Jaslanin napisał(a):
nie bez powodu spint się nazywa sprintem, a nie run (bieg), march (marsz), walk(chód). Spróbujcie raz po razie przebiec pare sprintów, a zrobić kilka marszów to zrozumiecie czego się oczekuje od zasobów ludzkich w scrumie :-)
Jedyny marsz jaki znam w IT, to marsz ku klęsce. Ale czy tak dużo lepszy od tego patologicznego scruma, to nie wiem. :)
daily meeting to takie spotkanie statusowe, jak w fabryce że przed zmianą mówi się jaki jest target i ile się z tego zrobiło, ludzie robiący na magazynie też mają daily meeting
Ale to, że coś jest w fabryce i na magazynie, oznacza, że to jest złe i nie powinno być w IT?
Toalety i drugie śniadania też trzeba zlikwidować, bo w fabrykach mają?
Rozwiń argument.
w backlogu są tylko feature by bugi itd trzeba było robić w nadgodzinach
No to jakaś bzdura totalna, ale bez związku ze scrumem per se. :)
i nie uwzględnia się nieplanowanych rzeczy, spotkań, daily, refactoru, architektury, optymalizacji, ci/cd, urlopy
Zaginanie czasoprzestrzeni to kolejna cecha nieumiejętności organizacji pracy bez względu na metodykę.
używa się punktów zamiast godzin
No niby tak, z drugiej strony, co można zauważyć na forum, to wszyscy, którzy narzekają na niewyrabianie się z pracą piszą jednocześnie o zadaniach zaplanowanych w jednostkach czasu, a nie w punktach. Dziwna korelacja, czyż nie?