Ja osobiście jestem leniwy (co nie raz podkreślałem) nie lubię pracować i najchętniej w ogóle nie pracowałbym, nie rozumiem tego kultu zapierdolu, pogoni za każdym tysiącem, spędzania najlepszego okresu życia w zatłoczonych biurach, śmierdzących tramwajach, autobusach i zaledwie chwili dla siebie, rodziny, znajomych, poznawaniu świata i interakcji z nim, ale wiadomo, że każdy ma swoją wizję i być może inni widzą w tym sens, więc nie drążę.
To jest taka trochę ironia, mamy energię, zdrowie, siedzimy w robocie, potem na emeryturze nic już nam się nie chce, zdrowie nie te, to siedzimy w domu (chociaż przy obecnych głodowych emeryturach to też czasami wychodzimy i zbieramy puszki na złom, aby starczyło do pierwszego) kwestia do przemyśleń.