Tak, jak ludzie jeżdżą za granicę na ogórki, pracują 3 miesiące i reszte roku z tego żyją, tak samo chciałbym podejść do IT.
Może nie 3 miesiące, może być pół roku, rok. Obecnie pracuję właśnie rok. Ale nie wytrzymuje zbyt długo na etacie.
Programowanie to moja pasja, ale totalnie wkurza mnie brak wpływu na własny dzień. Że każde wolne trzeba planować z półrocznym wyprzedzeniem, wyjść z pracy nie można przed 8 godzinami, mimo, że nie ma nic do roboty...
No i tak się zastanawiam. Skoro w IT zarabia się całkiem dobrze, to czy to bylo by coś strasznie dziwnego, np rok pracować, rok przerwy, rok pracy, rok przerwy itd?
Dodam, że przez ten rok przerwy również rozwijałbym się bo po prostu to moja pasja.
Znajomi mówią jakoby w CV to źle świadczyło jak ktoś zmienia często pracę ale jak jest rekrutacja u nas to i tak liczą się umiejętności, to znaczy nie słyszalem by odrzucili kogoś dobrego tylko dlatego że jakieś inne elementy życiorysu by komuś nie pasowały...
Po prostu nie wykorzystuje swoich pieniędzy jako programista (zarabiam przeciętnie, ale mało wydaje - brak samochodu, dziewczyny itd.), a teraz, np. obecnie mam dość pracy, mam ochotę zwolnić się i poczuć trochę luzu, ponadrabiać w sferach swojego życia które zaniedbałem przez pracę (np. zdrowie).
Czy ktoś miał podobnie?
W normalnej firmie nie uświadczyłem żadnego z wymienionych przez ciebie problemów. Może po prostu znajdź lepszą pracę?
Jeden kolega tak pracuje.
Cały czas w jednej firmie i w jednym projekcie, ale w cyklach półrocznych.
Pogadaj z kierownikiem i jak coś faktycznie umiesz, to będzie wolał jak weźmiesz bezpłatny urlop niż jakbyś się miał zwolnić.
Jest kilka dróg którymi możesz pójść:
a) freelancer/ekspert: pracujesz wtedy gdy masz ochotę, robisz to co chcesz i dla kogo chcesz, wada: trzeba samemu zabiegać o projekty
b) niszowy konsultant przez agencję: pracujesz w różnych częściach świata za sporą kasę, możesz robić sobie spore przerwy, wada: nie wiesz do której części świata trafisz
c) ekspert dziedzinowy: piszesz książki, prowadzisz kursy w sieci lub w realu, występujesz na konferencjach
W zasadzie każda z tych opcji wymaga doświadczenia i kontaktów (ang. "networking") - jeśli to masz to możesz spróbować takiego trybu.
Nie każdy nadaje się na etat. Są ludzie którzy po pewnym czasie w ogóle rezygnują z pracy w korporacji.
Jeśli chodzi o warunki brania urlopu lub siedzenia 8h na krześle, to tym najczęściej różnią się dobre firmy od tych słabszych. Tzn w dobrej firmie dbają o to żebyś miał co robić 8h a przy tym nie ma problemu żebyś wziął urlop 2-dniowy bez miesięcznego wyprzedzenia.
Na to że jakaś firma wypuszcza pracowników wcześniej bo nie mają co robić raczej bym nie liczył - zdarza się, ale to wyjątki. To nie ten typ pracy.
Jak masz expa i umiejetnosci to idz w kontrakty zagranica, przewaznie sa w cyklach 3 miesiecznych.
Zawsze można pracować jako freelancer, w zależności od wiedzy i doświadczenia możesz świadczyć różne usługi. Programowanie jest o tyle elastyczne, że w połączeniu z odrobiną kreatywności i przedsiębiorczości można zarabiać dobre pieniądze na własną rękę.
Dla mnie nie byłoby w tym nic dziwnego. Ja co rok-dwa robię sobie właśnie kilka miesięcy przerwy. Nie widzę w tym nic dziwnego, ani nie widzę negatywnego wpływu na moje zatrudnienie. Wręcz przeciwnie - zamiast łapać pierwszą lepszą firmę mam szanse na poznanie rynku i znalezienie czegoś ciekawego.
Złoty Młot napisał(a):
Programowanie to moja pasja, ale totalnie wkurza mnie brak wpływu na własny dzień. Że każde wolne trzeba planować z półrocznym wyprzedzeniem, wyjść z pracy nie można przed 8 godzinami, mimo, że nie ma nic do roboty...
Nigdy jeszcze nikt mnie nie zatrzymywał, gdy wychodziłem z pracy po 6h, bo nie miałem co robić. (No, ale ja w razie czego potrafię usiąść na 4h wieczorem, żeby zrobić coś ważnego na następny dzień.)
To generalnie jest branża, w której bardzo łatwo o elastyczny czas pracy. Coś robisz źle w kwestii wyboru pracodawcy.
Dodam jeszcze, że zawsze jest coś do roboty - choćby jakiś proof of concept albo refaktoryzacja.