Wątek przeniesiony 2023-04-17 15:48 z Off-Topic przez cerrato.

Groźba sądowa za niedotrzymanie terminu

0

Witam,
jestem nowym użytkownikiem i chciałbym dopytać się doświadczonych kolegów na temat aspektów prawnych - ponieważ nie mogę przez to spać, a prawnika mam za 2 dni umówionego.

Zacznę od tego, że jestem na JDG, a nawiązałem współpracę z inna firmą.

Sytuacja wygląda tak, że znalazłem na pewnej stronie zlecenie na wykonanie sklepu internetowego.

Wstępnie wyceniłem na pewną kwotę po zapoznaniu się z projektem graficznym - nie było żadnej umowy jedynie ustalenia e-mailem i na meets, ale nie co do dokładnego dokonania.

Gościu bardzo nalegał, że chce do niedzieli (obecnej) , a było to w święta więc napisałem, że postaram się ale nic nie obiecuje.
Po czym w piątek na callu powiedział, że na sklepie nie mają być żadne pluginy typu(search bar do produktów) o czym nie było mowy na początku wyceny, nie przysłał żadnej specyfikacji co do zasady działania customowych rzeczy na sklepie, gddzie na meetsach prosiłem go o to i wymijająco odpowiadał, że nie wie dopyta grafika jaki miał koncept i prześle.

Dzisiaj w wymyślonym przez siebie terminie oddania, bez udzielenia odpowiedzi na zasadę działania niektórych funkcjonalności, wysłał mi wypowiedzenie umowy i chcę dochodzić czegoś w sądzie i straszy karami 15k+ i pokryciem kosztów jego prawników i chciał polubownej mniejszej kary żebym mu wysłał od razu.

Jest to zwykły oszust, a ja wiem mam nauczkę żeby podpisywać umowy i od razu chcieć pełną specyfikację, a nie sam layout strony w .psd

Czy faktycznie może nałożyć sąd takie kary na mnie jeżeli pójdzie z tym dalej? A po wiadomościach widzę, że albo chciał wyłudzić kasę, bo teksty wyglądały jakby nie jedną osobę tak chciał zrobić.

@Edit:
Dodam jeszcze, że zażądał wysłania obecnego kodu - bez płacenia czegokolwiek...

Pozdrawiam i z góry dziękuje za odpowiedzi.

7

Jaki roszczeniowy pieniacz Ci się trafił!

Myślę, że dużo zależy od treści maili i ustaleń, ale jak gość straszy karami 15k+ i pokrywaniem kosztów prawników oraz proponuje "polubowną" mniejszą karę, to rzeczywiście wygląda na jakiś scam, wyłudzenie i szantaż.

5

IMO to raczej jakiś scam (tak na 99% - większość poważnych ludzi nie bawi się w poganianie), pewnie nawet nie z Polski, polegający na tym, że losowo szuka się osób i wyłudza od nich pieniądze. Nawet jeśli co dwudziesta osoba się ugnie i zapłaci to będzie na plus.

Zakładając, że nie pominąłeś żadnych istotnych informacji to na twoim miejscu:

  • albo sprawę bym olał i odpisał, że jak chce to niech idzie do sądu. Być może skonsultowałbym się z prawnikiem.
  • albo bym zareagował trochę bardziej agresywnie - tj. wyskrobał bardziej oficjalnego maila, że to wygląda tobie na scam i idziesz z tym do prawnika - i wtedy bym poczekał na reakcję.
7

Relaks.
Prawnik jak już umowiony to wygeneruje Ci odpowiedznie pismo z pogróżkami dla gościa i się skończy. Być może zamiast prawnika taniej było poprosić ChatGPT o pismo, ale jak się stresujesz to w sumie spotkanie z realnym przeważnie pewniejsze.

To raczej wygląda na typowy scam.

6
UserFontEnd napisał(a):

Wstępnie wyceniłem na pewną kwotę po zapoznaniu się z projektem graficznym - nie było żadnej umowy jedynie ustalenia e-mailem i na meets, ale nie co do dokładnego dokonania.
[…]
Dzisiaj w wymyślonym przez siebie terminie oddania, bez udzielenia odpowiedzi na zasadę działania niektórych funkcjonalności, wysłał mi wypowiedzenie umowy i chcę dochodzić czegoś w sądzie i straszy karami 15k+ i pokryciem kosztów jego prawników i chciał polubownej mniejszej kary żebym mu wysłał od razu.

To w końcu mieliście jakąś umowę (którą mógł wypowiedzieć), czy nie? Jak nie mieliście, to Ci nic takiego nie wysłał, bo się nie da wypowiedzieć czegoś, czego nie ma.

Jeśli mieliście i w tej umowie były zapisy o terminie wykonania prac i karze umownej za opóźnienia, to dalej jeszcze nie jest koniec świata, gdyż możesz (i powinieneś) się bronić, że nie zachodzą przesłanki z art. 471 KC, tzn. „niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi”; oraz forma wypowiedzenia umowy mogła nie być poprawna — ale tutaj już Ci się przyda prawnik. Tzn. w tym drugim przypadku może być tak, że jak zamawiający strzelił focha dokładnie w dniu obiecanego dostarczenia projektu, to możesz udawać, że Cię ubiegł tylko o minutkę, i co najwyżej za tę minutkę powinieneś być odpowiedzialny. Znowu, tutaj prawnik Ci powie wszystko, czego potrzebujesz.

A co do kasy, którą chce — jeśli się umówiliście na XYZ zł w takiej sytuacji, to wisisz mu XYZ zł. Jakiekolwiek zmiany, w tym na Twoją korzyść („chciał polubownej mniejszej kary”), muszą być odpowiednio obwarowane kolejnymi umowami. Prawnik Ci to napisze tak, żeby było jasne i klarowne, że jeśli mu to zapłacisz, to koniec z jego roszczeniami. W przeciwnym wypadku może i tak od Ciebie wyciągnąć wszystko, co mu obiecałeś.

Ale jak mu nic nie obiecałeś? To niech spieprza. Może dochodzić, że nie wypełnienie umowy (we właściwy sposób, w terminie itd.) spowodowało u niego pewne szkody i domagać się pokrycia tych szkód, ale to jego sprawa, czy i jak mu to wyjdzie. W szczególności musi pokazać, że:

  1. Miał te straty i to faktycznie takie wysokie (15 000 zł już dzień po terminie — prawie pięć i pół miliona zysku rocznie to jest naprawdę coś…).
  2. On wypełnił swoją część umowy właściwie i terminowo, a jedynym winowajcą jesteś Ty. Jeśli obaj jesteście częściowo winni, to i odpowiedzialność jest częściowa — np. jeśli pierwotnie była mowa o integracji z Blikiem i szybkimi przelewami, a potem sobie dośpiewał jeszcze na ostatnią chwilę, nie dając Ci możliwości wykonania poprawnie i terminowo, obsługę PayPala, to odpowiedzialność za brak PayPala spoczywa na nim, a za brak Blika i szybkich przelewów — na Tobie.
3

Hipotetyczna sytuacja. Idziesz do apteki po opatrunek bo Twój kolega się przewrócił. Apteka była zamknięta pół godziny przed czasem. Nie kupujesz opatrunku. W ranę wdaje się zakażenie, kolega umiera. Czy aptekarz jest winien śmierci Twojego kolegi?

Jeżeli manager nie potrafi zarządzać ryzykiem i nie przewiduje różnych wariantów i opóźnień w projektach to co właściwie jest w obowiązkach tego managera?

Sytuacja wygląda jak scum.

4

Uważam, że do zawarcia umowy mogło dojść. Np. mogliście się umówić na coś w ramach tej telekonferencji, która to z kolei mogła być nagrana. Pamiętajmy, że w polskim prawie jest coś takiego jak umowa ustna. Możesz nie być tego świadom. No i postaw się też na miejscu drugiej strony, ktoś bierze zlecenie ale nie wykonuje go. Spróbuj z gościem zagadać i ustalić nowy termin. Względnie np. jak to nie było ustalone, powiedz, że jeszcze będzie musiał zapłacić + 20% za przekazanie kodu i praw autorskich bo nie było to ustalone. Możesz np. dostarczyć działający sklep ale kod nie w postaci źródeł tylko obfuscowany (czy jak to odmienić). Wtedy koszt dekodowania może być porównywalny dla klienta z nowym zleceniem.
Kij ma dwa końce. Broń się i tyle.

3

Olej go, chce Cię na kasę naciągnąć. Jak będzie Cię nękać, to idź na policję i zgłoś to jako próbę wyłudzenia (prawdopodobnie policjant zadzwoni do niego przy Tobie, ja tak miałem z firmą windykacyjną i fikcyjnym długiem). Jak będzie dzwonić, to nagrywaj wszystkie rozmowy (ale go o tym poinformuj na początku, masz prawo wtedy nagrywać).
W sumie lepszy scam niż na wnuczka/policjanta. Kilka spotkań, parę mejli i potem cyk 15k do kieszeni. Niech 1 kolesia miesięcznie tak naciągnie i ma spoko pensję ;)

0

Załatw to polubownie - inaczej jeśli trafiłeś na prawdziwego pieniacza może się okazać że to sprawa na 40 lat, ciągłe wizyty w sądzie i przewalanie się prawnikami spowodują większe koszta niż kredyt na M2 w Krk w erze przedcovidowej.

Dodatkowo jak już wygrasz i nakażą pieniaczowi zwrot poniesionych kosztów to okaże się że pieniacz już zszedł z tego świata albo jest na emeryturze.

3

Sprawa jest prosta. Zawarliście umowę ustną na wykonanie pracy. Pozostaje pytanie czy umawialiście się na warunki jej wykonania i na jakie. Czy dogadaliście się odnośnie kar umownych? To co napisałeś jest dosyć mgliste, tj. gość zadeklarował jakiś termin, ale ty podobno go nie potwierdziłeś?! Generalnie to co możesz zrobić to udokumentować całą korespondencję, zgrać na nośnik, wydrukować itd.

Oficjalnie odpisz na te jego pismo i ewentualne wszystkie kolejne. Chyba, że gość będzie cały czas wysyłał nowe to zakończ to pisząc, że kończysz z nim korespondencję i uważasz sprawę za zamkniętą i tyle. Potem czekasz czy założy sprawę. Jeżeli założy sprawę to po jego stronie będzie stał obowiązek wykazania, że ustaliliście termin, a on przez jego niedotrzymanie poniósł jakąś stratę. W innym wypadku nie jest realne żeby otrzymał korzystny wyrok.

1

Idź do prawnika i wyluzuj. Wiążące będzie tylko to co jest na piśmie. Jeśli nagrywał rozmowę to robił to nielegalnie i możesz podważy to bo nie wyrażałeś na to zgody.

3

Swoją drogą, odnośnie Twojego cytatu z komentarza:

Ja natomiast w przeciwieństwie do Ciebie wykonałem swoje zadanie i pofatygowałem się już o wstępną wycenę realizacji tego projektu, którą jeden z moich programistów wycenił mi na 10 tys. zł netto w ciągu 3 dni. Niestety, termin oddania strony Klientowi minął również wczoraj, więc to z kolei oznacza, że nawet jeżeli wykonamy ten Sklep (projekt, jego zakodowanie) w takim terminie to będziesz musiał pokryć nie tylko różnicę w kwotach 12300 zł brutto - 3000 zł brutto = 10000 zł brutto, ale również ewentualne straty, które poniesie nasz Klient

To gość się sam podkłada — art. 474 KC mówi bowiem:

Dłużnik odpowiedzialny jest jak za własne działanie lub zaniechanie za działania i zaniechania osób, z których pomocą zobowiązanie wykonywa, jak również osób, którym wykonanie zobowiązania powierza. Przepis powyższy stosuje się także w wypadku, gdy zobowiązanie wykonywa przedstawiciel ustawowy dłużnika.

Zatem jak się do czegoś zobowiązał wobec swojego klienta, a potem Tobie powierzył i z Twoją pomocą to wykonuje… to to jest jego problem i wciąż on za to odpowiada. Ciebie to nie obchodzi, z kim i jak był dogadany. Ciebie obchodzi, jak był dogadany z Tobą. Jak ustalaliście kary umowne — to jesteś za to odpowiedzialny w takim zakresie, jak się umówiliście. Nie ustalaliście? To jego problem teraz, żeby wykazać szkody i resztę.

4

Wiążące będzie tylko to co jest na piśmie

Bzdura.
Ustalenia ustne są tak samo wiążące co pisemne, jedynie problem się pojawia w zakresie możliwości udowodnienia, że do jakichś-tam ustaleń realnie doszło. Ale tutaj mamy sprawę słowo przeciw słowu, także ocena sądu w dużej mierze może zależeć od tego, kto ma lepiej gadane albo lepszego prawnika. Poza tym - może rozmowy były nagrywane, do tego jeszcze jakieś maile itp. Także - o ile sprawa raczej wygląda na wałek i wyciąganie kasy, to nie zmienia to faktu, iż ustalenia w formie innej niż pisemna są tak samo wiążące dla obu stron.

2

. kar umownych nie było - czy może on chcieć 15k przy projekcie wycenionym na 3k?

Jeśli nie było kar umownych, to w ogóle masz duży luz.
Pisałem to już kilka(naście/dziesiąt) razy na forum, ale widać trzeba napisać ponownie:

  • jak masz gdzieś zapisaną karę umowną, to jeśli zajdzie okoliczność uprawniająca do jej naliczenia - masz prawo ją naliczyć. Czyli - jeśli w umowie jest kara 500zł za każdy dzień opóźnienia, to przy 10 dniach po terminie naliczasz karę w wysokości 5k i właściwie ciężko będzie się obronić. Można najwyżej w sądzie próbować się odwołać udowadniając, że opóźnienia nie powstały z Twojej winy, albo argumentować, że kara znacznie przekraczająca wartość zamówienia jest niesprawiedliwa. Ale co do zasady - jeśli są wpisane kary, to łatwo je naliczyć, a ciężko uwalić
  • jeśli kar nie było, to nadal ponosisz odpowiedzialność, ale za realnie poniesione szkody. Czyli to, że sobie koleś życzy 15k to fajnie, ja w takim razie proszę o 3 17-letnie dziewice na weekend ;) Żeby mógł dochodzić odszkodowania na zasadach ogólnych to musi udowodnić, że z powodu Twoich działań lub zaniechań poniósł realne koszty. Czyli - w Twoim przypadku, musiałby wykazać, że Ty mu obiecałeś wykonanie pracy w jakimś terminie, ale ponieważ ją wykonałeś źle, nie dochowałeś terminu lub z innego powodu leżącego po Twojej stronie, Twój zleceniodawca poniósł jakieś straty - np. kary płacone na rzecz jego klienta. I dopiero jak to wykaże, to może próbować odbić piłeczkę. Ale to już będzie większy problem, do tego Ty wykażesz to, co pisałeś w pierwszym poście - czyli że nie dawał Ci materiałów, wytycznych, nie współpracował itp.

Także - w mojej ocenie (oczywiście - zakładając, że to, co napisałeś jest zgodne z prawdą) nie masz za bardzo powodów do stresu, raczej to jakiś naciągacz, co chce dostać robotę za free, albo jakąś kasę jeszcze skubnąć.

1

@cerrato: może się źle wyraziłem, chodziło mi o to, że ustna umowa to słowo przeciw słowu więc bez popracia ustaleń wersją pisemną i zgodą na nią w zasadzie w sądzie nie do udowodnienia że się na coś zgodziło bądź nie. A jeśli nagrywał to bez zgody to gość będzie zaorany bo złamał tym prawo.

4

@ehhhhh: nagrywanie bez zgody jako takie nie jest niezgodne z prawem. Może to stanowić naruszenie prawa do prywatności, ale nie wierzę, że jakikolwiek sąd uzna, że nagrywanie negocjacji umów ma cokolwiek wspólnego z prywatnością. A ponadto, nawet jeśli byłoby to nielegalne, to nie czyni takiego dowodu z automatu niedopuszczalnym.

5

ustna umowa to słowo przeciw słowu więc bez popracia ustaleń wersją pisemną i zgodą na nią w zasadzie w sądzie nie do udowodnienia że się na coś zgodziło bądź nie

Ale to działa w dwie strony: zleceniodawca nie udowodni, że coś zostało ustalone, ale wykonawca nie udowodni, że termin nie został ustalony, albo że nie był dłuższy. Także temat śliski, są duże szanse, że da się wykręcić, ale nie wiemy, jakie dowody może druga strona wyciągnąć. Może np. dać jakąś swoją umowę ze swoim klientem, w której jest wyraźnie zaznaczony termin "do piątku" i będzie argumentował, że termin jest bardzo ważny, zależało mu na jego dochowaniu i wiele razy o tym mówił wykonawcy, upewniał się, czy da radę itp., co wykonawca wiele razy potwierdzał. Jakby nie potwierdził, to zamawiający by szukał innego wykonawcy, bo bardzo mu zależało na dochowaniu ustalonego terminu. Brzmi sensownie, więc to sąd oceni, która strona wydaje się mieć rację.

A jeśli nagrywał to bez zgody to gość będzie zaorany bo złamał tym prawo.

I tu się mylisz - nagrywać SWOJE rozmowy można, nawet nie trzeba o tym informować. Nie można potem tych rozmów publikować czy wykorzystywać w inny sposób, zwłaszcza w zakresie przekazanych tam danych osobowych. Ale samo nagrywanie jest OK, do tego ich przedstawienie w sądzie nie jest w żaden sposób złamaniem prawa - bo to są konieczności wyższe, które powodują wyłączenie przepisów o ochronie danych osobowych.

0

@cerrato: Jak powiedział, że spotkamy się w sądzie to myślisz, że po jakim czasie przyjdzie mi jakieś pismo, ze pozew został złożony czy coś?
Założyłem, aż wczoraj konto na e-sad

3

Co do sądu - trochę to potrwa.
Czy koleś ma Twoje dane - adres, dane firmy itp?
Poza tym - najpierw powinieneś dostać jakieś wezwanie do zapłaty, notę obciążeniową, wezwanie do polubownego załatwienia sprawy. Dopiero jak to się nie uda, to można iść do sądu.

Nasz firmowy prawnik opowiadał, że już wiele razy spotkał się z postawą sądu, który odrzucał takie wysłane od razu pozwy. Teraz (o ile pamiętam - ten wymóg wszedł koło 2015 roku) dobrze jest wykazać najpierw jakieś próby polubownego załatwienia problemu. Kodeks postepowania cywilnego określa w art.187 §1 pkt 3, że w pozwie należy podać

informację, czy strony podjęły próbę mediacji lub innego pozasądowego sposobu rozwiązania sporu, a w przypadku gdy takich prób nie podjęto, wyjaśnienie przyczyn ich niepodjęcia.”

screenshot-20230417165452.png

0
cerrato napisał(a):

Co do sądu - trochę to potrwa.
Czy koleś ma Twoje dane - adres, dane firmy itp?
Poza tym - najpierw powinieneś dostać jakieś wezwanie do zapłaty, notę obciążeniową, wezwanie do polubownego załatwienia sprawy. Dopiero jak to się nie uda, to można iść do sądu.

Nasz firmowy prawnik opowiadał, że już wiele razy spotkał się z postawą sądu, który odrzucał takie wysłane od razu pozwy. Teraz dobrze jest wykazać najpierw jakieś próby polubownego załatwienia problemu. Kodeks postepowania cywilnego określa w art.187 §1 pkt 3, że w pozwie należy podać

informację, czy strony podjęły próbę mediacji lub innego pozasądowego sposobu rozwiązania sporu, a w przypadku gdy takich prób nie podjęto, wyjaśnienie przyczyn ich niepodjęcia.”

@Edit
Tak, ma wszystkie moje dane.

Napisał mi najpierw późno w nocy żebym wysłał mu kod bez zapłaty w takiej formie jakiej był.
Po czym jeszcze później około 1 rano, że obciąży mnie tym i tym 15k+ i koszta jego prawników, ale zawarł notę, żebym mu zapłacił teraz 3.5k i zapomni o sprawie - nie zgodziłm się na to.
Po czym napisał że spotkamy się w sądzie i żebym go o nic nie prosił i nie pisał do niego.

2

Przecież to oczywisty scam, olej, szkoda nerwów.

3

Zgadzam się z przedmówcami. Przy okazji, jak masz spotkanie z prawnikiem, to się od razu zapytaj czy Ty go możesz dojechać. W USA już by pewnie sądzili o stres i uszczerbek na zdrowiu. Niech Ci zwróci za nieprzespane noce ;)

4

Przeciwnik też może być prawnikiem skoro się w takie rzeczy bawi i zna różne kruczki, którymi będzie manewrował i naciągał. Dlatego ja bym po prostu poczekał do twojego prawnika i dał znać na forum jak efekty.

1

Ja Ci powiem tak, niech prawnik to załatwi. Jeżeli facet sam nie jest prawnikiem to nie będzie problemów.
Narobi rabanu i tyle,

Niczego mu nie dostarczaj. Całą komunikację z gościem uzgadniaj już z prawnikiem. Rozmawiaj tylko przez maila.
Osobiście zachęcam aby się nie dogadywać aby np. zejść połowę z ceny. Te ch.. z tego właśnie żyją.

0

Mamy tutaj przypadek gościa programisty, który nie zna się na rozmowie z klientem (brak ustaleń co do terminu wykonania, brak ustalenia zakresu funkcjonalności i wyglądu strony) zrobił sobie stronkę według swojego widzi mi się. Napotkał klienta cwaniaczka przedsiębiorcę, który naskakuje i naciska.
Wiele zależy od tego kim jest ten kliencki, wystalkuj go, jaki biznes prowadzi, czy ma jakieś wykształcenie czy jest zwykłym Januszem biznesu. Jeśli dobrze zna prawo, prowadzi dochodowy biznes, może być trudniej. Jeśli jest zwykłym januszem możesz sobie pozwolić na więcej Zerwał z tobą współpracę od razu, bo zaczaił że ma do czynienia z niedojrzałą osobą, która nie myśli o kliencie i realizuje sobie jakąś swoją wizję.

Dużo zależy od tego na jaką kwotę się z nim umówiłeś i czy ta kwota była dla niego sporą inwestycją.

  1. Dogadaj się z nim polubownie. Zaproponuj że po raz ostatni możesz umówić się z nim i ustalić kształt strony, ma ci powiedzieć czego oczekuje i spisz te wymagania i daj mu do podpisu. Zejdź z ceny i dogadaj się na mniejszą kwotę. Jednak z takimi pieniaczami jest ryzyko, że nigdy im nie dogodzisz i jak mleko się wylało to ostatecznie nie będą zadowoleni.

  2. Jeśli w ogóle nie będzie chciał z tobą rozmawiać i nie będzie chciał żebyś kończył mu ten projekt - postrasz go że podawał enigmatyczne wymagania które mylnie zrozumiałeś. Używaj języka którego nie zna - mów o skomplikowanych aspektach programistycznych funkcji które chciał. On się nie zna na tym więc możesz go tak postraszyć.
    Możesz pocieszyć go że projekt jest w 70% skończony, niech poszuka sobie innego wykonawcy i niech oni z nim ustalają te jego wymyśle ficzery skoro z tobą nie może się dogadać. Powiedz mu że wtedy mniej zapłaci jeśli, bo będzie przychodził już z częściowo gotowym produktem. Ty też mu obniż cenę.

Najlepszą sytuacją byłoby dostarczyć terminowo projekt w jakimś sensownym kształcie choćby nawet nie w dokładnie takim jaki chciał mieć kilent, ale żeby finalnie go zaakceptował. Dobrze mieć dokument, maila z ustaleniem terminu i dowodem dostarczenia. Broń się się niejasną specyfikacją od klienta, wtedy będzie jego wina. Dodatkowo mógłbyś bronić się tym, że funkcjonalności których wymagał klient są skomplikowane technicznie. Masz tu przewagę nad nim, bo nie zna się na technicznych rzeczach i możesz mu nawijać makaron na uszy, że to co sobie wymyślił wymaga czasu i postraszyć go technicznymi szczegółami, których nie będzie rozumiał.

Na przyszłość każde najdrobniejsza ustalenia na piśmie

0

@JrQ wygląda na scam, ale jego firma istnieje i ma sporo opinii — UserFontEnd dziś, 20:10

Radziłbym upewnić się, że to faktycznie jest ta firma, a nie jakiś podszywacz wykorzystujący jej dane.

0
adamKowal napisał(a):

Mamy tutaj przypadek gościa programisty, który nie zna się na rozmowie z klientem (brak ustaleń co do terminu wykonania, brak ustalenia zakresu funkcjonalności i wyglądu strony) zrobił sobie stronkę według swojego widzi mi się. Napotkał klienta cwaniaczka przedsiębiorcę, który naskakuje i naciska.
Wiele zależy od tego kim jest ten kliencki, wystalkuj go, jaki biznes prowadzi, czy ma jakieś wykształcenie czy jest zwykłym Januszem biznesu. Jeśli dobrze zna prawo, prowadzi dochodowy biznes, może być trudniej. Jeśli jest zwykłym januszem możesz sobie pozwolić na więcej Zerwał z tobą współpracę od razu, bo zaczaił że ma do czynienia z niedojrzałą osobą, która nie myśli o kliencie i realizuje sobie jakąś swoją wizję.

Dużo zależy od tego na jaką kwotę się z nim umówiłeś i czy ta kwota była dla niego sporą inwestycją.

  1. Dogadaj się z nim polubownie. Zaproponuj że po raz ostatni możesz umówić się z nim i ustalić kształt strony, ma ci powiedzieć czego oczekuje i spisz te wymagania i daj mu do podpisu. Zejdź z ceny i dogadaj się na mniejszą kwotę. Jednak z takimi pieniaczami jest ryzyko, że nigdy im nie dogodzisz i jak mleko się wylało to ostatecznie nie będą zadowoleni.

  2. Jeśli w ogóle nie będzie chciał z tobą rozmawiać i nie będzie chciał żebyś kończył mu ten projekt - postrasz go że podawał enigmatyczne wymagania które mylnie zrozumiałeś. Używaj języka którego nie zna - mów o skomplikowanych aspektach programistycznych funkcji które chciał. On się nie zna na tym więc możesz go tak postraszyć.
    Możesz pocieszyć go że projekt jest w 70% skończony, niech poszuka sobie innego wykonawcy i niech oni z nim ustalają te jego wymyśle ficzery skoro z tobą nie może się dogadać. Powiedz mu że wtedy mniej zapłaci jeśli, bo będzie przychodził już z częściowo gotowym produktem. Ty też mu obniż cenę.

Najlepszą sytuacją byłoby dostarczyć terminowo projekt w jakimś sensownym kształcie choćby nawet nie w dokładnie takim jaki chciał mieć kilent, ale żeby finalnie go zaakceptował. Dobrze mieć dokument, maila z ustaleniem terminu i dowodem dostarczenia. Broń się się niejasną specyfikacją od klienta, wtedy będzie jego wina. Dodatkowo mógłbyś bronić się tym, że funkcjonalności których wymagał klient są skomplikowane technicznie. Masz tu przewagę nad nim, bo nie zna się na technicznych rzeczach i możesz mu nawijać makaron na uszy, że to co sobie wymyślił wymaga czasu i postraszyć go technicznymi szczegółami, których nie będzie rozumiał.

Na przyszłość każde najdrobniejsza ustalenia na piśmie

Klient, który to zlecał to softwarehouse/agencja i jest programistą, uważam że wszystko zrobił celowo ponieważ 2 dni przed jego rzekomym terminem oddania powiedział, że nie chce mieć plugnów typu searchbar do szukania produktów, każdy z nas wie, że napisanie takiej funkcjonalności kosztuje dużo czasu niż instalacja gotowego rozwiązania jego konfiguracja i upiększenie pod wymogi projektu.
Ciekaw jestem czy może chcieć 15k-20k odszkodowania...
.

0
UserFontEnd napisał(a):

Klient, który to zlecał to softwarehouse/agencja

Dobrze przewiduję, że to jest polski softwarehouse?

1

I co Ci prawnik powiedział?

0

Ja bym odpuścił i miał wywalone :)

Najważniejsze:
Nie ma umowy = nie ma mowy o niczym :D

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1