Jak przed samym sobą tłumaczycie pracę dla janusza, krttóry oszukuje innych programistów?

4

Z okazji Święta Niepodległości poważny temat zahaczający o patriotyzm i poczucie wspólnoty z narodem.
Jest se januszex, przyjmuje nowego pracownika na B2B, nie płaci na czas. Pracownik pyta nowych kolegów z pracy WTF, oni go uspokajają że to taka jednorazowa sytuacja, i że szef zawsze spoko.
Pracownik widzi w kodzie ewidentne ślady że robiło ten system wiele osób, zaczyna coś podejrzewać, ale niespodziewanie janusz, z współudziałem tego uspokajającego TL dziękuje za współpracę, dwóch ostatnich faktur nie płacąc.
Jak tenże TL może w lustro patrzeć? Po omacku się goli czy co? A jeśli uczciwy nie jest to na jakiej podstawie zakłada że sam nie zostanie wydymany kiedyś w przyszlości?
Już nie mówię że zero dumy z tworzonego systemu skoro pozwala na praktyki pisania na odwal się

1

Pracownik pyta nowych kolegów z pracy WTF, oni go uspokajają że to taka jednorazowa sytuacja, i że szef zawsze spoko.

Na szczęście nigdy mnie to nie spotkało. Szeregowi pracownicy zawsze mi mówili że jest c****, jeżeli przez przypadek w nią wdepnąłem. Szeregowemu pracownikowi zazwyczaj wszystko jedno czy nowy odejdzie czy nie. Wariant że ktoś pracuje i informuje innych jak jest szczerze. Po prostu brak perspektyw, czy to z braku skilla, czy lokalizacji.

Inna sprawa ma się z kierownictwem różnego szczebla. Bierze się to mojej ocenie z 2 przyczyn:

  • brak kręgosłupa moralnego
  • i/lub desperacja (chora żona, dzieci na utrzymaniu itd.)

Ja zawsze byłem uczciwy w stosunku do każdego. Ale nie bierze się to z patriotyzmu i poczuciu wspólności z narodem. Po prostu z ludzkiej przyzwoitości. Nie mam podwójnych standardów jak w filmie "Yuma" że kraść od Niemca to nie kradzież.

A jeśli uczciwy nie jest to na jakiej podstawie zakłada że sam nie zostanie wydymany kiedyś w przyszlości?

Może tak nie zakłada.

2

Miałaś za duże jaja. Tam wykastrowane ulegałki tylko się sprawdzą. Dawaj nazwę firmy.

3

Miałem bardzo podobne sytuacje, oczywiście nie 1:1, ale w znacznej mierze się pokrywające, zwłaszcza ostatni. Jak oni sobie tłumaczą? Mój mi z rozbrajającą szczerością powiedział w podobnej sytuacji, że "czasem tak w życiu bywa" i że "dla niego to też trudne". W sumie to nawet mnie na koniec wyśmiał, a generalnie zachowywał się tak, jakby się nic nie stało. Być może psychopatia pomaga w sprawowaniu managementu w takich firmach. Różnica polegała na tym, że nie zgodziłem się wcześniej na wykopanie na B2B, tylko trzymałem się UoP do końca (raz, że im nie ufałem, dwa że za tak słabe pieniądze nie opłacało mi się B2B kompletnie - generalnie złota zasada, że umowy piszemy na złe czasy, jest teraz jeszcze bardziej aktualna niż wcześniej). Natomiast była próba nakłonienia mnie do potraktowania przedłużenia umowy jako "niebyłą" w zamian za ogólnikową obietnicę pomocy w znalezieniu nowej pracy (był to wyjątkowo słaby blef, bo jeszcze kilka tygodni wcześniej ten sam człowiek mi powiedział, że nie ma żadnych możliwości pomocy komukolwiek w znalezieniu pracy, nawet samemu sobie, o czym chyba zapomniał w międzyczasie). Nie zgodziłem się na ten śmieszny pomysł (szczególnie że, co najśmieszniejsze, przedłużenie umowy nastąpiło z ich inicjatywy, a ja za ich namową zrezygnowałem z innych propozycji pracy, więc już byłem dostatecznie stratny), w związku z czym z ogromną wściekłością, ale jednak wypłacili mi zdecydowaną większość należności, gdy pojawiła się mocna sugestia powództwa do sądu pracy (miałem przy okazji wrażenie, że kierownictwo było w ciężkim szoku, że ktoś im się tam wreszcie postawił; dla przykładu mojego kolegę z zespołu mobberzy z zarządu doprowadzili wcześniej do bardzo poważnych problemów psychicznych, w wyniku których nie był już w stanie pracować i go zwolnili, ale on był tak rozbity, że podpisał im wszystkie świstki, jakie tylko dostał pod nos). Ale też właśnie w kodzie przy stosunkowo małych projektach przewijało się po kilkanaście osób, jakość na wejściu była niestety tragiczna, ile mogłem, tyle naprawiłem (ale zaczynałem jako junior bez realnej pomocy od kogokolwiek, jedynie z pretensjami, że jakieś legacy przestawało działać na produkcji), uzupełniłem im testy, dokumentację, naprawiłem infrastrukturę serwerową, ogarnąłem workflow, automatyzację (na tyle, na ile umiałem oczywiście), wdrożyłem jakieś podstawowe patterny i dobre praktyki, wdrożyłem wiecznego stażystę - syna kolegi prezesa. Na koniec ugasiłem pożary wywołane tym, że kolega przez pół roku udawał, że dowozi, i robił to na tyle umiejętnie, że wykiwał wszystkich łącznie z TL i zarządem, a na koniec przerzucono wszystkie zadania na mnie, które wykonałem, jak należy, więc można się mnie było pozbyć. Zwłaszcza że zarząd za mną od początku nie przepadał, głównie ze względu na to, że niespecjalnie podobał mi się pomysł, aby programiści zajmowali się jeszcze marketingiem i sprzedażą, a jeśli już, to powinni mieć jakieś upoważnienia do działania w imieniu spółki, żeby być traktowanymi poważnie.

1

Bo lubię wyzwania.

4

Słowo klucz - Kredyty pod korek. Wtedy nawet lustro nie jest potrzebne do golenia ( ͡° ͜ʖ ͡°)

6

Ja tam miałem w karierze 2 przypadki firm, które płatności wynagrodzenia nie traktowały priorytetowo. W pierwszym - płaciło się frycowe. Byłem gówniarzem, zaczynałem "karierę", rynek pracy nie wyglądał tak jak teraz. Siedziałem cicho, po jakimś czasie zmieniłem robotę + akurat tak się trafiło, że po tej zmianie pracy nadarzyła się okazja, żeby janusza kopnąć w wystawiony tyłek dla czystej radości.

Druga firma, to już było takie mini-korpo, w którym dobrze się pracowało. Nawet zostałem tam jakimś TL'em, ale kasa jest kasa, jak nie płacą, to trzeba sobie poszukać innej roboty. Kolega, który robił tam za uber poganiacza w którymś momencie stwierdził, że mu się nie chce świecić oczami i poprosił o zmianę zakresu obowiązków.

Plus z tego taki, że nie wiążę się emocjonalnie z firmami, nabrałem bardzo racjonalnego podejścia do pracy.

9

Musicie wziąć pod uwagę że naturalnie w przyrodzie wystepują jednostki socjopatyczne, o braku empatii, autystyczne itp które całkowicie inaczej postrzegają reczywistość niż średnia w społeczeństwie (zwana normą).

Mam 99.99% pewności że nie mają problemu żeby popatrzeć w lustro, bo nie wiedzą że jest coś nie tak.

4

@opiszon Do tego nie trzeba zaburzeń socjopatycznych. Nawet jak kogoś coś tam rusza, to w większości wypadków jest w stanie to sobie racjonalizować jakimiś wyższymi racjami. Ma kredyt i "musi" innych robić w trąbę, ma samochód i "musi" zaparkować na chodniku, jest biskupem i "musi" kryć księży lubiących dzieci za bardzo. Jak ukradnie rower, to tez nie nie jego wina, bo przecież właściciel mógł lepiej przypiąć. Oczywiście zakładając, że mowa o osobniku, który jest zdolny do takich abstrakcyjnych rozważań, a to wcale nie jest jakaś większość.

2

@piotrpo no o to chodzi właśnie. Np mentalność złodzieja. Normalnemu człowiekowi do głowy nie przyjdzie że są ludzie którzy racjonalizują sobie takie zachowania.

Być może kredyt też zmienia coś w mózgu u niektórych. (Bo przecież nie u wszystkich bo wtedy takie zachowania byłyby normą).

6

@fafikowski Dopiszę szczegóły: Tak, spotkało mnie coś takiego.Pierwszy miesiąc szef się spóźnia, zapłacił po 2 tygodniach od terminu. Drugi miesiąc szef się spóźnia, ja pytam kolegów z tej firmy co jest grane, uspokaja mnie że to jakiś specjalny wyjątek, że zazwyczaj kasa jest w terminie.Na czacie gościu który jednocześnie został przyjęty mnie pyta czy coś wiem na temat jak z płatnościami, na co odpowiadam ze musi pytać Arka - czyli tego szefa, przyznaję nie wiedziałam czy to nie podpucha ze strony tego drugiego nowego. Gościu się zwalnia, szef jednak mi płaci. Kilka następnych miesięcy - zapłata w miarę w terminie usypia moja czujność. No i za dwa ostatni kasy nie dostałam, a "Arek" podziękował mi z dnia na dzień.
W innej firmie krótko po zatrudnieniu kolega sam mi się zwierzył że szuka nowej pracy bo szef mu nie chce dać awansu, wyczuł że nie plotkuję, miał rację
Natomiast w takiej , w której pracowałam dłużej i byłam z szefem na ty ja się wykłócałam w imieniu współpracowników, czasami mając ich tak naprawdę w odwłoku ;) ale dla dobra projektu.

4

W czasach zamierzchłych pracowałem dla januszy biznesu. Za każdym razem typ który był prezesem tłumaczył się, że miał na biurku ale wyrosło tyle spraw spod ziemi, że nie dotarł do tematu wypłaty mojego wynagrodzenia. W innej firmie jeszcze zwykłem słyszeć, że potrzebowali kasę na przetarg więc poszło na wadium więc mam poczekać.

Na szczęście było mi dane przejść do korpo i tutaj takich odzywek nie słyszałem od lat choć ten rok przyniósł pewne zmiany w tym zakresie. Od panów headów słyszałem, że inżynierowie najwyższych leveli są zwyczajnie za drodzy. Nie chciało mi się w politykę bawić niemniej trzeba wziąć pod uwagę kilka faktów:

  • w naszym kraju stawki w IT są właściwie na stałych poziomach od wielu lat
  • wzrost płacy minimalnej rok do roku przewyższa wzrost stawek w IT
  • składka zdrowotna stanowi kolejny podatek który wszystkim zagląda głęboko do portfela
  • inflacja CPI ma się dobrze, na jej ograniczenie się nie zanosi, a takowa zdegradowała nasze wyganrodzenia co najwyżej do średniej półki
  • za górne granice stawek dla seniorów w Polsce to w krajach strefy niemieckojęzyczne trudno jest zaleźć juniora
  • wiele firm rezygnuje z b2b na rzecz uop ze względu na różne dyrektywy unijne

Tak czy owak krajowe IT znajduje się na równi pochyłej, obrało kierunek na dno i kto może, czuje się na siłach to polecam ewakuację w innym kierunku niż jauszosofty, korpo które marketingiem pudruje wszelkie niedoskonałości.

1

BTW nie myślałaś o tym żeby przerzucić się na korpo? Tam jest wypłata na czas raczej przynajmniej.

0

To raczej nie jest typowa (mam nadzieję) sytuacja. Najlepiej zapytaj tego TLa, prawdopodobnie jest socjopatą i/lub w dobrych kontaktach z oszustem. Ewentualnie naprawdę wierzy w to co mówi bo w jego przypadku tak nie jest, być może jest kluczowym pracownikiem i Janusz go nie dyma.

Kiedyś się przyjąłem do firmy (nie IT, jeszcze w szkole średniej na wakacje) gdzie właściciel masowo oszukiwał pracowników i im nie płacił, na szczęście zorientowałem się jeszcze podczas pierwszego dnia szkoleniowego po rozmowie z kilkoma osobami którym nie płacono od prawie dwóch miesięcy i po prostu na następny dzień już nie przyszedłem. Okazuje się że właściciel od wielu lat oszukuje ludzi w ten sposób, wynajmuje lokal w nowym miejscu, zakłada nową firmę, zatrudnia około 20 zdesperowanych osób, nie płaci im, jednocześnie pobiera kasę od klientów, jak pracownicy przestają wierzyć w bajki i zaczynają się burzyć po około 3 miesiącach to firma nagle znika i pojawia się nowa. To jest niesamowite że takiemu komuś nic nie można legalnie zrobić i jest to jego sposób na życie.

3

Bezpośrednio mi się to nigdy nie przytrafiło.
Znam kilka osób, które miały taką sytuację i odzyskanie pieniędzy jest zawsze trudne lub bardzo trudne.
Łajza która nie płaci, ma w tym już doświadczenie, oszukani zazwyczaj mają pierwszy raz w życiu taką sytuację.

Nie płacenie pracownikom to jest grzech wołający o pomstę do nieba.

Prawdopodobnie na UoPie łatwiej by było odzyskać te pieniądze niż na B2B gdzie jesteś bardziej firmą zewnętrzną wykonującą jakąś usługę. Twoje szanse są niestety maleńkie.
Nie daj się wpuścić w maliny, że w tej machinie są wplątani jacyś biedni ludzie którzy mają kredyt i pętlę na szyi. To są k*** i szmaty, którym nie wolno Ci wybaczyć i zapomnieć.

Raz się zdarzyło, że mi za usługę klient nie zapłacił bo durny szef pozwolił wynieść mu detale.
( Tamten mu jakaś bajeczkę sprzedał, że zaraz przyjedzie i zapłaci, a pracownicy niech już załadują )
Ten ch** mi powiedział przez telefon w ostatniej rozmowie, że przecież on chciał zapłacić a ja się uparłem, że po wykonaniu usługi.
Wyjątkowo perfidna szmata, pozwoliła sobie na taki żart na koniec, co należy rozumieć, za 1000 lat też może być po wykonaniu usługi.
Mała kasa na szczęście, ale całe zdarzenie do dzisiaj podnosi mi ciśnienie na wspomnienie. Niby nie moje pieniądze, a jednak żal było
włożonej pracy.

Parę spraw.

1.) Osoba która trafia na taką sytuację pierwszy raz jest praktycznie bez szans aby się przed tym obronić. Czujesz się pewnie z tym potwornie źle, jednak nie pozwól, żeby to Cię wpędziło w mocnego doła.

2.) Prawdopodobnie jest Ci o tym wstyd mówić, że Cię tak oszukano. Jednak właśnie najlepsze co możesz zrobić, to powiedzieć to w szczególności bliskiej rodzinie,
aby w razie czego pomogli Ci. Mówimy o 2 miesiącach bez pensji jak rozumiem na co raczej nie jest się przygotowanym. Oszczędności oszczędnościami, ale czasami trzeba dumę schować w kieszeń i chociaż lekką pomoc przyjąć. Szczególnie, że rodzina i znajomi mogą coś czasami doradzić.

Mów o tym. Pisz jak Cię oszukali, gdzie jest sens o tym pisać ( choćby gowork ).
Na ich ewentualnych social mediach - czy firmy, czy nawet dać znać rodzinie ( opcja atomowa, dla wyjątkowo zawziętych ),
do klientów z którymi współpracują ( w szczególności ) etc.
Nawet jak nic nie ugrasz to może kogoś uchronisz i narobisz bagna.

Historyjka:
Niedaleko gdzie mieszkam jest taki budynek która budowała firma z Francji. Postanowili, że nie zapłacą podwykonawcom.
Znajdowali jakieś pierdoły i nie płacili. Ostatecznie ludzie z tych mniejszych i większych podwykonawców zaczęli im obrabiać dupę na świecie.
Czasy kiedy internet raczkował. Po prostu na każdym kroku publicznie, gdzie ta firma wychodziła z jakaś ofertą wykonania czegoś, klientowi dawano
znać - oni nie pacą swoim podwykonawcom. Oszuści. Ugięli się, że zapłacą ale tylko tym dużym podwykonawcom, bo to oni im głównie robili syf ( bo ich było stać ).
Jednak tu wyszła z ludzi solidarność i Ci więksi gracze im wała pokazali, albo wszystkim zapłacicie albo to się nie skończy.
Finalnie rozliczyli się ze wszystkimi.

Obecnie prowadzę projekt w którym mam w zapisie umowy jest, że podwykonawcy ma być płacone najpóźniej po dwóch tygodniach po wywiązaniu się z powierzonych zadań inaczej są przewidziane kary. Wiadomo to tylko papierek, ale może będzie jakiś zgrzyt i nagle takie info, że komuś nie zapłacono to dodatkowa dzika karta w talii. Nigdy tego nie wiesz.
Może, klient do którego dotrze takie info o tym, że zlecają coś firmie, która odwala takie numery, też został kiedyś oszukany i pociągnie temat.

3.) Idziesz do Kościoła, walisz głową przed ołtarzem i mówisz Chryste Miłosierny, ale Sprawiedliwy. Tak jak mojej rodzinie odjęli chleba za uczciwie wykonaną pracę tak Ty im i jego dzieciom odpłać ogniem.

Pozdrawiam i trzymam kciuki aby się wszystko ułożyło.

2
ksh napisał(a):

Historyjka:
Niedaleko gdzie mieszkam jest taki budynek która budowała firma z Francji. Postanowili, że nie zapłacą podwykonawcom.
Znajdowali jakieś pierdoły i nie płacili. Ostatecznie ludzie z tych mniejszych i większych podwykonawców zaczęli im obrabiać dupę na świecie.
Czasy kiedy internet raczkował. Po prostu na każdym kroku publicznie, gdzie ta firma wychodziła z jakaś ofertą wykonania czegoś, klientowi dawano
znać - oni nie pacą swoim podwykonawcom. Oszuści. Ugięli się, że zapłacą ale tylko tym dużym podwykonawcom, bo to oni im głównie robili syf ( bo ich było stać ).
Jednak tu wyszła z ludzi solidarność i Ci więksi gracze im wała pokazali, albo wszystkim zapłacicie albo to się nie skończy.
Finalnie rozliczyli się ze wszystkimi.

to jest piękne, Solidarność

0

Dawno dawno temu, gdy żyły jeszcze smoki, w ja byłem piękny i młody (teraz jestem tylko piękny) i pracowałem dla małych, kilkunasto osobowych Januszsoftów to zdarzały mi się pojedyncze przypadki z obsuwą na terminie wypłaty. Nie mniej, wszystkie umówione pieniądze zawsze trafiały na moje konto najpóźniej tydzień od uzgodnionego terminu i to były dosłownie pojedyncze przypadki gdy firma miała chwilowe problemy z płynnością.

Szczerze mówiąc to już zapomniałem co to takiego obsówa na terminie płatności.

0

nie tlumacze sie

3

Ja czekam na ostatnią fakturę, a oni się odezwali, że za benefity im zalegam XD

0

Jak? "Też będę kiedyś takim januszexem, musze się uczyć"

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.