Mówi się w mediach, jak to informatycy mają dobrze. Niektórzy wyrażają nawet opinie, że niewiele robią a kasę biorą.
Chciałbym poruszyć jednak istotną kwestię.
Pominę takie rzeczy, jak kręgosłup i oczy. W dzisiejszych czasach bardzo wiele zawodów łączy się z obciążeniem tych dwóch rzeczy.
Ale chodzi mi o to, że to, co jest przez pewien czas pasją, powoli przestaje nią być. Zauważyłem to po sobie, choć nie mam jeszcze żadnego doświadczenia zawodowego.
Chodzi mi o to, że początki są znacznie ciekawsze. Człowiek bawi się różnymi bajerami, testuje wiele rzeczy, robi to na co ma ochotę. Z czasem, w celu zyskania wiedzy potrzebnej do pracy, zagłębia się w zagadnienia coraz mniej go interesujące. Mam na myśli np. bazy danych, i ogólnie całe te Enterprise. Oczywiście to co mówię dotyczy np. mnie i dlatego zakładam wątek, by usłyszeć przemyślenia innych.
Kolejna sprawa to, że zabiera to masę czasu. Nie mówiąc o trudnej matmie na studiach, całą pracę w zakresie samorozwoju programista musi wykonać sam. Studia i uczenie się na zajęcia nie dadzą nic na rynku pracy. O ile w takiej medycynie też jest masa roboty, o tyle tam ważne jest by zdać egzaminy. Na studiach informatycznych trzeba mieć jeszcze wewnętrznego stróża, przewodnika, który będzie zachęcał/zmuszał do rozwoju.
Kolejna sprawa która mnie nurtuje, dotyczy pracy. Większość robót z tego co słysze, dotyczy utrzymywania starych, c**** napisanych systemów i debuggowania różnych różności. Nie jest to praca bynajmniej twórcza, a raczej męczenie się z problemami. Każdy chyba widzi różnice między zaplanowaniem aplikacji i napisaniem po swojemu na zaliczenie a poprawianiem czyiś błędów, po zrozumieniu jego sposobu myślenia.
Potem, programista poświęca, po godzinach pracy, czas, na samorozwój. Bo wszystko idzie do przodu i znowu nie chce się obudzić z ręką w nocniku. Musi uczyć się po to, by jak rozwiąże umowę z firmą w której pracuje, był wciąż kimś na rynku pracy. Przez kilka lat pracy gdzieś można być nieźle do tyłu, jeśli praca nie była zbytnio rozwijająca. Doświadczenie może wtedy być jedynie punktem w CV a nie faktyczną wiedzą.
Piszcie co myślicie, jak to u was wyglądało :P