Ludzie którzy na studiach nic nie ogarniali z programowania a dziś są Seniorami

1

Znam ludzi którzy kompletnie nic nie ogarniali na studiach, ba, nawet je rzucili a potem pracowali przez kilka lat w zawodach niezwiązanych z IT a dzisiaj po latach wyszukuję ich na LinkedIn i widzę że są Senior Developerami w korpo. Dla mnie to jest jakiś paradoks i zastanawiam się jakim cudem im się to udało. Byli to jednak ludzie imprezowi i ekstrawertyczni więc tak sobie myślę że ich znajomości i social skille mogły zrobić robotę i gdy dostali juniorskie stanowisko to dalej jakoś to poszło.

Tak samo w drugą stronę - znam ludzi którzy na studiach byli pasjonatami programowania i wymiataczami a dzisiaj są albo informatykami od instalowania Windowsów w urzędach albo pracują w ogóle poza IT. To jednak z reguły byli ludzie dosyć specyficzni i nie można powiedzieć że towarzyscy.

Myślę że umiejętności socialne i bycie normikiem są ważniejsze niż się wydaje, mimo że utarło się że programowamie to branża dla autystycznych piwniczaków.

3

Trzeba zachować balans, moim zdaniem często piwniczak będzie siedział w jednym miejscu, nie zmieni pracy bo stabilizacja i odnajdywanie się we własnej bańce jest ważniejsze. Ludzie którzy nic nie ogarniali z programowania, przecież mogli się tego nauczyć w ciągu +/- roku, dostać pierwszą prace i później już mogło pójść wg ich determinacji. Umiejętności miękkie tylko pchały te osoby do przodu.

6

Senior w korpo seniorowi nie równy. To tylko nazwa stanowiska w danej firmie.
Dziś seniorem można być z 3 dupolatami jak się ma studia.

2

Wystarczy przezimować 3 lata w jedenj firmie i już możesz startować do następnej jako senior.

screenshot-20241111154930.png

DONE

PS. Ad piwniczaków, wiadomo że w pewnych branżach programiści są bardziej autystyczni niż w innych:

image

Niemniej tych co znam (+ ja sam się zaliczałem na studiach) to raczej siedzą w mocno technicznych rzeczach. Zaden nie instaluje Windowsów w urzędach, nikt nie wypadł z IT.

0
opiszon napisał(a):

Senior w korpo seniorowi nie równy. To tylko nazwa stanowiska w danej firmie.
Dziś seniorem można być z 3 dupolatami jak się ma studia.

Zależy gdzie trafisz. Ja mam 9 lat expa i 5 firm na koncie, dopiero teraz niby jestem seniorem, chociaż się za takiego nie uważam xD Ale za moment znowu spadnę do mida, jeśli znajdę pracę od przyszłego roku.

0

@serek no napisałem że rózne korpo są (senior seniorowi nie równy).
W jednej firmie będziesz miał w nazwie stanowiska senior, w drugie ledwo skończyłeś etap stażysty i zostałeś juniorem.
Nazwa nic nie znaczy.

3

Typowa robota to taka gdzie klient chce apkę w której czasem mają się jakieś rzeczy zapisać i czasem jakieś rzeczy chce wyciągnąć. Nie trzeba do tego robić studiów, bardziej się liczy znajomość domeny klienta by zrozumieć i rozpisać proces biznesowy a potem przepisać go na jakiś język programowania. Jak kogoś wywalili ze studiów za uwalenie analizy matematycznej, przetwarzania sygnałów, sieci komputerowych czy mikroprocesorów to nie znaczy że nie będzie umiał przepisać user story na cruda.

Mit że programowamie to branża dla autystycznych piwniczaków stworzyła popultura, gdzie zazwyczaj jakiś geniusz haker austysta siedzi przed kompem w piwnicy. W prawdziwym życiu programiści to wsparcie dla przemysłu i usług, tzn. żeby programista miał pracę to najpierw jakaś firma musi chcieć coś zcyfryzować no i siłą rzeczy im lepiej się dogadasz z firmą i zrozumiesz jej potrzeby tym lepiej je zaspokoisz, za co firma płaci.

6

A ci co nie znali na studiach francuskiego, mogą teraz być na C1 :D Czasu nie stoi w miejscu :p

4

Skoro do IT mogli w ostatnich latach iść ludzie prosto po 2 tyg bootcampach, to dlaczego niby po 3/5 letnich studiach by nie mogli?
Tym bardziej mając na uwadze fakt na który @fafikowski zwrócił uwagę.

Sam znam osoby po studiach IT które zostały np analitykami biznesowymi bo taka była koniunktura kiedyś że w programowanie ciężko było się dostać a po paru latach przechodzili na stanowiska developerskie jak się rynek poprawił.

3

Teraz w modzie są tytuły Staff Engineer po seniorze, albo Senior Staff dalej, ludzie muszą się czuć, że idą do przodu, są nad kimś, to tylko tytuł, dla góry w korpo też to musi jakoś wyglądać, bywałem przez jedną firmę wyceniany na mida 15k brutto, w innej widełki na seniora to były UoP 17k, to nie są standardy ISO. Senior oznacza że ktoś ma tyle doświadczenia w branży i wie o co chodzi żeby umieć się sprzedać jako senior, a nie że jest wszechwiedzącym architektem.

7

Znam pełno stażystów którzy zostali programistami w złotych latach i nic nie ogarniali, trzeba wszystko było robić za nich, ale stażem po kilku latach stali się regularami czy nawet seniorami. I prawdopodobnie nadal nic nie ogarniają, ale jak widać potrafią przejść przez rozmowę kwalifikacyjną i utrzymać się jakiś czas na stanowisku.
Ba, poznałem nawet kilku tech leadów i architektów którzy nic nie ogarniają, najważniejsze w życiu to mieć gadane i być pewnym siebie. Fake it till you make it

2

Tak wygląda, uwaga strzelam, 80% rynku.

Zgodnie z analogią do zasady Pareta.

2

Też mnie to zadziwia. Ale tak dogłębnie. Znam kariery takich miernot i beztalenci że sam temu nie wierzę. Niektórzy byli juniorami 3 kontrakty pod rząd, żeby później wskoczyć na pozycję seniora do jakiegoś banku. Ich życiorys to jedna wielka ściema.

1

Ja w szkole średniej nie ogarniałem matematyki. Ledwo zdawałem z klasy do klasy. Na maturze matematyka nie była obowiązkowa, więc jej nie zdawałem. Dzisiaj lubię tak dla przyjemności rozwiązywać zadania z olimpiad matematycznych i jakoś sobie z nimi radzę. Myślę, że w szkole średniej miałem kiepską nauczycielkę od matematyki. Tak strasznie chaotycznie wszystko tłumaczyła, że nie mogłem nic zrozumieć.

4

Ktoś kto nie ogarniał na studiach mógł do tego nie mieć serca/warunków/miał inne priorytety.
Ktoś kto był wymiataczem na studiach i nie pracuje już jako programista mógł po prostu nie lubić tej branży.

Osobiście nie widze sensu roztrząsać tego i sam ludziom do profili nie zaglądam.

0

O studiach można mówić co się chce, ale wszyscy wielcy w IT nawet jak rezygnowali ze studiów to jednak mieli IQ: Bill Gates & Paul Allen, Steave Wozniak, Linus Torvalds, Larry Page and Sergey Brin, Mark Zuckerberg czy Elon Musk (OK nie był prodigy ale fizykę na uniwerku ukończył, a to o czymś świadczy).

Jedyny wyjątek z tego grona to Steave Jobs. Co widać po produktach Apple'a i zaraz pewnie ktoś zgryźliwie dopowie to co staram sie tutaj skrzętnie pominąć.

Rozumiem że jest coś takiego jak "late bloomers", niemniej jednak widzę korelację między latami na uni a karierą. Jak już jest jakiś ruch to raczej w dół np. ktoś się stoczył lub ma problemy rodzinne co rzutuję na jego karierę lub problemy ze zdrowiem lub miał poważny wypadek.

Natomiast tytuł Seniora to w wielu firmach po prostu stempel >3 lub >5 lat w branży. Nic więcej.

Możemy zastosować inną definicję:

  • Mid >15k na łapę
  • Senior >20k na łapę
  • Staff >30k na łapę
  • God of programming >50k na łapę

Wtedy by się okazało ile faktycznie seniorów, bo nikt 20k nie będzie płacił za nic (choć i takie firmy widziałem, ale w długim terminie to nie do utrzymania).

7

Nie od dzisiaj wiadomo, że piątkowi uczniowie pracują dla trójkowych. Tak jak napisałeś, twarde skille to jedno, a odpowiednie ich wykorzystanie w zespole wielu osób, to inna sprawa. To drugie ma zdecydowanie częściej większy lewar, przez co większa kasa.

0

Ty masz jakiś problem z tymi ektrawertykami czy jesteś trolem?

7

To nie jest paradoks. Po prostu trzeba w końcu zrozumieć, że skill != pozycja | zarobki. Słowo klucz - Te znienawidzone przez wielu tutaj, umiejętności miękkie ;-)

0
99xmarcin napisał(a):

Jedyny wyjątek z tego grona to Steave Jobs. Co widać po produktach Apple'a i zaraz pewnie ktoś zgryźliwie dopowie to co staram sie tutaj skrzętnie pominąć.

Jaki wyjątek? Grał na gitarze i miał świetny gust muzyczny. To więcej mówi o IQ niż cokolwiek innego.

2

straszne brednie chlopaki z tymi umiejetnosciami miekkimi. Predzej nazwalbym je umiejetnosciami psychopaty a miekkie zostawil w spokoju. Znam wielu z ktorymi mozna pogadac i dowiedziec sie czegos sa spoko i bardzo ogarnieci. Ale Ci co maja dobre zarobki to nie sa na poziomie umiejetnosci miekkich tylko najbardziej skrajnej wersji egocentryzmu polaczonej z lekkimi cechami psychopatii. Jeszcze nie widzieliscie jak dwoch super seniorow z wysokimi stawkami i „miekkimi” umiejetnosciami bije sie o to czy zostac w firmie po redukcjach. Takie zapleczowe komunikaty szly jeden na drugiego a na spotkaniach kazdy spoko. Zostawianie jakichs rzeczy na CITo z powodu „urlopow” zeby drugi musial sie meczyc, czy nawet sprzeczne informacje przekazywane miedzy soba celowo.
Teraz juz nawet miekkimi nie ugrasz, nikt nie placi za ladne gadanie, trzeba miec wysoki skill techniczny, dobre gadanie i byc bardzo pewnym siebie a do tego lekko bezwzglednym. Jest po prostu ciasno w IT. A awanse slabych ludzi robia dobrze gorze bo na dole nadal toczy sie walka o tani zasob.
A widzialem jeszcze takie „miekkie” umiejetnosci, gdzie jeden manager zatrudnil dwie osoby przed roczna ocena tylko po to by wypelnic cele do awansu po czym ich zwolnil bo jak stwierdzil, to ciekawa lekcja (jak zwalniac ludzi) a w firmie i tak nie mial na nich wystarczajacego budzetu.

3

O to wypisz wymaluj ja.

Programowanie != informatyka. Co prawda dużo rzeczy się przydaje, ale sposób prowadzenia tego typu studiów od szczegółu do ogółu powoduje, że dopiero teraz muszę sobie wracać do tematów ze studiów i łączyć kropki w stylu "o, a to po to było". Wspomnę jeszcze o męczeniu jakiś niskopoziomowych języków, assemblerów, mikrokontrolerów, algebry itd. po prostu dramat.

Więc studia ala informatyka (na polibudzie dodam) ledwo zdałem, a potem robiąc magisterkę na informatyce bliższej programowaniu byłem jednym z lepszych studentów, wtedy też już pracowałem w zawodzie, więc raz że byłem biegły w większości, a dwa że rozumiałem te "nieistotne pierdoły" bo miałem background.

W takiej Javie przerażała mnie zawsze chora konfiguracja, nigdy nic nie działało, tu dorzuć jakiegoś jara, tu jakiegoś mavena, dramat. To też było maglowane wszędzie.

Wszedłem w C#, Visual studio od strzała robił wszystko za mnie. Jak już minąłem entry level to zacząłem intensywnie uczyć się na własną rękę, konferencję, meetup'y, książki.
I tak oto jestem tam gdzie teoretycznie autor tematu nie wierzył, że dojdą tacy jak ja.

I podobnie jest zresztą z innymi ziomkami, bez znaczenia czy najlepszy/najgorszy na studiach - najlepsze pozycje/zarobki mają Ci, którzy ruszyli języki/tematy na własną rękę kompletnie nie poruszane na studiach.

Nie wiem co jest trudne do zrozumienia. Pomijając miękkie skille do których nawiązujecie, to nie trzeba być mechanikiem, żeby być dobrym kierowcą rajdowym, ale nikt przecież nie mówi, że wiedza mechanika nie jest bez znaczenia jako kierowcy rajdowej (wymyślam przykład - patrz takiego Kubicę, który ogarnia wszystko mechanicznie a jakiegoś banana Hamiltona, który wsiada i jeździ (może też ogarnia mechanike, może przykład nietrafiony - nie wiem 😀 ).

Poza tym, mam conajmniej dwa przypadki ludzi na studiach, którzy

  1. ledwo zdawał dany przedmiot, teraz jest tech leaderem w użyciem tego języka
  2. uwalił studia (i to nie jakiś jeden gorszy przedmiot), robi teraz doktorat i jest faktycznym pasjonatem

W/w chyba samo sie broni

1

Szczerze to ja jestem taką osobą, ale akurat za seniora się nie uważam.

Zaczynając studia (zaocznie, bo pracowałem, nie w branży IT), mieliśmy programowanie w Javie, konsolowe "aplikacje", które miały robić proste działania matematyczne na zmiennych. Po kilku takich ćwiczeniach powiedziałem sobie wprost - nigdy nie będę programował, bo to jest poje..ne 🙈 Może to była kwestia wykładowcy, nie mnie oceniać, bo to dawno było i nie pamiętam.

Potem zmieniłem miejsce nauki, ponieważ zamknęli wydział informatyczny (długa historia). Z kilkoma kumplami poszliśmy na Uniwersytet Opolski, też dalej zaocznie. Tutaj niestety poziom już był 4 razy wyższy jeśli chodzi o programowanie, zwłaszcza u doktora Krótkiego. Trzeba było napisać już faktyczną aplikacje okienkową (wybrałem wtedy C++ oraz Qt). Na kolejne zaliczenie trzeba było zrobić operacje na obrazkach i nie chodziło o Rotate(), a trzeba było faktycznie pixel po pixelu zrobić, na przykład, odbicie lustrzane. No to dla takiego debila jak ja, który powiedział, że nigdy nie będzie programował, bo to "głupie", nie było to proste zadanie.

Ten przymus spowodował, że bardziej się w to programowanie wciągnąłem. To były czasy kiedy wychodził Windows 8 i jego Metro UI, zwane później Modern. Pomyślałem, że to będzie dobre na prace inżynierską, bo coś nowego w świecie technologii, a tym bardziej Windows. Zrobiłem grę piłkarzyki, z wykorzystaniem XAML i C#, która pozwalała grać "online" z kimś, bo na bota nie było szans i czasu. Do napisania był serwer i sama gra, więc znowu, dla debila z programowania to wyzwanie.

Po dłuższym czasie udało się znaleźć małą firmę, prawie pod domem, która oprócz kas fiskalnych, oprogramowania ERP i usług informatycznych dla firm, tworzyła też integracje i własne rozwiązania pod to ERP, którym jest Comarch Optima. Pracowałem tam 6.5 roku, napisałem masę programów, nabrałem doświadczenia praktycznego. Miałem kompletnie wolną rękę na wybór technologii do czegokolwiek, bo jako jedyny "potrafiłem" programować, więc byłem w stanie też się sporo nauczyć nowych rzeczy. Deadline'y żadne, bo byłem sam, więc wiadomo, że to będzie długo trwało.

Kod był paskudny, do tej pory muszę czasem wrócić do niektórych programów, aby coś poprawić u klienta i się za głowę łapie, co za debil to pisał, ale tak wyglądały początki. Teraz napisałbym to inaczej.

Od półtora roku jestem na kontrakcie w dużej firmie. Nie uważam się za seniora, nie wiem wszystkiego, ponieważ w swojej karierze nie miałem potrzeby wiedzieć wszystko. Jakiekolwiek zadanie dostane to je staram się rozwiązać mimo braku wiedzy. Uważam, że jakiś sukces osiągnąłem. Hajs się zgadza, praca 100% zdalna. Nigdy bym nie powiedział, że z magazyniera/sprzedawcy przejdę na programistę patrząc na początki ✌️

4

Nie studia, lecz chęć szczera zrobi z Ciebie programera.

0
99xmarcin napisał(a):

O studiach można mówić co się chce, ale wszyscy wielcy w IT nawet jak rezygnowali ze studiów to jednak mieli IQ: Bill Gates & Paul Allen, Steave Wozniak, Linus Torvalds, Larry Page and Sergey Brin, Mark Zuckerberg czy Elon Musk (OK nie był prodigy ale fizykę na uniwerku ukończył, a to o czymś świadczy).

Jedyny wyjątek z tego grona to Steave Jobs. Co widać po produktach Apple'a i zaraz pewnie ktoś zgryźliwie dopowie to co staram sie tutaj skrzętnie pominąć.

To zależy od przypadku, założyciel netflixa chyba jeden z niewielu bardzo dobrze wytłumaczył jak zbudował wszystko, gdzie inni zwykle ukrywają swoją historię żeby nie była zbyt banalna. I też główny inwestor był po IT i znał nowiniki technologiczne typu internet w momencie kiedy to powstawało.
I dobrze to tłumaczył i że sukces nie zależy od ciężkiej pracy. A od szybkiego weryfikowania czy pomysł który mamy da się szybko przetestować i tanio.

Ogólnie ciekawe jest to jak z prostej wypożyczalni kaset, rozwiązali problem stacjonarnego dystrybuowania przez wysyłanie pocztą kasety w liście, ogólnie marketking niby w zeszłym stuleciu, ale mieli radia, telewizję i gazety to był bardzo rozwinięty, do teraz ludzie nie mają czasem takiego pojęcia i ogarnięcia w personalizacji treści np. sprzedawania tego samego leku, ale na dzień i na noc, żeby ktoś mógł spersonalizować pod siebie, a ja chcę przeciwbólowy na noc.
Na tamte czasy zeszłego stulecia to większość była po studiach lub interesowała się informatyką i śledziła branżę.

Taki netflix z kaset przeszedł na płyty i dobrze ogarnęli bo wzrost tego rynku był ogromny w bardzo krótkim czasie i zamiana z wypożyczania po jednej kasety na subskrypcję i możliwość pocztą listową wypożyczania po 3 na raz i odsyłania kiedy się chce bez kar finansowych.
Tak jak ten founder opowiadał miał inwestora, któremu potem przekazał prawa CEO do firmy, gdy miał pewne problemy, które prosto zostały rozwiązane redukcją zatrudnienia i zwolnieniem dużej ilości ludzi tak jeszcze wcześniej to mierząc się z dużą ilością wiadomości pocztowych to stworzyli firmę w firmie, która się pod to specjalizowała.

Jak powstał internet pierwsze http, to zaczęli w to inwestować, mieli duże zaplecze filmów i praw do nich, konkurencja posiadała 9000 wypożyczalni w całych stanach, ale główny CEO, który tam był został wykreślony przez inwestorów, którym im się nie podobało, dali kogoś innego, a ten zamiast w internet inwestować to poszedł w czapki i szaliki i inne pierdoły w sklepie.
Po jakimś czasie zbankrutowali, a ci się wybili.

Trochę szczęścia, bardzo dużo wiedzy marketingowej, finansowej, technicznie to oni mówili o płytach, że są lżejsze i bardziej komfortowe, a niżeli, że będą miały lepszą jakość filmy oglądane, więcej pomieszczą danych. Większość to zwykły biznes, prosty biznes, który się przeskalował do globalnego dzięki internetowi.
Też nie zbudowane przez jedną osobę, a wiele osób.

W sumie kiedyś byłą historia jakiegoś 17 latka co tam milionerem został, zrobił appkę, która pobierała przez google newsy, a potem tylko tytuły i ostatnie zdanie z artykułu dodawał, żeby były skróty wiadomości, potem jakiś miliarder z chin jako inwestor dał mu 500k dolarów i wziął wspólny udział w kierowaniu projektem, zatrudnili specjalistów od data science, ci dodali machine learning modele, żeby lepiej podsumowywać newsy zamiast takiego banalnego skopiowania i w sumie po latach gościu poszedł z powrotem na studia się uczyć, możesz nie umieć nic, ale możesz zatrudnić ludzi co to zrobią za ciebie.

Apple tak samo, był unix open source, zrobili forka, zajęli się tworzeniem GUI team zrobił jakiś mvp, a jobs sprzedał, gdzie jak zobaczyli, że za ich projekt mvp ktoś płaci to potem już na całego poszli, aż wtedy komputery był, ale nie było do nich nic sensownego prócz konsoli, gui raczkowało to dla personalnego użytku i komercyjnego to było to czego rynek szukał i szybko się wzbogacili na tym.

2

Akurat oceny nie mają żadnego znaczenia. Jak chcesz czegoś się nauczyć to sie uczysz, jak nie to nie. Ktoś mógł mieć jakąś trudną sytuacje prywatnie w trakcie studiów i nie mógł się uczyć. No nie mają takie rzeczy znaczenia koniec końców. Jeden z bardzo dobrych programistów, których spotkałem miał "wrzesień" co roku.

Innym jest też umiejętność wyrażania własnych myśli. Ktoś może ogarniać ale nie umie tego wytłumaczyć, stresuje się i udaje że nie wie, aby jak najszybciej przestać z kimś rozmawiać (mam wrażenie, że Ci co mieli komuchów jako nauczycieli to tak mają).

Też praca pracy nie równa. Gdzieniegdzie trzeba pisać unit testy, a gdzieniegdzie implementować algorytmy.

No i koniec końców w wielu miejscach nie trzeba nawet ogarniać i rozumieć całości projektu. Spora część pracy programisty to przecież bugfixing, outsourcing i odtwarzanie wzorców xD. Prawdziwie twórczej pracy jest mało u nas w PL.

0

Ja robiłem tak, że nerdy mi na studiach pomagały chociaż nie byłem zbyt lotny. Miałem przynajmniej czas na Juleczki. Później załapałem bakcyla, nerdy zostały z tyłu, a ja mogę sie teraz cieszyć owocami, bo softskills + tech pattern od nerdów. Very fruitful.

2

Dla mnie to jest jakiś paradoks i zastanawiam się jakim cudem im się to udało

Studia != praca. To zupełnie inna gra o zupełnie innych zasadach i innych celach.

9

20:80 hard:soft skills praktycznie zawsze będzie mieć lepsza karierę niz 80:20.
Ktoś, kto ma ułamek wiedzy "eksperckiej" ale ma charyzmę i umie w korpo gierki nigdy nie uderzy się w głowę o szklany sufit.
Nie wiem jakie jest dobre rozwiązanie tego problemu ale chyba najlepiej świadomość swoich ułomności i podejmowanie małych kroków żeby się bardziej "uczlowieczyc".
Bo wszelkie nadzieje ze ktoś doceni wkład cichego (lub aroganckiego) dłubacza są niestety płonne.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.