Odpowiedzialność przy umowie o dzieło

0

Witam.

Poszukuje odpowiedzi na pytanie jak wygląda następująca sprawa z punktu prawa.

Powiedzmy, że tworzę pewien soft dla pewnej firmy w ramach umowy o dzieło. Soft ten ma między innymi za zadanie w pewnych okolicznościach generować pewien koszt dla firmy, powiedzmy że np wysyła sms, robi drobny przelew z konta lub zleca magazynierowi wysyłkę towaru do klienta, chodzi o to, że firma za to musi zapłacić sensowną sumę na którą jest co miesiąc przygotowana.

Moje pytanie, załóżmy że zrobiłem niecelowo błąd w sofcie o który nietrudno i z mojej winy system po kilku miesiącach bezbłędnej pracy zaszalał i zamiast wydać w ciągu miesiąca 3000zł wydał 300k. Powiedzmy, że firma była nieświadoma takiej skali i w ogóle nie przygotowali się na taką ewentualność i tą kasę faktycznie firma musi zapłacić osobom trzecim, nie ma się jak z tego wymigać, może nawet doprowadzić ją to do upadku lub skrajnej ruiny.

Jaka jest moja odpowiedzialność w tym wszystkim? Czy mogą mi się dobrać do d**y i zesłać do łagrów czy jestem całkowicie czysty?

Czy to się zmienia jeśli w grę wchodzi nie umowa o dzieło tylko zlecenie lub umowa o pracę?

0

Hmm, IMHO teoretycznie tak. Jestes autorem, sprzedajesz produkt i zobowiazujesz sie do sprzedania go bez wad i objecia produktu gwarancja.

Przytocze analogiczny przyklad: ostatnie problemy Toyoty z zacinajacym sie pedalem. Kupiles samochod, dziala ok. Ale usterka techniczna spowodowala, ze miales powazny wypadek. Co robisz? Moze to jest dyrastyczny przyklad, ale pewnie bedziesz sie staral o odszkodowanie, nie? Tez w koncu nie zrobili tej usterki umyslnie.

Aczkolwiek nie jestem pewien, moze skonsultuj sie w tej sprawie z jakims prawnikiem.

0

Jesli chodzi o odpowiedzialnosc to tak - w umowie o dzielo masz pelna + standardowe 2 lata odpowiedzialnosci za towar niezgodny z umowa (o ile pamietam). To oczywiscie nie dzieje sie z automatu. Tzn. rzadko kiedy jest oczywiste, ze to Twoj wlasnie blad spowodowal w 100% straty firmy. O tym zadecyduje pewnie sad, natomiast zadecyduje pewnie w jakim stopniu odpowiedzialnosc ponosiles Ty a jaka reszta podmiotow w sprawie.

Jesli chodzi o roznice miedzy umowa o dzielo a umowa o prace w tym zakresie to jest znaczna. A dokladnie taka, ze jesli umowa o prace nie stanowi inaczej (specjalna klauzula dodajaca pelna odpowiedzialnosc) to odpowiadasz do 3-krotnosci miesiecznego wynagrodzenia plus oczywiscie konczy sie zwolnieniem w najlepszym przypadku, a dyscyplinarka (czyli cos co sie nazywa teraz natychmiastowe rozwiazanie stosunku pracy) w najgorszym. Roznica jest w kwocie, bo rzadko kiedy 3-krotnosc to setki tysiecy ;)

0

z tego co kojarze to w licencji umieszczasz klauzule ze nie ponosisz odpowiedzialnosci za straty wynikle z nieumiejetnego korzystanai z oprogramowania itp itd, inaczej taka firma np: microsoft juz dawno by zbankrutowala :-D

0

Cepa:
Licencję ok umieszczam prawdopodobnie nie ja (zleceniobiorca) tylko firma dla której ja to robię, poza tym oni będą korzystać z tego softu a nie rozprowadzać go więc oni sobie krzywdę zrobią a nie trzecia firma.

Adam:
Jeśli chodzi o toyotę to do odpowiedzialności pociągnięto firmę która poniosła ogromne straty tytułem tego. A czy bekneli konkretni inżynierowie to nie wiem, być może trudno wskazać jednego winnego.

W mojej sytuacji winny będę tylko ja. Więc moje pytanie, jak się pozbyć tej odpowiedzialności ale bez sugerowania pracodawcy że może w razie czego pójść z torbami, w firmie mało kto zna się na rzeczy, ogólnie zajmują się inną branżą więc nie zdają sobie sprawy. Nie chcę ich w ciula robić, trochę przesadzam ale wolę być ostrożny, sprawdzam system na 100 sposobów ale wiadomo że nigdy nic nie wiadomo.

0

A to nie jest tak, że odpowiada się za wykonanie w terminie przedmiotu umowy zgodnie ze specyfikacją?
A skoro klient odebrał i podpisał, że odebrał dzieło zgodne z umową, to chyba już jego problem.

0
somekind napisał(a)

A to nie jest tak, że odpowiada się za wykonanie w terminie przedmiotu umowy zgodnie ze specyfikacją?
A skoro klient odebrał i podpisał, że odebrał dzieło zgodne z umową, to chyba już jego problem.

No ale mogą być wady ukryte, dlatego klient może skorzystać z gwarancji :-) .

0

W programach typu freeware twórcy piszą często, że nie biorą odpowiedzialności za szkody, no z oczywistych względów. Jednak wydaję mi się też, że jako autor bierzesz odpowiedzialność. Wystarczy pomyśleć na to z innej strony: jeśli autor książki o rasizmie nazwie osobników o czarnej skórze czarnuchami, to jego pozwą do sądu, a nie wydawnictwo czy sieć sklepów (nie biorę pod uwagę tego, że żadne wydawnictwo takiej chamskiej książki nie wyda xD). Tak więc musisz uważać. :)

0

Co innego licencja na oprogramowanie a co innego zamowienie dziela na umowe o dzielo. Przeciez to dosc oczywiste?

0
cepa napisał(a)

z tego co kojarze to w licencji umieszczasz klauzule ze nie ponosisz odpowiedzialnosci za straty wynikle z nieumiejetnego korzystanai z oprogramowania itp itd, inaczej taka firma np: microsoft juz dawno by zbankrutowala :-D

O ile wiem, to takie wykluczenie odpowiedzialności w umowach licencyjnych jest zgodne z prawem zagranicznym w niektórych krajach ale nie polskim.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1