Witam serdecznie,
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony odzewem z waszej strony.
No to po kolei:
::. napisał(a)
Musialbys napisac jaka technologia lub jesli nie zadna jeszcze konkretna to chociaz mniej wiecej - jedno z wazniejszych pytan imho, no i pewnie chcesz specjalistow w danej technologii, jaka branza (pewnie nie bedziesz chcial zdradzic, ale to wazne, i predzej czy pozniej bedziesz musial zaufac, np na rozmowie kwalifikacyjnej), gdzie ta miescina (wielkopolska, mazury, gdzies pod Katowicami czy Złotoryje gdzies za Bugiem?), jaka duza ta miescina (<1000 mieszkancow?), co w niej jest do roboty (nawet jak komus kasa odpowiada to musi byc na co ja wydac po pracy nie?) (jak dla mnie kasa w zadnym wypadku niezadowalajaca jako progamiste, 5 lat jako manager nie mam), ewentualnie jaka nazwa jesli to nie tajemnica, jak blisko do duzego miasta (wiele osob ma rodzine, wiec druga polowka tez chetnie by popracowala na co w Twojej malej miescinie pewnie wielkich szans nie ma), jaka umowa (o prace? na okres (nie)okreslony), czy pracownicy dostaja udzialy czy jak sie projekt powiedzie to dziekujesz i do widzenia?
No to takie pierwsze mysli.
@technologia: Konkretna technologia jest na tej płaszczyźnie jeszcze nieistotna. Odpowiedźcie na to z perspektywy jakbyście mieli szukane umiejętności.
@miejscowość: W sumie nie da sie wywnioskować branży z tej miejscowości, więc mogę powiedzieć że tą tajemniczą miejscowością jest przesympatyczne miasteczko Racibórz na Śląsku. "Koniec świata" to może przesadzone, ale niestety do centrum informatyki też się nie zalicza. Ok. 55.000 mieszkańców, dużo fajnych knajpek i restauracji, 1h do aglomeracji Katowickiej, 1.5h do Krakowa, 1h do Opola, 1h do gór - myślę że położenie geograficzne jest całkiem atrakcyjne.
@umowa: Typ umowy jest rzeczą która byłaby indywidualnie ustalana. na pewno część teamu zostanie jako support w razie bugów, change requestów i szkoleń (programiści), lub bezpośredniego supportu u klientów jako konsultant (np. lead).
::. napisał(a)
Teleworking wchodzi w gre?
Nie, bardzo cenię sobie wspólną pracę na miejscu.
poprostu_tomek napisał(a)
Kolejny pseudopracodawca od 7 boleści. Zdecydowanie za mało doświadczenia wymagasz. Czemu 5 lat a nie 6?:) A tak na poważnie to czym się różni gość z 2 letnim doświadczeniem od tego z 5 letnim. Takie porównywanie, że ktoś ma 2 a ktoś 5 o niczym nie świadczy, bo ten co ma 5 mógł pracować w firmie co nie miał wiele do roboty, a ten co 2 w takiej co nie miał czasu by się wy..rać. Powinieneś chłopie wymagać zamiast doświadczenia to udokumentowanych projektów, aby aplikanci pisali co robili, tudzież jak mogą to wysłali jakieś przykładowe printscreeny z aplikacji bądź same aplikacje itd. Z takim podejściem to wielu dobrych potencjalnych pracowników stracisz. Podejrzewam nawet że w twoim mieście są odpowiedni ludzie tylko żyjesz stereotypami. Napisz za jaki rok czy firma upadła czy jeszcze dychwi:)
"Ok. 5 lat" jest wartością czysto empiryczną. Na ten okres można oczywiście patrzeć tylko i wyłącznie w kontekscie projektów i ról które delikwent w tym czasie zajmował. Zakładając że projekty i role spełniają wymagane kryteria - dlaczego akurat 5 lat? Miałem do czynienia z wieloma fachowcami i stwierdziłem, że ci, którzy zbliżają sie do progu poł dekady mają ugruntowaną wiedzę fachową, znają b. dobrze procesy w swoim dziale oraz mają już w pewnym stopniu wykształtowaną socjalną kompetencję do kierowania zespołem, komunikowania z klientem itp.
Adam Boduch napisał(a)
Mnie by taka oferta nie zachecila aby z duzego miasta przeniesc sie do jakiegos "Sochaczewa"...
No, chyba, ze ktos lubi cisze, spokoj i brak korkow :]
No ale jak ktos tutaj powiedzial - zalezy od tego jak duza ta miejscowosc jest.
Z racji samej wielkości miejscowości? Mógłbyś sprecyzować Twoje kryteria?
Laurearel napisał(a)
Jak Mazury to pewnie by się sporo osób skusiło :)
Albo jakaś przyjemna mieścina w górach.
Dawis - zobacz tak - nawet jak ktoś by chciał pracować w firmie, to często musi uwzględniać przeprowadzenie się. Może mieć już jakieś mieszkanie czy dom kupiony w większym mieście, gdzie ma pewną pracę, a tak przeprowadzać sie ? . Tak jak piszę, jakby fajna wioska nad jeziorem na Mazurach, czy w górach mogłaby skusić, ale inne miejsca - raczej wątpię.
Czyli tutaj również grają głownie aspekty atrakcyjności miejscowości główną rolę.
somekind napisał(a)
Dla mnie to by mogła być "mieścina" nawet 30 km od Wawy. Byle nie było korków, było czysto, cisza i spokój, i było gdzie na rower iść. Ja na takie coś bym poszedł.
No to idealnie pasujesz do Raciborza ;)
CyberKid napisał(a)
A ta miejscowość, to czasem nie Kowalowa?
Jeśli ktoś daje ofertę pracy, to pisze wymagania, a nie zaczyna od historii swojego życia. Kolejny marzyciel.
Jak już Ci uświadomili koledzy w późniejszych postach - nie do końca zrozumiałeś intencję mojego zapytania.
lukas_gab. napisał(a)
Jak bym posiadał jakieś doświadczenie to bym był chętny, ale pierwszy rok studiów niczego gwarantuje, a na pewno nie doświadczenia. Mogę jednak powiedziec ze opisane warunki pracy przez ciebie są dogodne. Sam się denerwuje jak mam 30min jechać na uczelnie a jak korki to i godzine, masa ludzi, sąsiadów, malutkie mieszkanie 52m ... tragedia, dziennie się z 2-3h na dojazdy traci. Nie to co u mnie - wiocha, dom pod lasem, hektar działki, cisza spokój, spacery do lasu, zwierzęta... tak tak wydaje sie to oklepane i trywialne, jednak jak ktoś się przyzwyczai i potem wyjedzie do miasta to jednak brakuje mu tego i jest to poważny problem. Teraz mam widok na piękny klon, a z racji zamieszkania na górce widok na "dolinke" z polami i drzewkami a z drugiej strony początek lasu ....Dodatkowo na wioskach są niższe ceny niż w mojej osiedlowej żabce, toż to złodziejstwo - w wro piwo miller małe 0,3 5.28zł, u mnie co prawda w miescie oddalonym 3.5km ale koszt to 3.40zł ... No nic, polecam takie warunki pracy a ja pomęczę się we wro jeszcze, pomaga mi pewna stacja internetowa emitująca odgłosy natury, jednak to nie to samo....
A mnie cholera wzieło na sentymenty ... no minusem jest to że u mnie to z nikim nie pogadam, jestem guru od naprawiania komputerów a jedyny koncert to co roku przyjedzie kapela składająca się z wokalu męskiego puszczonego przez filtr i delay, oraz gościa z klawiszem co puszcza z midi perke ... i "jesteś szalona ...." czyli wiocha ;p
W początkowym okresie po studiach nawet mnie to tak nie męczyło, ale po paru latach na walizkach w betonowych dżunglach zaczeły się korzenie odzywać. ;-)
Krolik napisał(a)
Mnie może skłonić do przeprowadzenia się tylko i wyłącznie charakter pracy...
Ba, właściwie to nawet jakby ta oferta była gdzieś w centrum Warszawy, 5 minut na piechotę od mojego mieszkania, to bym CV nie wysłał. Wiesz dlaczego?
Nie jest napisane, czym się firma zajmuje i jakie są oczekiwania. Czy robicie kolejny "innowacyjny" portal społecznościowy, czy soft do sterowania wahadłowcami kosmicznymi. Nie ma też konkretnych wymagań dot. technologii - i nie nie chodzi o to, by dopisać "buzzword section", tylko mniej więcej określić, czy szukacie tanich klepaczy kodu w PHP / Javie, czy może rozważacie coś bardziej niszowego.
A tekst typu "5 lat doświadczenia" działa odstraszająco, mimo że mam więcej niż 5 lat doświadczenia w branży. Taki tekst nic nie znaczy, jak już pisali koledzy.
Brak informacji o sposobie zatrudnienia (umowa o pracę / kontrakt) i ewentualnie czasie zatrudnienia. Komuś może nie chcieć się przenosić na 3 miesiące.
Na plus, że podałeś zarobki, choć "super płacą" to bym ich nie określił. Na PMa 8 tys. brutto to raczej w pobliżu średniej krajowej, a nawet chyba nieco poniżej.
Zmieniając teraz kierunek wypowiedzi, znaczy to, że gdyby charakter pracy spełniał Twoje warunki to byłbyś skłonny przeprowadzić się na Śląsk?
Bezduszna suicydogenność napisał(a)
Sam jestem w trakcje kończenie studiów (inż). Mieszkam w górach, marze żebym mógł ich nie opuszczać i o jakieś pracy zdalnej. Dla mnie 2000-3000 na rękę jest extra, biorąc pod uwagę koszty życia tutaj. Jednak pewnie nie ruszając się stąd skończę w jakimś pieprzonym markecie. Najgorsze, że nienawidzę dużych miast, a nie znoszę myśli, że jednak przyjdzie mi się przekwalifikować i całą wiedzę którą posiadłem będę musiał sobie rozbić o kant d**y... Tu mam dom, tu mam góry, nie chce jechać do jakieś pieprzonego wielkiego miasta, udusiłbym się tam, ale to już mój problem, sam wybrałem sobie ten kierunek, teraz przychodzi refleksja, że wszystko daremne.
Nic dodać, nic ująć. Good luck!
programista87 napisał(a)
Pomysły są bezwartościowe.
Wykonanie jest wszystkim.
Jak ktoś się boi rozgłaszać to jest głupi - jak już zaczyna, to ma lepszy start, wizję produktu, biznesplan (formalny albo w głowie), etc.
Ludzie z zewnątrz nie mają nic z tego. W dodatku jest masa nowych firm i każda ma "super" pomysł - dlatego prawdopodobieństwo "ukradnięcia" ;) projektu jest bardzo małe.
Zresztą nie trzeba wcale rozgłaszać szczegółów, które w końcu są najważniejsze. I Friendster i Facebook to portale społecznościowe, tego pierwszego chyba nawet już nie ma...
Z całym szacunkiem, ale Twoja wypowiedź to tylko zbiór ogólnikowych fraz bez substancji.
Chciałbym jeszcze raz podkreslić, że w tym temacie chodzi tylko i wyłącznie o kryteria, które musiałby spełniać pracodawca aby zachęcić eksperta do przeprowadzki na prowincję, wszystkie inne konkrety typu pomysł, technologie są niesistotne.
Dzięki wielkie wszystkim za dotychczasowe odpowiedzi i czekam na kolejne :)
Pozdrawiam,
Dawis</quote>