Zdenerwowanie na Linuksa i.... powrót do Windowsa

0

Hejka.

Staż z Linuksem mam długi, bo ok 8-letni. Zaczynałem się bawić w gimnazjum, na studiach używam praktycznie tylko jego. W programistycznej pracy, też linuks.
Nie jestem jakimś fanatykiem, "używam" to dobre słowo. Tzn umiem coś skompilować z paczek, nie przeraża mnie gdy nie ma X-ów i reperowałem system nie raz... (chociaż jądra nie kompilowałem nigdy)
Aż w końcu miarka się przebrała. Jakieś problemy ze sterownikami wifi, na Windowsie działa, na linuksie są problemy... rozwiązywałem już sporo problemów ale przyznam że po prostu nie mam czasu już na zabawy. Wole odpalić IDE i coś pokodzić niż się bzdetami i ustawianiem systemu zajmować a przy kolejnym upgrade będą jakieś problemy.
No i od czasu do czasu mam chęć sobie zagrać, a dual-boot mnie męczy.
Wpadłem więc na pomysł, by do pracy postawić sobie na Windowsie Virtualboxa i na nim postawić Linuksa, tam IntelliJ, terminal, skrypty, ogólnie korzystać z tego w pełnoekranowym trybie. Tylko zastanawiam się czy to będzie ładnie śmigać bo jednak wirtualna maszyna to jest wirtualna maszyna. Jak jest z kompilacją na takim czymś? Mam 8 gb ramu, zastanawiam się czy to nie będzie trochę mało bo jak odpale 3xJVM (intellij, serwer, jeszcze jakaś appka) i przeglądarke to czasem 7 jest zajętych...
Czy ktoś używa takiego rozwiązania?

0

W pracy z przymusu mamy tak ustawionych kilka komputerów. Generalnie czas pracy strasznie się wydłuża tj. proces kompilacji, szukania czegokolwiek czy nawet samego pisania kodu jest wolniejszy. Przy obecnej wielkości projektu praca na wirtualce zajmuje około drugie tyle co na natywnym jeśli chodzi o kompilację. Jeśli chodzi o pisanie to powiedzmy +20%.

5

Ja siedzę na Linuchu w domu i problemów nie mam. Nie korzystam z distro, które co miesiąc jest wywracane do góry nogami przez aktualizacje. Zamiast tego wybrałem Ubuntu LTS i jest spokój (i nie rzucam się od razu na nowe LTSy tylko czekam kilka miesięcy, by zdążyli naprawić najbardziej dokuczliwe błędy, o ile takowe się pojawią). Nie rozumiem ludzi, którzy wybierają dystrybucje wymagające grzebania, a potem narzekają, że trzeba grzebać.

1

Mam na Windowsie wirtualkę z Ubuntu LTS "do kodzenia", odpalilem ja ostatnio z rok temu. Jak już się decydujesz na Windę jako główny system to nie widzę bardzo sensu nie używania jej do pracy - ma wszystko czego potrzeba.

0

Nooo @Wibowit masz całkowitą rację. Jak jeszcze byłem na studiach to potrafiłem trzy razy pod rząd stawiać Gentoo, bo zawsze coś mi nie pasowało. Bez przerwy nad tym siedziałem, bo dla mnie system nie był do używania tylko do instalowania i grzebania w nim. Ale od takiego podejścia odchodzi się kiedy trzeba iść do pracy hehe... Odkąd korzystam z Linuksów stabilnych typu Debian stable (nawet testing) czy Ubuntu LTS etc... nie mam żadnych problemów.

PS: Tylko czasami trochę boli stary soft ale...

1

Jakieś problemy ze sterownikami wifi, na Windowsie działa, na linuksie są problemy...

Linux na desktopie/laptopie to katorga. Na jakimś serwerze gdzie nie jest potrzebne działające wifi ani 3G czy LTE, ani dźwięk ani akcelerowana grafika - ok. Ale jeśli potrzebuję „popracować na Linuksie” to od tego jest maszyna wirtualna na hoście windowsowym (Virtual Box albo VMware) i na niej co ma działać to działa bo jest oficjalny support.
Co do czasów kompilacji to nie wiem, nie potrzebowałem robić wielkich kompilacyj pod VM, a już tym bardziej nie robię w Javie.

0

Bez sensu jest stawianie VM z Linuksem po to aby odaplić IDE do programowania. Jaki w tym jest sens, skoro to samo IDE można zainstalowac na Windowsie?

Co do problemów Linuksa, to temat rzeka. Ja akurat od zawsze mam Debiana (Sid), aktualizowanego na bieżąco i z reguły problemów nie mam. Dbam dodatkowo o to, żeby zawsze mieć najnowsze jądro i z żadnymi sterownikami jak dotąd problemu nie miałem.

Aczkolwiek, jeśli masz sprzęt na nowym chipie, ktory dopiero co wszedł do produkcji to niestety, problemy zdarzyć sie mogą. Jednak w większości przypadków sprzęt od razu działa bez potrzeby grzebania i instalowania czegokolwiek (no, czasem ewentualnie trzeb jakiś firmware dograć).

Reasumując, jeśli nie masz żadnego egzotycznego ani super świeżego sprzętu i masz najnowszy kernel (i nie masz grafiki AMD), to wszystko powinno być ok.

1

Tworzenie oprogramowania to nie tylko IDE, ale też bazy danych, biblioteki, serwery web, ESB, zewnętrzny cache, i całe dodatkowe oprogramowanie, którego te narzędzia wymagają. Dlatego też dobrym powodem do pracy na maszynie wirtualnej jest niechęć do zaśmiecania sobie swojego własnego środowiska całym tym softem, którego wymaga projekt.

Co do problemów z wydajnością takiej pracy, to rozwiązaniem jest SSD.

0

Jaka to dystrybucja?
Jeżeli jakaś debianopodobna to - np poprzez apt-mark hold - możesz zamrozić wgrany sterownik, tak, że aktualizować się nie będzie.
Dla redhatopodobnych to samo do zrobienia w /etc/yum.conf.

Dodatkowo możesz użyć jakiegoś etckeepera czy changetracka żeby w razie problemów móc jednym poleceniem gita(lub innego vcs) przywrócić działającą rewizję systemu.

Jeżeli już trzymać wirtualny system to imo wydajniej jest mieć windowsa na linuksowym hoście niż odwrotnie.
Możesz wtedy łatwiej dostosować hosta tylko pod zadanie odpalenia i obsługi wirtualki.
Dodatkowo praca na wirtualce jest jednak zauważalnie wolniejsza i mniej wygodna niż na normalnym systemie.

Linux faktycznie potrafi zdenerwować, ale jak miałem podoby pomysł i przesiadłem się na windowsa to zwyczajnie mi brakowało wielu funkcji i babun nie wystarczał.
Teraz muszę się zmusić do przesiadki z debiana na gentoo bo rozwiąże to problem dziwnie zrobionych zależności, ale pewnie pojawi się cała masa innych.

0

uzywam windowsa 7 do programowania w VS2013+r# oraz wirtualek z linuxem na intelliJ, dziala calkiem niezle z uruchomionymi wieloma aplikacjami zarowno po stronie hosta jak i guesta pod warunkiem ze jest ssd i sporo ramu, 8 raczej nie przejdzie, 28 juz predzej :)

1

Ja również jestem w grupie "Windows na desktopie i Linuks(y) w wirtualkach". A to z czystego pragmatyzmu - nie mam siły na walkę z codziennymi przeciwnościami losu korzystania z desktopowego Linuksa i tak samo nie mam siły walczyć z niekompatybilnością pakietów i bibliotek do Pythona na Windowsie (mimo, że PTVS to całkiem niezłe IDE).

0

Windows w pracy, w domu Mint, całkiem spoko wsyzstko działa.

0

Ja też polecam Linux Mint, Manjaro lub openSUSE. Ubuntu ostatnio na tym unity sypie błędami. Posiadam laptopa na podzespołach AMD - procesor, grafika i pod Linuksem wszystko działa. Mam jądro 3.3 i najnowsze przeglądarki www.

0

@Maciej Cąderek
Tak na szybko jestem w stanie wymienić tylko poniższe, ale pewnie jeszcze coś by się znalazło:

  1. Dowolnych skrótów klawiszowych na dużo rzeczy - Fluxbox ma to znacznie bardziej rozwinięte niż windows.
  2. Wielu pulpitów - Są programy to dodające, ale nie spotkałem takiego który by mi przypadł do gustu.
  3. Loopbacka - W windowsie wireshark - przynajmniej out of the box - nie może podsłuchać ruchu na samego siebie, bo nie ma takiego interfejsu i trzeba oddzielnym programem konsolowym zebrać dane i dopiero później w wiresharku odtworzyć.
  4. Jumping proxy przez putty jeżeli jest możliwe to jest bardzo trudne, i mi się nie udało.
  5. To w sumie nie brakująca funkcja, ale denerwowały mnie windowsowe końce znaków, bo zdalne serwery były na linuksie i często z tymi końcami były problemy - a czasem zapominałem zrobić dos2unix
0

Nie wiem, być może po prostu mam szczęście do kompatybilnego hardware'u, ale korzystam wyłącznie z Linucha od pięciu lat i nigdy nic mnie się nie popsuło "samo z siebie". Używam Fedory, za każdym razem czekam z miesiąc czy dwa zanim robię upgrade do nowej wersji (kompletnej reinstalki nie robiłem nigdy) i wszystko śmiga jak marzenie. Z Wi-Fi, Bluetooth, czy inszą komunikacją bez problemów - nawet modem komórkowy zadziałał mi niemal bez żadnej konfiguracji (wystarczyło zassać z repo ModemManagera, który nie był domyślnie zainstalowany).

Gdybym musiał wrócić do Windowsa, to najpierw nauka PowerShella, bo obecnie bez basha to jak bez ręki.

0

@Maciej Cąderek
To są preferencje, ale faktycznie mi takich a nie innych funkcji brakowało.

O win10 nie wiem nic bo sytuacja którą opisywałem miała miejsce za czasów 8.1

Co do autohotkey to faktycznie bardzo fajna sprawa, ale ciągle ma ograniczenia programów z których korzysta np manager okien co w linuchu da się obejść tym, że dobiera się najbardziej pasujący manager.

Co do putty to większość alternatyw jest bardziej lub mniej bazowanych na putty i używa tych samych narzędzi - akurat nazwa tego konkretnego który robił problemy przy jumpie mi wyleciała z głowy - więc alternatywa jest słaba.
Jest niby MobaXterm - i inne podobne -, ale to jest już kolejny obok babuna program linuksujący windowsa więc imo trochę słabo instalować system tylko po to żeby go zmieniać w inny - a dla mnie tak się to kończy.

Żeby nie było to ja nie jestem hejterem windowsa czy ms, bo uważam, że bardzo dużo dobrego wnieśli do it na przestrzeni lat, ale do moich zastosowań zdecydowanie bardziej pasuje linux.
Ewangelistą też nie jestem więc jak komuś bardziej pasuje windows to nie moja sprawa, ale kolega napisał, że 8lat siedzi na linuksie więc bardzo prawdopodobne, że nawyki i upodobania będzie miał typowo linuksowe i na dłuższą metę praca na windowsie będzie go męczyć.

1

Ja próbowałem się kiedyś przestawić odwrotnie - z Linuksa na Windows (robiliśmy projekt, który wymagał Windows) i po roku zabawy w Windows miałem dosyć i wróciłem do Linuksa. Obecnie Linux Mint 17.x i nie narzekam. Co ma działać, to działa.

Na jakimś serwerze gdzie nie jest potrzebne działające wifi ani 3G czy LTE, ani dźwięk ani akcelerowana grafika - ok

Mam inne doświadczenia. Nie widziałem jeszcze Linuksa, który miałby problem z Wifi.

Jeśli chodzi o 3G/LTE, to mam LTE od Plusa z modemem Huawei jakimś tam (takim patyczkowym) - na Windows wymaga instalacji sterowników - najpierw patyczek montuje się jako pendrive, trzeba otworzyć odpowiedni plik, odpalić instalator, klepnąć parę razy dalej i jest. Taki ktoś mniej obeznany z komputerami mógłby na to nie wpaść i po to jest chyba dołączona papierowa instrukcja. Na Linuksie wkładam po prostu do portu USB i po 5 sekundach jest Internet.

Podobnie z nową drukarką HP (urz. wielofunkcyjne). Na Linuksie podłączyłem, pojawiła się chmurka "wykryta nowa drukarka: xxxxxx" i mogę drukować. Żona instalowała tę samą dokładnie drukarkę na laptopie z Windows i po 15 minutach przyszła do mnie po pomoc, bo nie wiedziała jak przebrnąć przez instalator sterowników od producenta.

A z kolei ojciec jest zmuszony używać Windows XP, bo na żadnym nowszym Windows nie działa mu skaner - producent nie zrobił sterowników, a starych się nie da zainstalować, bo niekompatybilne z systemem. Skaner może trochę stary, ale dobry - po co ma kupować nowy skoro stary działa i jest dobry? Na nowym Linuksie ten sam skaner działa OOB.

To, że Windows wspiera dobrze sprzęt to mity są. W praktyce wspiera tylko dobrze sprzęt na którym był oryginalnie zainstalowany jako OEM. Bo nawet na tym samym sprzęcie instalacja nowego Windowsa okazuje się często problematyczna (przymierzam się do instalacji Windows 7 lub 8 na Dell M1330 i na razie zrezygnowałem, bo liczba problemów ze sterownikami opisywanych na forach jest porażająca - generalnie trzeba ręcznie pozbierać wszystkie sterowniki z Internetu, trochę jak meble IKEI zbiera się z magazynu; i trzeba uważać na wersje, bo łatwo uwalić system instalacją złego).

0
Krolik napisał(a):

To, że Windows wspiera dobrze sprzęt to mity są. W praktyce wspiera tylko dobrze sprzęt na którym był oryginalnie zainstalowany jako OEM.

Przynajmniej producent dostarcza sterów...

Krolik napisał(a):

Mam inne doświadczenia. Nie widziałem jeszcze Linuksa, który miałby problem z Wifi.

No to polecam poszukać sobie pod hasłem "Ubuntu 14.04 unstable wifi". Wyłączenie kanału N mi nic nie dało, były problemy ze sterownikiem do mojego nowego Acera, niektórzy backportowali do starych wersji kernela ale też mi to nie pomogło... na windowsie działa.
Oprócz tego network-manager wiecznie ma jakieś problemy...
Oprócz tego nie było np. sterów do czytnika linii papilarnych - nie i koniec. A szkoda, bo myślałem że będzie fajne sudowanie za jego pomocą.
W poprzednim laptku z kartą Radeon oczywiściem można było pomarzyć o sterownikach - próbowałem kilkunastu sposobów, żaden nie zatrybił.
Do tego bateria na Linuksie żre jak szalona, nie tylko u mnie ale wiele osób to potwierdza, tu również pewnie wina sterowników.
Przegrzewanie na dellowym laptopie - tylko na linuksie. Musiałem nawet pisać jakiś głupi skrypt który włączał wentylator co parę sekund. Na windowsie się po prostu nie przegrzewał.

0

Jest taki sprzęt (przeważnie nowy lub mało popularny), który z Linuksem działa źle. Czasem też zdarzają się babole/niepełna funkcjonalność sterowanika w porównaniu do wersji z Windows. Są to jednak naprawdę jednostkowe przypadki. Znakomita większość działa OOB.

Jeśli chodzi o sterowniki do sprzętu od producenta na Linuksa, to jeden tylko jedyny producent robi je dobre - Nvidia.

0

@Krolik ale intelowskie są zawsze wbudowane w kernel. Faktycznie, najwygodniejszy intel. Ale w Nvidii świetne jest vdpau, które dostarcza oprócz sprzętowego dekodowania wideo także sprzętowe usuwanie przeplotu, sprzętowe wyostrzanie obrazu oraz sprzętowe usuwanie szumu. W Intelu tego nie uswiadczysz (przynajmniej wyostrzania na pewno nie).

0

korzystam z Linuxa (Arch) też z kilka lat (windows mulił a nie nie było mnie stać na nowy komputer). zero problemów.

0
Krolik napisał(a):

Podobnie z nową drukarką HP (urz. wielofunkcyjne). Na Linuksie podłączyłem, pojawiła się chmurka "wykryta nowa drukarka: xxxxxx" i mogę drukować. Żona instalowała tę samą dokładnie drukarkę na laptopie z Windows i po 15 minutach przyszła do mnie po pomoc, bo nie wiedziała jak przebrnąć przez instalator sterowników od producenta.

Na Windowsie też można po prostu zainstalować jedynie sterowniki i drukować. Np. ja tak robię z każdą drukarką. No ale jeśli ktoś potrzebuje dodatkowego oprogramowanie do sprawdzania poziomu tuszu i grania marszy Chopina przy użyciu silników poruszających głowicą, no to już nie Windowsa wina.

A z kolei ojciec jest zmuszony używać Windows XP, bo na żadnym nowszym Windows nie działa mu skaner - producent nie zrobił sterowników, a starych się nie da zainstalować, bo niekompatybilne z systemem. Skaner może trochę stary, ale dobry - po co ma kupować nowy skoro stary działa i jest dobry?

Miałem identyczny problem (ze skanerem, nie ojcem). Bardzo łatwo rozwiązałem go VirtualBoxem, polecam.

1

No ja nie polecam, stawiania drugiego Windowsa po to żeby móc skanować. Zakładam, że masz licencję na wszystkie Windowsy, bo ja np na XP licencji nie mam. Więc jeszcze mam kupić najpierw starszego Windowsa (o ile XP można jeszcze kupić)

0
Z napisał(a):

No ja nie polecam, stawiania drugiego Windowsa po to żeby móc skanować. Zakładam, że masz licencję na wszystkie Windowsy, bo ja np na XP licencji nie mam. Więc jeszcze mam kupić najpierw starszego Windowsa (o ile XP można jeszcze kupić)

Ale o czym Ty kopulujesz? Przecież z opowieści wynika, że Windows XP już jest, pracuje na nim komputer, do którego podłączony jest skaner, nic kupować nie trzeba.

0

No to ja najwyraźniej się pogubiłem. Skoro Windows XP już u ciebie też był i pod jego kontrolą pracował komputer, a do komputera podłączony był stary skaner, który pracuje tylko z XP to jakiz to problem rozwiązywałeś Virtualboxem?

Opowiedz nam swoją historię, somekindzie. Bo jeśli na problemy ze starym sprzętem twoją odpowiedzią jest virtualbox ze starszym systemem, to jednakowoż, licencję na ten starszy system też trzeba posiadać.

Jeśli zaś tylko ot tak pisałeś sobie jak ty poradziłeś sobie z problemem, bez namawiania do tego innych, to bardzo nas to wszytkich cieszy że tak świetnie sobie poradziłeś i chytrze no i to tyle bo to rozwiązanie tylko dla ciebie, który masz licencję na taką mnogośc wersji windowsa, a nie dla innych, którzy to licencji tych nie posiadają.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1