Studia dzienne a studia wieczorowe

0

Czy mocno różnią się studia dzienne od wieczorowych? Chodzi mi oczywiście o zakres materiału i wymagania. Mówię o politechnice.

Pytam bo... będę zdawał maturę z matematyki podstawową, co do rozszerzenia to pewien nie jestem (jestem w technikum informatycznym) i może się zdarzyć tak, że nie dostanę się po prostu na dziennie (informatyczne) a wtedy chciałbym iść na wieczorowe...o zaocznych nawet nie myślę... a jak bym wtedy dorabiał to się pomyśli :) Proszę wyjaśnijcie mi na czym polega ta różnica między dziennymi a wieczorowymi ;)

pozdrowienia

0

Znajomy studiuje wieczorowo zarządzanie na UW i niczym się ono nie różni, ba, nawet czasem wykłady mają razem z dziennymi.

0

Na studiach wieczorowych nie ma:

  • akademika w którym impreza trwa przez cały tydzień,
  • bumelowania przez cały semestr,
  • życia studenckiego, które wypełniał alkohol, sen i kobiety (lub komputer).

Ogólnie nie polecam :P

0
student napisał(a)

Proszę wyjaśnijcie mi na czym polega ta różnica między dziennymi a wieczorowymi ;)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Studia_wieczorowe

Właściwie na mojej polibudzie niektóre semestry studiów dziennych były "wieczorowe" i zajęcia kończyliśmy w niektóre dni o 21:00 :D Napychają tych pierwszorocznych studentów gdzie się da po salach, że dla starszych roczników zostają resztki harmonogramu...

A jakbyś był zainteresowany zaocznymi, to powiem, że mniej cisną, inny wymiar godzin, prowadzący obcinają materiał. Np. ten sam prowadzący z matmy dyskretnej u zaocznych robił tylko 2 kolokwia, a u nas te same 2 + trzecie - kolokwia polegały na wypełnieniu szablonowego arkusza, żeby pokazać, czy się rozumie algorytm. Więc łatwo ocenić, że to były te same kolokwia ;)

0

Teraz nazywa się to studia stacjonarne lub niestacjonarne ja chodzę na te 2-gie polibuda. Zajęcia jedynie w weekendy czyli sobota/niedziela praktycznie zawsze od 8:30 do 18:30-20:50 więc gdybyś chciał siedzieć do końca to jest to trochę męczące zwłaszcza gdy dojeżdżasz jeszcze z godzinę w każdą stronę.
Spokojnie da się pracować od pon-pią ze 2 dni w semestrze sobie trzeba zaklepać na odwiedziny w dziekanacie.
Na semestr jakieś 1650 PLN * 8 semestrów można policzyć sobie... + autobusy/paliwko.
Nie ma czegoś takiego jak "praca domowa" czasem jest do zrobienia jakiś projekt o którym mówią na początku semestru i oddaje się pod koniec w takich sytuacjach ważne żeby nie robić tego w ost. dzień. jeśli chodzi się systematycznie na laboratoria i poświęci z 1.5h tygodniowo na przejrzenie notatek to jest to aż za dość.
Ja poszedł bym na stacjonarne, ale tylko gdyby to było w moim mieście i po szkole wracał bym do mamusi akademik etc. to IMO strata kasy do tego w taki sposób już sobie nie dorobisz a wychodząc ze studiów po niestacjonarnych masz już jakieś lata pracy, wyjdziesz z dziennych i pracujesz za miskę ryżu. Z tego co wiem idziemy tym samym tokiem nauczania więc przerobisz to samo... a czego się nauczysz? hmmm liźniesz wszystkiego po trochu i z grubsza zaczynasz od algorytmów, c++ na papierze, później c++ na komputerze, później java, jakieś mikroprocesory, sztuczna inteligencja, programy graficzne, sieci, aplikacje bazodanowe oracle/MS w pierwszych latach sama matma. No i albo ziewasz bo już znasz np. c++, albo zapierniczają tak z materiałem że nie masz szans nadrobić, ale jeśli idzie o zaliczenia daje rade.
Po takiej szkole nie będziesz ani dobry z javy ani z baz danych po prostu pokazują ci że takie coś istnieje jak cie to interesuje to drążysz temat sam.

0

Ja poszedł bym na stacjonarne, ale tylko gdyby to było w moim mieście i po szkole wracał bym do mamusi akademik etc. to IMO strata kasy do tego w taki sposób już sobie nie dorobisz a wychodząc ze studiów po niestacjonarnych masz już jakieś lata pracy, wyjdziesz z dziennych i pracujesz za miskę ryżu.

To nieprawda, że na dziennych nie dorobisz.
To nieprawda, że po dziennych pracuje się za miskę ryżu.
Wyprowadzenie się od rodziców to nie strata kasy, a pewien kolejny etap dorastania. Argumenty, które podałeś, za zostaniem w domu rodzinnym, wymiękają przy stwierdzeniu "po szkole wracał bym do mamusi". Po takim kontrargumencie nic już dodawać nie trzeba :)

0

Gość napisał, że nie interesują go studia zaoczne, a ty straciłeś czas, żeby opisać właśnie te. Są stacjonarne, czyli dzienne i są niestacjonarne, ale te mogą być zaoczne (twoje) i wieczorowe, gdy zajęcia trwają od poniedziałku do piątku. Generalnie od stacjonarnych różnią się tym, że są płatne. I tyle.

0

Wyprowadzenie się od rodziców to nie strata kasy, a pewien kolejny etap dorastania.

Aurel czyli samodzielność to wg ciebie nic innego jak rozpierniczanie pieniędzy rodziców w innym mieście na alkohol i panienki chyba, że rozdawanie ulotek wszystko załatwia? Nie wierzę, że jak poszłaś na studia (zakładam że tak było) to rodzice ci nie pomagali finansowo. Chciałem tylko napisać, że stacjonarne studia są za free jedynie jak jesteś na miejscu i nie musisz niczego wynajmować. Ja płacę sobie za studia i dojazdy sam ze swojej kieszeni i mogę sobie spokojnie odkładać. W każdej chwili mogę zacząć żyć całkowicie na swój rachunek, ale póki co nie mam takiej potrzeby.

0

Z tego, co wiem, to studia wieczorowe to oferta dla tych ludzi, którzy siedzą w pracy od 7 do 15, a potem idą na zajęcia na 16. Dobre to o tyle, że weekendy przynajmniej są "wolne".
Jeśli nie ma zamiaru się pracować, to po co iść na niestacjonarne? Strata czasu, doświadczenia i pieniędzy. A także jakiejś 1/4 do 1/3 wiedzy, bo mniej więcej o tyle jest mnie zajęć i tematów w porównaniu z dziennymi.

0

A także jakiejś 1/4 do 1/3 wiedzy, bo mniej więcej o tyle jest mnie zajęć i tematów w porównaniu z dziennymi.

Generalnie - bzdura, zależy od uczelni. Czasem wieczorowe na dobrych uczelniach biją na głowe państwowe na innych (typu UW kontra szczecin, białystok, rzeszów, częstochowa i tym podobne)

0
Maximus napisał(a)

A także jakiejś 1/4 do 1/3 wiedzy, bo mniej więcej o tyle jest mnie zajęć i tematów w porównaniu z dziennymi.

Generalnie - bzdura, zależy od uczelni. Czasem wieczorowe na dobrych uczelniach biją na głowe państwowe na innych (typu UW kontra szczecin, białystok, rzeszów, częstochowa i tym podobne)

Pytanie było proste - czym się różnią dzienne od wieczorowych, a nie wieczorowe w Warszawie od dziennych w Łomży. Ranking międzyuczelniany nic tu nie da.

Jeśli jest (np.) 15 tygodni nauki na dziennych i 10 weekendów na zaocznych lub "dzień" nauki na wieczorowych krótszy o 2-3 godziny w porównaniu z dziennymi, a ponadto plany nauczania dla niestacjonarnych krótsze o kilka tematów od planów dla dziennych, to siłą rzeczy przekazywane jest mniej wiedzy teoretycznej. Może nie dotyczy to każdego przedmiotu, ale jest to reguła wynikająca z mniejszej liczby godzin zajęć w toku studiów, a nie "bzdura".

0

No właśnie, somekind, zakładasz, że "dzień" na wieczorowych będzie krótszy o 2 godziny. A jak nie będzie ;)?

Przykładowo, plany zajęć 1. roku zarządzania dziennych i wieczorowych na UW:
http://www.wz.uw.edu.pl/panel/plany/bd63291112f31c08791975d078e48ef6.pdf
http://www.wz.uw.edu.pl/panel/plany/cb59a8f6ddb813d602fed67aa836c3b2.pdf

Oprócz ilości grup ćwiczeniowych nie różnią się zupełnie niczym.

0

Studia wieczorowe to w większości płatne studia dzienne - spójdz sobie np na prawo na UW - poza tym że płacisz niczym nie różnisz się od dziennych (zajęcia oczywiście są od rana). To po prostu sposób na prowadzenie płatnych studiów dziennych przez uczelnie.

Oczywiście w dzisiejszej rzeczywistości dla osób niepracujących studia wieczorowe nie mają sensu - miały gdy kilka lat temu na miejsce było 22 osoby (informatyka, rok 2004). Dziś każdy pierwszy lepszy może się dostać.

0

Aurel czyli samodzielność to wg ciebie nic innego jak rozpierniczanie pieniędzy rodziców w innym mieście na alkohol i panienki chyba, że rozdawanie ulotek wszystko załatwia? Nie wierzę, że jak poszłaś na studia (zakładam że tak było) to rodzice ci nie pomagali finansowo.

Wyprowadziłam się od rodziców w trzeciej klasie gimnazjum, dorabiałam w liceum, regularną pracę zaczęłam na pierwszym roku studiów. Od pierwszego roku studiów nie biorę pieniędzy od rodziców. Wydaję na alkohol i panienki, ale SWOJE pieniądze. Możesz nie wierzyć, mi to rybka.

Chciałem tylko napisać, że stacjonarne studia są za free jedynie jak jesteś na miejscu i nie musisz niczego wynajmować. Ja płacę sobie za studia i dojazdy sam ze swojej kieszeni i mogę sobie spokojnie odkładać.

Studia są za free, życie natomiast kosztuje - mieszkanie kosztuje, jedzenie kosztuje, prąd kosztuje, nawet internet. Muszę sobie coś wynajmować nie dlatego, że studiuję, a dlatego, że za stara już jestem na mieszkanie z rodzicami.
Poza tym mam bardzo konserwatywnych rodziców i by zawału dostali, gdybym chciała przyprowadzić sobie gacha na noc. A i ja nie wyobrażam sobie randki kończącej się zdaniem: "To co, wpadniemy do mnie, mama kawę zrobi?"

W każdej chwili mogę zacząć żyć całkowicie na swój rachunek, ale póki co nie mam takiej potrzeby.

No przecież mówiłam, że jest to jeden z etapów dorastania.

0

Proste pytanie i prosta odpowiedź. Zrobie CI takie rozeznanie xd

STUDIA DZIENNE STUDIA WIECZOROWE
ILOŚĆ NAUKI DUŻO
ILOŚĆ MATERIAŁU BARDZO DUZO
ZYCIE STUDENCKIE SPORE:d
IDEA DLA STUDENTÓW KTÓRYM DOBRZE POSZLA MATURA I NIE CHCE SIE IM ROBIC LUB SA PELNI AMBICJI
POZIOM TRUDNOSCI SPORY. ZEBY SIE UTRZYMAC NALEZY SIE po prostu UCZYC

to tak w dużym skrucie xd sory za bajzel ale chyba sie rozczytacie :P

0

Aurel czyli samodzielność to wg ciebie nic innego jak rozpierniczanie pieniędzy rodziców w innym mieście na alkohol i panienki chyba, że rozdawanie ulotek wszystko załatwia? Nie wierzę, że jak poszłaś na studia (zakładam że tak było) to rodzice ci nie pomagali finansowo.

Wyprowadziłam się od rodziców w trzeciej klasie gimnazjum, dorabiałam w liceum, regularną pracę zaczęłam na pierwszym roku studiów. Od pierwszego roku studiów nie biorę pieniędzy od rodziców. Wydaję na alkohol i panienki, ale SWOJE pieniądze. Możesz nie wierzyć, mi to rybka.

Chciałem tylko napisać, że stacjonarne studia są za free jedynie jak jesteś na miejscu i nie musisz niczego wynajmować. Ja płacę sobie za studia i dojazdy sam ze swojej kieszeni i mogę sobie spokojnie odkładać.

Studia są za free, życie natomiast kosztuje - mieszkanie kosztuje, jedzenie kosztuje, prąd kosztuje, nawet internet. Muszę sobie coś wynajmować nie dlatego, że studiuję, a dlatego, że za stara już jestem na mieszkanie z rodzicami.
Poza tym mam bardzo konserwatywnych rodziców i by zawału dostali, gdybym chciała przyprowadzić sobie gacha na noc. A i ja nie wyobrażam sobie randki kończącej się zdaniem: "To co, wpadniemy do mnie, mama kawę zrobi?"

W każdej chwili mogę zacząć żyć całkowicie na swój rachunek, ale póki co nie mam takiej potrzeby.

No przecież mówiłam, że jest to jeden z etapów dorastania.

No to mamy tutaj okaz bardzo samodzielnej dziewczyny xd

Co w tym złego ,że na randce zapraszam Cie na kawe? O.o <wybredna>

0

@up - nie zgadzam się, że na studiach płatnych nie golą studentów. Na PJWSTK płacisz 1000zł za przywrócenie na listę studentów, z kolei na WSFIZ płaci się np. za każdy miesiąc zwłoki w złożeniu pracy magisterskiej. Każda uczelnia, w każdym trybie ma absurdalne opłaty i próbuje zarobić na studentach, takie czasy.

0

Na studiach płatnych tym bardziej płatne są poprawki, komisy, powtarzanie przedmiotu czy przekroczenie terminu złożenia pracy dyplomowej.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1