Mam taki mały dylemat..
Całkiem niedawno jakiś studencik zlecił mi napisanie programu.. Napisałem go, dzisiaj piszę znowu z innym zadaniem, napisał mi je na gg więc nie za lekko się je czytało.. Postanowiłem więc, odnaleźć oryginał w pdf or something. Wrzuciłem fragment treści w dobrego Wujka Google, otworzyłem pierwszy link i bach rozwiązanie:D
Teraz mam dylemat czy powinienem brać od niego za to pieniądze..
Niby nie potrafił nawet wrzucić tego w google, ale z drugiej strony czy to nie jest cwaniactwo?
W końcu to Ty potrafisz korzystać z google, a on jednak nie. Zapłata jak najbardziej się należy.
moralny problem jest wtedy, gdy fiskus powie, że nie oddałeś należytych wartości ku pociesze Rzady RP :)
Właściwie to chciałem wziąć tą kase, ale potrzebowałem takich odpowiedzi, żeby się upewnić,że dobrze robie:D
Zdajesz sobie sprawę, że gość potencjalnie może ten wątek przeczytać?
Ty jeszcze pytasz? Wziąć kasę i śmiać się z durnia.
A co jeśli wykładowca okaże się sprytny i sprawdzi ten pierwszy wynik w google? Albo jeśli inni studenci też na to wpadną?
nie chciałbym kolegom zlecać jakichkolwiek prac :) pozdrawiam :)
@msm, studencik oczekuję ode mnie kodu.. Właściwie nie przypominam sobie aby mówił coś "tylko nie szukaj tego w google" Działa? działa..
Wyślę mu to co znalazłem, a jak nie przejdzie (ze względu na wykładowcę) napisze własną wersje..
Ja bym go skasował na dodatkową kasę jeszcze zgodnie z zasadą "za glupotę się płaci" :P
@Sid90: Bedziesz "pisal" ponownie ? A to niby z jakiej racji ? No chyba, ze za dodatkowa oplata ;)
Zlecił zadanie, nie zastrzegł "nie szukaj w google" :) . Bierz kasę, ponarzekaj jak ciężko było to zrobić i poleć się na przyszłość.
Ja moralnie miałbym tylko zastrzeżenia a propos (c) tego gościa który kod znalazłeś.
Właśnie o nim tez myślałem..
ale pie***. Znalezione nie kradzione:) Zresztą dodałem studencikowi komentarze i trochę zoptymalizowałem kod:)
Jak zoptymalizowałeś go w ten sam sposób co wpadłeś na to, by rozwiązać hosta do ip przez zapis do pliku wyniku działania programu ping to.. lepiej daj mu ten podpierdolony oryginał.
IMHO mógłbyś pozmieniać trochę kod tak żeby nie dostał lacza, gdy wykładowca stwierdzi, że połowa grupy ma to samo. Oczywiście za to możesz wziąc większą kase.
Zgadzam sie z Qyonem - jedyne o czym bym w tej sytuacji pomyslal to prawa autorskie tworcy tego kodu.
Problem moze byc rowniez jezeli na zajeciach zaliczy faila przez to, ze bedzie mial (prawie) ten sam kod co pol grupy - mozesz stracic stalego klienta ;) Chociaz jezeli koles nie dal rady wrzucic tresci zadania w google, to zbyt dlugiej kariery mu nie wroze, wiec nie bedzie to zbyt duza strata(chyba, ze akurat ten przedmiot ma w d, a pozostle ogarnia - zdarzaja sie takie przypadki, chociaz sa raczej rzadkie).
MSM napisał:
A co jeśli wykładowca okaże się sprytny i sprawdzi ten pierwszy wynik w google? Albo jeśli inni studenci też na to wpadną?
Jezeli wykladowca bedzie na tyle sprytny to potem zobaczy ta sama ekipe u siebie na konsultacjach/za rok z drugim/trzecim wynikiem z google(ew. kodem napisanym na zlecenie, czyli zwykle - ladny kod, dziala w 100%, piekne komentarze, a "autor" nie wiem o co chodzi). Myslisz, ze bedzei mu sie chcialo z nimi meczyc ponownie?
A możesz sid napisać, ile kasy dostaniesz (może warto) ?
kontrargument jak w dr. Hous'ie : a moze student byl madry, wiedzial ze jest na internecie, ale nie chcial miec tego co inni?
Mnie kiedyś stary dziadek (nie rodzina) poprosił o naprawę radioodbiornika. Po przyjechaniu na miejsce, po chwili okazało się że radio jest ... przyciszone. Zastanawiam się czy to dobre porównanie: )
Ja wtedy kasy nie wziąłem, ale na Twoim miejscu bym wziął.
b
Bierz kasę.
Trzeba tępić pajacy. co on potem też będzie miał dyplom i jeszcze jedna konkurencja w kolejce do pracy?
Niech przynajmniej za to zapłaci, jak nie umie sam czytać/pisać/myśleć.
Kiedyś znalazłem na innym forum człowieczka który potrzebował skryptu na stronę. Napisałem że chce tyle a tyle zajmie mi to tyle a tyle czasu. Gostek napisał,że nie dziękuje, woli żeby mu ktoś na z forum zrobił za darmo. I po tygodniu gostek się sam odezwał. O dziwo miał zadanie i faktycznie zrobił mu to ktoś za darmo, część php i jQuery. Ale mieli jeden mały błąd którego nie potrafili rozwiązać. Odpowiedziałem że ok zrobię, za tą samą ceną i w tym samym czasie. Zgodził się, i nawet przysłał mi kod o tej innej osoby. Obejrzałem i ze zdziwieniem zauważyłem że po przy ajaxie mieli małego buga. Wystarczyło dodać dosłownie w jednym miejscu style="widh;height;display;". Czyli kto inny napisał cały kod a Ja miałem wziąć za to kasę...
Ale z drugiej strony zainteresowałem się zadaniem bo chciałem zarobić tyle ile chciałem inaczej bym nie odpowiadał więc dlaczego miałbym spuszczać cenę.
A swoja drogą jest taki śmieszny kawał o hydrauliku który przychodzi naprawić kanalizacje, bierze młotek i puka nim w rury i nagle się okazuje że działa więc zleceniodawca nie chce zapłacić za kilka uderzeń młotkiem. Hydraulik: "Nie płaci Pan za uderzanie młotkiem, tylko za to że wiem gdzie tym młotkiem uderzyć".
(czy jakoś podobnie to szło)
Ja kiedyś dostałem 150zł za program do katalogowania płyt CD/DVD, czyli w zasadzie zapis i odczyt z grida do pliku tekstowego. Przypadkiem dzień wcześniej pisałem komuś przykład tego na CG.
Płaci się za wiedzę i umiejętności, nie za czas pracy, to nie kopanie ziemniaków.
Można powiedzieć, że to stały klient. O takich powinno się dbać. Przelicz procentowo ile Cię to kosztowało względem normalnego zadania i powiedz mu, że tym razem weźmiesz od niego mniej, bo dało się znaleźć w sieci pomocne materiały, które skróciły czas Twojej pracy. Zmień trochę treść, żeby nie było zupełnie ściągnięte. W ten sposób będziesz miał czyste sumienie - klient będzie Ci ufał, a w przyszłości nie staniesz się typowym "polskim fachowcem" :-D
IMO w takim przypadku większym dylematem powinno być czy pisać programy leniwemu "studentowi"...