Zastanawia mnie legalność ostatnich praktyk banków z omijaniem podatków i co za debil ustala przepisy że coś takiego może mieć w ogóle miejsce.
Konkretnie chodzi mi tutaj o podatek belki.
Obecnie podatek ten liczymy tak że odsetki zaokrąglamy, następnie z tego bierzemy 19% i to co wyjdzie znowu zaokrąglamy.
W teorii np za 2000 zł na lokacie (6% w skali roku), państwo zarobi 2 zł miesięcznie.
W praktyce jednak podatek do 0,49 zł jest zaokrąglany do zera, a z tego wynika że odsetki do 2,49 zł włącznie nie są opodatkowane.
Banki więc wprowadziły kapitalizację dzienną i naliczają odsetki (a więc i podatek) codziennie.
Limit kwoty na lokacie jest tak ustalony żeby odsetki nie przekroczyły 2,49 zł dziennie, ale nie limitują ilości takich lokat i w ten oto sposób omijają sobie podatek belki.
Klient i bank są zadowolone no a państwo nic nie zarabia.
W związku z tym niedługo zmienia się sposób naliczania tego podatku na zaokrąglany do grosza i pytanie co robi bank (konkretnie getin)
Wprowadza lokaty ze zmiennym oprocentowaniem.
Lokata w ulotce jest na 6,24%, ale tak naprawdę wpłacamy kasę na 5 miesięcy, z czego przez niecałe 3 mce (do wprowadzenia zmiany naliczania podatku) dostajemy procent znacznie większy, a po tym czasie lokata zmienia się w lokatę z niemożliwie wysokim oprocentowaniem bo aż 0% w skali roku :)
Wszystko jest tak wyliczone żeby w rezultacie wyszło na to że trzymaliśmy kasę na lokacie 6,24%, ale państwo znowu nic na nas nie zarobi nawet po tej zmianie :)
Dowód:
(trzecia rubryka to aktualne oprocentowanie na lokacie z oficjalnie podanym oprocentowaniem 6,24 :D)
Zastanawia mnie czy obecne przepisy nie pozwalają czasem na zaoferowanie lokaty 0% z prezentem za założenie w wysokości x% wpłaconej sumy (no bo przecież to prezent a nie odsetki) i jeśli tak to czy tak będą wyglądały lokaty pod koniec marca ;)