Nie będzie pracy dla programistów?

0

Natrafiłem ostatnio na ciekawy artykuł sprzed 3 lat:

http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,90443,10589865,W_tych_branzach_bedzie_praca_.html

A w nim następujący fragment:

Coraz większa część działalności firm będzie przenoszona do internetu, a to będzie zwiększało zapotrzebowanie na osoby, które znają się na architekturze systemów, czy zapewnieniu bezpieczeństwa - tłumaczy Lefanowicz. Jednocześnie zaznacza, że zmniejszy się zapotrzebowanie na programistów, część rozwiązań będzie bowiem dostępna w sieci, a dalszy rozwój języków programowania będzie skutkował uproszczeniem tego procesu. Z drugiej jednak strony wzrośnie zapotrzebowanie na informatyków z wysoko rozwiniętymi kompetencjami miękkimi i analitycznymi. Jak wyjaśnia Lefanowicz, ich rolą będzie objaśnianie procesów informatycznych potencjalnym klientom. - Mówiąc najprościej, ktoś musi, w oparciu o konkretne dane, przetłumaczyć odbiorcom, którzy nie są informatykami, jak wybrane rozwiązania działają i jakie korzyści mogą przynieść firmie - tłumaczy.

Czy zgadzacie się z tymi przewidywaniami?

8

Bełkot.

6

@siemomysl bzdury. Od 30 lat tacy eksperci wróżą zmierzch pracy dla programistów a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że trend jest odwrotny. Faktem jest że programiści lubią ułatwiac sobie życie, automatyzować procesy, tworzyć narzędzia ułatwiające pisanie kodu (np. narzędzia typu RAD), tworzyć biblioteki narzędziowe gotowe do ponownego użycia, tworzyć języki programowania bardzo wysokiego poziomu i z pozoru mogłoby się wydawać że sami sobie kopią w ten sposób grób. No bo skoro programy pisze się teraz łatwiej i szybciej a połowa funkcjonalności wynika z istniejących bibliotek, to to znaczy że pracy dla kodera jest mniej, czy tak? Otóż ani trochę. Po prostu pisze się dzięki temu systemy bardziej złożone i skomplikowane, bo programiści mogą się skupić na realnym problemie a nie na technikaliach. Co z tego że dziś mogę w 10 linijkach napisać program który 40 lat temu przez pół roku w asemblerze klepałby zespół deweloperów, skoro nikomu już taki program nie jest potrzebny.

Jasne że pewne nisze są wypełniane przez rozwiązania COTS (szczególnie jakieś ECM, ERP itd) ale w rzeczywistości nawet te systemy wymagają zwykle sporo custom developmentu. A niektórzy eksperci nadal wierzą że już za chwilę będzie można złożyć sobie system z "klocków". A myślą tak głównie dlatego że nigdy nie programowali ;] Bo nawet jeśli coś się będzie dało złożyć z gotowych klocków to będzie się z nich składać coś tak skomplikowanego że posklejanie tego będzie i tak wymagało programistów. Niczym się to nie różni od przykładu z tym systemem w asemblerze 40 lat temu. Bo czymże są funkcje i klasy biblioteki standardowej wysokopoziomowego języka, jak nie właśnie "klockami" z którymi składamy programy? Po prostu mamy coraz bardziej skomplikowane klocki i dzięki temu budujemy większe i bardziej złożone budowle z klocków :) Jutro może będziemy składać programy z większych klocków, z gotowych komponentów (już teraz w pewnych technologiach tak jest, przynajmniej częściowo). Nic to nie zmieni, nadal ktoś to będzie musiał "składać".

0

...a do tego caly czas dochodza aspekty zwiazane z tworzeniem gier (silniki), wydajnych systemow, bezpieczenstwa aplikacji itp. A przy security programowanie niskopoziomowe chyba zawsze bedzie potrzebne, a patrzac jak sytuacja na rynku wyglada pod tym wzgledem - firmy jeszcz enigdy nie wydawaly az tyle na bezpieczenstwo, i nie tracily tak wiele z powodu luk.

A co do konca informatyki - niech wylaczaja w koncu ten prad, bo tak czlowiek czeka, czeka a ofert coraz wiecej przychodzi...

0

A niektórzy eksperci nadal wierzą że już za chwilę będzie można złożyć sobie system z "klocków".
A kto te klocki będzie pisał?

0

Z drugiej jednak strony wzrośnie zapotrzebowanie na informatyków z wysoko rozwiniętymi kompetencjami miękkimi i analitycznymi. Jak wyjaśnia Lefanowicz, ich rolą będzie objaśnianie procesów informatycznych potencjalnym klientom. - Mówiąc najprościej, ktoś musi, w oparciu o konkretne dane, przetłumaczyć odbiorcom, którzy nie są informatykami, jak wybrane rozwiązania działają i jakie korzyści mogą przynieść firmie - tłumaczy.

Przecież wdrożeniowcy istnieją i to od dawna. Taki Comarch to ma ich chyba na pęczki.

Coraz większa część działalności firm będzie przenoszona do internetu, a to będzie zwiększało zapotrzebowanie na osoby, które znają się na architekturze systemów, czy zapewnieniu bezpieczeństwa - tłumaczy Lefanowicz. Jednocześnie zaznacza, że zmniejszy się zapotrzebowanie na programistów, część rozwiązań będzie bowiem dostępna w sieci, a dalszy rozwój języków programowania będzie skutkował uproszczeniem tego procesu.

Najważniejszy jest efekt końcowy, a nie język programowania. Klienta obchodzi łatwość i efektywność obsługi programu, a tutaj jeszcze jest długa droga przed nami. W zasadzie wszystkie programy są w pewien sposób niedorobione i trzeba je w kółko poprawiać. Syzyfowa praca :]

Reasumując: jakoś nie czuję się zagrożony :)

2

Ich zdaniem następna dekada upłynie pod znakiem ewolucji od IT do BT, czyli od "Information Technology" do "Bussines Technology". Oznacza to, że najważniejszą cechą rozwiązań informatycznych będzie ich użyteczność dla biznesu.

Już wymyślili coś takiego ponad 50 lat temu, nazywa się COBOL.

0

[...]
Jednocześnie zaznacza, że zmniejszy się zapotrzebowanie na programistów, część rozwiązań będzie bowiem dostępna w sieci, a dalszy rozwój języków programowania będzie skutkował uproszczeniem tego procesu.
[...]

To zdanie samo sobie zaprzecza. Zmniejszy się zapotrzebowanie na programistów, bo rozwiązania będą w sieci. Ciekawe, kto te rozwiązania przygotuje?
Dalszy rozwój języków programowania uprości programowanie. Przecież ktoś te języki będzie musiał rozwijać i tworzyć.

Z tego zdania powinno wynikać, że zapotrzebowanie na programistów się zwiększy zamiast zmniejszyć. ;)

0

Ja to rozumiem tak, że w gospodarce i technice, a więc także i w programowaniu, występują dwie przeciwstawne tendencje: z jednej strony chcemy, aby te same efekty można było osiągnąć szybciej i prościej, a z drugiej chcemy coraz szerszego wachlarzu możliwości, opcji do wyboru. Informatyka tylko reaguje na potrzeby rynku, zaspokaja potrzebę upraszczania procesów biznesowych i produkcyjnych, które są coraz bardziej złożone. Pytanie, czy ten proces wzrastania złożoności ma gdzieś swój kres?

0

Kresem jest wyręczenie wszystkich ludzi z całej pracy i zaspokojenie ich wszystkich potrzeb.

1

Taki "kres" nie istnieje, ponieważ nie istnieje kres ludzkiej chciwości czy ambicji. Przecież taki Solorz czy Kulczyk są już "ustawieni" do końca życia, pomimo to wciąż pracują, przejmują kolejne firmy i pomnażają swój majątek. Ciężko sobie wyobrazić jakich potrzeb (poza wspomnianymi) nie są wstanie zaspokoić za pomocą już posiadanych pieniędzy.

Jak całkowicie podporządkujemy sobie Ziemię to przyjdzie czas na księżyc, Marsa, układ słoneczny, galaktykę itd... Jak nauczymy się skutecznie walczyć z rakiem i chorobami, to będziemy chcieli żyć dłużej, w końcu staniemy się nieśmiertelni, ponieważ w końcu nauczymy się przenosić ludzką świadomość do komputera gdzie będzie sobie istnieć dopóki ktoś nie wyłączy prądu.

0

Dopóki będą istnieć maszyny cyfrowe, dopóty będzie praca dla programisty. Jakoś w końcu trzeba się z tymi maszynami dogadać. Czy to przy założeniu kompletnej stagnacji w rozwoju nowych rozwiązań technicznych, czy przy założeniu ciągłego wzrostu wydajności hardware'u i poziomu automatyzacji rozwiązywania przez niego problemów, ktoś będzie musiał przecież implementować logikę tej całej bajki. No chyba, że pojawiłyby się programy zdolne do samorozwoju zaimplementowanych rozwiązań początkowych - np. 1) implementujemy podstawowe zasady charakterystyczne dla jakiegoś języka, dajmy na to Javy; 2) wprowadzamy do maszyny dany problem; 3) maszyna wypluwa rozwiązanie w oparciu o podane założenia, ale jednocześnie rozwija zaimplementowane biblioteki w celu optymalizacji wyników. Pojawia się jednak tutaj dość poważny problem. Mianowicie każde działanie programisty choć jest ukierunkowane na rozwiązanie jakiegoś konkretnego problemu to ów programista ma również ciągle w głowie teoretyczny kształt i formę jeszcze nie uzyskanego rozwiązania, które to kształt i forma dojrzewają wraz z wypracowywaniem rozwiązania. Tak więc taka w pełni zautomatyzowana programistyczna maszyna musiałaby uwzględniać również oczekiwania "pytającego" co do wyniku. Te oczekiwania trzeba jej natomiast przekazać w jakiejś formie. W jakiej? Pewnie w jakiejś formie baaaardzo wysokiego języku programowania :P

0
Wibowit napisał(a):

Kresem jest wyręczenie wszystkich ludzi z całej pracy i zaspokojenie ich wszystkich potrzeb.

Teoretycznie to zdanie można potraktować jako swego rodzaju paradoks, ponieważ może ono przeczyć samo sobie. Gdyby kiedykolwiek powstała tak zaawansowana technologia we wszystkich obszarach życia, że człowiek nie musiałby kompletnie nic robić, a wszystko za niego robiłyby maszyny i programy, to wtedy jedna z potrzeb ze szczytu piramidy Maslowa nie zostanie zaspokojona. Mianowicie potrzeba samorealizacji. Człowiek zawsze będzie chciał dążyć do samorealizacji i tym samym postępu cywilizacyjnego. Można zatem domniemywać, że wszystkie ludzkie potrzeby nie zostaną nigdy w pełni zaspokojone u nikogo. Ewentualnie zostaną zaspokojone tylko na jakiś czas.

0

Bawiac sie w proroka - Pracy dla klepaczy moze nie bedzie. Praca dla programistow zawsze sie znajdzie, bo beda coraz bardziej zaawansowane programy na coraz bardziej zaawansowane platformy hardware'owe (moze w przyszlosci bedziemy pisac soft do uzycia w statkach kosmicznych, a nie na komputery osobiste)

No i ogolny rozwój nauki i techniki sprawi ze bedzie ogolne zapotrzebowanie na specjalistyczne oprogramowanie - biologia, medycyna, fizyka, budownictwo, wojskowosc...

No i niezapominajmy o zwyklym oprogramowaniu konsumencki m, stronach internetowych, grach etc. Na pewno coraz wiecej bedzie sie robiło z gotowcow, ale jednoczesnie coraz bardziej zlozone rzeczy. Albo coraz bardziej efekciarskie (np. Niespotykane efekty w grze, super realistyczna sztuczna inteligencja, albo np. Telefon sterowany myślą).

Wiec tak jak to widzę, programiści moze beda sie czym innym zajmowac ale beda.

Plus calkiem przyziemnie - programiści beda potrzebni do utrzymywania i modernizacji starych systemów stworzonych wcześniej.

0

Thomas Watson (prezes IBMa) powiedział (lecz jest to miejska legenda), że nie widzi powodu by każdy w domu miał komputer. A ten gość znał się na rzeczy. Dokładnie chodziło o coś co dziś nazywamy inteligentnym domem, a nie PC, ale zawsze.

Praca zarówno dla programistów jak i klepaczy będzie. Jakoś tak się dziwnie składa, że im więcej komputerów w firmach i im lepsze i nowocześniejsze narzędzia tym wiecej tych ludków programujących potrzeba. Będą zmieniać się technologie i wymagania, ale nie będzie tak, że spadnie zapotrzebowanie na piszących kod (niezależnie od poziomu).

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1