Jakimi autami jeżdżą programiści?

1

Dla mnie auto to narzędzie do przemieszczania się z punku A do B, kompletnie nie patrzę na znaczek na przodzie. Oczywiście podobaja mi sie fajne samochody, ale bez potrzeby posiadania. Aby zrozumieć moje podejscie to fakt, ze na myjnie za mnie jeździ żona, bo to ona nie wytrzymuje w jakim stanie czystości jest karoseria.
Wybierając model kieruje się pojemnością bagażnika, przestronnoscią wnętrza (rodzina 2+3), ceną. dlatego obecnie użytkuje Dacię Dokker.

3
Julian_ napisał(a):

@Azarien: założyłem, bo mi się w pale nie mieści, żeby ludzie zarabiający niby po 15 tys. jeździli jakimiś ponimieckimi starociami.

No niby mógłbym kupić nowe BMW, ale niestety nie noszę dresów i umiem korzystać z kierunkowskazów. :(
Samochód to dla mnie narzędzie, które się może zepsuć albo zniszczyć, staram się nie wydawać na takie przedmioty więcej niż jednej pensji. A jeśli chodzi o szpan kasą, to mi wystarczy świadomość tego, że jak będę chciał (albo miał rzeczywistą potrzebę), to sobie będę mógł kupić.

axelbest napisał(a):

Jadąc samochodem w przeciwieństwie do komunikacji miejskiej - nie czuję śmierdzącego żula, nie ma domorosłych dj'ów z głosniczkiem z telefonu, nie ma też matki z płaczącym dzieckiem, zagadującej starszej Pani, albo pijanych kolesi co mogę mi obić twarz jak krzywo spojrzę.

To wszystko prawda, ale za to prowadząc spotykasz ludzi, którzy zajeżdżają drogę, włączają lewy migacz na rondzie, wyprzedzają na trzeciego tylko po to, aby na światłach za 50m być przed Tobą, walą długimi na autostradzie gdy jedziesz za tirem wyprzedzającym tira, itd. I mam wrażenie, że takich żulów drogowych jest więcej niż autobusowych.
No, i nie trzeba wsiadać do komunikacji miejskiej, żeby mieć obitą twarz, to się może stać nawet po wyjściu z klatki.

Azarien napisał(a):

Zaskakuje mnie że aż tyle osób uważa że samochód im jest niepotrzebny.

Samochód jest potrzebny np. taksówkarzom albo przedstawicielom handlowym, w przypadku zwykłych ludzi jest bywa co najwyżej przydatny.
Zaskakuje Cię to, bo sam pewno od zawsze masz samochód, i rodzice też mieli. Jeździsz samochodem po większe zakupy do marketu, bo go po prostu masz. Jakbyś nie miał, to byś sobie dawał radę inaczej. O ile nie ma się atrofii, to nie jest jakiś wielki problem zrobić duże zakupy raz na tydzień i przywieźć je autobusem. Albo po prostu robić mniejsze zakupy codziennie w drodze powrotnej z pracy. A do większych zakupów czy do załatwienia jakiejś sprawy można zamówić taksówkę, poprosić znajomego, albo wziąć transport ze sklepu.

Jak dla mnie, żeby opłacało się jeździć samochodem do pracy, to musiałbym mieć darmowy parking i jechać np. 15 minut zamiast godziny. (Obecnie samochodem jechałbym tyle, co tramwajem, czyli ok pół godziny, a potem przez kolejne pół szukał parkingu albo płacił 500zł za miejsce w budynku.) W każdym innym przypadku wolę komunikację miejską, przynajmniej można książkę poczytać.

0

Po mieście jeździć taksówką - najlepsze z obu światów.

1

ja autobusem :)

0

Kiedy byłem mały bardzo często jeździłem samochodem ze swoim wujkiem. On z kolei jeździł czymś takim:

trabant.jpg

Mówcie co chcecie ale w tym aucie za każdym razem czułem się tak:. (Za każdym razem!):

bandit.jpeg

Ten samochód nawet jak jechał 60km/h to czuło się jakby pędził co najmniej 120! ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1