Wczoraj miałem koniec Sprintu w pracy (piątek). Mój manager w środę zważywszy, że jeszcze połowa zadań nie została zrealizowana zaczął wywierać lekką presją na nas i między innymi na mnie.
Często jest tak, że nie udaje się zrealizować wszystkiego w Sprincie z różnych przyczyn. Np. mi w tym Sprincie wyszło dwie rzeczy niespodziewanie, przez wykonywanie moich zadań przedłużyło się, że nie mogłem wziąć kolejnych. Mimo wszystko czułem presję, że nie dokończę czy coś. W dwa dni podczas Sprintu zdarzyło mi się machnąć pracę od 8 rano do 20 z bez rozliczania nadgodzin.
Manager używa także takich słów, wczoraj ich użył "we are not delivering what we are promised" - co wzbudza po części we mnie poczucie winy. Często też pod koniec Sprintu używa tabeli w Jirze do pokazania ile Story Pointów zrealizowaliśmy jako wskaźnik naszego "Velocity". Widać jego zafixowanie na metrykach i traktowaniu wszystkiego w Sprincie jako promesy.
Z drugiej strony mam już na tyle lat, że marzy mi się normalna praca w której spokojnie bym pracował, nie byłoby tylko że "od Sprintu do Sprintu". Nie chcę czuć tej presji Sprintowej. Nie myśleć po pracy czy dowiozę wszystko czy nie.....
Z kolei pracuję jako Java Developer i jak widzę to 90% firm pracowników Java robi w Sprintach.
Traktowanie Sprintów w Scrumie jako narzędzie do wywierania presji na programistach zdarza mi się już w 3 firmie w przeciągu 7 lat. Ostatnio przez długofalowy stres doszły problemy ze snem. Znajomy doradza mi pójście w Clouda/Maintenence, jeszcze inny pójście w admina.
Chciałbym zmienić pracę ale boję się, że trafię znowu na to samo.
Moje pytanie brzmi? Jak znaleźć normalną firmę, gdzie mógłbym w spokoju robić swoje 8h i nie byłoby tego dociskania i "ciągłego poczucia niedoboru" . Jak uniknąć tych firm? Jakie stanowiska pracy gdzie mógłbym się zahaczyć na parę lat w przód. Do tej pory moje 7 lat pracy to ciągłe szarpanki z życiem. Przepraszam za ten post, ale potrzebowałem się wyżalić bo mam już dość.