Wasze niedowierzanie samo w sobie troszkę świadczy o sytuacji programistów w Polsce. W żadnym razie nie jest ona zła w porównaniu z innymi zawodami, ale chyba nie jest też taka dobra. Albo branżowa poczta pantoflowa nie działa tak skutecznie, w przeciwieństwie do ukrywania poziomu wynagrodzeń ;).
Być może jesteście jeszcze młodzikami w wieku "studyjnym" lub wkrótce po. Weźcie, proszę, pod uwagę, ze jeśli człowiek po studiach przez 10 lat wciąż będzie ostro szlifował swoje umiejętności, to będzie ździebko więcej wart niż przeciętna osoba w okolicach końcu studiów. I wynagrodzenie będzie trochę inne. Słusznie, bo różnice w produktywności pomiędzy programistami sięgają tysiąca procent (!).
Nie uważam, by 3-4k na rękę w wieku okołostudyjnym było "dymaniem bez mydła", czyli bardzo złą ofertą. Na pewno nie w mojej branży (webowej), poza Warszawą. W agencjach interaktywnych na tym poziomie tyle się właśnie zwykle zarabia. Oczywiście, w tych gorszych czy jeśli ktoś ma mniejsze umiejętności, to będzie zarabiał mniej.
W tej samej branży -- ogólnie raczej nisko opłacanej -- można jednak osiągnąć 5-6k na rękę. Z całą pewnością. I nie jest to szczyt możliwości. Taką przynajmniej mam nadzieję. No bo co: jeśli ktoś jest naprawdę świetnym specjalistą, przez 20 lat nie próżnuje, ciągle się doszkala itd. i należy do górnych kilku procent w swojej branży, to w wieku 40 lat wciąż nie mógłby się przebić przez te 5-6k? To raczej niezbyt miły scenariusz. (Podkreślę raz jeszcze: mówię tu o programistach zdecydowanie ponadprzeciętnych -- wiadomo, że dla przeciętnego Polaka taka kwota w tym wieku to byłaby naprawdę duża kasa, skoro średnia płaca jest u nas ponad dwukrotnie niższa)
Problem z wynagrodzeniami jest też taki, że są one zwykle objęte tajemnicą. Tak masz napisane w umowie i tyle. Jasne, możemy spróbować regulować tę kwestię: skreślmy ten punkt umowy albo jej nie podpiszę. Ale co jeśli trafiła nam się dobra oferta i zakwalifikowaliśmy się na pracę, w której nie mamy 4k, tylko te 6, które tutaj traktujecie jako coś z pogranicza fantazji? Czy jeśli umowa jest ogólnie fajna, ale domaga się od nas tajemnicy, to powinniśmy odrzucać tę ofertę? Odrzucilibyście ją z tego powodu?
Ja pewnie nie, choć staram się nie podpisywać złych umów. Sam ten punkt o tajności jednak nie byłby wystarczająco zły (tym bardziej, że występuje w ilu? 90% umów? czy 99%?), jeśli pozostała część oferty byłaby taka dobra. I podpisałbym. I nie mógłbym się potem Wam pochwalić.
W przypadku Warszawy wymienione przez Was kwoty w ogóle nie wydają mi się super wysokie.
Mam taki swój wewnętrzny dokument, gdzie zbieram linki i namiary do dobrych ofert pracy. Mogę podać parę starych ofert, poglądowo. Mają około roku, może dwóch. Linków nie podaję, bo z tego co widzę, to żaden już nie działa. Oferty nieaktualne, ale BYŁY aktualne. Wybieram te oferty, które miały podane widełki -- także to nie będą tylko moje szacunki:
[lista poglądowa -- to nie są sprawdzone prace, tylko oferty, które sobie zapisałem]
*Frisco.pl, Warszawa, Frontent Webdeveloper, 5-7k
*TrafficMedia Sp z o.o., Warszawa, Programista PHP, 2.5-10k netto
*[nie zapisałem nazwy firmy], Wrocław, Programista PHP, 5-10k
*[nie zapisałem nazwy firmy], [nie zapisałem miasta], Senior Software Architect (Java), >10k