czekalbym az ktos mnie zastrzeli

0

0
Mały Karp napisał(a):

Ja raczej poszedłbym na strzelnicę wyćwiczyć swoją pamięć mięśniową, aby instynktownie strzelała headshoty i opanowywała recoil broni.

Na strzelnicę to trzeba chodzić teraz a nie dopiero na wojnie…

0

O co miałbym walczyć?
Bóg, honor, ojczyzna - czy aby na pewno?

Według mnie boga nie ma, a po śmierci nie ma nawet nicości.
Honor faktycznie istnieje na co dzień, ale kończy się gdy zaczyna się rywalizacja o wyższą stawkę (życie).
Ojczyzna (społeczeństwo) może zniszczyć mnie w najbardziej perfidny sposób, jeśli będzie miała taką zachciankę.

Według mnie wszystko to jest tylko narzędziem do kierowania prostaczkami.

Życie jest najważniejsze. Moje życie. Twoje życie.
Każdy ma prawo do życia i śmierci w naturalny sposób. Wojna i ci którzy nią kierują odbierają nam te prawa.

Odpowiem więc: ucieknę jak najdalej, gdzie będę mógł dalej egzystować i będę rozwijać się dalej.

2

Nie wiem co gorsze - nie mieć honoru, czy mylić ojczyznę ze społeczeństwem.

5

@Fantazjatyk: Nawet Jihadyści mają więcej ideałów od was smutnych hedonistów. Wasze życie to musi być jedna, wielka pustka duchowa i moralna - jałowizna.

0

ja bym wział beryla i rozpierdolił wszystkich... i wszystko

a tak serio to... jak by była wojna to by was zdąrzyli nauczyć strzelać ;)

ja bym wysłał rodzinę za granicę a sam został ;]

1

jest sens się kłócić o teoretyczne rozważania? internet przyjmie wszystko, a życie pokaże swoje, coś jak mój kumpel, lata po lasach z plastikiem na kulki z pomalowaną twarzą na zielono niczym rambo, a jak miał okazje odbyć czteromiesięczną oficerską w koszarach to spierdzielał aż miło :)

0

Jak byłem w liceum, to mieliśmy taki dziwny zwyczaj, żeby śmiać się ze wszystkich, którzy chwalili się dostaniem kategorii innej niż "A" na komisji wojskowej, bo w pewnym sensie cieszyli się, że byli "kalekami" (nawet jeśli udawali chorych). "A" było u nas modne. Ale wtedy rządzili indianie i prezydent był lekko kwaśny, w dzisiejszych czasach moda może być trochę inna, chociaż nie wydaje mi się, żeby było gorzej, bo świat idzie w prawą stronę.

0
Burmistrz napisał(a):

Jak byłem w liceum, to mieliśmy taki dziwny zwyczaj, żeby śmiać się ze wszystkich, którzy chwalili się dostaniem kategorii innej niż "A" na komisji wojskowej, bo w pewnym sensie cieszyli się, że byli "kalekami" (nawet jeśli udawali chorych). "A" było u nas modne. Ale wtedy rządzili indianie i prezydent był lekko kwaśny, w dzisiejszych czasach moda może być trochę inna, chociaż nie wydaje mi się, żeby było gorzej, bo świat idzie w prawą stronę.

te czasy jeszcze mogą wrócić ;)
http://promilitaria21.home.pl/autoinstalator/joomla/aktualnosci-i-prawo/item/4546-27-iii-czy-bedzie-przewrocona-obowiazkowa-sluzba-wojskowa

0

Ale właściwie dobrze @Top Secret napisał, ciekawe co z równouprawnionymi kobietami, też powinny pójśc w końcu na front :D

5

Kryzys husarii to zubożenie jej rycerstwa nie w sensie ekonomicznym a w sensie duchowym.
W momencie gdy zabrakło ludzi zdolnych do walki potraktowano nas jak bydło w efekcie mamy taki kurwidołek jaki mamy, niby niepodległy kraj a nieudolny i niesamodzielny, niby politycy działają dla dobra kraju a są synonimem złodzieja, sędzia to nadzwyczajna kasta a człowiek który idzie w IT mówi o sobie "elita " ale elita ta jest jakaś mizerna.

Dla mnie autor tematu to taki cwaniaczek, który chce się usprawiedliwić. Sorry mieszkasz w tym kraju, masz łatwy dostęp do wyjazdu ale jednak tu siedzisz, w kraju twoich przodków i swoim tekstem mówisz im " a ch.. wam w d.. ", autor może założyć temat pt. "czy zostawiłbyś swoje dzieci gdy twoje życie jest zagrożone"
a później usprawiedliwiać się że on oczywiście je zrobił ale niczego im nie obiecywał.

Tekst dotyczy się powstania Warszawskiego ale chodzi porusza sposób w jaki powinniśmy myśleć więc go wrzucę.
https://przemeke.wordpress.com/2015/08/05/co-zrobic-z-tymi-pojebanymi-polakami-im-bardziej-sie-im-dokreca-srube-tym-bardziej-im-odbija-szajba/

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1