ArmituriaVeria napisał(a)
Pierwsze i podstawowe... już się nagadałem i ja i żona i do dzieciaka nie dociera że przesrywa życie. Rekwirowałem komputer i....łaził po kolegach i tam się zagrywał do oporu [...] sądziłem że tu znajdę pomoc w przygotowaniu spisku :]
Czym się różni sytuacja "nie mam komputera i nie mogę grać" od "gra mi nie działa i nie mogę grać"? Jeżeli w pierwszym przypadku nie dajesz sobie rady to w drugim też sobie rady nie dasz, co najwyżej znowu zacznie chodzić po kolegach. Czy taki problem stanowiło ustanowienie i egzekwowanie godzin powrotu do domu?
ArmituriaVeria napisał(a)
A teraz to "bezstresowe" wychowanie [...] Teraz to nawet nauczyciel ma przesrane.
"Nawet"? Ciężar wychowania nie spoczywa na szkole tylko na rodzicach, to oni decydują o sposobie wychowania. "Bezstresowe" było bo na takie sobie pozwoliliście. Zabrakło jasno wyznaczonych granic lub czasu, w każdym razie pozwoliliście mu na wyłamanie się z hierarchii, co będzie ciężko naprawić.
ArmituriaVeria napisał(a)
Wiesz na studiach pewien profesor powiedział że "nie ma rzeczy niemożliwych, jest tylko niewiedza ludzka i chwilowe ograniczenia". Co do reinstalacji to tu akurat ma pecha bo komputer jest komputerem "firmowym" na którym działa tylko konkretna wersja windowsa "DELL". Zaś krażek instalacyjny jest dobrze ukryty. Instalacji innego windowsa sie nie boje. Sprawdziłem i na Dell-u działa tylko wersja dellowska windowsa wiec jest ok.
To nieco zmienia postać rzeczy, nadal nie daje podstaw do rozwiązania problemu. Jeśli nie będzie mógł grać w jedną grę to znajdzie kolejną, identycznie postępują przecież chociażby hazardziści, zwyczajnie zmieniają lokal.
Słuchaj, skoro pozbawienie komputera nic nie dało to pozbawienie jednej-dwóch gier tym bardziej nie odniesie skutku, może na to nie wygląda, ale mimo wszystko jestem po Twojej stronie. Tego problemu nie rozwiążesz psując mu zabawki, nie zacznie się uczyć bo nie może grać, on dąży do konkretnej formy samorealizacji. Widzisz, to nie jest problem natury informatycznej, on kieruje się potrzebami i systemem wartości, tego nawet najlepszy programista nie jest w stanie zmienić. Nie pomyślałeś np. o tym, że należy traktować to jak uzależnienie?