W jakiej kolejności oglądać Gwiezdne Wojny?

0

Jestem już stary, a przydałoby się obejrzeć te filmy przed zejściem z tego świata.
Tylko mam dylemat spowodowany niechronologiczną realizacją filmów z tej serii i nie wiem jak lepiej je obejrzeć. Co Wy o tym sądzicie?

0

Zgodnie z kolejnością części. :-)

0

Prawdziwi fani oglądają w kolejności premier.

0

Polecam tak jak ja jednak chronologicznie. Czyli od I do VI

0

mnie się wydaje, że oglądanie o 4-6 potem 1-3 jest ciekawsze, ale potem fajnie obejrzeć sobie drugi raz, ale już chronologicznie, żeby sobie wszystko poukładać

0

Jeżeli ktoś będzie oglądać chronologicznie, to nie przeżyje tych samych emocji. Niech tylko wspomnę o scenie w której Luke dowiaduje się kto jest jego ojcem... Jeżeli ktoś będzie oglądał chronologicznie, to ta scena nie będzie dla niego żadnym przeżyciem.

0

4,5,6.

A 1,2,3 można sobie odpuścić ;-)

0

I nie zapomnij, że między Atakiem klonów i Zemstą Sithów są 3 serie wojen klonów 2D i 5 serii wojen klonów 3D (czwarta seria jeszcze idzie, a jeszcze będzie piąta seria ostatnia) :]

0

Nie oglądałeś gwiezdnych i nazywasz siebie programistą?! :D
Żartuje oczywiście ;)

0

4, 5, 6, 1, 2, 3 - innej możliwości nie ma. ;)

0

Czemu nikt nie bierze pod uwagę Clone Wars'ów :D ?

Przecież Ahsoka jest taka hot :)

0
AdamPL napisał(a)

Jeżeli ktoś będzie oglądać chronologicznie, to nie przeżyje tych samych emocji.

Rozumiem chyba o co chodzi, chociaż ja raczej emocji przy oglądaniu filmów nie przeżywam.
Zwłaszcza, że trudno nie wiedzieć, kto jest jego ojcem, za dużo odwołań do tego w różnych innych tekstach, filmach, itp. ;)

Spine napisał(a)

I nie zapomnij, że między Atakiem klonów i Zemstą Sithów są 3 serie wojen klonów 2D i 5 serii wojen klonów 3D (czwarta seria jeszcze idzie, a jeszcze będzie piąta seria ostatnia) :]

Ale to też muszę obejrzeć? :|

0

Tylko 4, 5, 6.
Jeżeli po takim seansie nie pokochasz Gwiezdnych Wojen... to wcale nie oglądaj 1, 2, 3. Bo to niestety słabe filmy są :( Dla fanów - super, więcej statków! Dla reszty świata - powód do kpin.
Jeżeli rozpoczniesz swą przygodę z Gwiezdnymi Wojnami od Mrocznego Widma.... to nie ma szans, żeby ci się spodobało po takim wstępie...

Poza tym zachęcam do oglądania wersji jak najwcześniejszych, to znaczy bez późniejszych śmiesznych poprawek Lucasa - filmy były bardzo dobre, ale on uważał, że za mało bajeru, więc dorzucił kosmitę tu, statek kosmiczny tam. Hayden Christiansen w finale. Po co to to ja nie wiem, więc chyba dla pieniędzy. Sama mam wersje oryginalne jeszcze na vhsach i one mi najwięcej radości dają.

0

Zdziwienie, ciekawość albo zadowolenie z miło spędzonych 90 minut to też są emocje, więc każdy je przeżywa, może z wyjątkiem psychopatycznych morderców.

0

Też uważam że zgodnie z kolejnością premier. Inaczej odbiór nie byłby taki, jaki powinien być wg zamysłów twórców.

0

Hmm
1,2,4,5,6, 3 :)
Ja tak oglądałem :)

0

Każdy sposób ma swoje wady i zalety. Przy 4-6, 1-3 kończymy seans na cliffhangerze, ale nie ma takiego "szoku starych efektów specjalnych". Oglądając 1-6 tracimy, kilka zaskoczeń ze starej serii.

Można też 4, 5, 1, 2, 3, 6 - gdzie części 1-3 traktujemy jako flashback. Zachowujemy smaczki ze starej sagi i kończymy seans zakończeniem serii.

0

Lolwut. Części 1, 2, 3 są o wiele lepsze jako filmy niż 4, 5, 6. Po obejrzeniu plastikowych statków, "efektów" i walk w tempie ślimaków w 4, to raczej się odechciewa oglądania, po rozmachu 1, 2 i 3 można jeszcze jakoś pociągnąć 4, 5, 6. (I przeboleć "urodę" Leii) Poza tym Ewoki w 6 części to jakaś kpina, kto to tam wsadził. (Czytałem gdzieś, że ktoś się domagał wprowadzenia postaci, którą będzie można sprzedawać jako milutka maskotka)

Tzn. ja od GW nie oczekiwałem katharsis, tylko dobrej zabawy. Nie chce obrażać żadnych zagorzałych fanów itd, ale to tylko film sci-fi a nie rozprawa filozoficzna. Film o wojnach w kosmosie ma mieć efekty, efekty, efekty i być w hd. :-P (Kosmici grający na saksofonach w barze? Kogo to obchodzi?)

0
Endrju napisał(a)

Lolwut. Części 1, 2, 3 są o wiele lepsze jako filmy niż 4, 5, 6. Po obejrzeniu plastikowych statków, "efektów" i walk w tempie ślimaków w 4, to raczej się odechciewa oglądania, po rozmachu 1, 2 i 3 można jeszcze jakoś pociągnąć 4, 5, 6. (I przeboleć "urodę" Leii) Poza tym Ewoki w 6 części to jakaś kpina, kto to tam wsadził. (Czytałem gdzieś, że ktoś się domagał wprowadzenia postaci, którą będzie można sprzedawać jako milutka maskotka)

Tzn. ja od GW nie oczekiwałem katharsis, tylko dobrej zabawy. Nie chce obrażać żadnych zagorzałych fanów itd, ale to tylko film sci-fi a nie rozprawa filozoficzna. Film o wojnach w kosmosie ma mieć efekty, efekty, efekty i być w hd. :-P (Kosmici grający na saksofonach w barze? Kogo to obchodzi?)

Mam nadzieję, że żartujesz bo zbiorę paru znajomków i będziesz miał bliskie zapoznanie z paroma lightsaberami...

0
winerfresh napisał(a)

Mam nadzieję, że żartujesz bo zbiorę paru znajomków i będziesz miał bliskie zapoznanie z paroma lightsaberami...

*paru "wesołków" i będziesz miał bliskie zapoznanie z paroma świecącymi dildami...

0

Film o wojnach w kosmosie ma mieć efekty, efekty, efekty i być w hd. :-P

No właśnie! Dobre sci-fi bez efektów, efektów, efektów w hd? Żenada!
Jak np.:
Moon
Odyseja Kosmiczna 2001
Event Horizont
Star Trek: First Contact
Silent Run
Battlestar Galactica
Zmierzch Cywilizacji
Era Bohatera
Na Srebrnym Globie
Starship Troopers (1)
Kontakt
Alien
Aliens
Alien 3

...wymieniać dalej?

0

Dobre SF bez efektów lub ze śladowymi ilościami efektów:

  • Another Earth
  • Melancholia
  • Stalker
  • Solaris
  • Gatacca
  • Monsters
  • Donnie Darko
  • Rollerball
  • Children of Men
  • Scanners
  • Video Drome
  • Repo Man
  • They Live
  • 12 Monkeys
    wymieniać dalej?

Poza tym dobre efekty nie wykluczają dobrej fabuły :]

0

Znam jednego managera placówki znanej sieci kin w Polsce. Widział chyba wszystkie filmy i seriale oprócz Gwiezdnych Wojen. Wraz z paroma kumplami robimy sobie seanse, na których po kolei oglądamy poszczególne epizody. Wybraliśmy kolejność kręcenia, tj. IV-VI, a potem I-III. Również ze względu na efekty (w IV-VI jednak są już mocno podstarzałe i dziwnie by się to oglądało po I-III). A także na to, że epizod I jest cokolwiek słaby -- wg nas najsłabszy. Nie ma sensu od tego zaczynać. Natomiast można zacząć od legendarnej, oryginalnej trylogii. Potem jedynkę przeboleć, a potem znowu jest coraz lepiej.

Nie wiem czy w ogóle jako jeden film do polecenia komuś spoza starwarsowej branży nie poleciłbym Ep III. Nie jest cukierkowy, jest mroczny, pokazuje nieźle całą intrygę Palpatine'a (polityka!), nie ma w zasadzie happy endu. Jednocześnie jest to uczta dla oczu, bo efekty specjalne są pierwszorzędne. Finałowa walka jest IMO mega dobra.

@aurel:
TAKIE filmy oglądasz? :o Rzadko spotykane wśród... ludzi.

Ale co do braku efektów, to nie ze wszystkim się zgodzę.

-Moon ma całkiem przyjemne, na pewno nie słabe. Zgodzę się jedynie, że mało i że zdecydowanie nie grają pierwszych skrzypiec. Nie ma tam jednak żadnego archaizmu (w EP IV-VI niestety trochę jest).
-Battlestar Galactica -- która? Nowa seria, IMO też bardzo dobra (no, z pewnymi wyjątkami w ostatnich sezonach), ma zdecydowanie pozytywne efekty! Bitwa nad Ragnarem czy szturm na Nową Capricę... wow! M.in. dlatego lubię nBSG: efekty są, ale z umiarem, w dodatku świeże i ze smakiem. I nie grają pierwszych skrzypiec przez większość czasu. Ale gdy się pojawiają...
-ST: FC -- o przepraszam! Bitwa z Sześcianem Borg w sektorze 001 jest całkiem efektowna! Ciężko się tu przyczepić do efektów. No i, skoro jesteśmy przy wyglądzie, w FC po raz pierwszy widzimy kilka nowych typów okrętów. Świeże, fajne designy. Jest Akira, Steamrunner, Sabre, no i przede wszystkim nowy Enterprise-E typu Sovereign, który nawet stojąc w doku wygląda jakby robił co najmniej warp 9 ;) Swoją drogą, zaskoczył mnie (pozytywnie!) wybór FC spośród nowszych Treków.

BTW: ja tam w sci-fi bardzo lubię efekty specjalne. Wolę, jak są, niż jak ich nie ma. Fakt, w najlepszych firmach liczy się fabuła czy bohaterowie, ale skoro już jesteśmy w kosmosie i mamy takie pole do popisu, to czemu by nie zrobić chociaż jednej porządnej napieprzanki? ;) (OK, nie do każdego filmu to pasuje).

0

Kompletnie nie rozumiem o co Wam chodzi. Nie napisałem, że nie może być dobrego SF bez efektów specjalnych. Nie napisałem też, że nie pasuje mi fabuła GW. Napisałem, że moim zdaniem jeżeli już coś ma odstraszać od GW do efekty, które mi nie odpowiadają i skutecznie mnie zniechęcają, gdyż obraz jest nośnikiem filmu.

Poza tym w częściach 4-6 najbardziej odstrasza mnie Leia. :-(

0

-Moon ma całkiem przyjemne, na pewno nie słabe. Zgodzę się jedynie, że mało i że zdecydowanie nie grają pierwszych skrzypiec. Nie ma tam jednak żadnego archaizmu (w EP IV-VI niestety trochę jest).
-Battlestar Galactica -- która? Nowa seria, IMO też bardzo dobra (no, z pewnymi wyjątkami w ostatnich sezonach), ma zdecydowanie pozytywne efekty! Bitwa nad Ragnarem czy szturm na Nową Capricę... wow! M.in. dlatego lubię nBSG: efekty są, ale z umiarem, w dodatku świeże i ze smakiem. I nie grają pierwszych skrzypiec przez większość czasu. Ale gdy się pojawiają...
-ST: FC -- o przepraszam! Bitwa z Sześcianem Borg w sektorze 001 jest całkiem efektowna! Ciężko się tu przyczepić do efektów. No i, skoro jesteśmy przy wyglądzie, w FC po raz pierwszy widzimy kilka nowych typów okrętów. Świeże, fajne designy. Jest Akira, Steamrunner, Sabre, no i przede wszystkim nowy Enterprise-E typu Sovereign, który nawet stojąc w doku wygląda jakby robił co najmniej warp 9 ;) Swoją drogą, zaskoczył mnie (pozytywnie!) wybór FC spośród nowszych Treków.

W Moon chodziło mi przede wszystkim o to, że tych efektów mogłoby nawet nie być...
Battlestar Galactica - no tak, szturm na Nową Capricę... mniam i już, oglądam czasem do snu... ale jednak każde jedno lądowanie Viperów... to jedna i ta sama scena... czasem puszczona kilka razy w ciągu odcinka... Trochę żal. Nie sprawia to, żebym kochała ten serial choćby ciupinkę mniej ;)
Co do First Contact - ok, ale spójrz na samą jednostkę Borga. Jest ona hm, ulepiona. Inaczej. Te efekty są "w starym stylu", wszystko jest z faktycznych modeli, a nie z wizualizacji 3d.
Dla kontrastu, również najnowszego Star Treka uważam za bardzo dobry film (poszłam dwa razy do kina, a to już coś), ale ten ociekał wręcz światełkami i bajerami... Dlatego nie ma go na liście.

Kompletnie nie rozumiem o co Wam chodzi. Nie napisałem, że nie może być dobrego SF bez efektów specjalnych. Nie napisałem też, że nie pasuje mi fabuła GW. Napisałem, że moim zdaniem jeżeli już coś ma odstraszać od GW do efekty, które mi nie odpowiadają i skutecznie mnie zniechęcają, gdyż obraz jest nośnikiem filmu.

Powiedziałeś złe słowo o starej trylogii. Obudził się we mnie gniew. Nie przejmuj się, mój mężczyzna miał cichy tydzien po "Lucas jest złym reżyserem". Potem był zmuszany do oglądania Gwiezdnych Wojen, Indiana Jones'ów i THX'ów. Tematu jednakże w rozmowach unikamy.
Nie powinnam była zaglądać do tematu o Gwiezdnych Wojnach. To flame, prawda?

0

IMHO jak komuś nie podoba się film tylko ze względu na słabe efekty to sporo traci :] Ale to tylko moje zdanie.

0

JESTEM WIELKIM FANEM LEI I NIE POZWOLĘ JEJ KRYTYKOWAĆ! ODWALCIE SIĘ OD NIEJ!

user image

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1