Wrocław - jak się żyje?

0

A jak władza we Wrocławiu? Rządzą tam rozsądni ludzie? Prezydent wydaje się spoko, ale to tylko z tego co widze go czasem w jakiś mediach. Ten z mojego miasta tez ma dobry piar, a jednak glupi jest niesamowicie, ze już o decyzjach jego i jego przydupasów nie wspominając.
To jak z tą władzą? Glównie chodzi mi o to czy podobnie jak u mnie wszystko jest betonowane naokoło, wciskanie bloków w ostatnie zielone miejsca w miescie. Pytam tez o inwestycje, nie macie poczucia ze wasze pieniądze sa przepalane bez sensu?

3
kzkzg napisał(a):

To jak z tą władzą? Glównie chodzi mi o to czy podobnie jak u mnie wszystko jest betonowane naokoło, wciskanie bloków w ostatnie zielone miejsca w miescie. Pytam tez o inwestycje, nie macie poczucia ze wasze pieniądze sa przepalane bez sensu?

Jest dokładnie tak jak mówisz. Drzewa wycinane i wszędzie gdzie się da wciskane są bloki. Betonoza to trend ogólnopolski i nie ma żadnej nadziei na poprawę.

Fajna rzecz to budżet obywatelski: mieszkańcy mogą zgłaszać swoje inicjatywy. Ludzie też mają chyba dość betonozy bo wygrywają projekty związane z boiskami, parkami, zielenią.

1
kzkzg napisał(a):

A jak władza we Wrocławiu? Rządzą tam rozsądni ludzie? Prezydent wydaje się spoko, ale to tylko z tego co widze go czasem w jakiś mediach. Ten z mojego miasta tez ma dobry piar, a jednak glupi jest niesamowicie, ze już o decyzjach jego i jego przydupasów nie wspominając.

To jak z tą władzą? Glównie chodzi mi o to czy podobnie jak u mnie wszystko jest betonowane naokoło, wciskanie bloków w ostatnie zielone miejsca w miescie. Pytam tez o inwestycje, nie macie poczucia ze wasze pieniądze sa przepalane bez sensu?

Nie wiem czy to wszystko, to jest wina konkretnie prezydenta. Co do ostatnich miejsc zielonych, to parki nie są ruszane. ;) Ale jakieś tam nieużytki/wolne przestrzenie między prlowskimi blokami czy tereny poprzemysłowe, to owszem. No miasto mogłoby nie sprzedawać ziemi, ale wtedy nie byłoby pieniędzy na inwestycje, takie jak np. dwie nowe spore linie tramwajowe. Pytanie, co lepsze?

1

słyszałem, że korki we Wrocławiu są największe w Polsce i że do 8 godzin pracy to nie rzadko trzeba doliczyć 2h na dojazd, jeśli się nie ma pracy pod nosem. Naprawdę jest aż tak źle?

Jak pracujesz na psiaku a mieszkasz np. na Krzykach to +3 na dojazd ;)

podobno z komunikacją miejską też jest dość słabo? Słyszałem, że również stoi w korkach, że rozkłady do bani a do tego autobusy wiecznie się spóźniają lub nie przyjeżdżają.

No jak wszedzie

to dalej jest słabo i dość wybiórczo są te ścieżki?

Z ostrym kolem nie ma sie co wychylac

czy w mieście jest dużo zieleni, parki, tereny zielone na osiedlach itd.? Słyszałem bardzo różne opinie.

W parku zachodnim wiewiorki same podchodza do Ciebie. Duzo fajnych miejsc, ale trzeba je samemu odkryc. Koszty zycia mozna zmniejszyc jedzac w Jacku i Agatce(pierogi domowe 2,6 z tego co pamietam). Jak jestes singlem to docenisz zycie nocne w tym miescie. #nostalglem

0

Jak przystało na Polaka muszę czasem ponarzekać (zwłaszcza w czasie pracy). Tęskno mi trochę za tym Wrocławiem. Wszędzie blisko. I muszę przyznać, że nie spodziewałem się tego, ale warszawskie multikulti (a przynajmniej ja tak trafiałem) mi się po przeprowadzce do Wawy spodobało.
Moje Wielkie Wrocławskie Marzenie - normalna komunikacja miejska. Nie chodzi mi o wykolejające się tramwaje, ale że wszędzie trzeba jechać albo naokoło mając jeden autobus raz na godzinę, albo jechać do centrum i dopiero z centrum na sąsiednie osiedle. Całe miasto nasypami kolejowymi/rzekami (to chociaż wygląda) poprzecinane i nie ma jak normalnie się tam poruszać.

Nawet myślę o zakupie tam małego mieszkanka. Lokalizacja centrum, bo ja muszę mieć wszędzie blisko. Ktoś się orientuje czy gdzieś poza trasą tramwajów 31/32/33 (+ ta długa droga w stronę Sky Towera, zapomniałem już nazwy, Warszawiok wielki się znalazł) są jakieś korpo? Coś lekko z boku przy Parku Technologicznym być powinno (np. Infosys, ale u Hindusów to się chyba i tak głównie zdalnie pracuje), no ale to w sumie odnoga tej trasy, no i czy to wszystko? Kojarzę, że są jeszcze jakieś biura przy Grabiszyńskiej. Wypytuję w kontekście lokalizacji (może ktoś rzuci jakiś ciekawy pomysł, którego nie brałem pod uwagę), bo z mojej perspektywy to chyba tylko Szczepin się do czegoś nadaje, może Tęczowa, dalej wzdłuż trasy 31/32 troszkę drożej więc wolałbym uniknać, a za dworcem PKS nie chciałbym mieszkać. Inna sprawa że ten Szczepin to jednak trochę brzydki, ew. Popowice jeszcze bym brał pod uwagę. Auta nie mam, zamierzam mieć, ale nie chcę żeby to był mój główny środek transportu (co najwyzej weekendowy). Raczej nogi/zbiorkom.

0

Jakieś zmiany na plus we Wrocławiu od kilku lat? Pracuje zdalnie w Warszawie ale zastanawiamy się z żoną nad przenosinami do Wrocka

1

Tramwaje na Nowy Dwór i Popowice, poza tym pospawali szyny i już się tak często nie wykolejają. :)

0

A ten Nowy Dwór to w sumie dobre miejsce do życia?

1

Wydaje się być w miarę w porządku, są sklepy, blisko jest nawet większe centrum handlowe, pobliski park, no i dojazd do centrum w miarę bez przeszkód. Blisko też do wyjazdu na autostradę i lotniska. No i nawet dworzec PKP jest gdzieś na obrzeżach.

0

Ale na Jagodno dalej nie ma xD

0

Po opisie widać że OP by się odnalazł w Warszawie.

  • Mieszkanie blisko metra rozwiązuje sprawę korków.
  • Komunikacja miejska na bardzo wysokim poziomie.
  • Rowerem można przejechać stolicę wzdłuż i wszerz, połączenie rowerowe do kampinosu.
  • Jest sporo parków, choć betonoza postępuje.
1

Przebywałem teraz tydzień we Wrocławiu i się zastanawiam, gdzie niektórzy widzą tą betonoze, tragiczną komunikacje miejską albo brak ciekawych miejsc w okolicy, wyjeżdżaliście kiedyś z tego miasta?
Gdzie nie rzucisz okiem zielono, naprawdę znajdzie się wiele miast w Polsce gdzie wypada to gorzej. Komunikacją jeździłem praktycznie cały czas w różne strony o różnych porach i oprócz pełnych tramwajów na Leśnicę wieczorami to praktycznie luz, brak opóźnień, co chwila coś podjeżdża. Wrocław jedno z ładniejszych miast w Polsce, tubylcy wyluzowani, nigdzie im się nie spieszy nawet zagadają. Na brak ciekawych miejsc w okolicy to mogą narzekać mieszkańcy stolicy, którzy mimo życia w biegu co weekend gonią kilometry żeby zobaczyć kawałek fajnej górki czy wody, a Dolnośląskie ciekawe. Zapraszam na wycieczkę po lokalnym Trójkącie Bermudzkim ściany wschodniej (Radom - Starachowice - Skarżysko-Kamienna) można popaść w depresje :D

1
bartnskey napisał(a):

Przebywałem teraz tydzień we Wrocławiu i się zastanawiam, gdzie niektórzy widzą tą betonoze, tragiczną komunikacje miejską albo brak ciekawych miejsc w okolicy, wyjeżdżaliście kiedyś z tego miasta?

Lol, jedyne miasto w którym widziałem wstawianie tramwaju na tory po wykolejeniu. Mieszkałem dlugo w okolicach Świebodzkiego, 20min pieszo do Rynku, przypominał mi się Dworzec Zachodni sprzed 15 lat, podobny klimat dziury. W sumie Biskupin lepszy nie jest zieleni jest i spokój, ale jak im paczkomat postawili to nie pasowal nowością do klimatu o jakies kilkadziesiąt lat. Moja żona nadal hejtuje Wrocław, ja powiedziałbym, że taki jego urok, ale wybielanie Wrocławia to jak twierdzenie, ze Łódź jest ladna. Teraz podobno doszła plaga szczurów.

Wrocław ma fajne miejsca do turystyki, Rynek, Odra dużo fajnego gastro, którego mi brakuje, ZOO, Rotunda etc. ale jako miasto do mieszkania w ogólności bym nie polecil. W Warszawce było mi znacznie lepiej (Stara Ochota i Włochy, jakbym trafił za blokowiska na Żoliborzu czy Pradze też bym hejtował).

2
bartnskey napisał(a):

Przebywałem teraz tydzień we Wrocławiu i się zastanawiam, gdzie niektórzy widzą tą betonoze, tragiczną komunikacje miejską albo brak ciekawych miejsc w okolicy, wyjeżdżaliście kiedyś z tego miasta?

Błędne założenie od początku jest takie, że byłeś tam tylko przez tydzień ponadto w okresie wakacyjnym, kiedy nie doświadczysz głównych problemów tego miasta tj. ogromnych korków i średnio działających tramwajów.

2

Jak chcesz dobre/lepsze zarobki to wcale nie musisz się przeprowadzać z Twojego aktualnego miejsca zamieszkania.
Wystarczy, żebyś poszukał sobie dobrą ofertę pracy zdalnej dla jakiegoś kraju z UE lub dla USA i będziesz miał spokojnie 2-4x więcej niż płacą firmy we Wrocławiu, a dodatkowo zachowasz niższe koszty życia :)

0
bartnskey napisał(a):

Przebywałem teraz tydzień we Wrocławiu i się zastanawiam, gdzie niektórzy widzą tą betonoze, tragiczną komunikacje miejską albo brak ciekawych miejsc w okolicy, wyjeżdżaliście kiedyś z tego miasta?
Gdzie nie rzucisz okiem zielono, naprawdę znajdzie się wiele miast w Polsce gdzie wypada to gorzej. Komunikacją jeździłem praktycznie cały czas w różne strony o różnych porach i oprócz pełnych tramwajów na Leśnicę wieczorami to praktycznie luz, brak opóźnień, co chwila coś podjeżdża. Wrocław jedno z ładniejszych miast w Polsce, tubylcy wyluzowani, nigdzie im się nie spieszy nawet zagadają. Na brak ciekawych miejsc w okolicy to mogą narzekać mieszkańcy stolicy, którzy mimo życia w biegu co weekend gonią kilometry żeby zobaczyć kawałek fajnej górki czy wody, a Dolnośląskie ciekawe. Zapraszam na wycieczkę po lokalnym Trójkącie Bermudzkim ściany wschodniej (Radom - Starachowice - Skarżysko-Kamienna) można popaść w depresje :D

We Wrocławiu tubylcy regularnie zagadują, zwłaszcza wieczorem, okrzykami w rodzaju PEDAŁYYYYYYY (ostatni okrzyk to z ostatniej wizyty, wcześniej całą noc uspokajałem potencjalne bójki)

1
ToTomki napisał(a):
bartnskey napisał(a):

Przebywałem teraz tydzień we Wrocławiu i się zastanawiam, gdzie niektórzy widzą tą betonoze, tragiczną komunikacje miejską albo brak ciekawych miejsc w okolicy, wyjeżdżaliście kiedyś z tego miasta?
Gdzie nie rzucisz okiem zielono, naprawdę znajdzie się wiele miast w Polsce gdzie wypada to gorzej. Komunikacją jeździłem praktycznie cały czas w różne strony o różnych porach i oprócz pełnych tramwajów na Leśnicę wieczorami to praktycznie luz, brak opóźnień, co chwila coś podjeżdża. Wrocław jedno z ładniejszych miast w Polsce, tubylcy wyluzowani, nigdzie im się nie spieszy nawet zagadają. Na brak ciekawych miejsc w okolicy to mogą narzekać mieszkańcy stolicy, którzy mimo życia w biegu co weekend gonią kilometry żeby zobaczyć kawałek fajnej górki czy wody, a Dolnośląskie ciekawe. Zapraszam na wycieczkę po lokalnym Trójkącie Bermudzkim ściany wschodniej (Radom - Starachowice - Skarżysko-Kamienna) można popaść w depresje :D

We Wrocławiu tubylcy regularnie zagadują, zwłaszcza wieczorem, okrzykami w rodzaju PEDAŁYYYYYYY (ostatni okrzyk to z ostatniej wizyty, wcześniej całą noc uspokajałem potencjalne bójki)

Przecież we Wrocławiu nie ma tubylców. Wszyscy powojenni przywiezieni nie wiadomo skąd :p

0

Dobrze wiemy skąd ( ͡° ͜ʖ ͡°)

1
froziu napisał(a):
bartnskey napisał(a):

Przebywałem teraz tydzień we Wrocławiu i się zastanawiam, gdzie niektórzy widzą tą betonoze, tragiczną komunikacje miejską albo brak ciekawych miejsc w okolicy, wyjeżdżaliście kiedyś z tego miasta?

Błędne założenie od początku jest takie, że byłeś tam tylko przez tydzień ponadto w okresie wakacyjnym, kiedy nie doświadczysz głównych problemów tego miasta tj. ogromnych korków i średnio działających tramwajów.

Zależy od punktu odniesienia. Jeśli przyjmiemy że pochodzisz z miasta do 200k mieszkańców, których wiele w Polsce. Centrum to przeważnie jeden deptak z kilkoma knajpami, które zamykają się po godzinie 22, nie masz czym wrócić bo komunikacja polega tylko na autobusach, brak bus pasów i tak stoisz w korkach niezależnie czym pojedziesz, słabym rynku pracy, nie masz gdzie wyjść, chodzisz ciągle w te same miejsca bo nic nowego nie powstaje. Co z tego, że masz „niskie koszty życia” skoro za mieszkanie z rynku pierwotnego musisz dać 7-9 tys za m2, dołożysz 2 tys do m2 i masz mieszkanie na Białołęce w Warszawie, nie są to różnice x2 jak kiedyś. Odbierasz całkiem inaczej duże miasta typu Wrocław/Trójmiasto/Warszawa.

Zgadzam się, że jak porównasz duże miasta ze sobą typu Wrocław do Warszawy to się można spuszczać nad detalami bo jednak metro przebija inne środki komunikacji itd.

1
Saalin napisał(a):

Lol, jedyne miasto w którym widziałem wstawianie tramwaju na tory po wykolejeniu.

Gratulacje! Jesteś w jakimś promilu promila mieszkańców planety, którzy widzieli taką atrakcję. :P Większość zapewne nie widziała nawet tramwaju na żywo.
A tak bardziej na poważnie - to co niby mieli zrobić z tramwajem po wykolejeniu? Postawienie na tory, to jedyne, co ma sens.

Mieszkałem dlugo w okolicach Świebodzkiego, 20min pieszo do Rynku, przypominał mi się Dworzec Zachodni sprzed 15 lat, podobny klimat dziury.

A jaki klimat ma Zachodni teraz? Przecież to jest dziura, tyle że we wiecznym remoncie.

W sumie Biskupin lepszy nie jest zieleni jest i spokój, ale jak im paczkomat postawili to nie pasowal nowością do klimatu o jakies kilkadziesiąt lat. Moja żona nadal hejtuje Wrocław, ja powiedziałbym, że taki jego urok, ale wybielanie Wrocławia to jak twierdzenie, ze Łódź jest ladna. Teraz podobno doszła plaga szczurów.

Szczerze, to nie wiem, co tu "wybielać". To duże miasto, więc można w nim trafić na bardziej, i mniej ciekawe okolice - jak w każdym dużym mieście na tej planecie.

W Warszawce było mi znacznie lepiej (Stara Ochota i Włochy, jakbym trafił za blokowiska na Żoliborzu czy Pradze też bym hejtował).

No czyli to kwestia dobrze skomunikowanych osiedli budowanych w PRL. We Wrocławiu też są takie. Aczkolwiek z przyczyn topograficznych tak dobrej komunikacji miejskiej jak Warszawa, Wrocław mieć nigdy nie będzie.

froziu napisał(a):

Błędne założenie od początku jest takie, że byłeś tam tylko przez tydzień ponadto w okresie wakacyjnym, kiedy nie doświadczysz głównych problemów tego miasta tj. ogromnych korków i średnio działających tramwajów.

Ogromne korki nie są problemem miasta, tylko tych bystrzaków, co się samochodami do centrum pakują.
A, że tramwaje działają średnio... to nie jest aż tak źle, zawsze gorzej być poniżej średniej.

4

Polecam Wrocław. Można spotkać celebrytów i inne znane osobowości. Np @somekind w chooperze :D

0

byłem w czerwcu we wrocku pierwszy raz, nie spodobało mi się, wszystko zarośnięte jakbym poszedł za las na pcimiu.

1

Byłem kiedyś we Wrocku, z 10 lat temu, jak Śląsk coś jeszcze grał

O mało mi mordy nie obili na ulicy jakieś kibole

Trochę takie miasto patoli, wszystkie kurtyzany z mojego technikum pojechały tam studiować

0
somekind napisał(a):

A tak bardziej na poważnie - to co niby mieli zrobić z tramwajem po wykolejeniu? Postawienie na tory, to jedyne, co ma sens.

A tak na bardziej poważnie to torowiska we Wrocławiu były w takim stanie, że ich zdjęcia wysyłałem znajomymi z innych miast dla beki.
Może wspomnijmy też, że liczbę wykolejeń można było obstawiać u bukmachera i ludzie przegrali z cwaniakiem, bo się okazało, że nie wszystkie uznaje, bo pojawiło się sporo wykolejeń w których tramwaj kończył na innych torach, a wtedy to nie jest przez mpk raportowane jako wykolejenie tylko rozjazd. No o czym my tu mówimy ;d

No czyli to kwestia dobrze skomunikowanych osiedli budowanych w PRL. We Wrocławiu też są takie. Aczkolwiek z przyczyn topograficznych tak dobrej komunikacji miejskiej jak Warszawa, Wrocław mieć nigdy nie będzie.

No ale co z tego, że jest taka topografia? Znaczenie ma fakt jak jest i tyle. Poza tym nie za dużo się dzieje żeby to zmienić (rzeki nie przesuniesz, ale przejazdy pod nasypami kolejowymi rozdzierającymi tereny na południe od rzeki już zrobić można). Zresztą nie trzeba nowych dróg żeby poprawić komunikację - kiedy mieszkałem na Popowicach to wolałem z Jeleniej iść na tramwaj, jechać na losowo (co będzie) Rynek bądź JP2 (czyli jeszcze dalej) i iść na Rynek żeby dostać się na Uniwerek (wydział prawa) niż podjechać sobie szybciej autobusem i tylko przejść przez rzekę. Dlaczego? Bo autobus 128 to był autobus widmo. Raz był, raz nie było. Raczej nie było. A jak był to i tak rzadko.

2
ToTomki napisał(a):

A tak na bardziej poważnie to torowiska we Wrocławiu były w takim stanie, że ich zdjęcia wysyłałem znajomymi z innych miast dla beki.
Może wspomnijmy też, że liczbę wykolejeń można było obstawiać u bukmachera i ludzie przegrali z cwaniakiem, bo się okazało, że nie wszystkie uznaje, bo pojawiło się sporo wykolejeń w których tramwaj kończył na innych torach, a wtedy to nie jest przez mpk raportowane jako wykolejenie tylko rozjazd. No o czym my tu mówimy ;d

Zdaję sobie z tego sprawę, swego czasu miałem nawet kalendarz ścienny ze zdjęciami najlepszych wykolejeń. Tylko słowo klucz tutaj, to były. Bardzo dużo wyremontowano/wymieniono, widać wyraźną poprawę w ostatnim roku.
A będzie jeszcze lepiej, bo np. niebawem będą 3 linie na zachód miasta, a nie jedna.

No ale co z tego, że jest taka topografia? Znaczenie ma fakt jak jest i tyle. Poza tym nie za dużo się dzieje żeby to zmienić (rzeki nie przesuniesz, ale przejazdy pod nasypami kolejowymi rozdzierającymi tereny na południe od rzeki już zrobić można).

No to porozmawiaj ze swoim posłem, bo to on ma wpływ na działanie kolei państwowych, a nie miasto.

Zresztą nie trzeba nowych dróg żeby poprawić komunikację - kiedy mieszkałem na Popowicach to wolałem z Jeleniej iść na tramwaj, jechać na losowo (co będzie) Rynek bądź JP2 (czyli jeszcze dalej) i iść na Rynek żeby dostać się na Uniwerek (wydział prawa) niż podjechać sobie szybciej autobusem i tylko przejść przez rzekę. Dlaczego? Bo autobus 128 to był autobus widmo. Raz był, raz nie było. Raczej nie było. A jak był to i tak rzadko.

Nie wątpię, że kiedyś było gorzej. Tylko jeśli mówimy o teraźniejszości, to trzeba się trzymać się obecnych realiów, a zmienia się dużo.
Co do zasady się zgadzam, tramwaje jeżdżą lepiej od autobusów. W Warszawie też.

1
somekind napisał(a):
Saalin napisał(a):

Lol, jedyne miasto w którym widziałem wstawianie tramwaju na tory po wykolejeniu.

Gratulacje! Jesteś w jakimś promilu promila mieszkańców planety, którzy widzieli taką atrakcję. :P Większość zapewne nie widziała nawet tramwaju na żywo.
A tak bardziej na poważnie - to co niby mieli zrobić z tramwajem po wykolejeniu? Postawienie na tory, to jedyne, co ma sens.

W liceum raz wkręciliśmy kolegów, że spóźniliśmy się, bo tramwaj się wykoleił - tak abstrakcyjne to się wydawało, przynajmniej w realiach warszawskich. Może teraz jest lepiej, z Wrocławia już jakiś czas temu się wyprowadziłem, ale wtedy nikogo zwykle wykolejenia nie zaskakiwały, a niektórzy mogli przeżyć ciekawsze historie
https://gazetawroclawska.pl/wroclaw-tramwaj-wypadl-z-szyn-i-wjechal-na-przystanek-ludzie-maja-szczescie-ze-zyja-zdjecia/ar/c1-15464368

somekind napisał(a):

A jaki klimat ma Zachodni teraz? Przecież to jest dziura, tyle że we wiecznym remoncie.

Wg mnie znacznie się ucywilizował, przynajmniej nie wygląda jak speluna, a zamiast podejrzanych zapiekanek można zjeść w McDonaldzie.

2

Jagodno here. Taksówką pod nasyp 12-15 minut także w korki ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Z plusów jagodna tanie mieszkania o jak ktoś mieszka blisko pola to może poczuć się jak na wsi. Sarenki za oknem biegają.
Tylko czasami mogą obszczekać. A nie ma nic gorszego jak być obszczekanym przez stado saren wracając z imprezy (ʘ ʖ̯ ʘ)

2
Saalin napisał(a):

W liceum raz wkręciliśmy kolegów, że spóźniliśmy się, bo tramwaj się wykoleił - tak abstrakcyjne to się wydawało, przynajmniej w realiach warszawskich. Może teraz jest lepiej, z Wrocławia już jakiś czas temu się wyprowadziłem, ale wtedy nikogo zwykle wykolejenia nie zaskakiwały, a niektórzy mogli przeżyć ciekawsze historie
https://gazetawroclawska.pl/wroclaw-tramwaj-wypadl-z-szyn-i-wjechal-na-przystanek-ludzie-maja-szczescie-ze-zyja-zdjecia/ar/c1-15464368

Z punktu widzenia pasażera, to raczej nie ma znaczenia, czy tramwaj się wykoleił, czy zepsuł w inny sposób. W Wawie jak coś walnęło, to zazwyczaj na amen, a że tramwaje jeżdżą gęsto, to kilkadziesiąt tramwajów stojących w rządku nie było rzadkim widokiem. Dni pieszego pasażera kilka w życiu przeżyłem.
Co to tramwaju wjeżdżającego na peron, to na szczęście nikomu nic się nie stało. Nie mieli tyle szczęścia ci, którzy polecieli z wiaduktu autobusem w Wawie, bo kierowca dostał złego tripa, i myślał, że startuje boeingiem.
Nie spotkałem też we Wrocławiu charakterystycznych dla Warszawy jednowagonowych tramwajów. A szkoda, bo to wspaniały wynalazek, zbliżający do siebie ludzi w niesamowity sposób. ;)

Gdy się przeprowadziłem, to przeżyłem spory szok, bo dekadę temu we Wrocławiu wciąż większość autobusów to były jelcze ogrzewane spalinami, a tramwaje chyba pamiętały czasy niemieckie. Ogólnie uznałem wtedy, że tu po prostu działa mobilne muzeum komunikacji miejskiej. ;) Ale przez lata wiele rzeczy się poprawiło, bo i tabor zdecydowanie nowocześniejszy, i tory wymieniają/naprawiają/budują na potęgę. Niestety, nie ma tu szans na SKM, bo tory są położone w pokręcony sposób.

Teraz zacofanie czuję ilekroć trafię do Warszawy. Już da się kupić bilet w pojeździe (z 5 lat temu na ogół się nie dało), ale albo wydrukuje mi jakiś zbędny papierek, albo mogę kupić w aplikacji - tylko muszę pamiętać, żeby skasować robiąc zdjęcie jakiegoś kodu QR w pojeździe. 😂
Dzicz, po prostu dzicz.

somekind napisał(a):

Wg mnie znacznie się ucywilizował, przynajmniej nie wygląda jak speluna, a zamiast podejrzanych zapiekanek można zjeść w McDonaldzie.

Tak, bułka z frytkami jest warta czternastu lat remontu. :D

2

jak przyjechałem na studia do wrocławia to bilety kasowało się kasownikiem manualnym.
Kiedyś siedzę w tramwaju, wchodzą jacyś Azjaci (Japończycy albo Koreańczycy, po samym ubiorze wyglądali dość futurystycznie). Wyciągają bilet i patrzą po ludziach co oni z tym kwitkiem mają zrobić. Nikt nie potrafił po angielsku, więc ktoś podszedł i im go skasował.
Tak im się ten proces spodobał, że wyciągnęli z kieszeni kilka biletów i sobie je kasowali ciesząc się jak dzieci.
Potem poszli do motorniczego i kupili chyba wszystkie jakie miał i dalej kasowali ciesząc się jakby starożytny artefakt uruchomili.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1