Wątek przeniesiony 2015-02-16 12:08 z Społeczność przez dzek69.

Palenie papierosów w pracy

0

Tak jak w temacie, jak jest z tym u Was w firmach? Jest to tolerowane? Ogólnie napiszcie swoje doświadczenia z tym związane lub palących kolegów - sam palę i nie wyobrazam sobie dwóch godzin bez papierosa, a przy komputerze to w ogóle jaram co pół godziny :D

3

Jeśli tyle palisz, to musisz doliczyć sobie z godzinkę do czasu pracy (wychodzenie do palarni/na dwór, odrywanie się od roboty, to wszystko koszty pracodawcy). Palenie przy stanowisku pracy w ogóle nie jest tolerowane - czemu masz truć atmosferę ludziom, którzy nie życzą sobie takich zapachów?

11

Palacze po prostu mają mniej czasu na piłkarzyki.

10

W mojej poprzedniej firmie, jeszcze przed tym jak ja byłem tam zatrudniony był dodatek do pensji za "nie palenie" . Jakaś śmieszna kwota, z 200 zł czy coś, no ale mieć a nie mieć :). Podobno efekt był taki że wszyscy to podpisali i po prostu nie palili podczas pracy tylko 1 z rana i dopiero w domu. A w takim trybie z dużą przerwą wiele osób rzuciło palenie całkowicie. Później to znieśli i ja niestety już nie dostawałem, ale efekt pozostał. W dość dużej firmie może z 10 osób robiło przerwy na fajkę i to były osoby zatrudnione po anulowaniu premii.

Ale co jest w tym najciekawsze. Człowiek potrafi wydać 300 zł miesięcznie na fajki i mu nie szkoda. Może leczyć się nicorette za 100 i mu nie szkoda. Może wydać na lekarza i detoks i też nie szkoda. Ale daj 200 zł dodatkowo i przestanie palić. Masowa skuteczna terapia :).

4

Wewnątrz budynku palenie powinno być całkowicie zakazane (i nie że jakaś "palarnia" w schowku na szczotki, chyba że hermetycznie zamykana ze śluzą powietrzną).
Niech sobie palą na zewnątrz - byle nie w wejściu, przez które muszę przechodzić.

4

Nienawidzę takich ludzi, potem wchodzą do biura, a wali od nich, że się rzygać chce. A weź jeszcze z takim rozmawiaj albo jakiś problem rozwiązuj. Sam bym takiej osoby nie zatrudnił, niech idzie sobie śmierdzieć gdzie indziej.

2

Palę. W żadnej z firm, w których pracowałem nie było z tym problemu. Pracodawcy wiedzieli, że jak ktoś chce marnować czas to nie musi wychodzić przed budynek na papierosa, a może to zrobić w kuchni, na stołówce czy przy piłkarzykach. Poza tym osoby uzależnione, do których się zaliczam, na głodzie tytoniowym są mniej wydaje więc efektywne jest, żeby wychodził te kilka razy po 5 minut niż pracowały z wydajnością o połowę mniejszą, bo myślą o paleniu.

Jak pracuję w domu to palę dużo więcej przy komputerze.

0
datdata napisał(a):

Palę. W żadnej z firm, w których pracowałem nie było z tym problemu...

Widzisz, jak pracowałem na etacie to nigdy nie powiedziałem w prost drugiej osobie: "wybacz ale wali Ci tak z mordy, że się rzygać chce, a czuję to nawet tutaj biurko dalej"... w końcu z takimi osobami pracujemy na co dzień i trzeba jako takie pozory uprzejmości stwarzać.

Nałóg i gorsza wydajność? Jak ktoś nie potrafi zadbać o własne zdrowie, to czemu niby miałby zadbać o mój kod? A co z wydajnością innych? Jak innym się śmierdzi to ich wydajność spada.

0

@wasiu @Gjorni

Powodzenia w zawężaniu lejka potencjalnych pracowników z uwagi na tak głupi powód. Wyobraź sobie sytuację taką: jest fajny koleś na stanowisko deva, który mówi, że dla komfortu pije duże ilości płynów w pracy i w związku z tym co godzinę nie będzie pracował przez parę minut co godzinę, bo będzie albo w kiblu albo w kuchni. Nie zatrudnisz, bo będzie na swoje zachianki w pracy "marnował czas"? Kiedyś miałem sytuację, gdzie najlepszy programista w firmie, dość kluczowy, bo firma była mała, a on ogarniał sporo najważniejszych spraw. Wychodził na fajkę kilka razy dziennie.

Każdy z nas ma określoną osobniczo średnią ilość czasu, który będzie spędzał produktywnie, ale też trochę tego czasu musimy "nie pracować", żeby być wydajnym. Ludzie wtedy grają w piłkarzyki, idą na fajkę, gadają w kuchnii itd. Nie wiem jak to wygląda u niepalących, ale ja po przejściu kilku pięter schodami, zapaleniu i przewietrzeniu się, wracam często z jakimś pomysłem lub uświadomieniem sobie jak coś zrobić lub jak czegoś nie robić. Możliwe, że nawet opłacalniejsze są częstsze tego typu przerwy niż ich nie robienie (w moim przypadku), ale nie mam badań na ten temat :)

0
datdata napisał(a):

jest fajny koleś na stanowisko deva, który mówi, że dla komfortu pije duże ilości płynów w pracy i w związku z tym co godzinę nie będzie pracował przez parę minut co godzinę, bo będzie albo w kiblu albo w kuchni.

gdzie my razem pracowaliśmy? :P

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1