Przebranżowienie z deva na pracownika fizycznego

1

Czy ktoś przerabiał może scenariusz jak powyżej? Mimo że skończyłem studia inż na dobrej uczelni to nie potrafię odnaleźć się w pracy programisty. Lubię programować, robię to po godzinach, ale umiem spędzić na tym prawdziwie twórczo jedynie max 4h dziennie, potem potrzebuję długiej regeneracji, czasem dłużej niż 1 dzień. Jest to oczywiście coś co mnie strasznie frustruje ale mimo prób nie udało mi się z tego wyleczyć. Praca jako dev doprowadza mnie momentami do szaleństwa, fajnie jest móc zrobić coś co ma określone wymagania, debugowanie jest dla mnie spoko, ale już dogadywanie się z ludźmi to jakaś masakra, zarówno z analitykami, devami i managerami (nie będę się wdawał w szczegóły, kto wie ten wie). Wszystko to sprawia, że w perspektywie pracodawcy jestem pewnie leniwy i głupi (być może to prawda) więc czy nie lepiej po prostu poddać się z tą ścieżką kariery?

4

Chłopie rób to co lubisz, jak cię to męczy to zmień pracę. Mnie też czasem męczy i mam ochotę sprzedawać ogórki na bazarze.

0
tmk3 napisał(a):

Hehehehehe pracownik fizyczny, patrzcie jak śmiesznie. Ale się wszyscy uśmialiśmy, a teraz możesz wracać na wykop czy inny syf z którego przyszedłeś

Spodziewałem się co najmniej jednej takiej odpowiedzi, sam świadczysz o sobie takim językiem.

oliver_ napisał(a):

Znam osobę co była Devem a została marketingowcem od kursów programowania, szkoleń i sprzedaje ludziom marzenia. Znam też osogiście dwie osoby (z jedną pracowałem) co poszły w szkolenia IT, konferencje, autopromocję siebie, budowanie własnej marki jako programiści i zarabianiu na tym, chociaż z programowaniem niewiele mają wspólnego oprócz tego że umieją gadać o DDD, Agregatach i CQRS'ach.

Może tędy droga?

Raczej odpada, praca z ludźmi i prezentowanie idzie mi jeszcze gorzej niż programowanie.

elwis napisał(a):

No to pracuj 4h dziennie. Jak robisz dobrze, i tak pocałują cię w rękę i dadzą podwyżkę. xD Ja tam nie wierzę w efektywną pracę przez dłuższy czas. Chyba że robisz na swoim, coś co autentycznie Cię interesuje.

Problem w tym, że praca deva (przynajmniej te w której ja byłem) polega ciągle na konsultowaniu i dopytywaniu dlatego czasem jest to 8h ciąglęgo robienia poprawek i pytania czy teraz ok.

TerazOdpowiemNaKomcie napisał(a):

screenshot-20230215134713.png

inny post OPa, nie dziwne, że chłop wypalony i szuka innej opcji fizycznej, skoro zarabia tyle samo co na byle magazynie :P

Choć dla mnie pieniądze nie mają specjalnie znaczenia biorąc pod uwagę, że jestem tragicznym devem to jednak fajnie byłoby własnie co jakiś czas dostać podwyżkę, zwłaszcza w dobie inflacji. Te 6k zł było jednak więcej warte w 2020 roku.

Może wyraziłem się nie dość precyzyjnie - chciałbym być kimś technicznym ale nie w IT - stolarz, mechanik, tokarz etc. aczkolwiek biorąc pod uwagę że nie mam w tym żadnego doświadczenia pewnie musiałbym zacząć właśnie od czysto fizycznej pracy.

0
MiL napisał(a):

mam ochotę sprzedawać ogórki na bazarze.

I znów być w 1995 roku. Ale bazarów już prawie nie ma. I nie zarabia się tam tyle co kiedyś. Za to dalej można dostać problemów z kręgosłupem

Wszystko to sprawia, że w perspektywie pracodawcy jestem pewnie leniwy i głupi (być może to prawda) więc czy nie lepiej po prostu poddać się z tą ścieżką kariery?

A znaleźli kogoś tańszego czy mądrzejszego na twoje miejsce? Może klient dobrze wie że za te pieniądze i tak nie dostanie pełnego programisty więc decyduje się na niepełnego?

5

Po prostu zmień firmę w której nie ma scruma i będziesz mógł pracować na 50-70% wydajności.

3

W takim przypadku zmiana pracy na jakąkolwiek inną i zajęcie się programowaniem tylko w wolnym czasie (programowanie tego co się lubi), nie jest złym rozwiązaniem. Można się spełniać zawodowo w innej branży, a klepanie kodu traktować jako hobby — spokojnie pracować nad własnymi projektami, ewentualnie dorabiać sobie na luźnych zleceniach. Win-win.

Klepanie kodu 8h w pracy i jeszcze ze 4h w domu będzie wyniszczać, zarówno psychicznie, jak i fizycznie.

6

Ja bym nie wyciągał takich pochopnych wniosków i podszedł do tematu w ten sposób:

  • Długi urlop. Odpocząć i zresetować głowę (Zacząć się wysypiać, pokorzystać z życia).

Pozwoli Ci to nabrać "głodu" i wiatru w żagle.

  • Pomyśleć o zmianie pracodawcy, bo może to konkretne środowisko tak na Ciebie źle wpływa (@Czitels o tym wspomniałem wyżej).

Nie jesteś odosobnionym przypadkiem. Sam miałem "momenty słabości" i strzelam, że spore gro innych forumowiczów również. Nie jesteśmy maszynami, czasami potrzebujemy krótszej/dłuższej przerwy i zajęcia uwagi czymś innym.

Grunt to podejść do tematu na chłodno ;) Najpierw bym odpoczął.

0

ciezko o bardziej piwniczy zawod niz programista

2

Ahh jak sie czyta takie posty to człowiek się zastanawia czy może komunizm/socjalizm nie jest taki straszny.
Jaś Kapela mówił o poetach i o tym że na pewno mielibyśmy piękne życie jak by artyści i poeci byli godziwie wynagradzani. Wtedy autor mógłby spędzać całe popołudnia na łączce pisząc wiersze o natchnieniu programisty, a koledzy bo go nie popędzali do pracy tylko ze zrozumieniem zrobiliby by sobie 6 godzinną przerwę na piłkarzyki, a potem przez kolejne dwie o nic rozmawiali z erudycją.
Eh świat byłby piękniejszy gdyby programista zarabiał tyle samo co Pani w okienku w ZUSie...ale nie, musi sie zjadać własny ogon jak każdy kapitalista na dorobku i się spalać w tak młodym wieku. Świat jest niesprawiedliwy..

2

Z czego masz tego inżyniera? Może automatyka i programowanie sterowników PLC by Cię zainteresowało.

4

Czyli tak naprawdę największym problemem jest kontakt z ludźmi i słuchanie uwag? To nawet przy pracy fizycznej ciężko będzie coś dogodnego znaleźć, bo jak nie kierownik, to upierdliwy klient, który nie wie czego chce, ale jednocześnie doskonale wie, jakie to powinno być - i na pewno nie takie, jakie oferujesz. Ewentualnie praca na taśmie, gdzie się przez 10h skręca dwa elementy na akord. Tylko, że ani z tego nie ma satysfakcji, ani jakichś porządnych pieniędzy, a plecy bolą. W przypadku pracy fizycznej najlepiej wychodzi się chyba i tak na własnej firmie lub na świadczeniu usług, na przykład koparką (przyjmując, że biznes załapie). Tylko, że to nie jest 8h i czapka parasol do domku. To jest zapiernicz przez właściwie całą dobę, walka o zlecenia, staranie się o materiały, użeranie się z urzędnikami. I oczywiście z ludźmi.

Może w Twoim przypadku lepiej byłoby zainwestować czas w jakieś szkolenia z komunikacji/radzenia sobie ze stresem czy czegoś takiego? Ewentualnie faktycznie zmiana firmy + znalezienie sobie hobby, przy którym można odpocząć. Na pewno nie słuchaj tych, którzy twierdzą, że najlepiej, kiedy Twoja pasja/hobby jest Twoją pracą. Przerabiałam to, po kilku latach można rzygać tym hobby, jakie by nie było wspaniałe - ludzie tak potrafią obrzydzić.

1

Jedynym sposobem na uniknięcie dogadywania się z ludźmi jest śmierć. Żyjemy w społeczeństwie, więc nawet ludzie z odziedziczonym majątkiem, którym zarządza ktoś inny muszą to kontrolować. Jako zwykły człowiek pracujący masz tylko opcję żeby zarabiać mniej lub więcej, być bardziej lub mniej pomiatany, ale ciągła komunikacja w obrębie jakiejś hierarchii jest nieunikniona.

2

Na YT jest kanał programisty, który buduje swój dom i robi to na wysokim poziomie (wg mnie, hobbysty budowlanki - trochę rzeczy zbudowałem, kilkanaście książek przeczytałem). To jako ciekawostka/inspiracja do przemyślenia, nie doradzam Ci ani nie odradzam Ci jakiegoś zawodu z branży budowlano/wykończeniowej, nie przemyślałem gruntownie Twojej sytuacji.

5

Pracowałeś wcześniej fizycznie? To jest dobry wybór, idź popracuj parę lat za 3k netto i dodatkowo zajedź organizm, to może znowu zachce Ci się programować. Tylko jeśli dogadywanie z ludźmi słabo Ci przychodzi, to równie dobrze Seba z kolegami mogą Ci wejść na głowę. Nie oszukujmy się, ja najwięcej patologi spotkałem w pracy fizycznej. Może po takiej pracy zachce Ci się programować albo znajdziesz coś umysłowego innego niż programowanie.

4

Mam podobnie jak ty dlatego pracuję w firmach, w których pracuje max 2-3h dziennie, a resztę czasu spedzam albo w kuchni albo na spotkaniach, a zazwyczaj robiąc sobie swoje własne rzeczy.

Czy polecam? Po kilku miesiącach już przestałem czuć że to nie w porządku i jestem zdrowszy psychicznie xD skoro mój pracodawca jest z tym ok to czemu ja miałbym nie być

1

A pracowałeś kiedyś fizycznie ?

0

Proponuje zmienić projekt/pracę na coś ciekawszego.
Mi się czasami wszystkiego odechciewa jak mam jakiegoś kolejnego cruda do zrobienia, ale jak później trafi się coś fajnego to mógłbym siedzieć przy kompie od rana do wieczora.

2

Na tym forum to się dowiesz że dla niektórych to i po 7 dni w tygodniu pracować to nic takiego, bo tacy są tu zapaleńcy. Też mnie to boli że cała dzisiejsza branża IT została sprowadzona jedynie do programowania. Zawsze lubiłem się z IT, ale z zupełnie innej strony, konfigurowanie serwerów, adminka, domeny etc. Ale to umierające pole bez perspektyw. Już w testowaniu jest obecnie większy rozwój i lepiej płacą.

2
reiwun12 napisał(a):

Zawsze lubiłem się z IT, ale z zupełnie innej strony, konfigurowanie serwerów, adminka, domeny etc. Ale to umierające pole bez perspektyw

yyy, teraz to się nazywa teraz DevOps inżynier płacą za to więcej niż za programistę bo to cholernie nudna robota IMHO jest

1

No właśnie, gdzie są sieciowcy, admini, wymarli już? Wszystko już jest zautomatyzowane?

2
robertos7778 napisał(a):

No właśnie, gdzie są sieciowcy, admini, wymarli już? Wszystko już jest zautomatyzowane?

Nie, nie jest. Mam kumpla, który ma małą firmę w tej branży, i wciąż mają robotę - nie każdy chce i potrzebuje do chmury.

Programistom z 4p jak zwykle się wydaje, że ten malutki wycinek całego rynku, jaki widzą w swojej pracy to jakaś reprezentatywna część rzeczywistości, no i jak zwykle nie ogarniają nie tylko czym devops jest, ale nawet czym się zajmują ludzie błędni nazywani "devopsami". Bo kablami i serwerami wciąż zajmują się admini i sieciowcy.

0
phantom_wizard napisał(a):

Czy ktoś przerabiał może scenariusz jak powyżej? Mimo że skończyłem studia inż na dobrej uczelni to nie potrafię odnaleźć się w pracy programisty.

no ale na studiach przecież jakoś się z ludźmi dogadywałeś?

Lubię programować, robię to po godzinach, ale umiem spędzić na tym prawdziwie twórczo jedynie max 4h dziennie, potem potrzebuję długiej regeneracji, czasem dłużej niż 1 dzień. Jest to oczywiście coś co mnie strasznie frustruje ale mimo prób nie udało mi się z tego wyleczyć. Praca jako dev doprowadza mnie momentami do szaleństwa, fajnie jest móc zrobić coś co ma określone wymagania,

w ilu firmach pracowałeś?

debugowanie jest dla mnie spoko, ale już dogadywanie się z ludźmi to jakaś masakra, zarówno z analitykami, devami i managerami (nie będę się wdawał w szczegóły, kto wie ten wie). Wszystko to sprawia, że w perspektywie pracodawcy jestem pewnie leniwy i głupi (być może to prawda) więc czy nie lepiej po prostu poddać się z tą ścieżką kariery?

masz te określone wymagania czy nie skoro musisz z analitykami gadać?

1

Trochę rozumiem autora posta. Również preferuję taski/projekty gdzie jasno jest wiadome co trzeba zrobić i nie trzeba wchodzić w dyskusję z innymi ludźmi a szczególnie nietechnicznymi lub pseudotechnicznymi, którzy maja doswiadczenie w IT, ale w innej gałęzi. Jest to wtedy bardzo uporczywe i żenujące.
Niemniej jednak w każdej pracy jakieś głupie dyskusje muszą mieć miejsce. Pracowałem fizycznie za młodu dorabiając w wakacje na budowie i pomimo w/w irytujacych rzeczy w IT na budowę bym nie wrocił jakbym miał zamiar pracować tam cale zycie.

A teraz popatrzmy w 2 strone. Pracujac w IT płacone masz za 8h a w wiekszosic przypadkow wszyscy wiemy ze nikt 8h nie siedzi bo robote robi sie srednio w 2-4h (tak to wyglada u mnie). Więc pozostały czas robie sobie żywnie co chce i wszyscy sa zadowoleni. A spróbujcie tak zrobić na budowie pracując u kogoś na etacie/ze stawką godzinową lub dzienną. Tam nie ma czegoś takiego, że na dziś mamy wymurować ściankę i do domu. Jeśli wymurujemy sciankę do godziny 14, to i tak robi się dalej do 17:00 dla janusza. W IT moge miec task gotowy 3 dni przed koncem sprintu i nie przyznawać się do tego, commitujac pracę dopiero w ostatni dzień. W pracy fizycznej to nie przejdzie bo każdy zauważy że siedzisz. Pamiętam, że zawsze był stres jak pracując za pomocnika przyjezdzal na budowę tzw "prezes" I wtedy trzeba było wywoływać sztuczny tłum i bardziej sie kręcić że niby ostro się zasuwa i non stop coś tam się robi...

Jedyny lepszy pod względem kontaktu z ludźmi aspekt pracy fizycznej to to, że ustalając jakaś rzecz czy detale w sprawie robionego zadania często jest to banalna i niestresująca rozmowa. Na przykład "ile metrów od sciany wstawić to i tamto?" Albo "ile metrów rury uciąć?" Itd... A w IT dyskusja z ludźmi niemającymi pojęcia zaczyna się zwykle od "Please set up a call...", co mnie juz skręca i na tych callach jak im cos tłumaczysz to tak jakbyś mówił po chińsku.

Lecz generalnie w tym IT wcale pod tym wzgledem nie jest tak źle i tych problemów nie uniknie się będąc pracownikiem fizycznym. W IT zalet jest wiecej niz wad porownujac te prace do bycia robolem. A kasa to inny temat.

0

@Miang:

masz te określone wymagania czy nie skoro musisz z analitykami gadać?

moim zdaniem mam jakiś komentarz słowno muzyczny, listę komentarzy i to mam przełożyć na kod

w ilu firmach pracowałeś?

ta jest 5 na około 8 lat pracy

no ale na studiach przecież jakoś się z ludźmi dogadywałeś?

raczej nie, czasem robiłem wszystko sam albo dzieliliśmy między siebie projekty grupowe

@szafran98:
@Laki Luk: :

Pracowałeś wcześniej fizycznie?

Zarobkowo? Nie, nie miałem tej przyjemności.

Badam na razie dostępne opcje i znalazłem program szkoleń dla ludzi z trudnościami na rynku pracy pozwalający - mam nadzieję - na przekwalifikowanie się. Jeśli temat pójdzie w tę stronę wrócę do œątku bo sam jestem ciekaw co z tego wyniknie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1