Z menelem przypomniała mi się śmieszna sytuacja.
Wracam sobie wieczorem do domu - godzina 22, zima - ciemno, a przede mną wyskakuje typek - niski, ale młody, ledwo twarz widać, jednak wywnioskować szło, że jest raczej młodą osobą (z głosu ciężko bo Pan Menel był zapewne śpiewakiem operowym i ciężkie ćwiczenia spowodowały zachrypnięcie głosu).
Pan Menel był zapewne bardzo towarzyską osobą, gdyż zagadał niczym nieskrępowany: "Eeee... ziomek, masz 2 zł na piwko?"
Pan Ziomek (ja): "Przykro mi, niestety wracam z pustymi kieszeniami."
Pan Menel niczym doskonały socjotechnik (Kevin Mitnick?) wykrył moją parszywą próbę oszustwa i zastosował offensywę słowną:
Pan Menel: "Tyyy, weź daj coś trochę, na pewno coś masz."
Pan Menel - mimo, iż zmęczony treningami operowymi - musiał posiadać (poza talentem do socjotechniki) szósty zmysł, gdyż rzeczywiście w mojej kieszeni brzdękało delikatnie
kilka monet - 20 groszy, 50 groszy (3 razy), 1 zł, 2 zł oraz 5 zł.
Pan Menel, by wyrazić swoją potrzebę uzyskania wspomnianych 2zł stanął na mojej drodze i kontynuował próbę.
Cóż - godzina 22 - noc - zakapturzony dryblas o niebywałym głosie stojący na mojej drodze, delikatnie wzbudził moje obawy, iż kolejna odmowa może go delikatnie poirytować, więc nieco studząc zimową atmosferę "przypomniałem" sobie, iż posiadam "jakieś grosze" i zaproponowałem, iż dam z "10, czy tam 20 groszy".
Pan Menel - mimo, iż wytrwały baron operowy oraz niesamowity socjotechnik - okazał się chyba słabszym negocjatorem, gdyż wspaniałomyślnie zszedł z oczekiwanych 2 zł na 10 / 20 groszy, aczkolwiek jego zadowolenie była znikome.
Zacząłem wyszukiwać drobne pieniążki starając unikać brzdękania monet, by Pan Menel nie wykazał kolejnej swojej umiejętności - słuchu.
Zadowolony ze swoich prób, poczułem, że chyba wreszcie złapałem odpowiednią monetę do ręki - 50 groszy. To więcej niż chciałem przekazać w akcie dobroczynności Panu Menelowi, ale pomyślałem sobie - co mi tam, trzeba wspomagać polską kulturę. Pewnym ruchem podałem Panu Menelowi pieniądze i oddaliłem się w miejsce mojej podróży - domu.
Dopiero w domu wysypując pieniążki zauważyłem, że zamiast "kilku groszy" dałem Panu Menelowi całe 5 zł (!). W tym też momencie zrozumiałem - Pan menel był również doskonałym czarodziejem.