Możliwość czasowego wyrejestrowania pojazdu

0

Widać, partia rządząca wzięła się wreszcie do roboty i nareszcie widać że zaczynają pojawiać się przepisy od ludzi dla ludzi.
Mają u mnie plus choć by za same chęci ale... ponownie jest małe ale.
Nie był bym sobą gdybym nie zauważył w tym wszystkim "utrudniania" sobie roboty.

Możliwość czasowego wyrejestrowania samochodu to fajna sprawa lecz moim zdaniem masakrycznie to rozwiązali.
Zobaczcie...
Mamy auta. Podpisujemy umowy na ubezpieczenie, prawda? Jak często zmieniamy ubezpieczyciela?
Ja siedzę w PZU od 1994r.

Czy nie lepiej było by zmusić ubezpieczycieli jakąś ustawą do trochę innego działania?
Wiecie co mam na myśli?
Już tłumaczę.

Marzy mi się coś takiego:

Idę sobie do PZU, podpisuję umowę na okres powiedzmy 3lat. Wybieram opcję CZASOWEGO ubezpieczenia ważnego tylko na EU.
Dostaję umowę, kwity, zaświadczenie dla Policji w razie kontroli. Auto jest ubezpieczone na okres 3 lat. Ma OC!
I teraz nowość!
Wraz z umową dostałem powiedzmy 100 naklejek na szybę oraz 100 blankietów do wypełnienia (coś a'la bloczek rachunków/FV itp.)
Auto stoi sobie pod domem miesiąc. Nigdzie nie śmigam!
Nagle zachciało mi się pojechać do rodziny na weekend. Wyjmuję bloczek - wypisuję datę OD/DO, wpisuję numer bloczku na naklejkę i naklejam ją na szybę!
Numer kwitka rejestruję ONLINE na stronie WWW ubezpieczyciela. Trwa to minutkę! Od tej pory zgodnie z datą wypisaną przez samego siebie mogę jeździć w pełni ubezpieczonym wozem!

I takich scen w roku mam powiedzmy 50. Na koniec roku ubezpieczyciel podlicza ilość dni, zaokrągla i wystawia rachuneczek.

Czy to nie było by prostsze, wygodniejsze i przede wszystkim bardziej uczciwe?
Mam powiedzmy wyliczone 1000zł za polisę. Przyjmijmy że okresem rozliczeniowym był by dzień (doba). Rok powiedzmy ma te 365dni.
Dzienny koszt ubezpieczenia = 2zł 74gr.
Przejeździłem w roku powiedzmy 150 dni. 150dni x 2,74 = 274zł.

Czy takie coś nie było by lepsze?

Mamy obecnie tzw. CEPIK (Centralna ewidencja pojazdów i kierowców). Czy system komputerowy ubezpieczyciela nie mógł by działać w połączeniu z CEPIK tak by informacja o zarejestrowaniu OC była widoczna tam natychmiast po rejestracji?

A z tymi naklejkami w formie jakiegoś hologramu itp. to nie głupi pomysł. Wydaje mi się że miejscem na takie naklejki powinno być miejsce na tablicy rejestracyjnej z tyłu (a naklejka legalizacyjna tablicy niżej). Wtedy w bardzo łatwy sposób można było by dostrzec na ulicach nieubezpieczone autko.
Za jazdę z nieważną datą w naklejce powinien być mandat na minimum 5000zł.

Wydaje mi się że taki system raz na zawsze skończył by kombinowanie z OC.


Kolejna sprawa. Dlaczego OC wydawane jest na samochód a nie kierowcę????
Moim zdaniem tablice rejestracyjne oraz OC powinno być przypisane do kierowcy a nie auta!!!!!
To numer UNO który powinien zmienić się w przepisach!

Sprzedaję auto - zabieram tablice i OC!
Kupujący nie ma możliwości śmigać bez tablic i papierów! Musi iść załatwić swoje!

Tablice rejestracyjne powstały z myślą by wiedzieć na kogo jest zarejestrowany pojazd, prawda?
A więc na kogo zarejestrowany jest samochód który wyjechał przed chwilą z giełdy???????

Tablice rejestracyjne powinny być przypisane do człowieka a nie maszyny!
Zobaczcie ilu cyganów, Bułgarów, Ukraińców i innych przybyszów śmiga po Warszawie niezarejestrowanymi samochodami!
Mam kuzyna w drogówce i powiem Wam że jest tego plaga!
U nas w Polsce można wejść do komisu, położyć kasę i nikogo nic nie obchodzi. W Warszawie jest bardzo dużo komisów w których można nabyć auto bez OC. Bez OC i przeglądu. Ukrainiec kupuje sobie takiego Fiata Bravo za 800zł i śmiga do czasu pierwszej kontroli.
Kontrolę będzie miał tylko jeśli nagnie przepisy i ogólnie za stan wizualny. Jeśli wszystko będzie cacy to będzie hulał ile wlezie. Mało to razy Policja pakuje takie wozidło na lawetę bo kierujący ani właściciel, ani OC nie ma, ani przeglądu u tak dalej.

1

Podpisujemy umowy na ubezpieczenie, prawda? Jak często zmieniamy ubezpieczyciela?

Jeżeli co roku inny jest tańszy, to co roku :).

Masz masę genialnych pomysłów, tylko że jesteś pionkiem w dużej grze i to że chcesz, to znaczy co najwyżej tyle że chcesz. To tak jak dziecko chce oglądać telewizor do 22, a rodzić powie "nie", to znaczy że dziecko chce, ale jednak "nie" ;). Weź załóż jakąś firmę, wdroż swoje pomysły, splajtuj i przejrzyj na oczy.

BTW. Jak sprzedasz samochód, a nowy nabywca będzie miał kolizję z jego winy, to Ty nie tracisz zniżek. Z Twoim pomysłem musiałbym przywieźć sprawne auto na lawecie 500KM bo by mi tablice i dowód zabrali...

0

Ale co to ma do rzeczy Panie Krzysiu?

  1. w komisie stoi auto
  2. nie ma w nim tablic, właściciel zabrał
  3. nie ma OC, właściciel zabrał
  4. zostało pół dowodu rejestracyjnego z przeglądem, VIN, danymi poprzedniego właściciela. Pół dowodu prawnie jest nieważne!
  5. kupujący idzie do urzędu i bierze czysty tymczasowy dowód oraz czerwone tymczasowe tablice
  6. kupujący idzie do ubezpieczyciela i zakupuje ubezpieczenie tymczasowe na przejazd autem do 7dni (można było by takowe już w komisach wprowadzić)
  7. opłaca tymczasówkę, dostaje naklejkę na blachy i już ma OC
  8. udaje się do komisu, montuje blachy na aucie, zabiera pozostałą część dowodu wpisując z niego dane do tymczasowego, trwa to chwilę...
  9. ma już przegląd, OC, umowę sprzedaży (ew. fakturę)
  10. hula do domciu
  11. sprzedawca zgłasza do CEPIK (online) dane nowego nabywcy
  12. wszyscy są szczęśliwi :-)
  13. jeśli nowy nabywca będzie miał wypadek to już jego problem...

Może być też tak że masz już tablice rejestracyjne przypisane do swojego PESEL/Nazwisko!
Zatem z OC postępujesz j/w a tablice które masz już na swój PESEL po prostu wpisujesz w dowód tymczasowy nie biorąc tablic czerwonych z urzędu!


A tak na marginesie. Podobny schemat działał od lat u Niemców. Jeszcze kilka lat temu bardzo ciężko było kupić od Niemca samochód z jego tablicami!
Przy zakupie trzeba było śmigać do urzędu po OC na wyjazd i po żółty (tymczasowy) lub czerwony (celny) pasek :-)
Komuś się udało to obejść? Tak, tylko laweciarzom bo nikomu na kołach w 99,9% przypadków nie udało się odjechać od Niemca na jego "blachach".

0

Rozumiem, czyli jak mieszkam w pcimiu dolnym, jadę do warszawy kupić samochód, to muszę znać położenie urzędów, godziny pracy i generalnie brać urlop na 1-2 dni bo muszę latać po urzędach w godzinach pracy. No ekstra pomysł, ale mam lepszy. Zostawić jak jest. Możesz kupić auto w 1 dzień, 1000KM od miejsca zamieszkania a jak przywalisz, to nadal Twoj problem, a nie sprzedającego.

Tylko że teraz jest o tyle źle, że jak kupuję auto z mojego miasta to zostawiam obecne tablice, czyli nie płacę za wydanie nowych, urzędnicy nie mają więcej pracy i ogólnie jakoś tak za mało regulacji...

A tak na marginesie. Podobny schemat działał od lat u Niemców. Jeszcze kilka lat temu bardzo ciężko było kupić od Niemca samochód z jego tablicami!

Aaaaaa, no to mogłeś mówić że u niemców tak jest. Teraz to ma 100% sensu. Przecież na zachodzie nie mogą się mylić.

0

Nie musisz znać adresów ani godzin pracy :-)
Nabywając w urzędzie rejestracyjnym tablice próbne oraz czysty dowód miał byś czas np. roku by te tablice wykorzystać. Ważność tych fantów będzie dopiero w chwili wypełnienia danymi z poprzedniego dowodu! To samo z OC. Dziś kupujesz i ustawodawca przemyślał (ale naprawdę przemyślał!) i dał Ci szansę na to byś takowe czyste OC mógł zalegalizować dopiero w chwili wypełnienia odpowiednich pól ot by aktualną datą! Ustawodawca też - okazał się jeszcze mądrzejszy i w takim OC dał Ci szansę przy zakupie określić mniej więcej jakie to będzie autko. Możesz sobie wybrać autko do 3,5t, do 7,5t a nawet większe :-)
OC z automatu stanie się ważne w chwili wpisania daty zakupu pojazdu. Możesz jechać po autko dziś, jutro, za tydzień, za miesiąc a nawet za pół roku :-)

Trudne?
No chyba że wolisz kupić wozik z 10 umowami kupna / sprzedaży co został sprzedany 5 lat temu przez gościa wpisanego w dowód rejestracyjny i jak dotąd nigdy nie przerejestrowany.

0

Trudne, bo wymaga systemu informatycznego który jest drogi. To co jest teraz, jest ok.

0
gavallon napisał(a):

Nagle zachciało mi się pojechać do rodziny na weekend. Wyjmuję bloczek - wypisuję datę OD/DO, wpisuję numer bloczku na naklejkę i naklejam ją na szybę!

Kolejna rzecz do pamiętania przed wyjazdem, kolejna szansa na przypadkowe złamanie prawa, kolejna biurokracja.

Numer kwitka rejestruję ONLINE na stronie WWW ubezpieczyciela. Trwa to minutkę! Od tej pory zgodnie z datą wypisaną przez samego siebie mogę jeździć w pełni ubezpieczonym wozem!

Czy to nie było by prostsze, wygodniejsze i przede wszystkim bardziej uczciwe?

Może i bardziej "uczciwe" (na krótką metę, jeśli nie pomyślimy o efektach), ale na pewno nie prostsze ani wygodniejsze.

Mam powiedzmy wyliczone 1000zł za polisę. Przyjmijmy że okresem rozliczeniowym był by dzień (doba). Rok powiedzmy ma te 365dni.
Dzienny koszt ubezpieczenia = 2zł 74gr.
Przejeździłem w roku powiedzmy 150 dni. 150dni x 2,74 = 274zł.

Czy takie coś nie było by lepsze?

Gdyby mnożenie miało 50% błędu? Nie sądzę.

Ale nawet jeśli obliczyłbyś prawidłowo, to ubezpieczyciele by sobie szybko policzyli np, że przeciętny kierowca jeździ w roku 150 dni, więc stawka dzienna wzrośnie.

A z tymi naklejkami w formie jakiegoś hologramu itp. to nie głupi pomysł. Wydaje mi się że miejscem na takie naklejki powinno być miejsce na tablicy rejestracyjnej z tyłu (a naklejka legalizacyjna tablicy niżej). Wtedy w bardzo łatwy sposób można było by dostrzec na ulicach nieubezpieczone autko.
Za jazdę z nieważną datą w naklejce powinien być mandat na minimum 5000zł.

I kto będzie kontrolował, czy jadący samochód ma ważną naklejkę? Policja, ITD, czy kolejny twór powołany w tym celu?
Bo teraz sprawa z kontrolą jest banalnie prosta i automatyczna, a Ty chcesz ją skomplikować i sprawić aby była albo koszmarnie droga w realizacji albo fikcyjna.

Wydaje mi się że taki system raz na zawsze skończył by kombinowanie z OC.

On by to dopiero zaczął i umożliwił. Tysiące ludzi nie naklejałoby tych naklejek dla oszczędności, a w razie wypadku szkoda opłacana byłaby ze składek uczciwie płacących. Czyli w konsekwencji to oni płaciliby więcej, a kombinatorzy jak zwykle nic.

Moim zdaniem tablice rejestracyjne oraz OC powinno być przypisane do kierowcy a nie auta!!!!!

Zdajesz sobie w ogóle sprawę, że:

  1. Kierowca sam może nie posiadać żadnego pojazdu?
  2. Kierowca może posiadać wiele różnych pojazdów?
  3. Kierowca może prowadzić pojazdy, które nie należą do niego?

Tablice rejestracyjne mogłoby być przypisane do auta raz na zawsze. To byłaby pozytywna zmiana, i sensowne ograniczenie biurokracji.
No i może skończyłoby się złośliwe uszkadzanie samochodów z innego miasta/województwa na podstawie numerów.

Kupujący nie ma możliwości śmigać bez tablic i papierów! Musi iść załatwić swoje!

Czyli kupił samochód i nie może nim nawet odjechać.
Pomysł godny posła! :D

Tablice rejestracyjne powstały z myślą by wiedzieć na kogo jest zarejestrowany pojazd, prawda?
A więc na kogo zarejestrowany jest samochód który wyjechał przed chwilą z giełdy???????

Czyżby na osobę widniejącą w dowodzie rejestracyjnym?

Tablice rejestracyjne powinny być przypisane do człowieka a nie maszyny!

W takim razie, powinny być również montowane na człowieku!

U nas w Polsce można wejść do komisu, położyć kasę i nikogo nic nie obchodzi. W Warszawie jest bardzo dużo komisów w których można nabyć auto bez OC. Bez OC i przeglądu. Ukrainiec kupuje sobie takiego Fiata Bravo za 800zł i śmiga do czasu pierwszej kontroli.

I aby ukrócić ten proceder chcesz utrudnić procedury dla dziesiątek (jak nie setek) tysięcy ludzi, którzy kupują auta z drugiej ręki?
Serio, z takimi pomysłami powinieneś kandydować do sejm, cokolwiek robisz teraz - tylko się tam marnujesz. :)

0

Nie wiedzę błędów w tym co napisałem. Naprawdę. Krzysiek mówi o potrzebie systemu komputerowego. Takowy już jest. CEPIK. Jest też drugi PESEL. Jest i trzeci ZUS. Jest i czwarty REGON. Piąty też, NIP. Mamy ich w ciul ale stworzył to kretyn, drugi kretyn napisał a trzeci używa i udaje że jest cacy bo zapomnieli to wszystko połączyć w jedność.
Co do "celowego" obijania samochodów ludzi przyjezdnych to nie będę się wypowiadał bo dopiero wtedy rozpoczął bym forumową wojnę :-) pomiędzy WA,WB,WI,WJ,WE itp. a resztą "świata". Dla mnie obecna forma tablic od samego początku była kretyńska bo w 99% przypadków sprzyja dyskryminacji :-)
Gdy śmigam po Warszawie swoim autem a mam blachy WPR to jest ok. Gdy przesiądę się w firmówkę która ma WKZ to zaczynają się cuda :-) (wiele razy dostałem "zjoby" od szofera z blachami WB, WN typu: Ty wiochmenie!)
Wracając do tematu rejestracji. To wszystko co napisałem jest możliwe. Wystarczyło by tylko chcieć. Dlaczego mówisz o nieuczciwości w przypadku zamawiania OC online?
Przecież wy OC wykupione ONLINE musiało by być zarejestrowane przez obie strony (sprzedający: zgłasza zbyt pojazdu i zaniechanie dotychczasowego OC na to auto; kupujący: zakup + chęć uruchomienia polisy). Skąd wziął byś VIN i nr.rej. auta i jak byś chciał przeskoczyć to wszystko?
Mówisz że były by ustawki i auto było by sprzedawane kilka razy a OC nigdy nie płacone? Dlatego wspomniałem o tablicach. Dopóki auto nie zostało by zarejestrowane podpisem w urzędzie "wisiało" by w systemie jako sprzedane z danymi zgłoszonymi przez sprzedawcę i do czasu rejestracji była by tylko jedna szansa na takie OC.
Bez przerejestrowania nie miał byś prawa sprzedać auta i tyle. Wystarczy prosty przepis mówiący o tym że sprzedającym może być tylko i wyłącznie człowiek widniejący w dowodzie rejestracyjnym lub pełnomocnik firmy. Wtedy wszystko by się pięknie zalegalizowało.
Mówisz, tablice przypisane do człowieka to błąd bo co w przypadku w którym właściciel ma kilka samochodów? A widzi kolega problem z przypisaniem kilku tablic rejestracyjnych pod PESEL/REGON? Ja nie widzę.

0

To co napisałeś wydaje się być za bardzo skomplikowane dla przeciętnego obywatela :) Poza tym nie rozumiem dlaczego od razu zakładasz, że potencjalny obywatel będzie chciał kupować takie OC online? A co jeśli internet nie działa a tu trzeba gdzieś wyjechać samochodem? A nie każdy też potrafi się poruszać po sieci, wypełniając jakieś skomplikowane formularze.

Kupiłem samochód, OC mi wyszło 1111 zł na rok (składka jednorazowa), mało nim jeżdżę, nie mam żadnych zniżek, a zgodnie z Twoimi wyliczeniami to jak sądzę w takim przypadku płaciłbym pewnie 10x mniej niż to co musiałem opłacić, wpłacając jednorazową roczną składkę, choć mogłem to sobie podzielić na 4 kwartalne raty.

Wiem że niektórych pewnie może wkurzać, że bez względu na to czy ich samochód stoi czy jeździ to muszą teraz bulić i marzy im się żeby płacili tylko za faktyczny czas kiedy takie autko jeździ. Wiadomo że i liczniki są kręcone, więc nawet i na podstawie spisywania danych z licznika przejechanych kilometrów to i to by było trudno rozliczyć. Ciekawe pomysły które mają się nijak do rzeczywistości :)

0
gavallon napisał(a):

Mówisz że były by ustawki i auto było by sprzedawane kilka razy a OC nigdy nie płacone?

Nie, mówię, że właściciel samochodu nie naklejałby sobie tych Twoich śmiesznych nalepek przed wyjechaniem w trasę. Tym samym oszczędziłby na OC, ale w przypadku wypadku, szkody byłyby pokrywane przez uczciwie płacących.

A widzi kolega problem z przypisaniem kilku tablic rejestracyjnych pod PESEL/REGON? Ja nie widzę.

Mówię, że głupotą jest wiązanie tablic z kierowcą. Taki był Twój pomysł, przypomnij sobie.

0

Dlaczego? Jeśli standardowy Polak posiada jedno auto i je sprzeda w celu zakupu nowszego to jaki problem widzisz?
Ma już tablice rejestracyjne. Jedzie oglądać auto z tablicami które już ma. Kupuje, zakłada i oszczędza 130zł na blachy :-)
Ja problemu nie widzę.

0

I jako osoba nie posiadająca jeszcze samochodu jadę na drugi koniec Polski kupić sobie takowy, podpisuję umowę i... co? Jak nim przyjadę? Lawetę mam zamawiać?
Poza tym co w przypadku jak właścicieli samochodu jest co najmniej dwóch? Np. ojciec i syn. W przypadku przypisania tablic do osoby musieli by zmieniać blachy za każdym razem jakby wsiadali w swój samochód?

0

Nie ma problemu. Dopracować system związany z posiadaniem prawa jazdy. Robisz prawko, zdajesz i w tym momencie możesz od razu ubiegać się o własne tablice rejestracyjne. Zresztą już wspomniałem gdzieś w wątku (chyba?) o tzw. tablicach czasowych. Wiedząc że będziesz nabywał auto - po prostu wcześniej idziesz do urzędu po tablice.

PS. Wam naprawdę tak ciężko zrozumieć że tylko w takiej Warszawie śmiga codziennie setki nieprzerejestrowanych samochodów bez OC i przeglądu i by się tego pozbyć trzeba było by naprawdę system rejestracji uszczelnić?
Nie rozumiem dlaczego na forum programistów, na forum gdzie ludzie powinni świecić logiką są aż takie problemy ze zrozumieniem tak prostych rzeczy!
Wielu z Was zachowuje się dosłownie identycznie jak ludzie 20,30,40lat temu którym urząd celny zakładał plomby na kierownice z zakazem poruszania się autem do czasu oclenia i rejestracji. Wtedy urzędy w Polsce naprawdę potwierdzały legalność np. niemieckich papierów w czasie 2,3 a nawet i 4 tygodni i tyle stało auto w garażu bez prawa wyjechania na ulice. Naprawdę widzicie problem by z rańca podjechać sobie do urzędu i pobrać tablice wiedząc że dziś, jutro, za tydzień itp. nabędziecie auto????
Zachowujecie się jak by urzędy były czynne przez godzinę w tygodniu i były oddalone o setki km. Przestańcie robić z siebie małe dzieci.

  1. nie mam na siebie tablic - proste - załatwiam je! To tylko jedna wizyta w życiu standardowego Polaka bo każdy z nas ma praktycznie jedno auto!
  2. nie masz jeszcze auta? Bierz tablice czasowe!

Naprawdę to takie ciężkie?

0

@gavallon: kolejne genialne rozwiązanie które komplikuje wszystko kilka razy bardziej i wymaga kolejnych miejsc pracy do kontroli tego, głupota

0
  • setki stron z końcówką .gov.pl ...do dyspozycji urzędów
  • minimum kilka VPSów należących do Państwa ... do dyspozycji urzędów
  • baza PESEL
  • baza REGON
  • baza KRS
  • system CEiDG
  • system CEPIK
  • istniejące urzędy rejestracji pojazdów już zintegrowanych (beta) z CEPIK
  • setki stacji obsługi pojazdów które... ostatnio integrowane są z CEPIK
  • urzędy celne i ich bazy

Gdybym pogrzebał 10min dłużej wykopał bym zapewne jeszcze dziesiątki innych.

Czy jest minus istnienia tego wszystkiego??
Tak, tylko jeden. Brak integracji.

Mówisz, dodatkowe miejsca pracy...
Oczywiście że tak!
Powstaje pytanie:

Ilu fachowych programistów SENIORÓW potrzebował by Rząd polski by stworzyć jeden wielki system ...
Ilu?
100?
200?
300?

Sądzisz że ... gdyby 200 programistów dostało dostęp do baz i oprogramowania PESEL to miało by problem ze stworzeniem systemu który integrował by to z CEPIK?
Kolego, zmień forum ale najpierw zrozum to że tak naprawdę nikt a nikt w Polsce nie chce zrobić z tym porządku. Od strony techniczno logistycznej nie ma w dzisiejszych czasach najmniejszego problemu bo jeśli w urzędzie miasta wpisują mój PESEL to nie widzę problemu by obecne oprogramowanie połączyć z innymi bazami tak by po wpisaniu PESEL wyświetlało także informacje z innych urzędów. Jedynymi problemami są:

  • Polskie urzędy w informatyzacji zatrzymały się lata temu
  • każdy informatyk / programista w jakimś urzędzie to osobny wizjoner i ma swój "inny" świat który niekoniecznie współpracuje ze światem innego wizjonera
  • Urząd Cyfryzacji i Informatyzacji to jakieś dziwne przedszkole...
  • nie może istnieć jeden URZĄD i SYSTEM bo wtedy tysiące krawaciarzy popijających właśnie poranną kawkę pójdzie na bruk...

Zobacz. Pesel masz na całe życie. Dało się? Dało!
Regon praktycznie tez jest na całe życie. NIP także. Tablice rejestracyjne też mogą być tylko trzeba chcieć.
Naprawdę nie widzę dlaczego na siłę szukasz problemu w tym co już jest!
Przecież mam zarejestrowane auto. Już w urzędzie byłem! Stawiasz nowy system (rozbudowujesz PESEL/CEPIK) i po temacie.
Przypisujesz mi aktualny nr. rejestracyjny do PESEL i po ptakach. Sprzedaję auto - zabieram blachy - oddaję przód dowodu rejestracyjnego i tyle w temacie.
Nowy nabywca ma swoje blachy - zakłada i auto jadące ulicą jest zarejestrowane cały czas a gdy nowy nabywca nie ma własnych tablic to idzie do urzędu tak jak ja poszedłem gdy auto rejestrowałem. Serio, nie widzę w tym nic dziwnego i nadzwyczaj ciężkiego do wykonania.

0

A jak bym chciał mieć 3 auta, bo lubię? To co wtedy? Mam za każdym razem przekładać tablicę pomiędzy autami? Czy dostanę N duplikatów?

Co jak dzielę auto z żoną i czasami ona jeździ po dzieci, a czasami ja? Mamy w kółko przekładać tablice w aucie, w zależności od tego, które z nas jedzie po dzieci?

Twoje idee są po prostu głupie :)

0
gavallon napisał(a):

Dlaczego? Jeśli standardowy Polak posiada jedno auto i je sprzeda w celu zakupu nowszego to jaki problem widzisz?

Nie ma czegoś takiego jak "standardowy Polak posiadający jedno auto".

Ma już tablice rejestracyjne. Jedzie oglądać auto z tablicami które już ma. Kupuje, zakłada i oszczędza 130zł na blachy :-)

Równie dobrze mógłby zaoszczędzić na blachach, gdyby były przypisane na stałe do samochodu.
No, tylko Tobie by się to nie spodobało, bo nie byłoby kuriozum na skalę światową, jak w Twojej propozycji.

Ja problemu nie widzę.

Ameby i paprotki też nie widzą problemów. Wiesz czemu?

0
Uczynny Mleczarz napisał(a):

A jak bym chciał mieć 3 auta, bo lubię? To co wtedy? Mam za każdym razem przekładać tablicę pomiędzy autami? Czy dostanę N duplikatów?

Widzisz problem w posiadaniu kilku par tablic rejestracyjnych pod jednym PESEL? Serio?? :-)

Co jak dzielę auto z żoną i czasami ona jeździ po dzieci, a czasami ja? Mamy w kółko przekładać tablice w aucie, w zależności od tego, które z nas jedzie po dzieci?

Patrz no :-) Kredyt hipoteczny może być wspólny :-) ; firma może być wspólna; konto w banku możesz mieć z żonką wspólne, kurdę ... masa opcji ...
ale samochód ma być problemem, tak???? :-) :-)
"Kuń" by się "uśmiał".
Chłopaku, a pożyczaj sobie autko komu chcesz i kiedy chcesz. I tak mają masę problemów z udowodnieniem tego "kto kierował" podczas wypadku itp. więc niczego to nie zmienia. A dopisz sobie żonkę na współwłaściciela i przestaniesz mieć "problemy" ... :-)

Mi tu chodzi tylko o jedno:
Są tablice na aucie? Auto == legalne, zarejestrowane.
Brak tablic == ukradli lub auto sprzedane, czerwona lampka włączona. I tyle.

PS. 12lat ganiam po komendach i sądach. 12lat temu sprzedałem auto. Do dziś 34 umowy kupna sprzedaży. Właściciela brak. Brak meldunku (auto kupione na niewymieniony dowód os. z wpisanym meldunkiem), gościa w "terenie" brak a mandaty pod ostatnie ważne dane rejestracyjne ciurkiem lecą. Zero odzewu z mojej strony ... i a piać wezwanko i tak cały czas. Wyobraź sobie że Straż Miejska ma w d... info w wydziale komunikacji o tym że auto sprzedałem!
Do mnie wszystko wysyłają. Zamontowałem sprawę w sądzie i co? 3 lata i nic.
Trzeci rok Policja szuka samochodu i znaleźć nie może pomimo tego że nadal ponoć hula na moich numerach.
Od kwartału przeglądam codziennie portale ogłoszeniowe. Jak się tylko trafi moja bryka to jadę klepać michę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1