Dlaczego zaczęliście programować?

3

Zauważyłem ostatnio że każda historia programisty o tym jak zaczął, zaczyna się od tego że pewnego dzionka postanowił stworzyć własną grę. Zazwyczaj kolejnym etapem była próba stworzenia wirusa, zostanie hakerem i dopiero potem tworzenie normalnych programów. W moim przypadku właściwie nie było dużo inaczej ;)

Chodzi mi o taki pierwszy moment - wiem że programowanie samo w sobie wciąga i potem już się nie pamięta o pierwotnym celu, ale chciałbym żebyście sięgnęli pamięcią - dlaczego Wy zaczęliście?

0

zaczyna się od tego że pewnego dzionka postanowił stworzyć własną grę

Wręcz przeciwnie: kumple nic tylko grali, wykazując zero zainteresowania innym zastosowaniem komputera, mnie komputer interesował bardziej na „poważnie”.

(żeby nie było, to ja też grałem, ostatnio trzy dni temu ;-P)

0

Mi nie pasuje żadna z tych opcji. W sumie nie pamiętam dokładnie od czego się zaczęło ale tak jakoś wyszło że interesowały mnie komputery za młodu i tak jakoś wyszło że postanowiłem zobaczyć jak to wygląda od tej drugiej strony. Najbliżej byłoby mi do:

Brak Internetu, wszystko na komputerze już się dawno znudziło ale trzeba było przed nim siedzieć

Ale raczej internet już wtedy miałem.

0

Pytanie od kogoś młodego widzę ;>
Kiedy ja się brałem za pierwsze programowanie to nie było ani internetu (no, nieliczni mieli, choć sporo osób w ogóle nie posiadała komputera), ani tym bardziej fejsbuka.

Za programowanie wziąłem się dlatego, że MOGŁEM. Skoro mam narzędzie (stary komputer z Herculesem i 20MB dyskiem, jak ktoś miał maszynę to w granicach Win95 166Mhz -> Win98 333Mhz (ale tu trzeba było wywalić 4k na niego)) to z niego skorzystałem. Zaczęło się raczej od hello worldów w BASICu (tj. wtedy nie wiedziałem co to hello world, a mój QuickBasic miał wyciętą pomoc, ja i tak nie znałem angielskiego (oprócz save/quit/edit/copy itd), ale było parę innych plików *.BAS z prostymi pseudoprogramami, z których podglądałem co do czego), potem TurboPascal (była pomoc! z czego oczywiście nie rozumiałem nic, ale były Examples). Na modyfikację gier (w zasadzie dwóch - obie w BASICu) przyszedł czas jak już załapałem cokolwiek z programowania.

0

Nie chciałem być gorszy od sąsiada, który klepał w Pascalu :)

0

Zrobiłem sobie OTS'a (Open Tibia Server...) na gotowym silniku, a bardzo chciałem żeby przy uderzeniu mieczem pokazywały się płomienie, takie miałem drobne marzenie :D . Napisanie tych jakiś 5 linijek zajęło mi z 2 dni, ale ważne że się udało

0

Od dziecka marzyłem o byciu hakerem ;)
Głupie, ale przez to zacząłem się uczyć programować i pokochałem to. Hakerem w sumie nigdy nie zostałem.

Hakerem w znaczeniu potocznym ofc. Takim jak dziecko to widzi.

1

U mnie to zaczęło się chyba od klasycznego "Tato, a co to jest? Co jest w środku? A dlaczego to działa? A jak się takie coś robi? A dlaczego?". W którejś wersji pytania za zaimek "to" podstawiłem "komputer". I tak już zostało.

0

Ja pierwszy program przepisałem z instrukcji do C64 i tak już zostało :)

0

Ja późno zacząłem kodzić bo na studiach. Mieliśmy dwa projekty, które wykonywało się w parach, w obydwóch tych projektach byłem z jedną dziewczyną. Także dogadaliśmy się że ona robi w całości jeden projekt z jednego przedmiotu, a ja drugi w całości z drugiego przedmiotu. Trafił mi się akurat projekt z C++ i tak jakoś się zaczęło. Żeby było zabawniej wcześniej probowałem coś zdziałać z java ale w ogóle nie potrafiłem przeskoczyć pewnych abstrakcji a w C++ jakoś się udało, może urodziłem się z jakimś ukrytym, genetycznym skrzywieniem...

6

Mnie po prostu bardzo zaciekawiła ta maszyna, co się w domu pojawiła... Zaczęło się od klikania wszystkiego, co się da, analizowaniu plików w katalogach systemowych (ciekawe ile z tego można usunąć, zanim przestanie działać?), zaglądaniu do środka (skoro śrubki zostały, znaczy, że nie były potrzebne...), ogólnie rzecz biorąc - poznawaniu tego cuda. Poznawanie programowania było po prostu dalszą konsekwencją - chciałam zrozumieć, "w jakim języku mówi komputer" ;)

Z resztą bardzo długo nie byłam wcale zdecydowana na to, by programować zawodowo. Bardzo długo programowanie było dla mnie tylko i wyłącznie narzędziem do poznawania komputera. To ta maszynka mnie zafascynowała bardziej, niż samo programowanie ;) Choć to oczywiście jest nierozerwalnie połączone, bo to właśnie fakt bycia programowalnym jest taki wciągający - te możliwości... ;)

0

Mógłbym coś napisać o programowaniu pętli na 6-operacyjnym kalkulatorze lampowym, ale zamiast tego:

:)

Edit: nie, jednak do zbieżnej iteracji potrzebowałem nie 4 a 6 operacji :)
(sqrt i 1/x)

0

No cóż, jakoś zawsze podobały mi się komputery chociaż żadnego nie miałem i oglądałem je głównie w gazetkach komputerowych śledząc postępy w tej dziedzinie. W którejś z tych gazetek był chyba kurs pascala i zacząłem na jego podstawie jakiś tam programik na kartce pisać uznając, że to prosty i naturalny sposób zapisu pewnych rzeczy.
Potem już były komputery (nie moje, więc w różnym stopniu dostępne) i kolejne języki. Jako że matematyka zawsze była dla mnie prosta i zrozumiała nawet na tym wyższym poziomie (no dziś to ja już wiele z tego nie pamiętam), więc i pisanie różnych rzeczy także było banalnie proste.
Póżniej jakiś jeden programik pisany dla kogoś kto chciał coś nietypowego, drugi, kolejny... Jakaś pierwsza stronka, druga, kolejna... No i jakoś tak sobie wyszło, że dziś siedzę głównie przed komputerem waląc w klawisze. Naturalna kolej rzeczy...

1

Od kiedy byłem mały miałem styczność z komputerem, grami jeszcze pod DOSa. Mój ojciec się tym bardzo interesował, zawsze było dużo sprzętu w domu. Zawsze mnie to fascynowało jak te rzeczy powstają, a odwieczny pytaniem było "jak powstał program do tworzenia programów i jak to w ogóle działa". Mój wujek studiował coś tam z elektroniką i miał programowanie to mi tam coś pokazywał w C++. Miałem wtedy może 7-8 lat i było to dla mnie fajną zabawą jak wujek coś pisał. W podstawówce miałem styczność z HTMLem. Przed gimnazjum trochę się zacząłem interesować pascalem, ale szybko skończyłem bo nie do końca to jeszcze rozumiałem. Byłem trochę 'głupiutki' jeszcze. W 1 kl gim (3-4 lata temu) wziąłem się za AutoIT, bo chciałem sobie coś tam napisać. Później trochę bardziej się w to wtajemniczałem. Zacząłem rozumieć o co chodzi z komputerami i informatyką. W C++ zacząłem pisać niecałe 2 lata temu. Odkąd właśnie zacząłem jego naukę to co raz bardziej mnie to wciągało. Głównie próbowałem pisać gry. Miałem ogólne pojęcie o programowaniu z języka Autoit (który znałem bardzo dobrze, i odnosiłem w nim sukcesy). Chciałbym przy tym też pozostać, przy pisaniu gier. Sprawia mi frajdę. Ogólnie pisanie tego, co ciężko jest sobie wyobrazić, że jest to tylko ciąg jakichś instrukcji, a to co widzimy na ekranie to dlatego, że ktoś je odpowiednio uporządkował. Fascynuje mnie ilość możliwości jakie daje programowanie i jakie niewyobrażalne efekty można osiągnąć. Tajemniczość działania programów od środka.
Podsumowując komputerami interesowałem się od dziecka, ale powoli znajdowałem to co najbardziej mnie w nich pociąga. Nie wiem czy mogę uogólnić to dlaczego zacząłem programować. U mnie to był zlepek wielu różnych rzeczy bardzo rozciągniętych w czasie. To nie było coś w stylu "Chciałbym teraz napisać grę taką jak minecraft, więc nauczę się programować". Sądzę, że jest to naturalne odkrywanie powoli tego, co nas najbardziej cieszy. W miarę odkrywania kolejnych rzeczy które nas otaczają, wpływu otoczenia, najbliższych, w końcu natrafi się na coś co nas pociąga bardziej niż reszta.

0
aurel napisał(a):

(...) fakt bycia programowalnym jest taki wciągający - te możliwości... ;)
kobieta, która lubi mieć kontrole ;)

U mnie zaczęło się od brata, który studiując na politechnice głowił się nad programem w C. Byłem wówczas chyba w VI klasie podstawówki i zaciekawiło mnie co tam kmini przy tym komputerze. Opowiedział mi wtedy, że wszystkie gry, w które gram zostały stworzone przy pomocy języka programowania i zamiast marnować przy nich czas, spróbował sobie coś zaprogramować. Powiedział również, że gdyby zainteresował się programowaniem wcześniej, nie męczyłby się tak z tym projektem na studiach. Dał mi polskie wydanie książki Kernighan i Ritchie "Język ANSI C", przy pomocy, której wklepałem swoje pierwsze "hello world", a raczej "ahoj, przygodo" (ze znakiem nowej linii na końcu :D). Jednak na początku nie wiedziałem o czym czytam i o co w tym chodzi. Wszystko robione było na czuja i bezwiednie. Sam nie wiem kiedy to przyszło tak naprawdę. Po pewnym czasie zorientowałem się po prostu, że coś już tam zaprogramować potrafię bez tępego przepisywania listingów z książek.

0

U mnie to zaczęło się przez przypadek w sumie. Nie lubiłem programowania przez nauczyciela, który tow technikum kazał nam przepisywać z rzutnika, a następnie samemu uczyć się z tego.. Tak oto powstała nienawiść do przedmiotu programowanie. Lecz nadszedł moment, w którym trzeba było zaliczyć ten przedmiot no i cała niewiedza wyszła na zewnątrz. Wkurzony w domu postanowiłem spędzić godzinkę-dwie programując najprostsze rzeczy, żeby cokolwiek załapać, no i trafiłem na pewną stronę z tutorialem C++, na której wszystko ładnie było po kolei tłumaczone. Później zaczęło się poznawanie wszystkich języków programowania jakie mi wpadły pod rękę, żeby na samym końcu i tak wrócić do C++ :D

0

A u mnie to było tak Bardzo interesowałem się komputerami i chciałem w ten sposób siebie dowartościować.

0

hmmm to trochę odmienna historia: w ogóle mnie programowanie nie interesowało, byłem bardziej rodzinnym ratownikiem komputerów + bawiłem się grafiką. Do czasów studiów umiałem tylko napisać hello world w pascalu.

Chciałem iść na awf ( fascynacja taekwondo, survivalem)..ale mamuśka mnie zmusiła do zmiany zdania (oraz wysłała na korepetycje z matmy ) i teraz nie wiem jak jej za to dziękować.

Więc zająłem się programowaniem dość późno - 1szy rok studiów... studia skończyłem, zawód pokochałem :)

1

U mnie taka śmieszna historia :) Od 1 klasy podstawówki bałem się uruchomić komputer. Rodzice wmawiali mi że to drogi sprzęt i że co nie dotknę to mogę zepsuć.
Nie był to jakiś najlepszy komputer. W 4 klasie podstawówki zacząłem interesować się telefonami komórkowymi. W piątej klasie zachciało mi się ściągać gry na telefon (java, 320x240),
i potem filmy. Przypadkiem zarejestrowałem się w tedy na pobieraczku (100zł zainwestowane, po tym nauczyłem się żeby nie rejestrować się wszędzie gdzie pisze rejestruj i podawać swoje dane tylko na zaufanych stronach, zapamiętałe sobie, że piractwo to też grzech :)), wtedy obraziłem się na komputer do szóstej klasy gdzie zaraziłem się na kółku informatycznym HTML-em. Tak mnie zafascynował, że postanowiłem uczyć się rzeczy których na kółku nie zdążyliśmy zrobić(frame i kopiowanie gotowych skryptów javascript). W wakacje uczyłem się c++ na dev-c++ kopiując gotowe kody i rozgryzając czemu nie działając(eliminując błędy kompilacji w hellow world :), o dziwo w 10 linijkowym kodzie byłem w stanie zrobić tyle błędów
że żaden profesjonalny software by się nie powstydził :)). W gimnazjum trafiłem na nauczyciela który był programistą. Nauczył on mnie podstaw programowania, pojęcia klas, wskaźników, itp. Następnie nauczyłem się PHP, CSS, JavaScript, HTML5, obsługi linuxa, i poważnie pouczyłem się nowego standardu C++11, poczytałem też o zabezpieczeniach(strony www, kryptografia) i bardzo mnie ten temat zainteresował. W 2 klasie gimnazjum wygrałem wojewódzki konkurs informatyczny, a potem zostałem laureatem 4 stopnia OIG. W tym roku planuję powtórzyć sukcesy i podskoczyć kilka miejsc dalej z OIG. Chcę też nauczyć się C#, asp, .NET i jakiegoś GUI do c++, myślałem o QT :) Zawodowym programistą nie jestem(ostatni rok gimbazy) ale myślę na poważnie o tej pracy :)

2

Moje początki sięgają końca podstawówki (gimnazjum wtedy nie było) PC z systemem Windows 95, 16 MB RAM i procesorem MMX oraz zakup modemu. Żeby oszczędzać na rachunkach za telefon, Internet kupowało się na płytach CD (ziny, magazyn WWW) albo wymieniało ze znajomymi. Oczywiście spędziłem wiele godzin nad HTML-em, tworząc jakieś własne stronki ale ostatecznie Internet mnie nie zainteresował i nie zacząłem programować aplikacji webowych w PHP, czego w sumie do dnia dzisiejszego nie potrafię odżałować. Dorwałem za to Delphi Personal i zostałem programistą "klikaczem" ;)

W liceum zacząłem naukę C++, Javy i Pascala. Javę poznałem od strony apletów na strony WWW co mnie nie zainteresowało, a C++ od strony gwiazdek, których nie rozumiałem. Do gustu przypadł mi za to Pascal, kontynuowałem również przygodę z Delphi i powoli zacząłem wychodzić z etapu klikacza. W trzeciej klasie liceum wróciłem do nauki C++ i zacząłem w końcu rozumieć gwiazdki. Zaczęły się pojawiać pierwsze zlecenia od znajomych dla których napisałem kilka programów w C++ Builder. W międzyczasie poznałem pierwsze algorytmy typu sortowanie bąbelkowe.

Na studiach działalność komercyjną rozkręciłem na dobre. Pisałem na zlecenie programy na ćwiczenia, chodziłem na egzaminy za kolegów. Gdzieś w tamtym okresie trafiłem po raz pierwszy na 4p. Szybko pojawiła się pierwsza praca jako programista na cały etat, przez co na studia zacząłem już chodzić tylko w weekendy. Potem poszło już z górki, a programowanie na stałe z hobby przerodziło się w zawód.

0

Pierwszy program napisałem na Commodore C64 (tak jestem stary), był to coś co przepisałem z Bajtka i grało muzyczkę :) Potem interesowałem się dalej informatyką i moje dzieje były różne. Sprzedawałem strony kolegom i koleżankom, by mogli je pokazać nauczycielowi informatyki w ogólniaku, składałem komputery znajomym na studiach, pisałem proste programy w Pascalu dla zabicia czasu. Potem kilka błędnych decyzji życiowych doprowadziło mnie do tego, że zostałem handlowcem i później menadżerem kontraktu w firmie dostarczającej wyposażenie meblowe. Nie cierpię tego co robię.

Obecnie jestem na kusie PHP i zamierzam zmienić pracę, piszę stronę pokazową, potem zrobię jeszcze jedną. Zapisuję się też na kolejny kurs Zend PHP, mam nadzieję, że to wystarczy bym dostał szansę. Jeśli nikt mi jej nie da, to będę rozkręcał własny biznes. Wiem, że to lubię robić i nie zamierzam się poddawać. Życzcie mi powodzenia.

1

Gdy byłem w 7 klasie podstawówki...

Mój pierwszy komp to był 386 DX/40, więc od razu 32 bit. Na dysku 52MB niewiele się mieściło.
Podwórkowy guru załatwił parę dyskietek.. był tam Mortal Kombat, Vikings czy Fury of the furries. I o ile były to gry wyśmienite (po dziś dzień tak uważam), to po jakimś miesiącu czy trzech (nie pamiętam) zwyczajnie się znudziły.

Wtedy zamówiłem swoją pierwszą prenumeratę. PC Kurier. Ulubionym działem od razu stał się dział "Dla praktyków". Pikselowy piasek sypiący się z góry ekranu robił wrażenie!
W dziale tym zazwyczaj był jakiś listing od Pascala, C i Assemblera. Ten pierwszy wyglądał rozlaźle, jakby trzeba było przepisywać Shakespeara. Ten drugi wyglądał jakby kot przebiegł po klawiaturze (nie znałem wtedy Perla). A Assembler wyglądał czysto i składnie. Ot, wąska kolumna prostych poleceń. Pomyślałem, że to będzie najprostszy język do nauki. I tak też się stało.

DOS 6.22 (na początku niemiecki... potem cudem dorwałem wersję angielską) miał w sobie program debug.exe, w którym dało się tworzyć pliki .com w Assemblerze. Siedziałem więc i przeklepywałem z PCQ listingi. To był moment fascynacji pokazujący, że i ja mogę coś stworzyć, a nie tylko biernie klikać wyrywając kręgosłupy moim oponentom.

Moim pierwszym programem napisanym po zrozumieniu kilku instrukcji był...

int 20h

Jakiż byłem zadowolony, jak program się odpalił, zamknął i nie zresetował kompa :D
Dalej poszło już z górki.

Po pewnym czasie przerzuciłem się na Pascala, choć moje pierwsze programy wyglądały tak :D (już składni nie pamiętam):

procedure abc
begin;
asm;
mov ah,9
lea dx,string
int 20h
end;
end;

W międzyczasie ów osiedlowy guru pożyczał mi kolejne gazetki, w tym Gamblera. Ostatnia strona to były zawsze jakieś prace graficzne i czasem trafiały się takie z 3D Studio. Oddając gazetki wspomniałem o nim i okazało się, że a jakże, szafa z warezem również mieściła 3D Studio r4. Na szczęście na płycie miałem zamontowany 387 (koprocesor, dla młodszych - co ciekawe, koprocek był na podstawce podczas gdy procesor był wlutowany na stałe), więc 3DS działało. Pozostał jeszcze problem miejsca. Już to chyba opisywałem, no ale tak wyglądała procedura zmiany Windows na 3D Studio (i w drugą stronę od tyłu to samo):

  1. spakować Win 3.11 arj
  2. skasować Windows
  3. rozpakować 3DS
  4. skasować archiwum 3ds.arj (miejsce na swapa)
    i voila, można było płodzić sceny :)

Jakieś kilka lat później usłyszałem o rodzącym się Internecie ;-)

1

Gdy byłem w 2 klasie podstawówki...

Mój pierwszy komp to 286AT o magicznej częstotliwości taktowania 12MHz i 1MB Ramu (czyli magicznymi 640KB dostępnej) ;) Szpanem na dzielni było to, że miałem dysk twardy 20MB! Do tego karta EGA i 16 kolorów to było dopiero coś. Jeśli ktoś w tamtych czasach miał PC'ta to z reguły bez dysku twardego i z czterokolorową grafiką CGA.

Na dyskietkach królował wtedy DOS'a 2.0, acz prawdziwym cackiem był DOS 3.0 z obsługą dysku twardego :) Pierwszą grą jaką w życiu grałem był J-Bird
oraz Gato http://en.wikipedia.org/wiki/Gato_(video_game).
Ale prawdziwym cackiem był system okienkowy z lat 80tych: GEM http://en.wikipedia.org/wiki/Graphical_Environment_Manager.

Kolejne lata grałem i uczyłem się obsługi komputera, czy cheatowania poprzez modyfikację plików gier. Tony Sercret Service'ów wciąż zalegają jako pamiątka gdzieś schowane w kartonie. Nigdy nie zapomnę przenoszenia Need For Speed'a od znajomego - jedyne 40 parę dyskietek plików spakowany arj'otem (a dyskietek miałem 20). Oczywiście parę musiało się popsuć w trakcie ;) Ile ja się wtedy nabiegałem :P

Jednak o początki prawdziwego programowania liznąłem dopiero w 8 klasie podstawówki, gdzie zaczeła się przygoda z Pascalem. Niestety, w liceum mimo klasy informatycznej za bardzo się w tym nie rozwinąłem (ot dalej był tam tylko pascal, a ja robiłem wszystkim zadania). Na początku liceum rodzice kupili mi podręcznik "Visual C++ dla każdego" który skutecznie zniechęcił mnie do programowania. Dziś się nie dziwię - nie ma w nim nic z tutoriala czym jest programowanie tylko suchy język, który od razu przeskakuje Od razu na głęboką wodę do programowania w MFC. Wskaźnikowy Hello World w MFC to nie jest dobry start dla 13 latka, zwłaszcza w czasach przedinternetowych.

Nie miałem nikogo kto by mnie nakierował, czy pomógł w rozwoju w tym kierunku i tak beztrosko mijało sobie liceum, gdzie skupiałem się na innych rzeczach i nawet boom internetowy, który dopiero wtedy nastał nie ściągnął mnie na ścieżki programowania.

Wybór studiów był oczywisty - informatyka - w końcu z komputerem żyłem w symbiozie od wielu lat. Tam zacząłem na dobre uczyć się C++, acz okazało się, że program studiów jest zdecydowanie za wolny, więc w miesiąc przerobiłem materiał z semestru, a i później resztę zakresu studiów, co by nie tracić czasu na nudnych zajęciach. Wtedy był prawdziwy szał na wiedzę, zwłaszcza gdy siedziałem nawet po 16h dziennie. Dodatkowo też na drugim roku dostałem już pracę na pełny etat jako programista to tym bardziej mogłem oddawać się tej nowej pasji.

Okres studiów wspominam miło i intensywnie. Dużo, dużo pracy, zdecydowanie poza zakres nauczania. Np C# w ogóle nie mieli w programie, a ja już wtedy z wersją .net'a 1.1 wiedziałem, że to będzie przyszłość.

Dla mnie zawsze wydawało się to proste i oczywiste co będę robił, jednak dopiero teraz, 11 lat od skończenia liceum widzę jak taki wybór może być ciężki. Idealnie pokazuje mi to moja dziewczyna, która taki problem miała w tym roku i po zdaniu matury sama nie wiedziała do końca co wybrać. Ostatecznie widzę, że droga od zera do kodera nie jest taka prosta, jeśli się nie jest pasjonatem IT od dziecka ale nie przekreśla to jej w żadnym wypadku :) Potrzeba tylko włożyć o wiele więcej pracy by ogarnąć te wszystkie rzeczy z którymi bądź co bądź sam zacząłem mieć styczność od początku podstawówki.

0

Generalnie:

W wieku 6-7 lat dostałem (a dokładniej dostaliśmy razem z bratem) Atari 130XE. Było to jakoś w 1991-1992 roku. Do tego cuda dołączona była książeczka - na bardzo kiepskim papierze, sam druk też był raczej średnio estetyczny, a z perspektywy czasu to i sama zawartość jakoś do najlepszych nie należała. Książeczka nosiła tytuł "Podstawy języka Basic" - tyle wystarczyło, aby mnie zainteresować.
Dwa-trzy lata do przodu i miałem już pewne pojęcie o tym, co znaczą magiczne słówka "get", "put", "peek" i "poke" ;)

Potem chwila przerwy (pijane lata gimnazjalne), w średniej powrót do pasji, na studiach poznanie wysokopoziomowych języków, w których klepię do dziś.

Z moich rozmów z innymi wynika, że sporo osób tak zaczynało (tzn. pierwszy komp i jakiś artykuł/dołączona książka o oprogramowaniu)

0

Mój kolega opowiadał mi o tym, jak programuje w JavaScript, potem PHP, wcześniej wiadomo jeszcze HTML. Pomyślałem, że też spróbuję swoich sił i rozpocząłem naukę HTML-a z "Kursu dla zielonych", a później lekko liznąłem JavaScript-a z jakiegoś kursu internetowego, po czym kupiłem sobie książkę do niego i PHP, potem doszedł bajer w postaci AJAX-a. Następnie nie spodobało mi się to, że standardy związane ze stronami się tak szybko zmieniały. Zawsze robiłem stronę na tabelkach, a tu nagle jakieś DIV-y, o nie! :D Więc przesiadłem się na programy typowo "na komputer" no i tak zapoznałem się z C++. Długo w nim pisałem, ale ciągle chodził (z resztą do dzisiaj) za mną JavaScript i PHP. W końcu jestem szczęśliwym amatorem JAVY ;)

0

Jak musiałem kupić książki do szkoły ( gimbusem byłem jeszcze ) to zobaczyłem serie "ABC języka HTML i XHTML" Pana Sokoła :) 30dyszki, kupiłem od razu :) ale tam były same proste strony z kotkami ( które jeszcze nie były hitem jutuba ) - znudził mi się szybko, ale fascynacja robieniem internetów pozostała ( ), potem PHP i C++ - ale doszedłem tylko do poziomu langusty. Następnie przerwa i po przerwie java dalej android ( czyli od jakiegoś roku ).

4

Taki był program nauki w liceum. W pierwszym roku mieliśmy zajęcia z Turbo Pascala. Do wskaźników i list z dynamiczną alokacją pamięci doszliśmy. Stwierdziłem że to wspaniałe i chce to robić. Nawet nie wiedziałem że są z tego pieniądze XD

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1