prawo -uszkodzilem winde, musze placic?

0

witam, sluchajcie mam takie pytanko zwiazane z prawem...
otoz historia wyglada tak:

jechalismy z kolegami winda i stanelismy miedzy pietrami.
zadzwonilismy po serwis (jechal ponad godzine).
niestety po paru minutach okazalo sie ze jeden z kolegow ma klaustrofobie i zaczal wpadac w panike.
stwierdzilismy ze trzeba sie szybko wydostac i zaczelismy probowac sami odsunac drzwi (taka nowsza winda z odsuwanymi drzwiami). okazalo sie ze nie da sie ich odsunac od srodka i troche "uszkodzilismy winde" (tak naprawde zgial sie tylko kawalek blachy z rolka prowadzaca drzwi).
ochrona budynku chciala zebysmy sie podpisali pod jakims kretynskim oswiadczeniem.
nie zgodzilismy sie (zeby nas w cos potem nie wrobili) i wezwalismy policje.
przyjechali obejrzeli spisali protokol itd. spoko.
po ok miesiacu dostalismy wezwanie na komende w celu wyjasnienia sprawy, chca zebysmy placili za szkody :/
jak to wyglada od strony prawnej...?
to nie byl przeciez zaden akt wandalizmu, nie bylismy pod wplywem alkoHolu ani nic.
zwyczajnie kumpel zaczal panikowac, "dusic sie" wiec zaczelismy sami otwierac.
windy sa chyba ubezpieczone od takich sytuacji?
czy faktycznie moga chciec zebysmy placili...?

dziekuje gory za odpowiedz
pozdrawiam

0

No z ich strony jest jasne, bo to wy uszkodziliscie winde. Z drugiej strony jak kolega moze miec jakies zaswiadczenie o klaustrofobii to ja trzymalbym sie waszej wersji. Jak dojdzie do sadu to sprawa pewnie bedzie jasna (bo jak jest ochrona to i kamery pewnie sa) ale jesli sad uzna wasza argumentacje i szkody nie beda wielkie to pewnie daruje wam placenie.

W kazdym razie nie odciagajcie sprawy bo i tak wroci, wiec lepiej jechac, wyjasnic co i jak i czekac na rozwoj sytuacji.

0

no tak, zalezy z jakiej strony na to spojrzec.
kumpel na razie papierow zadnych nie ma ale wszyscy dobrze wiemy ze klaustrofobie ma.
tylko czemu chca kase od nas, winda chyba jest ubezpieczona, nie?
a inna sprawa ze 1700zl za kawalek <ort>wygientej </ort>blachy ktora mozna wyprostowac to jakis zart!

0
  1. Nie szkodzi, ze jest ubezpieczona. Ubezpieczyciel moze nie zechciec wyplacic odszkodowania jesli znani sa sprawcy.
  2. Moze nie byc ubezpieczona od aktow wandalizmu (bo tak sie to de facto nazywa jakby na to nie patrzec)
  3. Takiej blachy sie nie prostuje, tylko pewnie wymienia, bo
    a) moze to miec wplyw na bezpieczenstwo
    b) naprawy wykonuje tylko producent, a ten sobie tyle zyczy i juz
0

Nawet jeżeli ubezpieczyciel pokryje szkody to może domagać się pieniędzy od Was bo winda się przecież sama nie popsuła.

Przed sądem będziecie odpowiadać tylko wtedy gdy administrator budynku/windy lub ubezpieczyciel wystąpi na drogę sądową.

Jeżeli tylko kumpel będzie miał legalny papier i będzie można zweryfikować jego klaustrofobię to możecie powołać się na stan wyższej konieczności i nie będzie w ogóle odpowiadać za wynikłą szkodę. Jeżeli nawet sąd uzna, że przekroczono granice stanu wyższej konieczności i kolega nie wymagał natychmiastowego wyprowadzenia z windy to może zastosować nadzwyczajne złagodzenia kary albo może nawet odstąpić od jej wymierzenia.

Może jednak się zdarzyć, że lekarz nie stwierdzi u niego klaustrofobii albo sąd nie uzna Waszego działania za stan wyższej konieczności. W takim wypadku będziecie odpowiadać z 288 art. Kodeksu Karnego

§ 1. Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

W Waszym przypadku byłby zastosowany § 2 i najprawdopodobniej dostalibyście grzywnę oraz musielibyście pokryć koszty naprawy windy.

W przypadku bezpośredniego zagrożenia życia sprawa byłaby jasna ale czy klaustrofobia się pod to kwalifikuje hmm... nie będę nawet próbował tego rozstrzygać :)

0

heh ok, dzieki za wyjasnienie...
zastanawia mnie jedna rzecz... jutro pojde sprawdzic, bo nie zdziwil bym sie gdyby nie wymieniali calych drzwi tylko wyprostowali ta blache (zapewniam ze na bezpieczenstwo to nie wplynie)...
gdyby sie okazalo ze tak wlasnie zrobili.... co wtedy? mozeby ich oskarzyc za probe wyludzenia pieniedzy?D:D

0
  1. Nie Ty decydujesz czy to wplywa na bezpieczenstwo, stad wystarczy, ze przedstawia Ci opinie ekperta, za ktora tez zaplacili.
  2. Jesli przedstawia Ci fakturke na 1700 zeta to tyle bedziecie musieli zaplacic. A jak beda chcieli isc do sadu to jakies potwierdzenie na ta kwote i tak musza miec (bo przeciez nie wzieli jej z sufitu).
0

Jeżeli mogę coś doradzić to na Waszym miejscu załatwiłbym ten papier dla kolegi i poszedł dogadać się bezpośrednio z firmą, która chce od Was pieniądze. Jeżeli pokażecie zaświadczenie lekarskie i zaproponujecie ugodę (mniejszą kwotę) to jest szansa, że obawiając się porażki w sądzie (dodatkowe koszty rozprawy sądowej) pójdą na to i będziecie mieli problem z głowy. Oczywiście ugoda powinna być na papierze z podpisami stron.

0

Panowie, nie rozumiem Waszego toku myślenia (tzn. rozumiem, ale nie popieram ;) ).

Sprawa wygląda tak: Jedziecie sobie windą. Nagle urządzenie przestaje działać i to nie z Waszej winy. Nie zamierzacie siedzieć w nim do końca życia (macie ważniejsze sprawy na głowie). Żeby wszystko było OK wzywacie serwisanta. Ten nie przyjeżdża, a kolega wpada w panikę z powodu swojej choroby. Jako, że siedzenie w windzie Wam się >>znudziło<< i nie macie pewności, że konserwator przyjedzie, próbujecie wydostać się z niej samodzielnie.

Moim zdaniem to Wy powinniście domagać się od owej firmy rekompensaty za stracony czas i nerwy. Przecież zostaliście ubezwłasnowolnieni na ponad godzinę z powodu firmy, która ma za to do Was jeszcze pretensje.

To w jaki sposób działa urządzenie zależy od firmy. Ona za nie odpowiada. Gdyby winda się nie zepsuła, to Wy byście jej nie uszkodzili. O ile samo >>uszkodzili<<, to dobre określenie w tym wypadku, bo przecież winda nie zatrzymała się od tak sobie. Wniosek: to nie Wy zepsuliście windę :)

0

Mam taki sam tok myslenia. I wg Mnie prawa nie złamali ale raczej podchodzi to pod te paragrafikami z niszczeniem mienia i strach troche wojowac w sadzie o to ;> bo jak kto kiedys ktos powiedział:

"Tu nie ma sprawiedliwosci , tu jest sąd" ;)

0

Zgadzam sie z CyberKid'em.
Tez bym niczego nie placil, tylko sprawe do sadu skierowal. Wkocnu to nie od was zalezalo, ze winda sie popsula. Ze probowaliscie z niej wyjsc... to chyba normalna rzecz, zwlaszcza jak nikt nie przyjezdzal. Chociazby gdyby ktos mial inna potrzebe, to co... mial w majty robic?

0

Mój tok myślenia opiera się na znajomości polskich realiów i tego właśnie powiedzenia:

ziomu napisał(a)

"Tu nie ma sprawiedliwosci , tu jest sąd"

Po prostu sąd to za duże ryzyko w dodatku nie będziecie mogli osobiście siebie reprezentować tylko będzie musiał Was bronić adwokat opłacony przez Was albo przydzielony z urzędu (jeżeli złożycie uzasadnione podanie). Pamiętajcie, że jeżeli traficie na jakiegoś sędziego-idiotę albo niekompetentnego adwokata to czeka Was wyrok w zawiasach i dozór kuratora. Ogólnie szkoda czasu, nerwów i pieniędzy na sądy i lepiej załatwić ugodę z tą firmą. Winda została zniszczona przez konkretne osoby, a powoływanie się w tym momencie na stan wyższej konieczności jest ryzykowne bo chodzi o klaustrofobię, a nie zawał. Oczywiście jeżeli firma nie poszłaby Wam na rękę i/lub nie macie kasy to próbowałbym szczęścia w sądzie bo 1700zł piechotą nie chodzi.

@CyberKid - naoglądałeś się za dużo amerykańskich filmów. Pamiętaj, że w Polsce uzyskanie odszkodowania za cokolwiek graniczy z cudem, poza tym musiałbyś udowodnić, że straciłeś konkretne korzyści majątkowe albo masz uszczerbek na zdrowiu przez ten przymusowy pobyt w windzie. W innym wypadku nie ma absolutnie żadnych szans na jakieś odszkodowania, można co najwyżej wywołać rechot na sali sądowej taką gadką jak Twoja.

0

Zgadzam sie z AdamemPL. Na dobra sprawe zarowno wy mozecie zalozyc sprawe przeciwko firmie i jednoczesnie firma przeciwko wam, bo to sie wzajemnie nie wyklucza. Tyle, ze sa bedzie rozpatrywal obie osobno: odszkodowanie za straty moralne/finansowe/itp oraz zniszczenie mienia. Zatem argumentacja z pierwszego postepowania nie bedzie pasowac do drugiego i vice versa. Hipotetycznie moglaby zaistniec sytuacja, ze dostajecie wyrok za zniszczenie mienia a w drugim postepowaniu odszkodowanie za godzine spedzona w windzie. Wlasnie dlatego, ze oba powodztwa rozpatrywane sa oddzielnie.

A ktore ma wieksze szanse powodzenia to juz AdamPL napisal ;) Chociaz jak to mowi moja Mama (35 lat pracy jako radca prawny) - w sadzie szansa na wygrana wynosi dokladnie 50% ;)

0
AdamPL napisał(a)

@CyberKid - naoglądałeś się za dużo amerykańskich filmów.

Nie, ja po prostu myślę logicznie :) W tym wypadku pozywanie tych chłopaków można przyrównać do sytuacji gdy na ulicy napada na nich dres, oni się bronią, a następnie zostają skazani za pobicie.

Moim zdaniem to szukanie kozłów ofiarnych, a art 189. KK jest chyba jasny.

Fakt. Nie wiem jak wygląda sposób sądzenia i uzyskiwania odszkodowań w naszym jakże pięknym kraju. Uważam tylko, że jeżeli zgodnie z prawem sądzi się kogoś za zniszczenie mienia, to również zgodnie z tym samym prawem powinno się egzekwować zadośćuczynienie za czas spędzony w windzie.

I jeszcze jedno. Dlaczego chłopaki mieliby szukać na siłę stanu wyższej konieczności? Czy nie jest nim sam fakt bycia uwięzionym w windzie? A gdyby serwisant nie przyjechał w ogóle (np. miał wypadek samochodowy) to co? Mieliby tam siedzieć i czekać łaskawie aż ktoś ich wypuści?

0

A ja jestem ciekaw, czy gdyby winda się (odpukać oczywiście) urwała, to ta "firma" ządałaby odszkodowania od ich rodzin za ubrudzenie windy krwią i wnętrznościami :|

0

@CyberKid: no to dlatego napisalem, ze nic nie szkodzi na przeszkodzie skladac pozew w druga strone. Ale w praktyce to szczerze watpie, bo jakos ta strate musialbys uzasadnic, do tego sensownie. Straty moralne odpadaja (bo tutaj to musialby co najmniej ktos z rodziny umrzec), finansowe raczej tez, bo ze stylistyki autora wnoszac to raczej nie jest on wysoce oplacanym specjalista (bez obrazy oczywiscie, nie jest jakas zla), ktory spoznil sie na podpisanie intratnego kontraktu, straty zdrowotne tez nie, bo tutaj potrzebna bylaby opinia lekarska, a watpie, zeby ktorys az tak wtopil ;) I tak dalej. Stad nieoplacalnosc samego zabiegu. Wiecej wyjdzie na porade prawna niz jest to warte.

A tak a propos. @AdamPL: czy w Polsce nie mozna bronic sie/oskarzac samemu? Wydaje mi sie, ze mozna (pomijam kwestie czy warto).

0
somekind napisał(a)

A ja jestem ciekaw, czy gdyby winda się (odpukać oczywiście) urwała, to ta "firma" ządałaby odszkodowania od ich rodzin za ubrudzenie windy krwią i wnętrznościami :|

Ze względu na konstrukcję tego urządzenia jest to prawie niemożliwe ;)

johny_bravo napisał(a)

@CyberKid: jakos ta strate musialbys uzasadnic, do tego sensownie.

No wiesz, dla mnie normalne jest, że skoro jestem wolny, to robię co chcę tak długo jak nie naruszam jakiegoś prawa lub wolności innej osoby. Tutaj owa wolność została zabrana i nie ma znaczenia czy ów ktoś był sławnym naukowcem, prezesem wielkiej firmy, czy szarym Kowalskim. Zabrano mu coś bardzo cennego, a co najważniejsze coś, czego się nie da zwrócić. Przeliczanie zabranego czasu na pieniądze, które możnaby było zarobić jest IMO nie na miejscu, bo jeśli idę do pracy, to robię to z własnej woli, a w tym wypadku tracę czas pod przymusem. Zresztą, każdy na pewno pamięta reklamę MasterCard: >>są rzeczy bezcenne. Za wszystkie inne zapłacisz kartą<<

Sorry, ale musiałem :P

0

@CyberKid: Ja sie z Toba zgadzam, ale na jakiejs podstawie wysokosc odszkodowania musisz wyliczyc, to nie jest Ameryka ;) Tak to dziala u nas i juz.

0

1700 zł + koszta procesu ;) ;) (przy założeniu, że przegrają sprawę z ową firmą)

Temat odszkodowania poruszyłem dlatego, że uważam iż chłopaki nie zrobili nic złego :)

0
CyberKid napisał(a)
AdamPL napisał(a)

@CyberKid - naoglądałeś się za dużo amerykańskich filmów.

Nie, ja po prostu myślę logicznie :) W tym wypadku pozywanie tych chłopaków można przyrównać do sytuacji gdy na ulicy napada na nich dres, oni się bronią, a następnie zostają skazani za pobicie.
(...)Mieliby tam siedzieć i czekać łaskawie aż ktoś ich wypuści?

I takie myślenie mi się podoba. Nie kijem go to pałą :P

0

Chlopaki... Ja sie zgadzam, bo tez mi odpowiada takie podejscie :) Ale realnie rzecz biorac male na to szanse, powiedzmy sobie szczerze.

0
johny_bravo napisał(a)

A tak a propos. @AdamPL: czy w Polsce nie mozna bronic sie/oskarzac samemu? Wydaje mi sie, ze mozna (pomijam kwestie czy warto).
Teoretycznie jest to możliwe ale do przygotowania jakiegokolwiek pisma czy wniosku do sądu konieczna jest odpowiednia wiedza albo przynajmniej zlecenie tego prawnikowi. Podobnie samo bronienie się w sądzie tylko na podstawie "logicznych" argumentów może na niewiele się zdać i przyda się fachowa, przemyślana linia obrony poparta znajomością prawa. Poza tym jeżeli nie podejmiemy jakiś konkretnych działań może dojść do tego, że wyrok zostanie wydany zaocznie i nawet nie będziemy wiedzieli, że była rozprawa bo przykładowo poczta nawali. Słyszałem, że to często się zdarza. Jeżeli nie zostaliśmy należycie powiadomieni o terminie i miejscu rozprawy to oczywiście możemy się odwołać tylko trzeba wiedzieć jak.

CyberKid napisał(a)

rt 189. KK jest chyba jasny.
Życzę powodzenia. To byłby pierwszy taki przypadek w Polsce gdyby "pana Czesia konserwatora" skazali z art. 189 k.k. za to, że kogoś nieumyślnie uwięził w windzie na godzinę.

Poza tym Art. 46 k.k. mówi:

§ 1. W razie skazania za przestępstwo spowodowania śmierci, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia, przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji lub przestępstwo przeciwko środowisku, mieniu lub obrotowi gospodarczemu, sąd, na wniosek pokrzywdzonego lub innej osoby uprawnionej, orzeka obowiązek naprawienia wyrządzonej szkody w całości albo w części; przepisów prawa cywilnego o przedawnieniu roszczenia oraz możliwości zasądzenia renty nie stosuje się.

§ 2. Zamiast obowiązku określonego w § 1 sąd może orzec na rzecz pokrzywdzonego nawiązkę w celu zadośćuczynienia za ciężki uszczerbek na zdrowiu, naruszenie czynności narządu ciała, rozstrój zdrowia, a także za doznaną krzywdę.
Jak widzisz nie ma tam mowy o przestępstwach przeciw wolności. Uzyskanie wyroku skazującego za przestępstwo przeciw wolności nie łączy się automatycznie z możliwością przyznania odszkodowania. Tu raczej byłby potrzebny proces cywilny i próba udowodnienia cierpień psychicznych i powołania się na art. 445 § 1 k.c. odwołujący się do treści art. 444 § 1 k.c. ale to są czysto prawnicze dywagacje oderwane od szarej polskiej rzeczywistości. Na 99% polski sąd orzekłby niską szkodliwość i po frytkach.

0

no dobra czyli zdania raczej podzielone i sam sie waHam co zrobic...
ale dzis uslyszalem ze w takich wypadkach rownie dobrze mozna wezwac straz pozarna i rozpruja winde w cholere w wtedy nie bedzie to juz problem nasz tylko strazy... co o tym myslicie, prawdziwe?
a inna sprawa ze nie wiem czy nie chca nas naciagnac... 1700zl za kawalek blachy... szukalem takiej czesci w necie, znalazlem podobna, nie wiem czy tej samej firmy ale kosztuje ok 50$.
wiec "robocizna" chyba nie kosztuje 1600zl, prawda???

0

Jeśli mają fakturę na naprawę (a raczej mają), to robocizna + materiał kosztuje tyle, ile na fakturze. Sąd tego chyba nie zmieni.

[edit]A właśnie, z tą strażą, to ciekawy pomysł. Straży pożarnej chyba by nie ciągali po sądach...

0

@autor:
Moze to i duzo za naprawe, ale jak maja fakture (a na 95% maja) to nic im nie zrobisz, bo tyle ich kosztowalo po prostu.

A co do strazy to inna sytuacja, bo to sluzby cywilne, zatem maja wieksze uprawnienia niz zwykly obywatel. Nie ma co gdybac - to nie straz rozprula drzwi, tylko Wy je popsuliscie.

0
johny_bravo napisał(a)

@autor:
Moze to i duzo za naprawe, ale jak maja fakture (a na 95% maja) to nic im nie zrobisz, bo tyle ich kosztowalo po prostu.

no kurde... a jak by mi wystawili fakture na 150 tys zlotych to tez mam zaplacic?
faktura to chyba nie wszystko w dzisiejszych czasach...? skad mam miec pewnosc ze naprawa kosztowala tyle ile na fakturze?

0

sorry, zle mi sie zacytowalo;]

0

a i jeszcze jedno!

http://pl.wikipedia.org/wiki/Stan_wyższej_konieczności

Stan wyższej konieczności – termin stosowany w prawie karnym. Według art. 26 Kodeksu Karnego, polega na:
poświęceniu jednego dobra w celu ratowania drugiego dobra w momencie bezpośredniego niebezpieczeństwa, a dobro ratowane przedstawia wartość wyższą niż dobro poświęcone.

zgadzacie sie ze mna ze trzymanie osoby cierpiacej na klaustrofobie, przez godzine, w windzie, stalowej puszcze bez okienka, moze skutkowac uszczerbkiem na zdrowiu?
w tym momencie zdrowie takiej osoby jest warte wiecej niz jakies cholerne dzwi.

0

Panowie, wydaje mi sie ze niektorzy z was gadaja glupoty (bez urazy).

Po pierwsze - producent windy ustalil sposob korzystania z niej. Czyli: jezeli sie winda popsuje, to wcisnij czerwony przycisk i czekaj, az ktos przyjdzie i winde odblokuje. Jezeli masz klaustrofobie - to nie wsiadaj to windy, tylko naginaj schodami. Nikt cie nie zmuszal.

Po drugie - klaustrofobia. Jezeli nie ma papieru, ze ktos naprawde ma klaustrofobie, to sąd w to nie uwierzy. A najpredzej zostanie to wysmiane. Zreszta patrz punkt 1 - gdy ktos mial paniczny strach przed winda, to by do niej nie wsiadal. Jedyne logiczne wyjasnienie w takiej sytuacji jest takie: kolesiom nie chcialo sie czekac na serwis, wiec rozpieprzyli winde i sobie poszli.
A cale gadanie o klaustrofobiach itd... wyglada tylko jak proba "wyłgania się", zwłaszcza jeżeli nie jest poparta żadnymi dokumentami. Zostanie to wysmiane, podobnie jak żądanie odszkodowania.

0

@r2d2: Nie wiem, gdzie zyjesz ale w kwestii platnosci faktura to wlasnie wszystko :) Jezeli producent wystawil im fakture na 1700 zeta, to sad wezmie pod uwage dokladnie taka kwote, ani grosza wiecej, ani grosza mniej. Jezeli sie gdzies po znajomosci z producentem nie dogadali to dokladnie tyle tez zaplacili. A o udowodnieniu, ze sie dogadali mozesz zapomniec. Papier jest, papier mowi wszystko.

@othello: sluszna uwaga, jak ktos ma klaustrofobie taka mocna, to raczej samo wejscie do windy jest stresujace, wiec raczej jej unika.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1