Przecież teraz tak wyglada praca: 6 godz. stukaszs w klawiaturę, 40 min. przerwy na uop, 80 min. krzątania się, udawania ze sie pracuje
Moim zdaniem to zaklinanie rzeczywistości, bo to nie jest tak, ze jak będzie tylko 6h to ktoś da radę siedzieć skupiony 6h. Rozkład będzie taki sam jak przy 8h i % będzie tyle samo nie-pracowania. Bo przecież nie jest tak, że ktoś siedzi bite 6h a potem dopiero ostatnie 2h gra w piłkarzyki, tylko już po godzince robi sobie przerwę.
Uważałbym też na pisanie że ktoś się opierdala przy kawce
, bo takie właśnie nieformalne spotkania i rozmowy w pracy potrafią pomóc w rozwiązaniu różnych problemów :)
Shalom napisał(a):
Uważałbym też na pisanie że ktoś się
opierdala przy kawce
, bo takie właśnie nieformalne spotkania i rozmowy w pracy potrafią pomóc w rozwiązaniu różnych problemów :)
Z drugiej strony ta przerwa na piłkarzykach też może pomóc, mianowicie w utrzymaniu świeżego umysłu. Ogólnie przerwy są potrzebną częścią pracy. Jakby ktoś miał zapieprzać 100%, to niekoniecznie byłby bardziej wydajny dzięki takiemu podejściu.
Pracodawca zatrudniający ludzi na pół dnia / cały dzień musi się liczyć z tym, że ludzie będą robić sobie przerwy. Owszem, jakby zatrudniał na 1-2 godziny dziennie, mógłby jeszcze liczyć na to, że ludzie będą robić w tym czasie tylko to, co mają zlecone. Ale 6-8? No way.
Tzn. kiedyś rozdawałem ulotki przez 6 godzin dziennie i jakoś nie czułem specjalnie potrzeby przerw (poza np. pójściem do toalety). Ale to była tak naprawdę jedna wielka przerwa, bo miałem słuchawki na uszach i tylko sobie chodziłem po placu i rozdawałem. Nie musiałem nic rozkminiać, rozwiązywać problemów, projektować, skupiać się itp.
6x45min faktycznej pracy (100% focus) to dzień z dużą wydajnością bym powiedział. Tak mi wyszło jak sam dla siebie robiłem i mierzyłem czas timerem. Z ciekawości chciałem to w biurze zmierzyć (8h dzień pracy) i wyszło, że w takim systemie rzadko kiedy w biurze robię te 6x45min jak robiłem przy pracy zdalnej. Wniosek prosty - przerwy i czas na inne rzeczy to też czas pracy, bo często rozwiązanie danego problemu znajduje się czy to wieszając pranie, robiąc obiad czy na kawce w kuchni.
Po pierwsze - biorąc pod uwagę, że od dłuższego czasu nie wyrabiam się w ustawowych 8h to powiedziałbym, że przejście na 6h spowodowałoby mocne pogorszenie mojej jakości pracy.
Po drugie - to co napisał @Shalom - jeśli ktoś zacznie pracować o np. 10 i będzie kończył o 16 to nie utrzyma skupienia na 100% przez te 6h.
A te wyliczenia tyczą się tylko stricte developerów - takich, którzy wiedzą co mają pisać, piszą kod i wychodzą. Jeśli masz jeszcze na głowie np. utrzymanie to te 2h - nawet i dupogodzin - mogą zrobić różnicę.