Jakim sposobem wszyscy się znają na ekonomii?

1

Cześć.

Zastanawiałem się jak to jest, że wszyscy w Polsce znają się na ekonomii. O ile nie każdy ma wiedzę z matematyki, historii, informatyki i tak dalej, to w dziedzinie ekonomii nikogo nie dziwi, jak jakiś ekonomiczny ignorant (parę przykładów na tym forum) wypowiada swoje teorie, sprzeczne z poglądami noblistów w tej nauce. Ja się nie znam na C++, więc nie zobaczycie żadnej głupoty z mojej strony na ten temat, bo się po prostu nie wypowiadam, a przy dyskusji na tematy ekonomiczne gadanie głupot jest po prostu normą w naszym kraju. A jak jest w innych krajach, też każdy ma swój temat, czy raczej nie wymądrza się tam, gdzie nie jego działka i tym samym nie robi z siebie durnia?

Pozdrawiam.

6

Bo w polsce aby przeżyć musisz się znać na ekonomii

0

To ciekawe, bo po poziomie wypowiedzi większości ludzi można wywnioskować, że nie powinni przeżyć więcej niż pół roku. A jednak żyją i mają się dobrze, czyli nie muszą się rzeczywiście znać.

0

Podaj jakieś przykłady, z którymi się nie zgadzasz.

12

O ile nie każdy ma wiedzę z matematyki, historii, informatyki i tak dalej, to w dziedzinie ekonomii nikogo nie dziwi, jak jakiś ekonomiczny ignorant (parę przykładów na tym forum) wypowiada swoje teorie, sprzeczne z poglądami noblistów w tej nauce.

O ile matematyka, informatyka i do pewnego stopnia historia nikogo specjalnie nie rusza, bo i nie dotyczy bezpośrednio (ogromna większość ma wyjechane na to czy funkcja tg(x) jest całkowalna na odcinku [0,2]) to gdy jakiś ekonomista powie że trzeba ludziom zabrać ich własne pieniądze dla ich własnego dobra to jednak się ludziom nóż w kieszeni otwiera.

Niezależnie od tego ile nobli w ramach kółka wzajemnej adoracji ów ekonomista dostał.

5

O ile nie każdy ma wiedzę z matematyki, historii, informatyki i tak dalej, to w dziedzinie ekonomii nikogo nie dziwi, jak jakiś ekonomiczny ignorant (parę przykładów na tym forum) wypowiada swoje teorie, sprzeczne z poglądami noblistów w tej nauce.

Mało tego: nawet teorie noblistów są ze sobą sprzeczne. Ja kojarzę np Friedricha Hayeka, Miltona Friedmana i Paula Krugera. Ten ostatni jest zwolennikiem głębokiego interwencjonizmu, któremu przeciwnych było pozostałych dwóch.

Samą Nagrodę Nobla z reguły dostaje się za konkretne osiągnięcie. Na pewno nominacja do Nobla nie oznacza, że nominujący zgadzają się z noblistą we wszelkich poglądach i że wszystko co powie noblista jest słuszne. Jeśli ktoś wynajdzie tani i skuteczny lek na raka, a przy okazji będzie twierdził, że Ziemia jest płaska to prawdopodobnie i tak tego Nobla dostanie za swój wyczyn.

Poza tym z ekonomią są moim zdaniem podobne problemy co np z psychologią. Ciężko robić powtarzalne eksperymenty z tego względu iż ekonomia odnosi się do dużych zbiorów ludzi żyjących w mocno połączonych sieciach zależności.
Przewidywania ekonomistów są z reguły bardzo kiepskie. Gdyby ktoś miał dobre teorie odnośnie tego pod jakimi warunkami następuje szybki rozwój ekonomiczny to zostałby bogaczem, bo inwestowałby tam gdzie takie warunki są. Takich bogaczów jest trochę - może warto byłoby ich zapytać skąd się biorą pieniądze?

3

Może dlatego, że ekonomia jest 'nauką' społeczną i jak na takową przystało jest w niej bardzo mało 'nauki' a dużo 'społeczności'? Tak samo jak psychologia, socjologia czy też prawo. To dziedziny bardzo subiektywne ze słabymi fundamentami naukowymi.

To że większość eksperymentów przy powtórzeniu potrafi dawać zupełnie inne wyniki, nawet skrajnie sprzeczne, też za bardzo im nie pomaga (np. psychologia) .

Świat też się zmienia (głównie dzięki rozwojowi technologicznemu) i systemy społeczne które kiedyś po prostu nie miały żadnych szans na przetrwanie (bo np. jedzenie było zbyt cenne) dzisiaj potrafią działać w najlepsze.

0

Pytanie czy ktoś nie zgadza się z noblistą od tak czy umie też podać jakieś argumenty.

Jeżeli ktoś umie uzasadnić dlaczego się nie zgadza z noblistą i te argumenty mają sens, to z braku innego wyjścia hipoteza forumowicza jest matematycznie równoważna hipotezie noblisty.

0
Prostackia Składanka napisał(a):

Pytanie czy ktoś nie zgadza się z noblistą od tak czy umie też podać jakieś argumenty.

Jeżeli ktoś umie uzasadnić dlaczego się nie zgadza z noblistą i te argumenty mają sens, to z braku innego wyjścia hipoteza forumowicza jest matematycznie równoważna hipotezie noblisty.

Szczerze mowiac to watpie, zeby wspomniana wiekszosc ludzi miala jakies argumenty. Po prostu - 'majo wincyj to im zabieszmy, bo oni okradajo klase robotniczom'.

0

Tak przypomniałem sobie, że Nagroda Nobla z ekonomii nie jest gwarancją znania się na ekonomii w takim stopniu by nie pogrążyć ludzi swoimi działaniami.
http://wyborcza.biz/akcjespecjalne/1,152674,20176947,spekulanci-z-noblem-doprowadzili-do-bankructwa-tysiace-ludzi.html?disableRedirects=true

0

Uwazam, ze jest w prost przeciwnie. Wiekszosc Polakow nie ma pojecia o ekonomii, gospodarce i finansach. Swiadcza o tym chociazby wyniki wyborow, brak umiejetnosci inwestowania, nieznajomosc rachunkowosci, krotkowzrocznosc, populizm, itd...

Sam nie jestem ekspertem, ale przynajmniej staram sie nadrobic czytajac literature na ten temat.

0
Prostackia Składanka napisał(a):

Pytanie czy ktoś nie zgadza się z noblistą od tak

Pisze się „ot tak”.

czy umie też podać jakieś argumenty.

Musiałbyś podać konkretny przykład. Bez sensu spierać się z jakimś anonimowym noblistą.

0

Ze zgadzaniem się z noblistami ekonomii jest jak z wiarą w bogów. Nawet jeśli nie jesteś ateistą, odrzucasz istnienie tysięcy bóstw czczonych przez miliardy ludzi - masz jakieś argumenty czy nie zgadzasz się z nimi ot tak? A śmiem twierdzić, że niejedna mitologia ma w sobie dużo więcej sensu niż większość teorii ekonomicznych.

0

Bo Polska to wspaniały kraj gdzie wszyscy znają się na wszystkim. W Polsce każdy kibic wie jacy piłkarze powinni grać tylko trener taki głupi i nie wie. Takich przykładów można by mnożyć i mnożyć. Cechą narodową polaków jest to, że każdy wie jak coś powinno być zrobione, ale żaden tego zrobić nie umie.

0

Cóż ekonomia się zmienia i pewne spojrzenia na nią też. Na ekonomię składaja sie takie nauki jak socjologia, psychologia i finanse. Cóż nie wiem, jak inni, ale studia które kończyłem były związane z finansami i systemami ubezpieczeń, więc może podstawy psychologii, socjologii itd to zgłębiać muszę amatorsko (socjologii to półamatorsko, żona jest socjologiem z wykształcenia), o tyle fonanse itp powiedzmy, że nie sa mi obce.

0

@caer
To nie ja mam podawać dowody na nieistnienie boga, tylko ci którzy chcą mnie przekonać, że on istnieje powinni to udowodnić - ot zwykłanaukowa zasada.

Z ekonomią jest dokłądnie tak samo. Jak ktoś twierdzi, że X% podatku dochodowego będzie dla narodu dobre, to niech to udowodni.
Jak przedstawi jakiś dowód, to mam jeszcze możliwość szukania w nim błędów, a jak wiadomo wystarczy jeden błąd formalny żeby cały dowód uznać za błędny. To czy dowodzić próbował noblista czy kolega z 4programmers nie ma najmniejszego znaczenia.

Jeżeli autorytet głoszącego pewne tezy ma znaczenie, to znaczy, że z nauki odchodzimy w stronę religii.

@Azarien
Autor wątku nie podał o kogo chodzi, a ni o jakie zdanie, więc z braku innego wyjścia odpisałem ogólnie.

0

Ja wiem kto się zna na ekonomii. Politycy. A nam, ciemnym prostym ludziom nie pozostaje nic tylko z wdzięcznością przyjmować wyroki w postaci podwyższenia VATu parę lat temu czy dowalenia 40% PIT. Jeszcze przynajmniej gdyby ta kasa była jakoś względnie sensownie wydawana (jedyny w miarę działający ekonomicznie socjalizm to jak wiadomo Skandynawia, ale to ewenement ze względu na cechy narodowe [tak przypuszczam]), a nie w PL: http://infonowadeba.pl/25-tysiecy-zlotych-za-3-slupki-tak-sie-robi-biznes-z-nowodebska-wladza/ .

0

Politycy wiedzą, lepiej, że trzeba opodatkować sklepy wielkopowierzchniowe. Niech ludzie płacą więcej za produkty, ale przynajmniej więcej kasy zostanie w kraju! Żeby roztrwonić na pierdoły...

0

*Polska to magiczny kraj gdzie wszyscy skarżą się na złodziej w rządzie a 99% robiłoby to samo.

4
Ha-Joon Chang, 23 rze­czy, któ­rych nie mó­wią ci o ka­pi­ta­li­zmie napisał(a)

Nie mu­si­my jed­nak ro­zu­mieć wszyst­kich tech­nicz­nych szcze­gó­łów, żeby po­jąć to, co dzie­je się w świe­cie i prak­ty­ko­wać coś, co na­zy­wam „ak­tyw­nym oby­wa­tel­stwem go­spo­dar­czym”, do­ma­ga­jąc się od­po­wied­nich dzia­łań od lu­dzi znaj­du­ją­cych się na sta­no­wi­skach de­cy­zyj­nych. W koń­cu for­mu­łu­je­my prze­cież opi­nie na te­mat roz­ma­itych in­nych kwe­stii mimo tego, że nie mamy eks­perc­kiej wie­dzy. Nie mu­si­my być epi­de­mio­lo­ga­mi, żeby wie­dzieć, że w fa­bry­kach żyw­no­ści, rzeź­niach i re­stau­ra­cjach po­win­ny być za­cho­wa­ne stan­dar­dy hi­gie­ny. For­mu­ło­wa­nie opi­nii na te­mat go­spo­dar­ki ni­czym się od tego nie róż­ni: jak już znasz pod­sta­wo­we za­sa­dy i fak­ty, mo­żesz wy­ra­żać ugrun­to­wa­ne opi­nie bez zna­jo­mo­ści de­ta­li.

Wyrażenie swoich opinii w zakresie m.in. ekonomii nie czyni z ciebie eksperta, a osobę interesująca się otaczającym światem. Niestety przyjęło się, że ekonomia jest jakąś "magiczną" dziedziną wiedzy, o której powinni mówić tylko eksperci. Dziwnym trafem jak mówimy np. o bezpieczeństwie ruchu drogowego, czy energetyce jądrowej nikt nie ma oporów przed odrzucaniem opinii ekspertów.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1