Brak motywacji do nauki

0

Witam.
Tytuł tematu może być trochę mylący, więc szybko wyjaśniam - nie chodzi o brak motywacji do nauki programowania, bo tej mam sporo. Przedstawię swoją sytuację:

Jestem studentem informatyki na 1 roku. Oczywiście same studia póki co były bardzo nudne, ale sprawa wygląda tak: zdałem wszystkie egzaminy, oprócz jednego:

Zdałem analizę (zauważyłem, że dość znienawidzoną) i to nawet z niezłym wynikiem - w sumie polubiłem ten przedmiot dzięki super prowadzącemu.

Zdałem dyskretną, która byłaby bardzo ciekawa, gdyby nie prowadzący - tu trafiłem na osobę średnio kompetentą i do tego potrafiącą nawet najciekawszy temat wyłożyć tak, że ilość ziewnięć na minutę przekraczała skalę.

Zdałem prawdopodobieństwo - po ciężkich bojach ćwiczenia (trafiła mi się doktorantka co wyjaśnić za bardzo nie umiała, ale wymagać jak najbardziej) i bez większych problemów egzamin.

Zdałem przedmioty związane z programowaniem, tworzeniem stron www, zaliczyłem pracownię fizyczną i opracowywanie danych pomiarowych.

Ale nie zdałem jednego egzaminu: z fizyki. Egzamin 100% pamięciowy, z samej teorii, opisowy. Ok, nie zdałem, jest poprawka. Problem jest w tym, że nie mam motywacji do nauki z tego przedmiotu. Na dodatek jest szansa, że zdobędę pracę jako programista, wtedy przeniósłbym się na studia zaoczne (na innym wydziale) no i tej fizyki zdawać bym nie musiał (bo tam na zaocznych nie ma), co tymbardziej zabija moją motywację do nauki - a przecież nie powinienem odpuszczać, skoro to nic pewnego.

I w sumie nie wiem po co to piszę, ale może ktoś tutaj da jakąś sensowną poradę, co by zrobił w mojej sytuacji;) szczerze mówiąc mi bardziej by odpowiadał wariant praca+zaoczne, niestety zawsze jest możliwość, że z pracą jednak się nie uda (jeśli sensownie wypadnę na stażu, to zostanę przyjęty, więc teoretycznie powinienem wiedzieć w trakcie jak mi idzie i jakie mam szanse, ale staż dopiero od sierpnia:)).

0

Odpowiedź jest prosta: fizyka Ci sie przyda tak samo jak i matma. Jeśli będziesz programować gry to fizyka, matematyka są niezbędne, jeśli programy wyliczeniowe - również. Tak więc fizyka niestety (... ;( ) Ci się przyda, też jestem noga z fizy ;]

0

Bez studiów skończysz jako ćpun na dworcu albo zdechniesz z głodu.

0

Minas po 1 wydaje mi się, że motywację powinieneś mieć do skończenia studiów. Przynajmniej ja tak mam, nie bardzo skupiam się na przedmiotach które są beznadziejnie prowadzone bo to zabija chęci. Zamiast tego mówię sobie: "A ch*j zaliczę i będę miał tego inżyniera. Chcę zdać studia , więc innego wyboru nie ma jak się wykuć".
Co więcej u mnie z matematyki dyskretnej chociażby notatki na nic się przydały bo zadania były z kosmosu i musiałem SAM się wszystkiego nauczyć jak zresztą każdy na roku u mnie. Wszystko z neta brałem, kułem się i kułem. W analizie z kolei pomaga "Etrapez". Chyba każdy to zna.

Ty pisałeś o fizyce. No cóż sprawa wygląda tak samo: naucz się i tyle. Motywacji nie masz do przedmiotu, pytanie jednak czy masz motywację do skończenia studiów?

0

To pozapierdzielaj na stażu tak żeby Cię przyjęli do pracy, to nie będziesz musiał zdawać fizyki. To jest dopiero motywacja :]

0

Zatrudnij się w Comarchu - od razu najdzie cię motywacja do nauki.

0
Wibowit napisał(a)

Zatrudnij się w Comarchu - od razu najdzie cię motywacja do nauki.

Któryś raz z rzędu spotykam się z negatywną opinią o Comarchu. Dlaczego, pytam ? Aż tak źle tam ?

0

Zamiast pytać sam sprawdź :)
np tu:
http://www.gowork.pl/opinie_czytaj2,15869,0,0

oto kilka z komentarzy:

anonim - 2009-05-15 17:26 odpowiedz | cytuj
Bardzo niskie zarobki w porównaniu do innych firm informatycznych, firma zatrudnia masę studentów na bezpłatny staż, wykorzystując ich jako tanią siłę programującą... Poza tym w firmie jes spory bałagan, mało kto wie gdzie i jak uporać się z konkretnymi sprawami, nawet Intranet nie jest bardzo pomocny.

Sam Prezes mówił że zwolnień nie będzie, jednak zwolnienia są - już nie mam pracy:( Niby że kryzys a sprzedaż mają wyższą o 40% niż za pierwszy kwartał ubiegłego roku. Stanowczo odradzam aplikowania do tej korporacji - wyzysk, chaos brak pewności jutra.

Szczerze nikomu nie polecam pracy w tej firmie. Pracowałam w jednym z oddziałów. Atmosfera pracy była zła, odczuwało się wyraźnie wyzysk. Mydlą oczy szkoleniami, na które i tak nie ma co liczyć. Pensje są kiepskie i nie ma żadnych perspektyw na otrzymanie podwyżki, nawet po kilku latach pracy. Mówię to ze swojego doświadczenia i kolegów z zespołu.
Praca w tej firmie kojarzyła mi się z obozem pracy. Zostawanie po godzinach jest mile widziane, ale nie ma co liczyć na to, że zapłacą za nadgodziny. Cieszę się, że to niemiłe doświadczenia mam już za sobą. Poza tym firma rozwija się poprzez organizowanie staży dla studentów, traktując ich jako tanią siłę roboczą. Studenci są wszędzie. Ale i tak później niewielu z nich otrzymuje propozycję dalszej współpracy. A jeśli tak, to za marne pieniądze.

Sam myślałem, że ludzie tu trochę przesadzają z opiniami, ale jak widać mają rację :)

0

@mrfustrr:
AFAIK tam jest źle, choć sam nigdy tam nie pracowałem -- właśnie z powodu opinii, które widziałem. Czasami zdarzały się pozytywne, ale wyszło mi, że trzeba mieć niezłe szczęście by trafić do fajnej pracy z dobrymi ludźmi.

Comarch działa tak, że zatrudnia właśnie studentów, zwykle niewiele potrafiących. Zatrudniają więc głównie ludzi, którzy są słabymi programistami. Cierpi na tym jakość kodu i w ogóle jakość pracy. Comarch jest duży i znany i na tej opinii leci. Młodzi się jarają, że dostają ofertę pracy w takiej firmie i w dodatku za takie pieniądze, które jak na pierwszą pracę niektórym mogą wydać się przyzwoite, ale wielkie to nie są. Sporo osób idzie tam na pierwszą pracę i myślą, że chwycili srokę za ogon. Większość dość szybko przestaje być zadowolonych.

I to słynne powiedzonko prezesa Comarchu, że "każdego programistę da się zastąpić skończoną liczbą studentów"... Poważnie, bałbym się spojrzeć w ich kod. Moja wiedza z dziedziny IO oraz ogólnie utrzymywania jakości kodu jest nieporównywalnie większa teraz niż na tym roku studiów, na którym Comarch prowadził nabór.

0
0x200x20 napisał(a)

To pozapierdzielaj na stażu tak żeby Cię przyjęli do pracy, to nie będziesz musiał zdawać fizyki. To jest dopiero motywacja :]

W zasadzie póki co tak właśnie zamierzam zrobić:) czuję, że jestem w stanie to osiągnąć, ale zawsze jest jakaś nutka niepewności.

Wibowit napisał(a)

Zatrudnij się w Comarchu - od razu najdzie cię motywacja do nauki.

@Wibowit: to, że nie specjalnie mam ochotę uczyć się fizyki na pamięć, nie oznacza, że chcę zostać zwykłym klepaczem (czy że już nim jestem). Z matematyką sobie radzę. Poza tym dokształcam się samodzielnie, ostatnio choćby o wzorcach projektowych, algorytmach czy nowych technologiach. Nie jestem jakimś geniuszem, ale jednak cośtam wiem i ciągle się uczę.

0
qwe napisał(a)

Odpowiedź jest prosta: fizyka Ci sie przyda tak samo jak i matma. Jeśli będziesz programować gry to fizyka, matematyka są niezbędne, jeśli programy wyliczeniowe - również. Tak więc fizyka niestety (... ;( ) Ci się przyda, też jestem noga z fizy ;]

Wynika z tego, że po uniwersytecie (tam często nie ma fizyki na informatyce) nie można programować gier ani "programów wyliczeniowych".

0

Minias:
Idąc na wydział z fizyką musisz liczyć się z tym, że będą choć trochę fizyki wymagać. Ja wybrałem wydział bez fizyki, bo i bez niej jest mnóstwo ciekawych algorytmicznych problemów do rozwiązania.

0
qwe napisał(a)

Odpowiedź jest prosta: fizyka Ci sie przyda tak samo jak i matma. Jeśli będziesz programować gry to fizyka, matematyka są niezbędne, jeśli programy wyliczeniowe - również. Tak więc fizyka niestety (... ;( ) Ci się przyda, też jestem noga z fizy ;]

Ilu ludzi programuje gry klasy AAA, gdzie może być wymagana modyfikacja istniejących silników fizycznych? Obecnie większość, jak nie wszystkie gry flashowe bazujące na fizyce korzystają z silników fizycznych. Korzystanie z tego typu silników nie wymaga wielkiej wiedzy z zakresu fizyki, wystarczy rysowanie poszczególnych obiektów podpiąć pod dane pozyskane z obiektów silnika. Innymi słowy należy nauczyć się tylko korzystania z silnika. I tak fizyka na studiach nie daje podstaw do napisania silnika - przynajmniej u mnie na uczelni. Silników matematycznych żadnych nie używałem (nie wiem, czy istnieją, lecz nie wykluczam), ale do gier przydaje się trygonometria. Całkowania, różniczkowania itp. dotychczas nie miałem potrzeby użyć do żadnej gry - więc nie wiem, po co przyszły programista gier musiałby tak wałkować metody dokładne, kiedy i tak w razie potrzeby skorzysta z biblioteki do obliczeń numerycznych?

Brak motywacji to fakt, że wykładowca przychodzi, pokazuje jak się całkuje itp. Ale nie mówi po co to nam na informatyce. Pokazuje funkcje trygonometryczne, a nie mówi: "uczymy się tego dlatego, że jak tworzycie gry, to dzięki funkcjom trygonometrycznym możecie określić wektor o który przemieszcza się obiekt pod zadanym kątem, a także w razie potrzeby określicie kąt na podstawie wektora funkcją atan2".

0

Tyle że te silniki ktoś tworzy, no i na potrzeby konkretnych gier te silniki się również modyfikuje. A do tego już trzeba znać się na fizyce.

0

Oczywiście, wtedy należy, ale studia raczej pod takim kątem cię nie przygotują. Spotkałem studenta, który ma fizykę w kierunku dynamiki itp., ale nie był on na informatyce. Tutaj by trzeba zamiast suchej fizyki wprowadzić przedmiot pt. fizyka w symulacjach, czy coś takiego. Na takim przedmiocie byłoby połączenie matmy z fizyką - proste wykrywanie kolizji + reakcja na nie. A to co teraz jest na studiach informatycznych to stary program wymyślony i prowadzony przez starych ludzi, którym etaty trzeba wypełnić godzinami. Kierunek informatyka można nazwać historią informatyki...

0
0x200x20 napisał(a)

Tyle że te silniki ktoś tworzy, no i na potrzeby konkretnych gier te silniki się również modyfikuje. A do tego już trzeba znać się na fizyce.

A ci, którzy tego nie robią zdychają z głodu na dworcach.

0

A ci, którzy tego nie robią zdychają z głodu na dworcach.

Pewnie wiesz to z własnego doświadczenia?

0
0x200x20 napisał(a)

Pewnie wiesz to z własnego doświadczenia?

Nie, dowiedziałem się z paru głupich postów z tego wątku.
Powoli przestają być śmieszne zabobony typu "bez studiów zdechniesz z głodu" albo "fizyka jest potrzebna programiście tak jak matma", skoro realia rynku są takie, że większość programistów matmy nie potrzebuje w ogóle, a potrzeba fizyki jest jeszcze mniejsza.

Tak w ogóle, to ciekaw jestem ile zarabiają w Polsce programiści gier, czy też ludzie zajmujący się modelowaniem lub optymalizacją, ogólnie wszyscy ci, którzy potrzebują tej całej matematyki czy nawet fizyki. I pytanie czy stawki za ich wiedzę są opłacalne w porównaniu do stawek zwykłego programisty CRMowych aplikacji albo wdrożeniowca SAP?

0

somekinda poniosło [rotfl]
Nie wiem czy sprawił to mój post, czy jakiś inny, w każdym razie pisałem że znajomość fizyki jest niezbędna ludziom którzy tworzą silniki 3D lub je modyfikują, a nie wszystkim programistom. Przykładowo w Wiedźminie został użyty odkupiony silnik, tyle że mocno zmodyfikowany (na tyle go zmodyfikowali, że twórcy tego silnika mieli problemy z poznaniem swojego dziecka).
A będąc dobrym programistą i jednocześnie znać matematykę/fizykę to rzadkie zestawienie umiejętności, więc można też wyciągnąć większe pieniądze.

0

W ogóle żeby "nie zdechnąć z głodu" jako programista trzeba na prawdę niewiele. Znam gościa, który nie ma studiów, nie ma pojęcia co to rekurencja, nie zna współbieżności a zarabia 3.5k netto w jednej z wrocławskich korporacji (jako programista oczywiście).

0
0x200x20 napisał(a)

somekinda poniosło [rotfl]

Mnie? Bynajmniej. Ja już jestem zbyt stary na uleganie emocjom.

Nie wiem czy sprawił to mój post, czy jakiś inny, w każdym razie pisałem że znajomość fizyki jest niezbędna ludziom którzy tworzą silniki 3D lub je modyfikują, a nie wszystkim programistom.

A ja tylko dopowiedziałem coś do tego, odnosząc się ironicznie do wypisywanych tutaj głupot. ;)

A będąc dobrym programistą i jednocześnie znać matematykę/fizykę to rzadkie zestawienie umiejętności, więc można też wyciągnąć większe pieniądze.

Pewno tak. Ale chciałbym po prostu wiedzieć konkretnie ile i pytam jak najbardziej poważnie, na jakie stawki można liczyć. Może się nauczę wreszcie liczb zespolonych i też zostanę bogaty. ;)

0

ludzie ... k*rwa... zejdzcie na ziemie

PROGRAMISTA TO JEST K*RWA MURZYN :]

i nic wiecej, on nie zarabia, no chyba ze dla kogos srednie 5k brutto to sa kokosy... programista jest oplacany, jego praca jest wyceniania i jest kosztem pracodawcy KTORY ZARABIA, programista i reszta pracownikow to KOSZT!

i nie ma znaczenia czy skonczyl uniwer na drugim koncu swiata, czy ma pierdylion skrotow przed imieniem, czy umie rozjebac 10 wymiarowa calke czy jest kompletnie zielony z fizyki ale umie hello world napisac... roznica jest taka jak pomiedzy mlotkiem niebieskim i czerwonym, ewentualnie mozna to rozpatrywac na podobnej zasadzie jak "ktory mlotek lepiej nadaje sie do wbijania danego typu gwozdzi" :S

zycie programisty jest dlugie szare i do d**y, nawet nie jak papier z biedronki bo ten przynajmniej jest bialy :S

0

Obecnie chyba największe zastosowanie matematyki w praktyce jest w uczeniu maszynowym i eksploracją danych. Można łatwo znaleźć jak widełki prezentują się np. w UK wpisując Machine Learning na którymś portalu z praca IT. Spora część pracy jest w bankach, które potrafią zapłacić na prawdę duże pieniądze, (np > 80k funtów rocznie). Generalnie średnia płacy wypada lepiej niż dla przeciętnego programisty.
Jeżeli chodzi o Polskę to w sumie tylko znam dwie firmy, w której pisze się projekty związane z uczeniem maszynowym i obie płacą znacznie powyżej średniej, chociaż i tak mniej niż płaci się programistom SAP. Tak więc jeżeli chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze to SAP pewnie będzie lepszym wyborem.

0

ja nie rozumiem

jak ten egzamin jest czysto teoretyczny to co za problem? przysiądź ze dwa dni nad formułkami zamiast grać czy coś i egzamin zaliczony

0

Znajomość fizyki nawet nie jest konieczna do tworzenia prostych gier

Przykładowo mój wykładowca mówił że fizyka wszędzie nas będzie prześladować i dawał przykład gier - na przykład CSa gdzie do rzutu granatem trzeba zastosować niby multum wzorów fizycznych i robiliśmy zadania na maksymalną wysokość granatu, czas po jakim spadnie, położenie granatu w funkcji czasu, maksymalną wysokość itp.

A to be-ze-dury, nic z tych rzeczy nie trzeba do tego liczyć żeby rzucić granatem w grze :|
Wystarczy ustawić wektor rzutu i dodawać go w każdej klatce gry, zmniejszając wartość y wektora o stałą grawitacji - łopatologia!
Zero liczenia jakichś kątów, a wektor rzutu = wektor kamery (który jest znormalizowany) * siła rzutu
Zmieniając wektor w klatce czasu tak naprawdę działamy na drugiej pochodnej a wzory tam są w cholerę prostsze

Kazał nam wyliczać moment uderzenia pocisku w gracza określonego płaszczyzną. Gracz określony płaszczyzną? Ciekawe jak w ten sposób wyliczy headshota... Wystarczy przed dodaniem do pozycji pocisku wektora pocisku sprawdzić czy wektor ten przecina współrzędne hitboxa. Albo jeszcze łatwiej (wbrew pozorom) - hitspherę (dla głowy idealne)

Albo kazał nam wyliczać moment zderzenia pocisku z terenem określonym funkcją, potem zmienić funkcję terenu podłoża zakreślając półokrąg w miejscu wybuchu. No bzdura jak nie wiem! Po pierwsze jeśli podłoże będzie funkcją to ogranicza nam złożoność terenu w pionie. Po drugie wystarczy mapa podłoża (zwykła bitmapa 2 kolorowa w pamięci), potem sprawdzać czy pocisk przechodzi przez podłoże i jeśli tak to narysować zwykłe koło w tym miejscu na owej mapie (lub dowolnie złożoną formę wybuchu) - znów to samo bez znajomości krzty fizyki ni matematyki

Było jeszcze parę innych trudniejszych działów, ale w każdym razie przez cały czas trwania fizyki nie zrobiliśmy niczego czego nie dałoby się zrobić bez jej znajomości (lub dosłownie rzucając okiem w wikipedię)
Tak czy inaczej przedmiot zakończyłem trójką bo nie potrafiłem tego zrobić wzorami fizycznymi, a uczyć się ich nie miałem ochoty gdy wiedziałem że mi są niepotrzebne...

0
cepa napisał(a)

i nic wiecej, on nie zarabia, no chyba ze dla kogos srednie 5k brutto to sa kokosy...

Podejrzewam, że dla większości moich znajomych, którzy są humanistami czy innymi socjologami jest to niewyobrażalna góra pieniędzy. Ja do tego podchodzę statystycznie, 5k to średnia płaca w Warszawie. Ale 12k (75zł/1h) to (przynajmniej dla mnie) już są konkretne pieniądze, a tyle można wyciągnąć jako szeregowy, korporacyjny programista nieambitnych CRMów, którego cała wymagana wiedza matematyczna ogranicza się do dodawania i mnożenia.

0x200x20 napisał(a)

Jeżeli chodzi o Polskę to w sumie tylko znam dwie firmy, w której pisze się projekty związane z uczeniem maszynowym i obie płacą znacznie powyżej średniej, chociaż i tak mniej niż płaci się programistom SAP. Tak więc jeżeli chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze to SAP pewnie będzie lepszym wyborem.

Ano właśnie. Więc po co przeciętny programista ma się spinać na analu, skoro równie dobrze może przeciągać kontrolki z toolboxa? ;)
Tak w ogóle, to ile Twoim zdaniem wynosi średnia? Bo każdy ją inaczej określa.

0

Więc po co przeciętny programista ma się spinać na analu, skoro równie dobrze może przeciągać kontrolki z toolboxa?

No właśnie programowanie SAP to tak na prawdę odejście od programowania w stronę rozwiązywania problemów biznesowych. Powrót do programowania może być raczej trudny (chociażby z takiego względu, że pracodawcy mogą na to krzywo patrzeć).
Druga kwestia to czy ktoś polubi pracę jako programista SAP czy będzie się męczył.
Natomiast znajomość matematyki otwiera drogę do projektów, który są ciekawe i często innowacyjne. Przykłady projektów z uczenia maszynowego: automatyczne wykrywania przekrętów w bankach (Fraud Detection), rozpoznawanie mowy (w tym języka polskiego), biometria. I nawet gdybym miał zarabiać mniej niż programista CRMów to wolę brać udział w takich projektach niż klepać kolejnego CRMa.

0

Jak nie planujesz kariery naukowej, to obowiazkowe "superwazne i superpotrzebne" przedmioty zaliczaj tak zeby tylko pojsc dalej a skup sie na tym co Cie interesuje bo szkoda czasu, wiekszosc z tego i tak Ci sie w zyicu i pracy nie przyda (a jesli bedziesz potrzebowal, to usiadziesz z ksiazka przez dzien czy dwa i sie douczysz). Zdrowy rozsadek Ci podpowiada ze ta nauka to czas stracony i ma racje, z drugiej strony papier skonczenia studiwo na pewno nie zaszkodzi, a moze pomoc.

A co do zarobkow to stawki co koledzy pisza sa spokojnie osiagalne, tylko czy to naprawde az tak duzo? Majac hipotetyczne 5K na lape, przy 180h etatu masz niecale 30 zl na h.
Kominiarz przyjdzie, za podpisanie papierka zaplacisz 200-300zl, notariusz cos podpisze ceny ida w tysiace, a takich przykladow jest wiele ze za chwile czyjejs roboty placi sie sowja dniowke albo wiecej, do tego w naszym zawodzie wcale nie jest prosto zalapac szybkie, zyskowne zlecenia (zreszta wystarczy na dzial praca popatrzyc, wszystko jest proste, male, latwe i powinno sie dac zrobic w 15 minut dla przyjemnosci, albo z wielka laska za piwo).

0

Kominiarz to nie jest lekka praca, więc się nie dziwie że tyle bierze. A żeby zostać notariuszem generalnie trzeba mieć plecy, czyli rzecz dla większości nieosiągalna.
Natomiast programistą może zostać praktycznie każdy kto ma trochę oleju w głowie. No i to oczywiście wpływa na zarobki.
Kilka lat temu pamiętam żeby był jakiś kretyński pomysł, żeby z "informatyka" zrobić zawód o kontrolowany tak samo jak zawód prawnika, zarobki by pewnie podskoczyły ale jakim kosztem? Całe szczęście się nie przyjęło.

0

Jakie są perspektywy po ukończeniu matematyki i informatyki ? Ile można wyciągnąć po tych studiach na ręke ?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1