xeo545x39 napisał(a)
A całkiem niedawno kolega niekumaty zrobił z mojego kalkulatora plik exe 0 bajtów i się dziwił czemu nie działa (chciał go przerobić ;p). Jeszcze się z tego śmieje :D
offtop: wiem, że jest takie urban legend, ale ja miałem autentyczną sytuację w podstawówce (albo gimnazjum), że kumpel miał mi przynieść grę na dyskietce. zdziwiłem się, że skoro taka zajebista, to czemu tak mało zajmuje. a tam był tylko skrót ;)
ja zaczynałem od turbo pascala wszystko, ale że miałem niekompletne kursy, to się przerzuciłem na kursy html i javascript ;) chyba zacząłem tworzyć z 20 "gier", której żadnej nie skończyłem ;) nigdy więcej nie programowałem w js, ale nauczyłem się składni tak, że jak ostatnio, po jakiś 9 latach miałem napisać coś w ajaxie, to bez problemu ogarniałem js;)
po drodze jeszcze miałem przygodę z czymś takim jak "The games factory" - było dołączone do któregoś kś. fajne narzędzie. tworzenie gier na podstawie wrzucania swoich zasobów i obsługiwania zdarzeń. wychodzi exec z grą. platformówka do zrobienia w parę godzin.
to były czasy, gdzie nawet zabawa z restoratorem sprawiała frajdę. zdziwienie brata, gdy Notatnik się go pytał: "Czy na pewno nie chcesz zapisać tego jebanego pliku"?
albo ukryta aplikacja napisana w delphi, podrzucona za pomocą livecd linuxa na konto młodszego brata, która co n=random minut krzyczała jego imię xD jak mu nie chciałem powiedzieć w jaki sposób sprawiłem, że uruchamia mu się ta aplikacja tylko na jego koncie, poskarżył się mamie, że wykradłem mu hasło do windowsa ;)
wkurzanie młodszego brata to była najlepsza rozrywka i motywacja na podwyższanie swojego programistycznego skilla. na szczęście nie mam starszego brata, który za takie wygłupy by mi dał po łbie po prostu:)
w gimnazjum, to programowanie było tylko zabawą. później w liceum to już na poważnie się zaczęło ...