Zakupiłem 10 miesięcy temu komponenty w firmie TMS Software.
Do tej pory wszystko było w porządku, aż tu nagle loguje się do konta i komunikat, że moje konto nie istnieje.
Zapytałem po angielsku rzecz jasna o co chodzi i TMS wyjaśniło mi że naruszyłem licencję.
W kolejnych listach dowiedziałem się, że "udostępniłem pełną wersję kodu źródłowego w serwisach typu Rapidshare".
Napisali mi, że zaraz po pobraniu przeze mnie aktualizacji, stwierdzili istnienie tej "oznaczonej kopii" (watermark) na serwisie typu Rapidshare.
Nie przedstawili mi dowodów, skasowali mi konto i dostęp do wszystkich aktualizacji komponentów.
Mnie samemu jest trudno to im dokładnie wytłumaczyć, że to nie jest moja wina - bo wszystko muszę w Translatorze Google przetworzyć.
Do mojego komputera nie ma nikt dostępu z zewnątrz - jest w domu. Kody (aktualizacje z TMS) trzymam na dysku i pobieram tylko w domu. Mam Kaspersky Internet Security, więc wykluczam dostęp poprzez włamanie. System XP SP3 załatany na bieżąco.
Czy ta firma tak postępuje z klientami, czy mnie ktoś oszukał ?
Czy mam prawo do wglądu w ich dowody ? I co mogę jeszcze zrobić, by udowodnić swoją niewinność.