Kraje z niskimi podatkami, gdzie można dużo zarabiać na etacie

W jakich krajach można pracować dla firm typu FAANG lub hedge fundów, ciesząc się przy tym niskimi podatkami? Obecnie mieszkam w Wielkiej Brytanii, ale sytuacja polityczna i zmiany podatkowe skłaniają mnie do rozważenia relokacji. Oto moje wstępne wnioski:

• Szwajcaria (Google, Meta) – Przeprowadzka do kantonu Zug (ok. 30 minut samochodem do biur w Zurychu) zapewnia marginalną stawkę podatkową na poziomie około 27%. To zdecydowanie bardziej atrakcyjne niż w USA, zwłaszcza w stanach takich jak Nowy Jork czy Kalifornia. Pensje są tu porównywalne z USA (350-400 tys. USD dla seniorów), choć liczba dobrze płacących firm jest ograniczona. Koszty wynajmu są zbliżone do poziomu dużych miast.

• Singapur (Google, Bytedance, HF) – Stawka marginalna podatkowa to około 18-19%. Wynagrodzenia są tu niższe niż w USA, ale zbliżone do tych w Londynie (około 250 tys. USD dla seniorów, potencjalnie wyższe w hedge fundach). Koszty wynajmu są podobne do Londynu.

• Hongkong (HF) – Około 16% marginalnej stawki podatkowej, jednak większość ofert dotyczy branży finansowej (głównie hedge fundów). Wynajem na podobnym poziomie cenowym jak w w/w krajch. Warto pamiętać o silnej kontroli państwa.

Wiem, że Dubaj również jest popularnym kierunkiem, jednak poza możliwością pracy zdalnej niewiele firm otwiera tam biura (ciekawe czemu). Przegapiłem jeszcze jakieś inne możliwości? Amerykę z wiadomych powodów pomijam.

Zupełnie nie rozumiem o co caman. Czy ty sie chwalisz czy żalisz. Poza wysokością podatków warto porównać tez koszty życia I poziom usług oraz ich dostępność.

Wracaj do Polski.

Dawniej pracujac w CERNie placilo sie jakies smiesznie male podatki.

WTF. Masz ryczałt 12% u nas. Jak się uda to i na IPBOX się załapiesz. Po odliczeniu podatków/składek zostaje całkiem sporo.

Nalhin napisał(a):

Amerykę z wiadomych powodów pomijam.

Nie znam wiadomych powodów. Jakie to są?

Myślę, że sam sobie już odpowiedziałeś na zadane przez siebie pytanie.

Nie wiem jakie kraje byłyby ok, ale oprócz podatków i kosztów życia radziłbym Ci również zerknąć na system opieki zdrowotnej w danym kraju. Może się okazać, że podatek zapłacisz mały, ale żeby mieć jako taką opiekę zdrowotną będziesz musiał kupić dodatkowe ubezpieczenie, które trochę kosztuje, ewentualnie płacić za wszelakie świadczenia, co nawet przy trywialnej operacji wycięcia wyrostka robaczkowego może zrujnować Twoje oszczędności.

Na nomad list sobie może zobacz https://nomads.com/ chociaż o podatkach tu nie ma ale to już mógłbyś doszukać

niskie podatki zazwyczaj oznaczaja niskie respektowanie twoich praw wiec sie zastanow czy cebuliony sa tego warte.

to nie jest tak ze gdzies istnieje kraina z niskimi podatkami gdzie programisci bezproblemowo zarabiaja 10x srednich krajowych. jak jestes dobry i/lub masz dobry deal z bogata firma to duzo rzeczy da sie wynegocjowac.
niezaleznie gdzie jestes, jak firma ci zrekompensuje wysokie koszty zycia to w czym problem... (przy czym obrazanie sie o podatki to troche dziecinada, no chyba ze jestes pustelnikiem)

a bardziej w temacie - czasem w Makau da sie znalezc jakis ciekawy deal, np poza dobrymi zarobkami oferowali mi free zakwaterowanie/wyzywienie/transport w ich lokalach (jedna z topowych sieci hoteli/kasyn), fajna sprawa zanim zaczniesz "stabilne" zycie

W ZEA masz zerowe podatki, bo to państwo feudalne i każdy wiekszy biznes niz fryzjer kebeb i spozywczach jest w conajmniej 51% własnościa obywateli. WIec po co opodatkowywac samych siebie.

Wady życia w ZEA, jedyny system socjalny jaki istnieje to dobra służba zdrowia.
W przypadku utraty pracy masz 30 dni by opuścić kraj lub znaleźc nowa.
Wady jak przeskrobiesz sobie, pójdziesz do paki i jest nie zabawnie.
Dopaki mozna pójść za kłotnie w miejscu publicznym(nie daj boze z obywatelem) lub ze masz dziewczyne, nie bedaca zona.
A i zapomniałem, to rasisici wiec wygladajac jak białas pełniacy role białego inzyniera z europy zarobisz wiecej niż wykfalifikowany hindus, lub majac ciemniejsza karnacje, ale mniej od sekretarki bedacej obywatelka.

Nie rozumiem tej fiksacji na punkcie podatków. Policz lepiej sobie ile zostaje w kieszeni: lepiej zapłacić 35% od $500k w USA (są tu jeszcze inne stany niż CA i NY) czy 15% od $250k gdzieś na dalekim wschodzie?

Poza tym w US łatwiej dostać wyższe lvle. Staff może zarobić 600-700k a Sr. Staff 800k-1M. Zresztą jak Ci się poszczęści tak jak chłopakom z Mety czy Nvda to i senior zarobi bliżej milliona.

Niestety rynek nie jest tak łatwy jak w czasie Covidu, gdzie dostawałeś seniora za posiadanie pulsu. Ale dalej jest ok jeżeli ktoś sobą coś reprezentuje. I to nie jest prawda że na L1 niewolniczysz za grosze, ale przy layoffach proces zielonej karty może się wydłużyć - wcześniej trwal 1-2 lata dla Europejczyków.

Edit: wyjaśnienie jak działa wiza L1 - nie zmieści się do komentarza:

1. Dostajesz się do firmy poza USA i pracujesz tam minimum rok
2. Na wizie L1 przenosisz się do stanów
3. W zależności od firmy, albo od razu prosisz managera o aplikowanie o zieloną kartę (Google, chyba Facebook), albo musisz jakiś czas odrobić (chyba Amazon), albo odrabiać prawie w nieskończoność (chyba Intel, Cisco)
4. Od momentu zaaplikowania do dostania zielonej karty mija czas zależny od sytuacji wizowej i Twojej narodowości. Kilka lat temu Europejczycy dostawali GC w ~rok. Hindusi muszą czekać kilkanaście lat. W czasie layoffów GC mogą być przyblokowane.
5. Po dostaniu zielonej karty jesteś wolny i możesz zmienić pracę

Poza tym, wiza H1 jest na podstawie ogólnych umiejętności (zapotrzebowanie na programistów), a wiza L1 na podstawie company-specific knowledge.

W dobie ryczałtu 12% i pracy zdalnej, Polska dla programistów jest podatkowo bardzo korzystna. Oprócz podatków istnieją jeszcze inne standardy jak np dostęp do służby zdrowia, czy realna wartość dóbr które możemy kupić za zarobione pieniądze. O bezpieczeństwie nawet nie wspominam, bo Polska jest obecnie jednym z najbezpieczniejszych państw w Europie.