Witam
Nie wiem czy ktoś był w ogóle w swoim życiu miał taką sytuację, jaką opiszę poniżej.
Mniej więcej 2 lata temu zakupiłem mieszkanie w mieście, do którego się nowo wprowadziłem. Wcześniej mieszkałem 80km od tego, gdzie teraz jestem.
Niestety sytuacja w życiu (śmierć Ojca, zostałem sam, brak pracy od nowego roku) skłoniła mnie po dwóch latach sprzedać te mieszkanie.
Kupiłem je za 150 tys. zł (50m2, parter, blok) i nadarzyła się okazja powrotu do poprzedniego miasta, ponieważ tam są możliwości z pracą (kopalnia, jako informatyk lub inne firmy) i jest wiele mieszkań do kupna np. 37m2 za 117 tys. zł.
Wiadomo, każdy będzie chciał remontować mieszkanie po swojemu i będzie chciał za mieszkanie jak najmniej dać.
Mam 2 pokoje, które ogólnie nie wymagają remontu (ale i tak pewnie będą mówić, że pod swój gust zrobią), do lekkiego remontu korytarz i kuchnia, łazienka już nie.
Pytanie:
Czy mając możliwość powrotu do miasta (powiat jeden z najbogatszych w Polsce), gdzie jest praca i mieszkań sporo do kupienia w fajnych cenach,
w jakiej cenie sprzedalibyście mieszkanie obecne? Kupiłem za 150 tys, po dwóch latach chciałem 140 tys. ale muszę się z tym liczyć, że ktoś może będzie się chciał remontować, zaznaczę nabywcy, że jest też 3 tys. długu w czynszu.
Zapytacie pewnie dlaczego wyjechałem, aby znów zaraz wracać. Długa historia związana z moim zmarłym Ojcem...
Sprawa poważna.
Prosiłbym o jakieś sugestie, rady, komentarze.