Obecnie jestem studentem 4tego (juz kończe) roku wydziału EEIA na kierunku Automatyka i Metrologia, komputerowe systemy sterowania Politechniki łódzkiej.
Pierwsze dwa lata studiów to tradycyjny odsiew. Na pierwszym roku od razu lecą z analizą matematyczną: granice, kryteria zbieżności, pochodne i całki, różniczki i całki podwójne, potrójne. Potem dochodzi algebra i geometria analityczna. Do tego fizyka której nie można było nauczyć się na pamięc, bo na egzaminach leciały pytania w stylu... "w oparciu o teorię ciała doskonale czarnego wyjasnij, dlaczego nowoczesne lodowki malowane są z przodu na biało a z tyłu na czarno". Trzeba bylo ją zrozumiec. No i elektrotechnika.. z ktora jednak ludzie po technikum nie mieli problemow.. natomiast po liceum troche sie pocili. Uwalenie dwoch z tych trzech "duzych" przedmiotow rownalo sie z zakonczeniem edukacji na pierwszym semestrze.
Drugi rok po tym pierwszym był latwiejszy.. Ludzie juz wiedzieli o co chodzi w studiowaniu.. zaczely sie imprezy. W kwestii przedmiotów weszły trudniejsze rzeczy.. miedzy innymi teoria sterowania a na niej.. różne człony, regulatory, kryteria stabilności układu sterowania, automatyka itp. Radzę w tym momencie bardzo sie przyłożyć do nauki po potem te informacje wykorzystywane są przez cale studia.
Trzeci rok był koszmarem (5 sem). Weszły przedmioty i laborki z maszyn elektrycznych. Nikt sie tego nie uczył a zaliczenia były kobylaste. To tego dość mocno znienawidzona elektrotechnika rozrosła się to teoretycznych rozważań na temat teorii pól.. (magnetycznych, elektrycznych itp). O ile liczenie rezystancji zastepczych bylo fajne, o tyle liczenie głebokosci wnikania pola jakiegos tam w głab roznych materialow wkurzało. Byly tez przedmioty z innej beczki.. np fizyka ciala stałego, gdzie robiło się eksperymenty, pobieralo probki roznych materialow i ogladalo pod mikroskopem. Mozna sie bylo pobawic nadprzewodnikami i ciekłym azotem.
Czwarty rok jest luzniejszy (w sumie najluzniejszy dla mnie jak na razie). Odeszło duzo zapychaczy i w sumie mozna sie bylo skupic na ciekawszych rzeczach. Na "sensorach" badalismy rozne czujniki. Do tego synteza ukłądow sterowania, ciągłych i dyskretnych. Wszystko zadaniowo, teoretycznie na kartkach a potem w znienawidzonym Matlabie. Ludzie sie troche z tym pocili. Był tez projekt sieci elektrycznej hali produkcyjnej.Na Regulatorach i Sterownikach można było programowac i pracować na realnych sterownikach S7. Do tego było pare cwiczeń ktore mialy nas zapoznac ze SCADĄ. Obecnie na VIII sem.. sesje kończe prawie ze w czerwcu (zawsze cos na wrzesien zostawalo) i powoli biore sie za magisterke.
Co do programowania to było C++, VB, PHP, HTML i SQL. Do tego assembler i C pod uKontrolery serii '51. Jednak na zadnym z tych przedmiotow nie nauczyli ludzi programowac :), dlatego zbijalem troche kasy na robieniu projektow zaliczeniowych.
To tyle jesli chodzi o studia na takim kierunku. Jesli ktos sie bedzie pilnie uczyl,to faktycznie moze sie dosc duzo nauczyc.. natomiast jadąc na 3 to po skonczeniu takiego kierunku i tak sie jest dupą a nie automatykiem. To co jednak boli to duza ilosc teorii natomiast praktycznie zero praktyki. Logiczne, ze autoamtyk programujac sterownik raczej nie skupia sie na liczeniu jakis transformat tylko ma inne metody. O tym jakos sie nie dowiedzialem na tym kierunku.