Aurel czyli samodzielność to wg ciebie nic innego jak rozpierniczanie pieniędzy rodziców w innym mieście na alkohol i panienki chyba, że rozdawanie ulotek wszystko załatwia? Nie wierzę, że jak poszłaś na studia (zakładam że tak było) to rodzice ci nie pomagali finansowo.
Wyprowadziłam się od rodziców w trzeciej klasie gimnazjum, dorabiałam w liceum, regularną pracę zaczęłam na pierwszym roku studiów. Od pierwszego roku studiów nie biorę pieniędzy od rodziców. Wydaję na alkohol i panienki, ale SWOJE pieniądze. Możesz nie wierzyć, mi to rybka.
Chciałem tylko napisać, że stacjonarne studia są za free jedynie jak jesteś na miejscu i nie musisz niczego wynajmować. Ja płacę sobie za studia i dojazdy sam ze swojej kieszeni i mogę sobie spokojnie odkładać.
Studia są za free, życie natomiast kosztuje - mieszkanie kosztuje, jedzenie kosztuje, prąd kosztuje, nawet internet. Muszę sobie coś wynajmować nie dlatego, że studiuję, a dlatego, że za stara już jestem na mieszkanie z rodzicami.
Poza tym mam bardzo konserwatywnych rodziców i by zawału dostali, gdybym chciała przyprowadzić sobie gacha na noc. A i ja nie wyobrażam sobie randki kończącej się zdaniem: "To co, wpadniemy do mnie, mama kawę zrobi?"
W każdej chwili mogę zacząć żyć całkowicie na swój rachunek, ale póki co nie mam takiej potrzeby.
No przecież mówiłam, że jest to jeden z etapów dorastania.