Jaki najbardziej przyszłosciowy język ?

0

Witam ! Stoję przed wyborem trzeciego języka, jednak nie nie programistycznego ;p Taki zwykły język obcy. Umiem, angielski i niemiecki, natomiast zabieram się za coś nowego. Co byście polecali ? Pomijam tutaj moje zamiłowania lingwistyczne bo musiał bym nauczyć się języka elfów, a chodzi bardziej o praktyczne zastosowanie. Jakiś czas temu zacząłem uczyć się alfabetów japońskich - katakane i hiragane mam opanowaną. Kanji to inna bajka i teoretycznie mógł bym zacząć od nauki gramatyki i składania zdań z już znanych i nowych wyrazów. Jednak pytanie - czy przyda to mi się do czegoś innego niż, do czytania mangi i oglądania anime ( no i japońskich pornosów - co one nam tak krzyczą ? ) ? Przydało by się nauczyć jakiegoś języka, żebym mógł wyjechać i pracować jako programista. Ok, niby angielski, ale może coś jeszcze ? Niby jest dużo ludzi w Indiach i Chinach - jednak to także strasznie daleko. Ja myślę, nad rosyjskim, lub hiszpańskim, a może norweski ( wiem jaką emeryturę dostaje norweski inżynier ;p ) ? Co byście polecali ?

0

Ja się boję że arabski albo chiński.

0

A jakie te języki perspektywy stwarzają ?

0

Hiszpański, jest niezły, bo potem portugalski, włoski i pochodne to pestka

0

Jeśli do Chin czy Indii cię nie ciągnie, to polecam rosyjski. Nieraz spotkałem się z ciekawymi artykułami w języku rosyjskim, które nie miały odpowiedników po angielsku (niestety moja znajomość rosyjskiego jest bardzo słaba). Myślę, że po rosyjsku już jest dużo wartościowych materiałów, nie mówiąc już o tym, że jest sporo firm IT z krajów "rosyjskojęzycznych" (tzn z krajów byłego ZSRR, a ta przecież znajomość rosyjskiego niejako wymuszała).

Norwegia jest i będzie bogata, bo mają dużo ropy. Jeśli więc zależy ci na socjale opłacanym z norweskiej ropy to wybierz norweski :P

0

Wszystko zależy od tego jaki jest twój cel nauki języków obcych - czy jest to bardziej nauka dla własnej satysfakcji, aby np. na wakacjach móc się dogadać, utrzymywać kontakt ze znajomymi z innych krajów, czy też bardziej kwestie zawodowe. Jeśli ta druga opcja to myślę że najlepszym wyborem będzie któryś z języków azjatyckich. Japoński raczej bym odrzucił (naród ten bardzo dobrze włada angielskim), bardziej uderzałbym w chiński, koreański.

Norweski też wydaje mi się trafionym pomysłem.

Język rosyjski raczej bym odrzucił. Nie ze względu na nieprzydatność, ale łatwość nauki. Jeśli kiedykolwiek będzie Ci on potrzebny to wystarczy znać absolutne podstawy i można już jechać do Rosji tam go doszkalać, co np. w przypadku chińskiego czy norwskiego byłoby znacznie trudniejsze.

0
lukas_gab napisał(a)

A jakie te języki perspektywy stwarzają ?

Bedziesz mogl zamawiac jedzenie w fastfoodach w natywnym jezyku.

0

Hiszpański stawia przed tobą całą Amerykę południową praktycznie otwartą.
Chiński wydaje się ciekawym rozwiązaniem, ale zdaje się, że Chińczycy są mniej jednolici niż nam się wydaje, popatrz do wiki na hasło "język chiński":

wiki: "język chiński napisał(a)

W piśmie chińskim zazwyczaj nie oddaje się różnic w wymowie, tj. zapis jest identyczny, ale jego wymowa może się bardzo różnić w zależności od dialektu/języka użytkownika. Poszczególne języki/dialekty mogą być nawet wzajemnie niezrozumiałe. Wyróżnia się kilkanaście języków chińskich.

Rosyjski też jest ciekawy, jest spore zapotrzebowanie menadżerów ze znajomością rosyjskiego (i twardą głową :)).

0

Zdecydowanie Hiszpański. Kolejne języki to Portugalski, Francuski i Włoski.
Języków Azji czyli Chińskiego, japońskiego i innych nie warto się uczyć chyba, że tylko i wyłącznie w piśmie a i to nie do końca. Dlaczego? Ponieważ nasza krtań (Europejczyków) już za dorosłego jest ukształtowana w pewien sposób, który niweczy plany na poprawne wymawianie słów we wspomnianych wyżej językach. Pisma zaś nie jesteś w stanie się nauczyć, ponieważ cały alfabet ich składa się z mnóstwa znaczków i... jak sami się przyznają ludzie z Chin czy Japonii sami nie znają swojego alfabetu do końca, ponieważ ta wiedza nie jest im potrzebna.

Hiszpański, Portugalski, Francuski, Włoski to języki dość powszechne i możliwe do nauczenia w sposób poprawny.

0

+1 dla Hiszpańskiego. Poza tym Francuski tez może być kuszący, ale jest znacznie trudniejszy.

0

Ale co ten hiszpański daje? Latynosi to generalnie biedniejsze grupy społeczne, a jakiegoś dorobku informatycznego też raczej nie mają. Poza tym nawet Comarch przegrał z Hiszpanami przetarg raz :P

0

Jeżeli miałbym wybierać to hiszpański właśnie byłby moim pierwszym wyborem. Pracowałem jakiś czas w polsko-hiszpańskiej firmie, programista, który siedział na przeciwko był Katalończykiem. Nie wiem też dlaczego cały ich soft był wewnętrznie po hiszpańsku, setki tabel, pól, procedur w bazie danych, błędy, wszystko po hiszpańsku :/.
O ile Hiszpanie, którzy pracują za granicą znają angielski to w Hiszpanii dość ciężko się dogadać w tym języku. Mniej więcej rozumieją co się do nich mówi, ale wstydzą się odpowiedzieć. W Barcelonie raz się zgubiłem - ja do (dość młodych) gości po angielsku, a oni do hiszpańsku do mojej znajomej, która co nieco rozumiała w tym języku ;P.

A drugi język, z którym się spotkałem w mojej krótkiej karierze to rosyjski. Reszta świata zna jako tako angielski, choć z francuzami przez trzy dni się wymieniałem mailami zanim doszliśmy do porozumienia.

0

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Hiszpański fajnie się zapowiada, jednak na razie nie będę podróżował za dużo, a i Hiszpania to dla mnie kraj zbyt gorący. Raczej postawię na Rosyjski. Właściwie rodzina pojechała do Turcji ostatnio to na nic zdały się im, moje na szybko napisane rozmówki angielskie - wszyscy tam po rusku gadają ;p Poza tym coś czuję, że jeszcze troszkę i można będzie dobrze zarobić za wschodnią granicą jeśli chodzi o IT. Prócz spekulacji, za które bardzo dziękuję, może prosiłbym o więcej opinii ludzi którzy doświadczyli pracy w zespołach, firmach międzynarodowych gdzie nie posługiwano się angielskim. Z góry dziękuję.

0

Jak podróżujesz po świecie to wiadomo, że angielski+hiszpański. Francuski nie warto - trudny, długi do nauki i generalnie Francja, część Kanady, Afryki i zadupia - daj spokój. Rosyjski - a potrzebny Ci jest? To samo chiński czy jeszcze inny. Wrzuć na luz. Angielski szlifuj dalej, niemiecki jak możesz też i ewentualnie jak jest Ci potrzebny (bo jak nie to szkoda czasu i pamięci) spróbuj hiszpański.

0

Niemiecki to akurat w naszej branży opłacalna opcja, zwłaszcza od kiedy Niemcy zrozumieli, że płacić Hindusowi 2 razy mniej niż Polakowi za 20 razy bardziej spaprany kod się nie opłaca.
Zresztą, chyba w Polsce niemiecki to dobra opcja w każdej branży.

0

Japoński raczej bym odrzucił (naród ten bardzo dobrze włada angielskim)
byłeś, czy mit powtarzasz?

Posłuchaj wypowiedzi znawców tego języka co mówią o ich alfabecie i o ich języku. Europejczyk uczący się języków Azji w pewnym wieku po prostu już traci czas bo nie nauczy się poprawnie wymawiać pewnych liter, a co za tym idzie również słów.

Chyba „znawcy”-beztalencia, co na filologię się dostali wyleciawszy z innej humanistyki…

• w japońskim w zasadzie nie ma głosek których nie ma w polskim (lub bardzo podobnych). niektóre słowa są trudne dla polaka do wymówienia, ale nie jest to jakiś wielki problem - tak jest z każdym językiem obcym.
• pismo japońskie na początku wydaje się w miarę łatwe (kana), ale później należy sobie zdać sprawę, że jest masakrycznie gorsze od chińskiego.
• gramatyka japońska jest zupełnie inna niż języków europejskich, ale nie jest to coś, czego pojąć nie można
• gramatyka chińska jest dużo łatwiejsza
• wymowa chińska jest trudna, nie tyle ze względu na głoski, co na obowiązkową intonację
• nie jest tak, że znaków jest ileś tam tysięcy i każdy jest całkiem inny. znaki układają się z powtarzalnych elementów, których jak policzysz wychodzi kilkadziesiąt - góra kilkaset

ogólnie nie mówię że jest łatwo, mówię że z tą krtanią to przesadzasz.

0

Ja się przymierzam do norweskiego - można sagi w oryginale poczytać ;)

0

A jak się uczycie? Z książek, filmów, chodzicie na jakieś kursy?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1