Inwestowanie, GPW.

0

Witam wszystkich!
Pewnie wielu z was inwestuje swoje oszczędności, czy to na giełdzie czy za pomocą innych instrumentów finansowych.
Ja też uważam że w dzisiejszym świecie bez tego kokosów się nie zrobi.
Chodzę do szkoły średniej więc zanim wejdę w pełni samodzielne życie chciałbym przez ten czas dowiedzieć się dużo informacji na temat inwestowania pieniędzy.
Od czego wy zaczęliście? Możecie polecić jakieś książki/linki na ten temat?
Oprócz samego inwestowania myślę że brakuje mi wielu informacji na inne tematy ekonomiczne.. jak działają te wszystkie mechanizmy w Polsce dot. bankowości finansów itd.

Mam nadzieje że poradzicie mi jakieś ciekawe materiały.. na razie mam zamiar zainwestować w wiedzę.

0
zordonX napisał(a)

Ja też uważam że w dzisiejszym świecie bez tego kokosów się nie zrobi.

Uczciwoscia i praca ...

0

GPW to ściema, powinieneś zamiast w jakieś durna akcje i papiery inwestować w siebie! Mój plan na inwestowanie w siebie jest bardzo prosty i powili zaczynam wprowadzać go w życie.

Schemat jest bardzo prosty:

  • Koszt inwestycji miesięcznie: 1 000zł
  • Przedmiot inwestycji: 400 butelek piwa Królewskie po 2,5zł za butelkę, wychodzi po 13-14 piw na dzień czyli w sam raz żeby być cały dzień na lekkim rauszu
  • Po 40 latach możesz uzyskać w ten sposób 192 000 butelek, które sprzedajesz po 0,35zł za sztukę i uzyskujesz w ten sposób
    67 200 zł, które możesz wydać na dowolny cel.

Czy to nie jest wspaniała perspektywa?

0
AdamPL napisał(a)

GPW to ściema, powinieneś zamiast w jakieś durna akcje i papiery inwestować w siebie! Mój plan na inwestowanie w siebie jest bardzo prosty i powili zaczynam wprowadzać go w życie.

(...) 400 butelek piwa Królewskie po 2,5zł za butelkę,

Siki pijesz.
A tak na temat to raczej nie znajdziesz tutaj ekonomistow. Moim zdaniem gielda itp to tylko [CIACH!] i niczym to sie nie rozni od gry np. w pokera.

0

Gra w pokera... tiaaa ;P

Niestety gielda to ciezki kawalek chleba (szczegolnie obecnie, gdzie mamy besse). Ja sam na gieldzie wtopilem ponad 10000 zl. Potrzeba duzo czasu, aby analizowac komunikaty spolek, wykresy itp itd. Wypada dobrze znac spolki, w ktore sie inwestuje (jakie plany na przyszlosc, inwestycje itp), czytac sprawozdania finansowe. Do tego analiza techniczna. No jednym slowem dobrze znac sie na ekonomii :P

Tutaj troche informacji: http://bossa.pl/edukacja/, http://bossa.pl/analizy/

Da sie na gieldzie zarobic, ale naprawde trzeba byc dobrym w te klocki i lubic ryzyko. Ja niestety tak dobry nie jestem (nie bylem :().

0

... nie polecam również kasyna - można nieźle wtopić :-)

0

Adam chcialbym byc na Twoim miejscu i wtopic tylko 10tys. Niestety u mnie poszlo kilkadziesiat :/ Ogolnie te wszystkie analizy itp to pic na wode, tak samo jak wyniki spolki, bo to sie nie przeklada zupelnie na cene akcji. Gielda to to samo co kasyno, tylko tutaj dochodzi sila trzecia - spekulanci. Jesli trafisz na dobra spekulacje to jako mala rybka mozesz sie niezle oblowic...

Co do samego inwestowania, to teraz nie widze sensu, gdyz wszystko po lekkim odbiciu w miare stoi w miejscu. Pojdzie w gore i np takie osoby jak ja, ktore duzo wtopily zaczna sprzedawac akcje i znow bedzie kolejny krach... teraz gielda to nieobliczalna czkawka :/

0

@ Adam, wasiu: to co, przestaliście inwestować?

0

Ja też wtopiłem na GPW ale od czasu jak inwestuje w siebie to przestałem o tym myśleć. Królewskie to nie siki, to bardzo dobre piwko i tanie :D

0

zordonX: jak juz sie wtopi to przestanie inwestowac sie juz nie oplaca, bo i tak prawie nic z tej kasy nie ma. Wiec jesli sprzedalbym teraz akcje to zrealizowalbym wtope, a tak leza sobie i moze za pare lat to sie odbije i odzyskam chociaz 50% Poki co to sa zamrozone pieniadze. Moglbym wprawdzie sprzedac te akcje i zainwestowac w inne... ale co jak trafie na spolke, ktora zacznie spadac? Skoro juz moje spadly to moze sie i odbija? Tak myslalem gdy wartosc akcji spadla do 30tys, pozniej 20... 10... i nizej :/

Powiem tak... gielda jest przerabana i duzo stresow ma sie przez nia i ciesze sie, ze wiecej nie zainwestowalem, bo slyszalem o osobach co dom pod zastaw braly i kilkaset tysiecy poinwestowaly (sam zreszta kase na inwestowanie wzialem jako pozyczke z banku i dopiero co skonczylem ja splacac).

Inwestowanie w siebie! To jest to, co teraz robie... a nie tam zadne gieldy... no to zdrowko panowie, mamy piatek ;)

0
wasiu napisał(a)

(sam zreszta kase na inwestowanie wzialem jako pozyczke z banku i dopiero co skonczylem ja splacac).

Że jak!
Nigdy nie pożycza się na takie rzeczy! To najgorszy błąd jaki można popełnić!

(nie mówie tutaj o lewarze (margin)!)

0

Ja rowniez mam czesc akcji, licze ze sie odbije kiedys i wyjde na zero. Jednak ze wzgledu na fatalna sytuacje finansowa musialem czesc sprzedac :/ Za bezcen wlasciwie :(

0

Z graniem na giełdzie jest tak, że zarabiają na tym tylko naprawdę wytrawni inwestorzy - a do tego trzeba mieć i wiedzę, i znajomości, i dużo czasu (jak będziesz jechał na poradach tzw. "analityków" w Internecie, to bardzo szybko wtopisz) i po prostu zmysł do biznesu. Żeby sensownie inwestować, musisz po prostu znać rynek, na którym się obracasz. To jest tak jak z każdą inną gałęzią wiedzy - żeby coś dobrze robić i mieć z tego długofalowe korzyści, trzeba się na tym znać. Inaczej to tylko liczyć na farta - równie dobrze możesz grać w totka.

Jeśli Cię nie kręcą te tematy, a kręci coś innego - np. informatyka, to lepiej zainwestujesz, jeśli zainwestujesz w siebie. A jeśli chcesz zarobić naprawdę duże pieniądze, to załóż jakiś fajny startup z kolegami z uczelni i sprzedaj go później jakiemuś VC za kilka mln $. Szanse, że się uda pewnie podobne jak na giełdzie, ryzyko wtopy mniejsze no i przynajmniej będziesz robił to co lubisz.

0
omg napisał(a)
wasiu napisał(a)

(sam zreszta kase na inwestowanie wzialem jako pozyczke z banku i dopiero co skonczylem ja splacac).

Że jak!
Nigdy nie pożycza się na takie rzeczy! To najgorszy błąd jaki można popełnić!

(nie mówie tutaj o lewarze (margin)!)

Ale nie ma tego co by na dobre nie wyszlo :) "Plan B" zakladal, ze jak ta kase wtopie to trzeba bedzie emigrowac, no i tak sie stalo. Na dzien dzisiejszy tamto juz splacone, a funduszy zostalo z nawiazka, ze obecnie wyszedlem o wiele lepiej niz gdybym w Polsce siedzial ten rok. Owszem, gdybym bez gieldy emigrowal to mialbym jeszcze dodatkowo nowego peugeota... ale do emigracji wtedy tylko czarny scenariusz mogl mnie zmusic, wiec z dwojga zlego ten "lotek" wyszedl na dobre :)

Krolik znam tych wytrwalych inwestorow i na ich opiniach bazowalem, ale i oni kase potracili na tym kryzysie - no ale fakt, procentowo to nie tyle co ja :P

0

Dzięki za odpowiedzi. Skutecznie mi uświadomiliście co to znaczy giełda.. a siebie jako grubą rybę - inwestora, na pewno nie widzę.

A możecie mi powiedzieć jakie jest wasze zdanie na taki temat.
Załóżmy że mam na koncie 20tys zł. Rośnie sobie ono na jakiś powolny procent.. co najlepiej z nimi zrobić?
Czy lepiej jest zamienić te oszczędności na inną walutę przy obecnej gospodarce? A co uważacie o innych bezpieczniejszych niż giełda instrumentach finansowych.. nie składacie swoich oszczędności w jakichś funduszach?
Bodajże johny wspomniał (nie wiem czy z odrobiną sarkazmu:P) o uczciwości i pracy.. ale najbardziej denerwuje mnie to że ten pier***** rząd i tak zabiera ci połowę z tego co zarobisz.
Jest jeszcze jedna opcja na przyszłość.. może najlepiej założyć własną działalność i być swoim szefem, na pewno mniejsze ryzyko nie powodzenia. Tym bardziej gdy lubi się to co się robi.

0
zordonX napisał(a)

Jest jeszcze jedna opcja na przyszłość.. może najlepiej założyć własną działalność i być swoim szefem, na pewno mniejsze ryzyko nie powodzenia. Tym bardziej gdy lubi się to co się robi.

To jest zdecydowanie najlepsze co możesz zrobić ze swoimi pieniędzmi. Wszystko jest w Twoich rękach i jeżeli będziesz wystarczająco pracowity i otworzysz działalność, która wypełnia jakąś niszę na rynku to z łatwością pomnożysz swoje pieniądze.

0
zordonX napisał(a)

Bodajże johny wspomniał (nie wiem czy z odrobiną sarkazmu:P) o uczciwości i pracy.. ale najbardziej denerwuje mnie to że ten pier***** rząd i tak zabiera ci połowę z tego co zarobisz.

Z odrobina sarkazmu, owszem ;) Z gielda jest tak, ze najpierw trzeba cos miec, zeby dalo sie na tym zarobic. Wchodzenie na gielde z 5-10 tys. mija sie z celem, bo ryzyko duze, zyski zadne. Wchodzenie ze 100 tys. bardziej, ale najpierw trzeba je zarobic a i wtedy przeciez nie wrzucisz wszystkiego co zarobiles ;)

A rzadu nie ma co obwiniac, takie sa reguly, w innych panstwach tez sa podatki i ludzie jakos zyja i sie bogaca ;) Trzeba robic swoje i sie nie przejmowac. Zwalanie niepowodzen na rzad to nie jest sposob na sukces.

Jest jeszcze jedna opcja na przyszłość.. może najlepiej założyć własną działalność i być swoim szefem, na pewno mniejsze ryzyko nie powodzenia. Tym bardziej gdy lubi się to co się robi.

Ryzyko niepowodzenia zdecydowanie wieksze. W razie czego tylko Ty odpowiadasz za to co robisz, nikt pomocnej reki raczej nie poda. Trzeba dobrze wiedziec co sie robi, wtedy sie oplaca.

0
zordonX napisał(a)

A możecie mi powiedzieć jakie jest wasze zdanie na taki temat.
Załóżmy że mam na koncie 20tys zł. Rośnie sobie ono na jakiś powolny procent.. co najlepiej z nimi zrobić?

Ekonomistą nie jestem, ale coś tam wiem, więc się trochę powymądrzam ;) Zasada jest prosta: im większe ryzyko, tym większy (możliwy zarobek). Czyli jak inwestujesz na giełdzie możesz się spodziewać nieprzeciętnych zysków 20-30% i więcej w skali roku, ale jak wspomnieli Ci przede mną: są spore szanse, że wszystko stracisz, a jako nagrodę pocieszenia dostaniesz na przykład wrzody ;)
Z drugiej strony trzymanie tej sumy na koncie rozliczeniowym, jeśli nie masz zamiaru z niej korzystać w najbliższym czasie jest stratą (patrz inflacja). Możesz się przed nią zabezpieczyć umieszczając je na lokacie. Jeśli jesteś pewien, że w ciągu roku nie będziesz potrzebował tej kasy, np.: masz stały dochód, mieszkasz z rodzicami itd - roczna lokata może być ok. Jeśli nie masz tego komfortu - możesz na przykład umieścić je na lokacie 3 miesięcznej.

No i najważniejsze - warto dać sobie spokój, że zrobisz jakieś wielkie kokosy w ten sposób. Nawet jakbyś był giełdowym rekinem i te 20% zysku uda Ci się zrobić, to masz zarobione 400zł po roku. Co pewnie kosztowałoby Cię kilka godzin pracy dziennie (czytanie analiz, itp.). Z tego widać, ze bardziej się opłaca zatrudnić jako brukarz ;)

Czy lepiej jest zamienić te oszczędności na inną walutę przy obecnej gospodarce?

To zupełnie nie ma sensu dlatego, że złotówka jest teraz słaba. A to znaczy, że inne waluty są drogie. Więc jak kupisz drogą walutę, a złotówka później się umocni(zdrożeje) - odkupisz mniej złotówek niż miałeś na początku.

A co uważacie o innych bezpieczniejszych niż giełda instrumentach finansowych.. nie składacie swoich oszczędności w jakichś funduszach?

Ja polecałbym Ci polisę na życie. To jest instrument, który daje Ci ochronę + część pieniędzy jest inwestowana. Nie będę się nad tym teraz rozpisywał, ale jak chcesz - mogę Cię skontaktować z jednym dobrym agentem, który uczciwie Ci to opisze i będziesz wiedział co i jak. Jak chcesz - zagadaj na priv.

Bodajże johny wspomniał (nie wiem czy z odrobiną sarkazmu:P) o uczciwości i pracy.. ale najbardziej denerwuje mnie to że ten pier***** rząd i tak zabiera ci połowę z tego co zarobisz.

Heh, ale z zarobki z giełdy też ci skosi - patrz podatek Belki.

Jest jeszcze jedna opcja na przyszłość.. może najlepiej założyć własną działalność i być swoim szefem, na pewno mniejsze ryzyko nie powodzenia. Tym bardziej gdy lubi się to co się robi.

Myślę, że to jest świetny pomysł. Nie wiem jaki biznes planujesz, ale 20k może pomóc w rozkręceniu biznesu. Jeśli będzie mało - możesz napisać biznesplan i postarać się o kredyt w banku - fakt, że masz własne 20k które będziesz inwestował będzie argumentem, że się postarasz i bank chętniej Ci trochę do tego dorzuci.

0
zordonX napisał(a)

Załóżmy że mam na koncie 20tys zł. Rośnie sobie ono na jakiś powolny procent.. co najlepiej z nimi zrobić?.

Fundusze inwestycyjne. Zalezy jaka jest Twoja sklonnosc do ryzyka. Jezeli chcesz, aby pieniadze byly "w miare" bezpieczne - tj. fundusze stabilnego wzrostu (inwestujace czesc kapitalu w akcje, a czesc w inne papiery). Czesc pieniedzy mozesz przeznaczyc na zakup jakis obligacji (jezeli nie masz sklonnosci do ryzyka). To jest pewny zysk.

0

Kup gitare, jedz na zagle albo jakies dalsze wycieczki :) Wez dziewczyne ze soba, a jak nie masz to masz zdecydowanie wieksze szane by taka poznac spedzajac aktywnie czas (a niestety to kosztuje). A aktywnosci naprawde jest wiele, ktorymi mozesz sie zainteresowac: rower, snowboard, wspinaczka, itd :)
20tys to za malo by myslec o jakims zainwestowaniu i pomnazaniu tego, a chyba wazne by sie cieszyc z pieniadzy, a nie sie zamartwiac inwestycjami :)

0

interesowalem sie kiedys GPW mocno, ale szczesliwie przed ostatnim 'krachem' (terefere.. tez mi krach) wycofalem udzialy, i szczerze mowiac, szybko nie wroce. moze kiedys, jak zagraniczne 'rekiny' przestana sie bawic nasza 'gospodarka'. aktualnie IMHO GPW to totolotek.
polecam stara historyjke, doskonale opowiadajaca jak powstala i jak dziala gielda:

Dawno, dawno temu, w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, że będzie kupował małpy płacąc po 10 dolarów za sztukę. Wieśniacy, widząc, że małp dookoła jest pod dostatkiem, wyruszyli do lasu, aby je łapać. Mężczyzna kupił tysiące małp po 10 dolarów, ale kiedy ich populacja zaczęła się zmniejszać, wieśniacy zaprzestali starań.
Mężczyzna, zatem ogłosił, że zapłaci za małpę po 20 dolarów. To sprawiło, że wieśniacy wzmogli starania i znowu zaczęli łapać małpy. Wkrótce populacja małp jednak spadła jeszcze bardziej i ludzie zaczęli wracać do swoich gospodarstw. Stawka została podniesiona do 25 dolarów, a małp zrobiło się tak mało, że problemem było w ogóle zobaczyć jakąś małpę, a co dopiero ja złapać.
Mężczyzna zatem ogłosił, że kupi małpy po 50 dolarów za sztukę! Ponieważ jednak musiał udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent pozostał w wiosce, aby prowadzić skup w jego imieniu. Pod jego nieobecność asystent zaproponował wieśniakom:
'Popatrzcie na te ogromna klatkę i te wszystkie małpy, które zebrał. Sprzedam je wam po 35 dolarów, a gdy mężczyzna wróci z miasta, odsprzedacie mu je po 50 dolarów.'
Wieśniacy wydobyli wszystkie swoje oszczędności i wykupili wszystkie małpy.
I nigdy więcej nie zobaczyli ani owego mężczyzny ani jego asystenta, tylko wszędzie małpy.
Witajcie na WALL STREET..

0

Dzięki za zainteresowanie tematem, wiele mi wyjaśniliście.
A co powiecie o wejściu Polski w strefę Euro(kiedyś)?
Co to zmieni w naszej gospodarce, i jak to wygląda właśnie w przypadku jakichś oszczędności na koncie?
Czy na krótko przed przyjęciem Euro nasza złotówka będzie zmieniać swoją wartość, czy jest to jakoś inaczej rozwiązane jeśli chodzi o przyjmowanie nowej waluty w państwie?

0

W kazdym kraju co przyjelo euro, ceny poszly w gore (bo pozostawaly pozaakraglane w gore), tak wiec de facto bardziej sie ta kase bedzie oplacalo wydac wczesniej :) Zalezy jeszcze na co... obecnie zlotowka jest dosyc slaba, przez to zagraniczne produkty sa drozsze (elektronika i wszystko co importowane).

0

tak wiec de facto bardziej sie ta kase bedzie oplacalo wydac wczesniej

Na chłopski rozum to może i prawda. Ale w rzeczywistości jest już inaczej: zakładając, że w winiku przyjęcia euro oprócz "standardowej" inflacji (powiedzmy ok 4%) ceny poszłu w górę o dodatkowe 2%, a Ty masz ulokowane pieniądze w inwestycji. która zaczyna się przed a kończy po wprowadzeniu euro, oraz ma przynieść 20% zysku i trwa rok (tak dla uproszczenia).
Więc z tych 20% "standardowa" inflacja zjada Ci 4%, więc realny zysk to 16%.
Przejęcie euro pozbawia Cię dalszych 2% - zostaje Ci 14% zysku. Zatem masz wybór:

  • wydać 20000 przed przyjęciem euro, bo co przejesz to Twoje, albo
  • zainwestować i zarobić te 2800 zł

Wybór nie jest oczywisty, bo zależny od charakteru inwestora. Jeden pojedzie na wypaśne wakacje w Himalaje, a drugi stwierdzi, że te pieniądze mogą mu się później przydać, więc zamiast trzymać w skarpecie - zainwestuje i powiększy oszczędności.

Poza tym posługując się Twoją logiką należałoby zawsze natychmiast wydawać to co się zarobiło, bo ceny cały czas idą w górę (deflacja jest naprawdę wyjątkowym zjawiskiem). A nikt tak przecież nie robi.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1