Godziny nadliczbowe – Myśleć, że będzie się docenionym czy też cieszyć się życiem?

0

Cześć,

Mam 22 lata i jestem studentem 3 roku informatyki stopnia inżynierskiego na prywatnej uczelni. Na czwartym semestrze przeniosłem zmieniłem tryb studiów na zaoczny. Od tamtej chwili pracuję jako programista na pełen etat na umowie o pracę w korporacji.

Jest to moja pierwsza praca. Do pracy/uczelni dojeżdżam ~60 km w jedną stronę co wychodzi 90 – 120 minut dwoma pociągami i kawałek piechotą. Przerwę 30 minutową mam poza godzinami pracy czyli de facto formalnie w pracy spędzam 8.5 godziny dziennie. Średnio 12-13 godzin dziennie przeznaczam na dojazd z pracą.

Poza pracą czytam książki techniczne lub nie. Staram się rozwijać w IT lub innych dziedzinach. Ogarniam materiały, zadania na uczelnie lub po prostu spędzam czas z bliskimi.

Praca mi się podoba. Jest nowy projekt, „nowoczesna” technologia i prawdziwy czysto korporacyjny Scrum. Atmosfera mogłaby być lepsza. Na pieniążki też nie narzekam. Mój zespół liczy kilka osób głównie studentów w wieku < 30 lat + szef.

I tutaj mam pytanie co do godzin nadliczbowych. Są osoby, które siedzą dłużej „z pasji”. Tacy co „nie mają co robić w domu i tak”.

Zmierzając do celu deadline się zbliża. Szef spytał się między innymi mnie czy chciałbym robić nadgodziny. To pytanie było dość dziwne. Wręcz brzmiało to jak „zróbcie nadgodziny bo się nie wyrobimy.”
I wyszło na to, że dziennie ~3 godziny dłużej + ew. w sobotę.

Przeliczając prosto 3 godziny więcej do czasu przeznaczonego na pracę to wychodzi ~15-16 godzin dziennie z dojazdem(o ile podpasuje dobrze pociąg).

I tutaj się pojawia moja obawa, że jeśli się zgodzę to nie będę mieć życia poza pracą. Po 6 godzinach szczerze już trochę źle mi się programuje. A co dopiero po 10-11?
Oraz do domu będę wracać tylko się przespać. Ucieknie mi czas na życie i treningi(biegam i chodzę na siłownie).

Chciałbym się was zapytać o radę. Co zrobić? Odmówić? Wtedy mogą mi nakazać?

Nie zależy mi na kasie za nadgodziny bo jestem zadowolony z wypłaty. Jasne lubię projekt i chcę go zrobić dobrze ale wiem, że taki kod będzie kiepskiej jakości i trochę się obawiam, że to nie pierwszy i ostatni raz skoro „szefostwo” tak obliczyło potrzebny czas a teraz nie nadążamy i zamiast odjąć funkcjonalności to każą siedzieć dłużej.

Z jednej strony chciałbym zostać ponieważ „uratujemy projekt”, „skończymy na czas”, „będziemy bohaterami”, „podziękują nam”, „wynagrodzą nam to”. Zyskam w oczach przełożonych.

Czy aby na pewno? Czy to tylko nie wyciskanie do ostatniej kropli cytryny?

4
Świetny Terrorysta napisał(a):

Z jednej strony chciałbym zostać ponieważ „uratujemy projekt”, „skończymy na czas”, „będziemy bohaterami”, „podziękują nam”, „wynagrodzą nam to”. Zyskam w oczach przełożonych.

Skończy się mailem na całe biuro, że udało się oddać projekt i nic więcej, nie łudź się.

1

Nakazać nie mogą, głowy nie dam ale wydaje się, że to sprzeczne z prawem.
Co najwyżej będziesz ostatni w kolejce do ew. bonusów, ale wolisz bonusy czy normalne życie? Może też być tak, że szefostwo będą "mniej mili", ale wtedy po prostu bym zmienił pracę.

Jeżeli to jest powiedzmy ostatnie 2 tygodnie i "wszyscy" siedzą to ja sam bym posiedział z nimi, żeby dokończyć. Natomiast jeśli to jest sytuacja notoryczna to niech lepiej planują swoje deadline'y. Jak się wyrobią tym razem to potem znowu zaoferują klientowi "konkurencyjne terminy".

0

Ja bym siedział, jeśli rzeczywiście projekt byłby zagrożonym a deadline za chwilę, ale tylko dlatego, że mój szef również niejednokrotnie poszedł mi na rękę. Zastanów się czy będziesz miał z tego jakiś zysk, wypisz plusy i minusy i zdecyduj.

1

jak UoP to musisz nadgodziny wykonać, tylko potem musisz otrzymać za nie wolne (za niektóre potem nawet podwójne, doczytaj przepisy) jeśli nie, pracodawca łamie kodeks pracy = możesz się zwolnić bez żadnych konsekwencji

ogólnie to uważam, że jeszcze sie napracujesz więc nie ma co sobie obrzydzać pracy w IT jakimś januszem co zastępuje wszystkich studentami, jak masz już doświadczenie to raczej pracy długo szukać nie będziesz

podsumowując
ogólnie to uważam, że januszsoft detected ;)

8

Tak jak nie ma co siedzieć w projekcie z serii "marsz ku klęsce" bo nikt tego nie doceni, tak samo nie ma sensu wypruwać sobie żył "bo deadline". Serio. Szef zaprosi na koniec devów na wspólne piwko albo grilla i tyle będzie z docenienia. A zyskanie w oczach przełożonych co ci niby da? Szczególnie jeśli mówisz o PMach którzy dziś pracują w jednej firmie a jutro przeskoczą do kolejnej.
Praca to praca, nie przywiązuj się do niej osobiście :)

5

W życiu trzeba być asertywnym. Zastanów się ile chcesz z siebie dać, możesz np zaproponować że przyjdziesz w sobotę ale chciałbyś mieć wolne popołudnia. Generalnie liczenie na to, że ktoś doceni twoje zaangażowanie to raczej naiwność. Raczej będzie patrzył krzywo jak nie będziesz posłuszną owieczką i powiesz, że masz to w dupie. Nie daj sobą manipulować, ceń siebie, swój czas, zdrowie, życie to nie tylko praca. Taka praca na jutro to też jest do niczego i świadczy o złym zarządzaniu projektem, więc nie ty powinieneś czuć sie odpowiedzialny.

Generalnie potem dochodzi sytuacji typu: podczas wigilii zakładowej ludzie dzielą się opłatkiem a kierownik podchodzi i pyta czy przyjdą robić nadgodzin, kierownik wydzwania na urlopie czy nie przyjdziesz do roboty itp, generalnie jak nie masz ochoty, mów krótko NIE i tyle, nie wchodź w szczegóły. Dasz palec wezmą rękę. Nie mówię o sytuacji nadzwyczajnej, ale harmonogramowe nadgodziny, czyli praca długofalowa w trybie po godzinach to patologia.

0

wut? U mnie też się zdarza że trzeba posiedzieć dłużej, ale to są 2-3 dni potem najczęściej wybieram opcje 2 dni urlopu zamiast dodatkowej kasy za te nadgodziny. I nie wiem jak z twoją siła ale dla mnie te 2-3 dni po max 12h to max więcej nie pociągnąłbym, staje się to męczące, człowiek przestaje myśleć bo za dużo myśli. To po prostu nie jest zdrowe.

0

Deadline jest za równy miesiąc. Wtedy publikacja projektu "wewnątrz" korporacji a za dwa miesiące publikacja na świat.
Co do nadgodzin to chodzi o 3 godziny dziennie + 6-8 w soboty przez cały październik.

No właśnie wiem, że godząc się na nadgodziny zaniedbam siebie i relacje z innymi a praca nie jest dla mnie taka ważna nawet rozmyślałem nad 3/4 lub 4/5 etatu. Co do zmiany pracy to też się nad tym zastanawiam by znaleźć coś bliżej maksymalnie 30km ode mnie. Doświadczenie mam 6 miesięcy.

Generalnie w zespole jest 7 osób w biurze a tylko trzy zostały poinformowane o tych nadgodzinach(w tym ja). Więc chyba sobie nas cenią.

0

Jeśli to miesiąc to daj sobie spokój, bo to oznacza, że i tak z tego niewiele wyjdzie, a Ty mozesz nawet dziękuje nie usłyszeć. Ktoś schrzanił i terminy źle planował... Co innego jest 1-2 dni, w wyjatkowych sytuacjach, co innego coś tak planowanego.

1

Jak trzeba trzaskac nadgodziny zeby zdazyc przed deadlinem to znaczy, ze ktos zle wyestymowal czas potrzebny na skonczenie zadania. Jezeli to nie byles ty to daj sobie spokoj z nadgodzinami.

0

Zacznijmy od tego, czy ten szef w ogóle wie, ile zajmują Twoje dojazdy? Bo jak wie i coś takiego proponuje, to ja nie mam więcej pytań.
W ogóle często spotyka się opinie, że w przy projekcie o jakiejś tam złożoności praca powyżej 8 godzin dziennie (a nawet 6) poza sporadycznymi dniami to już jest właściwie cofanie się, bo generuje ona dużo błędów.

1

Moim zdaniem kodowanie powyżej 4 godzin dziennie - na dłuższą metę (ponad 3 dni) nie ma sensu. Tylko was spowalnia!
Są wyjątki oczywiście - jak macie jakiś super ciekawy projekt, który ma poslużyć do podboju galaktyki, jara was technologia itp.
Ale obrabianie tabelki z zamówieniami - raczej do takich nie należy (a to większość projektów).

1

Dzięki za odpowiedzi.

Tak szef wie ile dojeżdżam i "gdyby były to maks. 2 godziny to mogliby by to wliczać w czas pracy". Ale są to 3-4 godziny :)

Chyba powiadomię dziś go, że jeśli mam wybór to odmawiam.
Co innego jakby cały zespół siedział a co innego jak dwie osoby...

0

To tylko praca, medalu za to nie dostaniesz.

0

Ja bym skorzystał z takiej oferty, a dodatkową kasę bym przeznaczył na wakacje po tym miesiącu czy dwóch, jak już projekt się skończy i odejdę z firmy.

1

Płatne nadgodziny i ekstra pensja za dotrzymanie terminu i można siedzieć.

3

żadnych nadgodzin. no chyba że płatne conajmniej x2 albo można sobie odebrać x2.
życie jest po pracy a nie w pracy, zresztą po 8h i nadal kodzić. to mało efektywne.
wgl to dziwie się że przejmujesz się tam jakimiś deadline'ami

4

Z tymi nadgodzinami dla programistów to niestety jest tak, że management czasem nie ogarnia, że programowanie to nie jest kopanie ziemniaków.

Twórcza, sensowna praca ponad kilka godzin dziennie jest w zasadzie niemożliwa (a z pewnością nie da się tego zaplanować: "Panowie w środę wszyscy będziemy kreatywni"). Na pewno da się coś działającego pohakować w kilkanascie godzin i jest to frajda.
Jeśli jednak to coś co ma być tworzone i utrzymywane dłużej niż kilka dni - to się tak nie da.
Programista powinien mieć czas na:

  1. refleksje (co ja w zasadzie odpie...am)
  2. testy (dowolnego typu)
  3. refactoring (tak tego nie zostawię)
  4. dokształcanie!
  5. eksperymenty (a co by było...)

Więc jeśli w projekcie jest mowa o nadgodzinach to z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością nie ma mowy o tych punktach powyżej.

I wtedy tworzona jest kupa błota, która z każdym dniem się pogarsza i projekt polega tylko na gaszeniu pożarów.
A programista jest stopniowo redukowany do kupy mięsa, która coś tam napiernicza w klawisze. Nie wiem czemu, ale w wielu firmach szefostwo woli obcowac z kupa mięsa... To jednak naprawdę projektowi nie służy.

Często parę godzin luzu powoduje, że znajduje się całkiem nieoczekiwane rozwiązanie problemu i zamiast tygodnia kodowania podciągamy jedną biblioteke i gotowe.

Co do dokształcania - w roku 2016 w zasadzie następuja technologiczna eksplozja bibliotek, frameworków, machinelearning... dużo sie zmienia z tygodnia na tydzień. Jak ktoś dłubie 40 godzin tygodniowo - to go to może wszystko ominąć. A to są straty - dla firmy, ale przede wszystkim dla programisty!
Posiedzisz tak rok/dwa i nie poznasz świata! (Fakt, że większość programistów szybko nadgania po wyjściu z jaskini, tym niemniej może być trudno).

0

jak ktos nie cieszy sie z zycia w pracy to znaczy ze zle wybral zawod i chyba powinien dalej poszukiwac.. (nowej pracy albo nowego zawodu)

po latach będzie frustracja, a potem będę spotykał stare zrzędy w sklepach i tramwajach, na co to komu

1

@azalut bez żartów, nie mylmy tutaj zadowolenia z pracy (czyli idziesz do pracy z uśmiechem a nie z nastawieniem "o nie, tylko nie to!") ze spędzaniem w pracy całego życia.

3

Jeżeli to większa firma to na Twoich nadgodzinach skorzysta tylko szef. Ty w nagrodę dostaniesz uścisk ręki.

0
jarekr000000 napisał(a):

A programista jest stopniowo redukowany do kupy mięsa, która coś tam napiernicza w klawisze. Nie wiem czemu, ale w wielu firmach szefostwo woli obcowac z kupa mięsa... To jednak naprawdę projektowi nie służy.

@jarekr000000, ale programiści tego przecież chcą! Przecież łatwiej być kupą mięsa, która klepie kolejne ekrany metodą kopiuj-wklej niż użyć mózgu i pomyśleć jak coś zrobić uniwersalnie. Łatwiej skopiować istniejącego ifa i na tej podstawie dodać kolejną ścieżkę w aplikacji niż użyć jakiejś strategii czy innego chain of responsiblity - (bo przecież wzorce są potrzebne tylko na rozmowach kwalifikacyjnych). Łatwiej powielać wprowadzoną przez kogoś architekturę niż zastanawiać się, czy siedem warstw wraperów mapujących z jednego DTO na kolejne ma sens w aplikacji dla dwóch użytkowników...
Pracodawcy potrzebują robotników produkujących bezmyślnie kod, programiści chcą bezmyślnie produkować kod. Win-win.

0

@somekind są też sytuacje odwrotne -> tacy programiści-generyści co wszystko chcą zrobić uniwersalne i generyczne. I zamiast 5 linijek kodu w małej aplikacji bez perspektyw na rozwijanie zrobią 10 generycznych warstw i metamodeli, wsparcie dla pluginów i skryptowania i możliwość odpalenia w postaci mikroserwisów. Albo lepiej, napiszą generator który moze tworzyć takie aplikacje na podstawie odpowiedniej specyfikacji. Oczywiście nikt nigdy z tego nie skorzysta, ale ktoś przegapił zasadę YAGNI ;)

3

Powiedziałem szefowi, że nie chce robić nadgodzin na dłuższą metę tylko jak będzie potrzeba by coś ugasić to jeden dwa dni mogę zostać dłużej. Przedstawiłem kilka mądrych zdań z tego wątku ;)

Szef "trochę" się wkurzył i hmm załamał. Paplał o niedotrzymaniu terminu i kłopotach o tym czy mi nie zależy.

1

hehe ale ztrolowalem, niespecjalnie
nie mówie o tym, ze autor chce robić nadgodziny i nie każe nikomu ich robić @kaczus
mowie o tym, że jak ktoś mówi, że nie cieszy się życiem będąc w pracy to coś jest nie tak. po prostu nie kumam takiego podejścia, że ide do pracy bo muszę, a zyje dopiero po godz 16 kiedy z niej wyjde..
@MiL nie wiem, może, ale wciąż nie kumam

0

Cóż przecież wyraźnie napisałem, że nawet jak robisz to co lubisz w nadmiarze, albo w innym momencie niż masz na to ochotę, niekoniecznie jest frajdą. Dlatego, możesz coś uwielbiac robić, ale są chwile, gdy masz tego przesyt, albo też masz ochotę zrobić to w innym czasie. Chyba, że masz jedną tylko rzecz którą lubisz robić. Ja mam ich wiele i niekoniecznie są one powiązane, toteż rozumiem, gdy ktoś rozgranicza to co musi zrobić od tego, na co ma ochotę. Ba programowanie w domu rzeczy, które się nie sprzedadzą, być może nigdy nie wyjdą poza mój komputer to też jest coś innego, niż programowanie wedle wytycznych, bo klient potrzebuje.

0

Kolejne spotkanie tym razem szef przedstawił ofertę nadgodzin całemu zespołowi(nie tylko wybrańcom hehe).

Projekt twa od pół roku i wczoraj na Jirze włączyli diagram spalania(?) i pozostały czas był wysoko nad średnią a zielona linia gnała powoli do czerwonej... Nieźle się tego zlękli. Przetasowali nam zadania, niektóre przerzucili na następny sprint. Wyrzucili mi refaktoring(bo to tylko porządkowanie kodu pod względem estetyki... A miałem w planach standaryzacje nazw, lokalizacji i wspólne części dla projektu ;().

No i co do tych nadgodzin znów wygłoszonych. To w tygodniu 110% stawki w soboty 150% a w niedziele nie chcą bo to 200% ;P Poprosili wszystkich po kilka godzin w tygodniu i na jutro.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1