To będzie trochę druga część do postu powyżej. Zapewne jak przeczytaliście przepis to dostaliście natychmiastowego ślinotoku i głowę opanowała jedna myśl - czemu pierś kaczki jest taka droga?!!
Jest jednak rozwiązanie tego dylematu, dzięki któremu tanio przyrządzimy wykwintne obiady na kilka dni ;) Kaczkę najlepiej jest kupować w całości. W Lidlu bardzo często rzucają kaczkę za 10zł/kg (taniej niż kurczak czy świnka...). W takim wypadku kupuję od razu dwie.
Bierzemy taką kaczuchę, wykrawamy jej cyce i nogi. To co zostanie, wrzucamy do gara na rosół:
- 2 korpusy kaczki (z szyjami, skórą, kuprami),
- łyżka soli,
- garść pieprzu ziarnistego,
- pół garści ziela angielskiego,
- kilka ziarenek owocu jałowca,
- kilka grzybów shitake,
- 3 suszone papryczki chili,
- łyżka ziaren czarnuszki,
- 5 liści laurowych,
- 2 cebulki przepołowione i przypieczone w piekarniku (200*C, 15-20 minut),
- 2 włoszczyzny.
Wszystko oprócz włoszczyzny gotujemy na malutkim gazie ok. godziny, po czym dorzucamy włoszczyznę i gotujemy kolejną godzinę.
Z takich proporcji wychodzi ok. 10 litrów rosołu. Bierzemy gar i wystawiamy na balkon do całkowitego wystygnięcia (uwaga na zamarznięcie...), po czym zbieramy z wierzchu calutki tłuszcz. Zaraz będzie nam potrzebny.
Piersi przyrządzamy jak w przepisie wyżej, a z nóg robimy confit:
- 4 nogi kaczki,
- tłuszcz z kaczki,
- 4 ząbki czosnku,
- kilka listków laurowych,
- sól i pieprz
- Nacinamy skórę na udkach. Nacieramy solą i pieprzem.
- W naczyniu żaroodpornym układamy nogi skórą do dołu. Dodajemy czosnek (rozgnieciony lub pokrojony w plasterki) i listki laurowe.
- Zalewamy tłuszczem i wstawiamy na 160*C na 15 minut.
- Po tym czasie obracamy nogi, zmniejszamy temperaturę do 120*C i zostawiamy na 2h.
Niektórzy pomijają wstępne pieczenie skóra do dołu, ja jednak jestem fanką spieczonej skórki ;)
Po confit zawsze jeszcze trochę tłuszczu zostaje, warto np. wytarzać w nim ziemniaki, posypać tymiankiem i upiec.
A rosołek pijemy dla zdrowotności ;) Lub wykorzystujemy w kolejnych daniach...