Startupowy kontrwywiad

0

Największą wartością startupu jest czasem idea, która za nim stoi, oryginalny pomysł, jakaś innowacja. Jego twórcy powinni zachowywać dużą ostrożność, aby nie przedostała się ona do konkurencji jeszcze w fazie przygotowawczej, przed premierą. Pytanie jak godzą to z koniecznością wstępnego badania rynku, znalezienia inwestorów, współpracowników, reklamy? Wymienione wymagają przecież ujawnienia sporej ilości informacji na temat produktu.

0

idea jest warta NULL, doslownie, liczy sie realizacja, jak chcesz zatrzec to 1) NDA, 2) patenty, tak czy siak inwestora na "idee" nie poruchasz :P

0

Z reguły tak, ale jednak tzw. "kradzieże pomysłów" w IT się zdarzają. Jakie kroki z reguł się podejmuje, aby tego uniknąć i zarazem nie sparaliżować prac paranoją?

0

Badania rynku nie robisz przecież bazując na gotowym produkcie (bo to trochę za późno).
A więc nie pytasz "co sądzisz o rowerach bez pedałów" tylko raczej badasz ilu rodziców kupuje dzieciom rowery.
Z inwestorami kontaktujesz się przeważnie gdy masz już gotowy produkt i widać że sprzedaż jest rozwojowa.

Współpracowników na początku dobierasz nie z ulicy tylko sprawdzonych, albo obwarowujesz się umowami, ale to się raczej nie sprawdza (patrz np. facebook).

Powyższe pytanie tak naprawdę jest podstawą wiedzy o działalności startupa. Bez tej wiedzy mamy tylko produkt który może być fantastyczny i nigdy nie przynieść pomysłodawcy kasy.

1

Sama idea nic nie znaczy, prawdopodobnie dużo osób na nią wpadło przed Tobą i jeśli jeszcze nie jest zrealizowana to być może ma to jakieś swoje powody (może jest to trudniejsze niż Ci się wydaje lub nie istnieje sensowny model zarabiania). Druga sprawa, że kiedyś będziesz musiał pokazać swój produkt światu i wtedy bardzo możliwe, że ktoś inny będzie umiał zrealizować ją lepiej/taniej/fajniej od Ciebie.

1

Większość udanych startupów jest oparta o stare i znane pomysły. Nowe pomysły mają do siebie niestety to, że najczęściej rynek dla nich jeszcze nie istnieje. Czasem łatwiej wyjść ze starym pomysłem zrobionym na nowo, powalczyć z konkurencją i wyrwać 10% rynku wartego miliardy niż wyjść z czymś kompletnie nowatorskim i zająć cały rynek warty 0. :D

0

oj, co do pomysłów to pozwolę sobie zacytować:

czasami pojawia się obawa (dotyczy to zwłaszcza przedsiębiorców zakładających swoje pierwsze firmy), że ich wspaniały pomysł zostaje przez kogos skradziony. Jednak tak naprawdę większość ludzi nie potrafi sobie wyobrazić potencjału danego pomysłu na tak wczesnym etapie, a poza tym większości ludzi w ogóle to nie interesuje

(Ash Maurya, "Metoda Running Lean")

i tyle na temat kradzieży pomysłów. Zobacz zresztą co się dzieje, jak ktoś ma jakiś wspaniały "pomysł" i się tym chwali gdzieś na forach. 99% odpowiedzi na takie wątki to hejt i próby zniechęcenia (inna sprawa, że często ci goście "z pomysłami" się zachowują dość trollersko i są ślepi na wszelką krytykę).

edit:

datdata napisał(a)

Sama idea nic nie znaczy, prawdopodobnie dużo osób na nią wpadło przed Tobą i jeśli jeszcze nie jest zrealizowana to być może ma to jakieś swoje powody (może jest to trudniejsze niż Ci się wydaje lub nie istnieje sensowny model zarabiania). Druga sprawa, że kiedyś będziesz musiał pokazać swój produkt światu i wtedy bardzo możliwe, że ktoś inny będzie umiał zrealizować ją lepiej/taniej/fajniej od Ciebie.

tu zgodzę się, ale tylko częściowo. Bardzo często jest tak jak piszesz, ale moim zdaniem większość ludzi myśli bardzo schematycznie i zamiast wymysleć coś samemu, to powiela po prostu pomysły innych. ("robimy drugi Wykop", "zróbmy połączenie Facebooka z Instagramem", "zróbmy kolejnego klona Flappy Birda"). Większość ludzi to lemingi. Tym sposobem wiele pomysłów (mnóóóstwo) czeka niezrealizowanych dlatego, że nikt na nie nie wpadł, bo wszyscy woleli zrobić kolejnego klona czegoś tam, albo zrobić pomysł wg schematu (powielanie schematów też jest okej swoją drogą - Angry Birds to kolejna gra w wyrzutnię i rozwalanie, nie pierwsza przecież, a to ona osiągnęła największy sukces).

Ale mimo wszystko i tak uważam, że na co by się nie wpadło, to nawet jak czegoś takiego nie ma, to na 90% już ktoś kiedyś zaczął coś takiego robić, ale z jakich powodów mu się nie udało. I można przemyśleć dlaczego.

0

Dziękuję Wam za aktywność, ale trochę nie o to chodziło ;). Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że zdecydowana większość tzw. "innowacji" (nie tylko w IT) to kopie już istniejących pomysłów (ewentualnie lekko zmodyfikowane). Mi jednak chodzi o sytuację, w której ona rzeczywiście ma miejsce (bo czasem się to zdarza).

Niebagatelna jest też...nazwijmy to "oryginalność lokalna". Gdzieś, kiedyś, za górami, za lasami być może i ktoś próbował, może nawet i mu wyszło, ale produkt ten z jakichś względów do ludzi z naszego otoczenia (szeroko rozumianego) nie dotarł, albo się nie przyjął, albo przyjął i już wypalił, ale są szanse na "odświeżenie". Wtedy ukrywamy się może nie przed całym światem, ale lokalnymi programistami. Mini przykładem mógłby być np. soft wspomagający studiowanie danej grupy ćwiczeniowej (notatki, kalendarz, forum, czat etc.). Istnieją już takie, ale większość i tak korzysta z grupy FB. Powodem nie jest jednak świadomy wybór, ale automatyzm, sięganie po to, co najbliższe, już znane, niechęć do szukania nowego. Części z tych osób, jak podstawicie wyspecjalizowane oprogramowanie, to się na nie przerzucą, ale musicie ich w tym wyręczyć, sami szukać nie będą.

Ciekawy jest też wątek niejako konserwatyzmu użytkowników, ich niechęci do rewolucji. Jako że na ocenę przydatności produktu poświęcają z reguły kilka sekund, nie będą potrafili dostrzec potencjału nowej idei. Moglibyście rozwinąć? Bo jak rozumiem, już trochę się do tego odnieśliście ;).

W kontekście "kontrwywiadu" warto również zapytać o to kiedy, a może już?, a może nigdy?, w IT przestaną obowiązywać reguły jak we wspólnotach pierwotnych (w pewnym sensie)? Rządził w nich najsilniejszy (w sensie fizycznym), dopiero w wyniku rozwoju cywilizacji władza cywilna odseparowana została od "militarnej". Generalicja co prawda czasem przejmuje stery, ale należy to do rzadkości. W IT jest w pewnym sensie podobnie. Założyciele i właściciele największych firm IT, to często koderzy, mimo że technika jest nierzadko tylko narzędziem ich dzieła, a nie istotą sprawy. Dlaczego wciąż tak mało jest ekonomistów, psychologów, socjologów, managerów, którzy mając pomysł, umiejętności i kapitał (niekoniecznie własny) dobrali odpowiednią ekipę (w tym programistów, ale jako żołnierzy!) i stworzyli produkt, warty miliardy?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1