Sposób na 9,9% podatku dochodowego dla firmy?

0

Witam,

tak sobie rozmyślam edukacyjnie nad sytuacją, w której firma zamiast płacić 18% podatku dochodowego może płacić 9,9% poprzez podpisanie ze znajomym umowy o dzieło z przeniesieniem praw majątkowych na kwotę równą 90% dochodu firmy (płacimy sam podatek z umowy, a nie kwotę na którą jest umowa). Proszę o opinie i ewentualnie mnie poprawić.

Standardowe rozwiązanie:
Przychód firmy = 10 000 zł
Podatek dochodowy (18%) = 1 800 zł
Dochód firmy = 8 200 zł

Alternatywne rozwiązane
Przychód firmy = 10 000 zł

Koszty uzyskania przychodu (umowa o dzieło) = 9 000 zł
Podstawa do opodatkowania = 9 000 zł / 2 = 4 500 zł
Podatek dochodowy (18%) = 4 500 zł * 18 % = 810 zł

Przychód firmy = 10 000 zł - 9 000 zł = 1 000 zł
Podatek dochodowy (18%) = 1 000 zł * 18% = 180 zł

Łączny podatek = 810 zł + 180 zl = 990 zł

Dochód firmy = 9 010 zł

Oszczędność = 1800 zł - 990 zł = 810 zł lub 9 010 zł - 8 200 zł = 810 zł
Rzeczywisty podatek = 990 zł / 10 000 zł = 9,9%

Przychód - kasa którą dostaje firma, bez odjęciu podatków.
Dochód - kasa po opodatkowaniu, którą dostała firma.
Umowa o dzieło z przeniesieniem praw majątkowych - uprawnia do 50% kosztów uzyskania przychodu.

Zakładam wariant, ze firma nie posiada innych kosztów uzyskania przychodu lub po poniesieniu kosztów uzyskania przychodu zostało jej 10 000 zł. Kwotę na umowie można oczywiście podnieść powyżej progu 90%.

0

Metoda o kant d**y potłuc chyba, że masz wielu kooperantów i każdy robi taki wałek. Inaczej US przydupi was po 3 miesiącach ponieważ taka forma wzajemnego zatrudniania ma znamiona pracy etatowej. Ergo, opłaca się to robić, gdy:

  • robisz to rzadko - by nie było za dużo umów i znamion pracy na etacie.
  • przy kilku podobnych zleceniach - by wzajemnie się zatrudniać i wymienić się kasą.
  • przy znacznych kwotach - by zyski były warte zachodu.
  • z błogosławieństwem dobrego speca od optymalizacji kosztów - by wam w papierach wszystko się zgadzało.

Poza tym metoda nie nowa. I znana w US dlatego dałem pkt. 4. Inaczej urzędnicy was zjedzą.

0

Inaczej US przydupi was po 3 miesiącach ponieważ taka forma wzajemnego zatrudniania ma znamiona pracy etatowej.

W Warszawie wiele, może nawet większość firm zatrudnia na umowy cywilno-prawne, kontrakty oraz na umowy dzielone tj. na umowie o pracę najniższa krajowa, reszta na umowę cywilno-prawną. Oczywiście mówię tu o zatrudnianiu pracowników pracujących w ustalonych godzinach, w siedzibie firmy, pod kierownictwem pracodawcy (wszystkie trzy znamiona pracy na etat). Nie słyszałem o żadnych kontrolach. Oczywiście zdarzają się pracownicy, którzy dochodzą zaległych urlopów, nadgodzin itd. przed Sądem Pracy co nie znaczy, że w takiej firmie zawita później jakakolwiek kontrola. Później się dziwić, że kasa skarbu państwa i ZUS świeci pustkami...

0

Bardzo dużo zależy od konkretnego przypadku. Jednak jest to hak, którego można się przyczepić ponieważ w myśl ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych pracownikiem jest nie tylko ten kto wykonuje prace na podstawie umowy o pracę (patrz kodeks pracy), ale też art.6 pkt 4:

osobami wykonującymi pracę na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z Kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia, zwanymi dalej „zleceniobiorcami”, oraz osobami z nimi współpracującymi, z zastrzeżeniem ust. 4;

0

Wiesz, jeszcze lepiej niż umowę o dzieło, wymuś na pracowniku założenie działalności i niech ci faktury wystawia. Co się będziesz jak ten głupi kosztami dzielił, kiedy możesz wszystkie na pracownika zrzucić.

Btw, masz świadomość tego, że ty co prawda połowę wrzucisz sobie w koszty, ale osoba, która ci taką umowę o dzieło wystawi będzie musiała sobie całość w przychody wrzucić...? W przyrodzie nic nie ginie - ty nie zapłacisz tego podatku, to zapłaci go ktoś inny (ze stratą na twoją korzyść).

0

Po pierwsze firma płaci 19% podatku (CIT). Po drugie, wszystkie rozważania z pierwszego posta są urwane z choinki, bo nie uwzględniają kosztów pracy pracownika, ani kosztów utrzymania firmy. Po trzecie, zupełnie nie rozumiem koncepcji przekazania 90% dochodu firmy jakiejś "znajomej" osobie. Ta osoba musiałaby być głupia, żeby tę kasę potem oddać. :D

0
somekind napisał(a)

Po pierwsze firma płaci 19% podatku (CIT). Po drugie, wszystkie rozważania z pierwszego posta są urwane z choinki, bo nie uwzględniają kosztów pracy pracownika, ani kosztów utrzymania firmy. Po trzecie, zupełnie nie rozumiem koncepcji przekazania 90% dochodu firmy jakiejś "znajomej" osobie. Ta osoba musiałaby być głupia, żeby tę kasę potem oddać. :D

masz gowniane pojecie o ksiegowosci i firmach :S

0

@cepa i Adam Boduch, bardzo się cieszę z Waszych komentarzy, ale niewiele z nich wynika. Piszcie konkrety, bo jak na razie, to nic sensownego nie przekazaliście.

@aurel - myślałem, że tylko w przypadku jednoosobowej działalności można wybrać formę rozliczenia. A jednoosobową działalność trudno nazwać firmą, przynajmniej jeśli chce się zachować powagę wypowiedzi.

@Grudziecki - proszę, wyjaśnij mi w jakiś bardziej przejrzysty sposób, o co Ci dokładnie chodzi?
Jak na razie rozumiem tylko, że chodzi o taką hipotetyczną sytuację: firma wykonała jakąś aplikację dla swojego klienta, ten jej zapłacił. Firma po opłaceniu czynszu, rachunków, swoich programistów i księgowej osiągnęła 10 tys zł dochodu. I teraz, żeby zapłacić mniejszy podatek firma podpisuje ściemnianą umowę o dzieło z jakimś znajomym właściciela na wykonanie już napisanej aplikacji i liczy, że ten znajomy kasę odda?
No chyba, że chodziło Ci o obniżanie kosztów pracy, o którym zrobiła się dyskusja później, ale w takim razie zarówno tytuł wątku jak i pierwszy post są nie na temat. ;P

0

@somekind, działalność gospodarcza nie jest nierozerwalnie związana ze słowem "jednoosobowa". Prowadzący działalność gospodarczą może zatrudniać 5, 20, 50 albo i 100 osób, czemu nie. Takich firm jest sporo i nie wiem czemu zaraz uważać ją za jakąś mniej poważną, no chyba że poważna firma to tylko międzynarodowa korporacja w stylu Intela.

A w idei Grudzieckiego nie skumałeś podstawy przekrętu - że to ma być przekręt. Umowa o dzieło jest tylko na papierze, nikt nic nie robi, nikt nic nie płaci, tylko podatek się zmniejsza.

0
somekind napisał(a)

@cepa i Adam Boduch, bardzo się cieszę z Waszych komentarzy, ale niewiele z nich wynika. Piszcie konkrety, bo jak na razie, to nic sensownego nie przekazaliście.

  1. nie rozruzniasz za chooj formy prawnej
  2. cit to podatek od osob prawnych a nie od "firm"
  3. mozna miec jedno osobowa spolke kapitalowa i placic cit (i pit)
  4. pit ma wiele form, najpopularniejszy to zasady ogolne tzw skala podatkowa (18%, 32%), oraz podatek liniowy (19%), ale sa takze inne (karta podatkowa, ryczalt)
  5. firma (np: spolka zoo) placi cit (19%) a jej wlasciciel kolejne 19% z dywidendy (kasa jaka firma zarobila), realny podatek wynosi jakies 34,4%
  6. "przekret" o ktorym pisze grudziecki jest prosty jak jebanie i stary jak swiat, a przynajmniej polska ksiegowosc
  7. nikt nikomu kasy nie oddaje
  8. pieniadze sa na papierze (kreatywna ksiegowosc), ich realny obieg jest inny i na tym polega walek
  9. gosc podpisuje umowe o dzielo z jakims typem, i ten typ dostaje procent oraz kesh na podatek
  10. zysk polega na tym ze zamiast placic 1800zl, trzeba zaplacic 900zl + prowizja dla typa, czyli zysk w przedziale <0, 900>zl
  11. w praktyce 10k to nieduzo, podstawa opodatkowania bedzie sporo nizsza, poprzez narzut skladek, oraz zwykle koszty funkcjonowania firmy, dlatego przy takiej kasie szkoda zachodu i nerwow przy potencjalnej kontroli
0
aurel napisał(a)

@somekind, działalność gospodarcza nie jest nierozerwalnie związana ze słowem "jednoosobowa". Prowadzący działalność gospodarczą może zatrudniać 5, 20, 50 albo i 100 osób, czemu nie.

Ja nie utożsamiam działalności gospodarczej jedynie z JDG, po prostu nie zastanowiłem się nad tym, że przedsiębiorca może wybierać formę opodatkowania nawet gdy kogoś zatrudnia. To akurat nieprzemyślane z mojej strony.

Takich firm jest sporo i nie wiem czemu zaraz uważać ją za jakąś mniej poważną, no chyba że poważna firma to tylko międzynarodowa korporacja w stylu Intela.

Sorry, ale nazwa "Ajti konsalting Zbigniew Dętka" naprawdę brzmi niezbyt poważnie.
Może jestem dziwny, ale firma kojarzy mi się z grupą ludzi pracujących pod światłym przywództwem swojego szefa, a nie z samozatrudnieniem, które nie jest żadną firmą, lecz zazwyczaj jedynie formą "optymalizacji kosztów".

A w idei Grudzieckiego nie skumałeś podstawy przekrętu - że to ma być przekręt. Umowa o dzieło jest tylko na papierze, nikt nic nie robi, nikt nic nie płaci, tylko podatek się zmniejsza.

Faktycznie, nie skumałem tego "przekrętu", bo mam trudności ze zrozumieniem rzeczy prowadzących do komplikowania sobie życia. Po co się bawić w jakieś umowy o dzieło, skoro lepiej kupić lewe faktury np. na paliwo, jak robią to wszyscy?

0
somekind napisał(a)

Po co się bawić w jakieś umowy o dzieło, skoro lepiej kupić lewe faktury np. na paliwo, jak robią to wszyscy?

kto kupuje lewe faktury? poza tym samochod w firmie to dluuuuga i pokrecona historia, a zebys samym samochdem narobil kosztow to oficjalnie musialbys chyba na syberie i z powrotem jezdzic co miesiac :S
w zyciu dzialalnosci nie prowadziles, to po prostu widac

0

W przypadku jednoosobowych firm można zredukować ZUS do 0 poprzez rejestrację firmy na osobę pracującą na etacie (jego pracodawca opłaca za pracownika ZUS). W tedy płacimy ubezpieczenie zdrowotne (ok. 245 zł).

Dziwne jest to, że osoba posiadająca np. 3 firmy, 3 razy musi płacić składkę zdrowotną ;/

0

Sorry, ale nazwa "Ajti konsalting Zbigniew Dętka" naprawdę brzmi niezbyt poważnie.
Może jestem dziwny, ale firma kojarzy mi się z grupą ludzi pracujących pod światłym przywództwem swojego szefa, a nie z samozatrudnieniem, które nie jest żadną firmą, lecz zazwyczaj jedynie formą "optymalizacji kosztów".

Jeśli kogoś zatrudniasz, to nie można o tobie powiedzieć, że jesteś samozatrudniony. Samozatrudnienie to jest w ogóle specyficzny przypadek działalności gospodarczej, który nie jest w żadnym razie reprezentantem jednoosobowych działalności gospodarczych, a już na pewno nie działalności gospodarczych w ogólności. I nikt w tym topiku o samozatrudnieniu nie wspominał, bo ten topik nie jest o samozatrudnionych, tylko o tradycyjnych firmach.

Jakie znaczenie ma poważność nazwy to już do reszty nie wiem, szczególnie, że można prowadzić sieć sklepów z zabawkami dla dzieci "Uti ti ga ga Zdzisław Jarząbek", mieć 15 oddziałów, po 30 pracowników w każdym? Naprawdę, istotne jest to nazwisko w nazwie? To nie jest taki "prawdziwy biznesmen", póki nie założy spółki?
Ogromna część usług, z których korzystasz, dostarczają ci klasyczne, tradycyjne, działalności gospodarcze. Sklep spożywczy pod domem, sklepy internetowe, fryzjer. Multum. Wszyscy są niepoważni.

0
aurel napisał(a)

I nikt w tym topiku o samozatrudnieniu nie wspominał, bo ten topik nie jest o samozatrudnionych, tylko o tradycyjnych firmach.

Post wyżej ktoś wspomniał. Ale to tak czy siak nie ma nic do rzeczy.

Jakie znaczenie ma poważność nazwy to już do reszty nie wiem, szczególnie, że można prowadzić sieć sklepów z zabawkami dla dzieci "Uti ti ga ga Zdzisław Jarząbek", mieć 15 oddziałów, po 30 pracowników w każdym? Naprawdę, istotne jest to nazwisko w nazwie? To nie jest taki "prawdziwy biznesmen", póki nie założy spółki?

To byłby akurat czysta głupota i nieodpowiedzialność. Co się stanie z całą tą firmą gdy właściciel nagle zginie?

Nie sądzę, żeby jakiś bank czy firma telekomunikacyjna zamówiła swój soft w "Uti ti ga ga Zdzisław Jarząbek", zrobią to w "Utitigaga SA" lub "Utitigaga sp. z o.o." i wydaje mi się, że może mieć to związek np. z ewentualną odpowiedzialnością finansową za niewywiązanie się z umowy.

0
somekind napisał(a)
aurel napisał(a)

I nikt w tym topiku o samozatrudnieniu nie wspominał, bo ten topik nie jest o samozatrudnionych, tylko o tradycyjnych firmach.

Post wyżej ktoś wspomniał. Ale to tak czy siak nie ma nic do rzeczy.

Jakie znaczenie ma poważność nazwy to już do reszty nie wiem, szczególnie, że można prowadzić sieć sklepów z zabawkami dla dzieci "Uti ti ga ga Zdzisław Jarząbek", mieć 15 oddziałów, po 30 pracowników w każdym? Naprawdę, istotne jest to nazwisko w nazwie? To nie jest taki "prawdziwy biznesmen", póki nie założy spółki?

To byłby akurat czysta głupota i nieodpowiedzialność. Co się stanie z całą tą firmą gdy właściciel nagle zginie?

Nie sądzę, żeby jakiś bank czy firma telekomunikacyjna zamówiła swój soft w "Uti ti ga ga Zdzisław Jarząbek", zrobią to w "Utitigaga SA" lub "Utitigaga sp. z o.o." i wydaje mi się, że może mieć to związek np. z ewentualną odpowiedzialnością finansową za niewywiązanie się z umowy.

Spółka ma swoje plusy i minusy no i założenie jej wymaga trochę więcej zachodu, niż zwykłej działalności.
Firma dla której pracuje jeszcze nie tak dawno temu była "zwykłą działalnością gospodarczą" a zatrudniała 2000 osób.

0

Ja się kompletnie na tym nie znam i firmy nigdy nie prowadziłem , ale niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego nie można kantować na bonach i dietach- delegacjach , skoro nie są objęte pitem?

0

Ale wydaje mi się, że są obłożone limitami, więc nie można wpisać kwoty z sufitu (diety to nawet na pewno jakoś ustawowo są wyliczane).
Z resztą przy okazji kontroli trzeba udowadniać zasadność takich wydatków. To z resztą jest najciekawsze, bo prawo skarbowe to chyba jedyna część prawa w Polsce, gdzie nie działa domniemanie niewinności - to Ty masz obowiązek udowodnić, że jest wszystko ok, a nie oni, że coś nakręciłeś.
Taka ciekawostka - kiedyś czytałem, że gdyby przyjąć grupę osób kontrolowanych przez skarbówkę za reprezentatywną dla kraju, to by wyszło, że 25 % polaków to dz*wki, bo tyle osób podaje prostytucję jako źródło dochodu - bo to jedyny nieopodatkowany, legalny przychód w tym kraju.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1