Mi się to wydaje niezbyt potrzebne - no, ale może nie rozumiem milennialsów ;) Kiedyś był taki dowcip, że facet zrobił maszynę do golenia twarzy.
- Proszę pana, ale przecież każdy ma inne rysy twarzy...
- Tylko przy pierwszym goleniu.
Przecież jak się smaży np. karkówkę, to nie jest bez znaczenia, jaka jest gruba, ani na jak dużym ogniu ją smażymy :)) Już nie mówiąc o tym, że nieco inaczej jest na kuchence gazowej, nieco inaczej na elektrycznej, a jeszcze ciut inaczej na indukcyjnej. Nie prościej zwyczajnie patrzeć, co nam się dzieje na patelni, zamiast w telefon?
Interfejs robi w każdym razie wrażenie nieco niechlujne. Na przykład:
- Po wpisaniu nowego czasu wyjściowego i naciśnięciu "start" - co wywołuje nowe odliczanie - klawiatura się nie chowa (tak że nie widać nawet, że cokolwiek poszło w ruch).
- Samo odliczanie zawsze zaczyna się ze stratą jednej czy dwóch sekund; nigdy nie ma zresetowania licznika do wartości wyjściowej, czyli znów, nawet bez klawiatury, przez krótką chwilę nie wiemy, czy się faktycznie zaczęło, albo czy poprzednie faktycznie się anulowało.
- Walidacja działa dość ciekawie - na przykład jako własną wartość można wpisać 0 minut 60 sekund, i to jak najbardziej zadziała, ale 0 minut 61 sekund już nie zadziała :))
- Odliczanie zaczyna się automatycznie po wyborze produktu; to po co jest "start"? I czy na pewno takie zachowanie ma sens?
- Fakt, że ponowne naciśnięcie "start" natychmiast resetuje i zaczyna odliczać od nowa, jest niezbyt przyjazny użytkownikowi. Wystarczy musnąć ten przycisk przez przypadek, i nagle bezpowrotnie tracimy wiedzę, ile czasu rzeczywiście upłynęło. Ja bym się wkurwił.
- Na dodatek nie ma żadnego zwizualizowanego związku między jednym ekranem a drugim. Tzn. wybieram sobie na przykład "lubela spaghetti", ale nie widzę, że to będzie 8,5 minuty. Wracam do ekranu głównego, tam zobaczę 8,5 minuty, ale z kolei nie będzie potwierdzenia, że to na pewno czas gotowania "lubella spaghetti". Interfejs nie daje mi żadnej pewności, że palec mi się nie omsknął i na pewno trafiłem w ten element listy, w który chciałem. Co akurat w przypadku pracy w kuchni, gdzie się bywa zalatanym, ma brudne ręce itp. nie byłoby takie dziwne.
- To już drobiazg, ale nie rozumiem, czemu np. w kategorii "jajka" są "jajka na twardo", "jajka na półmiękko", "jajka na miękko". A niby co innego mogłoby być na twardo czy na miękko w kategorii "jajka"?? :) To czemu w kategorii "mięso" jest "schab", a nie "mięso schabowe"?
Tak że mój wyrok: jeszcze zakalec, ale zawodnik zachowałby fartuch i zawalczył w dogrywce, gdyż jest to jego pierwsza aplikacja.
Moje pomysły w kwestii dalszego rozwoju apki:
- Naprawienie powyższych niedociągnięć.
- Nie jestem przekonany co do struktury interfejsu. Może nadrzędną hierarchią powinien być wybór produktu, a dopiero potem sposób jego obróbki? Przecież jajka można gotować, ale i smażyć. Rybę można smażyć, ale można i piec. To czy pod każdym nagłówkiem (ile smażyć, ile gotować) miałby się powtarzać prawie identyczny zestaw kategorii?
- Ze względu na to, jak wyobrażam sobie przeciętnego użytkownika aplikacji, rozważyłbym dodanie wyszukiwarki tekstowej, pozwalającej na znalezienie danego artykułu po wpisaniu kilku pierwszych znaków. Nie założyłbym się bowiem, czy delikwent taki wiedziałby, w której kategorii szukać np. ziemniaków.
- W przypadku czasów "na jedną stronę" można by dodać automatyczny "licznik okrążeń", tzn. dowiadujemy się, że pora obsmażyć rybkę z drugiej strony, i po przyklepaniu rusza z automatu odliczanie drugiej połowy operacji.
- Dodałbym tym matołom jakieś praktyczne wskazówki, żeby nie musieli ślepo polegać na zegarku, ale też czegoś się uczyli. Np. przy smażeniu mięsa - "czy białe doszło już od spodu do połowy kotleta? Wtedy go obróć". Albo "congratulations twój stek jest gotów, ale teraz walnij go jeszcze na moment znów na tę pierwszą stronę, bo ona tymczasem ostygła", etcetera. To byłby walor edukacyjny dla kuchennych nowicjuszy.
- Możliwość równoległego ustawienia timerów dla kilku różnych produktów. Nieraz może być przecież tak, że mamy różne rzeczy na paru palnikach równocześnie. To już byłoby coś nietrywialnego. W stockowej aplikacji Clock - sprawdziłem - można dodać kilka timerów, ale a) nie widać ich równocześnie na jednym ekranie, b) tytuły trzeba by im wpisywać ręcznie, a tutaj apka zaciągałaby je automatycznie, zgodnie z wybranym rodzajem produktu. Ba, można by się nawet pokusić o rozwiązania logistycznego problemu pt. "muszę wstawić frytki na 12 minut, a pulpeta na 8, i chciałbym, żeby sfiniszowały równocześnie". Wtedy przed upływem 4 minut apka usłużnie przypomina: do startu 30 sekund, szykuj już pulpeta. Itp.