cepa napisał(a)
niestety dzisiaj walidacje mozesz czesto o kant d**y rozbic zwlaszcza jak masz front end typu rich client
Wiem. WYSIWYGI są na wielu stronach, które ja zakodowałem. Niestety nie jestem w stanie nawet ścigać wszystkich przypadków błędów na wszystkich podstronach wszystkich tych witryn. Choć wierz mi lub nie, ale zdarzało mi się pisać/dzwonić gdzieś z mordą, że popsuli walidację na stronie głównej. Bo staram się, żeby chociaż na tej stronie głównej wszystko było OK.
Przypomniałeś mi właśnie o czymś... Muszę napisać maila, że w ostatnim projekcie ktoś wstawił do widoku Google Analytics i co prawda błędów walidacji nie ma, ale zapomniał zrobić... odpowiednie wcięcie w kodzie :D. A że strona z założenia ma być wychuchana, to nawet na to nie mogę pozwolić.
Zresztą ostatnio wprowadzam coś takiego, że kod wypluwany przez WYSIWYGA jest otoczony komentarzami w stylu i . Dzięki temu jak ktoś zajrzy w kod i zobaczy jakąś kosmiczną tabelę, to będzie wiedział o co chodzi.
Niemniej jednak na swojej stronie możesz kontrolować kod. Nawet jeśli korzystasz z rich-text-editora, to jednak zawsze możesz się przełączyć do widoku kodu. Czy po prostu zwalidować stronę i w razie bugów w wyplutym przez WYSIWYG kodzie -- poprawić te bugi w trymiga. Nietechniczny klient, dla którego robiłeś stronę, nie potrafi takich rzeczy. Ty tak.
cepa napisał(a)
co do mojego bledu, hmm no powiem szczerze ze nie chce mi sie tego w tej chwili poprawic
Przynajmniej nie ściemniasz i nie robisz jakichś głupich tłumaczeń ;). Zresztą w tym momencie jest północ i środek weekendu. Jak nie masz ochoty, to nawet nie można powiedzieć, że dobre wychowanie nakazywałoby wykonać tę poprawkę.
Niemniej jednak jestem za utrzymywaniem własnej strony domowej w jako-tako przyzwoitym stanie. W przypadku koderów webowych uważam to za konieczność. Nie mówimy tu o idealnym kodzie HTML czy CSS, tylko o zwykłej walidacji.
EDIT:
Świętowit. napisał(a)
Ważniejsze jest poprawne wyświetlanie strony na popularnych przeglądarkach niż poprawność kodu z punktu widzenia XML.
Tak, zgadzam się. Gdy XHTML jest serwowany jako HTML, to na pewno tak (bo gdy jako XML, to jednak błąd może/powinien spowodować Yellow Screen Of Death, który jest gorszy od krzywego layoutu). Zauważ jednak, że nikt tu nie mówi, że masz czas tylko na jedno, a nie masz na drugie. Moim zdaniem strona developera powinna się walidować ORAZ wyglądać przyzwoicie we wszystkich ważnych przeglądarkach (FX, IE, O, S, C). Jeśli ktoś oleje świadomie starsze IE -- nawet IE7, o 6 nie wspominając -- i wyświetli im np. czysty HTML bez stylów, to w moich oczach w ogóle nie straci (choć może stracić paru klientów ;) ). Tak samo parę drobniejszych błędów w starszych przeglądarkach (IE6/7, Fx 2) jest jak najbardziej dopuszczalnych na stronach koderów nie-webowych. Poznanie i eliminowanie bugów IE to nie jest już hackerskie podejście czy zapewnienie jakości... to po prostu szaleństwo. Niemniej jednak koderzy webowi powinni jednak umieć to szaleństwo ogarnąć. Choćby za pomocą zablokowania czy uproszczenia stylów.
Koderzy nie-webowi mają IMO pełne prawo to olać i nie będą posądzeni o niedokładność. Jednak przyznaj, czym jest nauczenie się składni XML dla kodera np. C++ czy Javy? Niczym. Sorry, ale dla tych kolesi to kaszka z mleczkiem. Dlatego uważam, że można tego od nich wymagać. Tym bardziej, że akurat XML jest używany szeroko również poza branżą webową i opanowanie podstawowych zasad składni trudno uznać za przydatne tylko dla webdeveloperów.
Świętowit. napisał(a)
Druga sprawa - czy każdy faktycznie pisze sobie stronę domową od podstaw sam?
Nie-webowcy raczej nie piszą tego samemu, bo i po co. Ale nowoczesne platformy jak np. WordPress generują raczej przyzwoity kod. I, jak powiedziałem, programiści to nie są zwykli użytkownicy. Tylko ogarnięci, techniczni ludzie. Myślę, że starczy im skilla na ewentualne wyłapanie jakiegoś niedomkniętego taga. Muszą tylko zwrócić na to uwagę i się przyłożyć. Nie każdemu się chce, ale lenistwo -- gdy dotyczy naszej, bądź co bądź, wizytówki -- cnotą wielką nie jest :).
Dodam jeszcze, że przecież wyrocznią nie jestem. Wyrażam jedynie swoją opinię, która może być spaczona, bo ostatnio robię w branży web. Jestem na takie rzeczy wyczulony. Być może gdy na Waszą stronę spojrzy koder C#, to będzie miał gdzieś to, czy włożyliście odrobinę wysiłku w ogarnięcie kodu, czy nie. Wg mnie jednak strona domowa to taka wizytówka. Gdy jesteście Javowcami, to na pewno ważniejsze od HTML-a strony będą wyciągi z Waszego kodu Javy, ale to, że pisząc w każdym języku staracie się zachować jakąś tam jakość -- to już troszkę świadczy o ogólnym podejściu.