Aferka w Sii - ciekawostka?

3
Saalin napisał(a):

Ale czego miałoby dowodzić? Czyli dopiero jak zbierze się tysiąc pracowników to założenie związku miałoby sens? Przecież ten wymóg 10 pracowników jest po to, żeby od czegoś zacząć, a związek budować z czasem. Nawet jeśli założymy, że powstanie związku nie było potrzebne, a wszyskich dziesięciu założycieli było podstawionych przez ZA to sama idea by upadła, gdyby nikt nie podchwycił tematu. Można było dać związkowi umrzeć śmiercią naturalną.

Niejasno się wyraziłem - moja wina, sorry. Pozwól, że się poprawię.

  1. Uważam, że związki zawodowe powinny odzwierciedlać kadrę pracowniczą. Moim głównym problemem związanym z tym, że ów związek zawodowy wydaje się być stworzony przez Związkową Alternatywę jest to, że jest to związek założony przez Związkową Alternatywę. Czy według ciebie osoba, która pochodzi z partii popierającej postulaty bezpośrednio szkodliwe dla specjalistów IT (np. postulat o zniesieniu limitu składek ZUS z jednoczesnym wdrożeniem limitu emerytury ZUS) jest w stanie reprezentować interesy specjalistów IT? Moim zdaniem nie.
  2. Nie uważam, że są to koniecznie osoby podstawione. Mogą być to osoby faktycznie niezadowolone, lub też mogą to być osoby bojące się o swoje posady w dobie głośnych zwolnień w branży. W firmie liczącej 6,5 tys. zatrudnionych znalezienie tylu osób to żadna sztuka. Natomiast w żaden sposób nie świadczy to o tym, że taki związek jest faktycznie potrzebny.
  3. I tutaj wracamy do zamieszczonego przeze mnie linku. Jest to typowa agitacja polityczna i to niskich lotów. Zaznaczam, bo jestem pewien, że zaraz ktoś wyskoczy - nie jest to tak żenujące jak mail od prezesa. Ciągle jednak uważam, że jest to bardzo słabe.
  4. Nie zgadzam się z stwierdzeniem, że "idea sama by upadła". W ofercie przystąpienia do związku benefity są bardzo mocno wypunktowane - jest tam o tym, że związkowców nie można zwolnić bez pozwolenia związku. Hipotetycznie - czy związek założony przez ZA zgodzi się na uzasadnione zwolnienie członków związków, jeśli będzie skutkowało to likwidacją owego związku? Moim zdaniem nie.

Dlatego uważam, że bardzo ważne jest to, kto związek zawodowy zakłada.

1

tutaj kuce jeszcze młode, ale widać więcej rozsądku niż na wykopie 10 lat temu xD
spotkamy się za 10 lat jak pierwsze raki spowodują wam licytację waszych mieszkań xD

1

Ale jednak na poziomie u nas dyskusja. na linkedin syndrom sztokholmski na całego i łubudubu łubudubu...
Może dlatego że tu jesteśmy częściowo anonimowi a ci co wiedzą to nas nie zdradzą przed Januszem ;)

2

Prezes chyba zapomniał, że jego firma jest w Polsce dla zysku, a nie jest działalnością charytatywną jak to sugeruje między wierszami. Niech przeniesie się do Indii ze swoim pomysłem. Na miejsce SII, w Polsce powstanie 10 innych małych kontraktorni.

Gdyby prezes firmy dla której wykonuję zlecenie tak się do mnie odezwał w mailu to bym to skonsultował z odpowiednimi osobami, które by go zwolniły. On jest dyrektorem generalnym i działa na szkodę spółki, którą sam stworzył. A to jest przestępstwem i podlega karze pozbawienia wolności do lat 5 oraz grzywnie.

2

No ale @S4t napisał samą prawdę. Ja wychowałem się w strasznej biedzie i doskonale wiem jak wygląda nastawienie biedaków. Cały świat przeciwko im biednym i nikt nie pochyli się nad ich parszywym losem. Ale mało kto wpada na to, że trzeba skończyć się użalać nad sobą i wziąć dupę w troki.

Ale przecież miliony, cokolwiek by robiły, są skazane na nisko płatne i proste prace, bo już teraz lepszych nie starcza. Chcesz mieć cieciów i sprzątaczki z inżynierem? Ty się ciesz, że masz taką konkurencję, jaką masz, i że pozostali rewolucji nie robią.

4
yarel napisał(a):

Przyuważone na LI. Poważne korporacje mają kodeksy etyki biznesowej, Sii też: https://cdn.sii.pl/uploads/2020/06/Sii-Code-of-Conduct-2020.pdf

A tam:
screenshot-20221129142914.png

Nie rozumiem, pracownik o którym mowa zakładał związek zawodowy, a nie do niego dołączał, a w tym punkcie nie ma mowy o wolności zakładaniu takowego ;)

Prezes dowaliłdo pieca tym mailem, natomiast co już niektórzy zauważyli Pan Krystian Kosowski, do jakiej firmy nie dołaczy próbuje w niej robić rewolucje, tu przykład Cisco: http://lewica.pl/?id=32499&tytul=Krystian-Kosowski:-Korporacyjne-bezprawie z poprzedniej podobno wyleciał majac na koncie 3 pozwy.
Ten Pan jest członkiem "związkowej alternatywy" więc jego sposób na życie to chyba by chodzić od firmy do firmy i zakładać związek zawodowy i kręcić aferę w takich sytuacjach. Potem dziwne że wszyscy zatrudniają na B2B, które są ukrytym etatem skoro można takich problemów uniknąć.

4

Kiedy mówię "Polska", mam przed oczami pszeniczny kłos wyrosły na tej ziemi. Znajome boćki, co przycupnęły na przyjaznej mazurskiej chacie. Widzę bursztynowy świerzop tańczący wśród fal burzanu...

...i tak sobie myślę, że Greg żrący swe hamburgery w Paryżu zapomniał, ile ten naród, ile ci programiści może i... biedni, ale dumni i pracowici wypracowali prowizji dla Sii, dla całego świata!

0

Przechwytywanie.PNG

5

Nie wiem czy ktoś już to napisał, ale odnośnie rynku pracownika - co z tego, że możesz sobie zmieniac pracę co 5 min, jesli zmieniasz z jednego gówna na inne. Na pewno sa tu osoby z większym expem (niż mój 12 lat), ja akurat zmieniałem pracę chyba 7 czy 8 razy, 2x z powodu jawnego mobbingu (tzn. na b2b teoretycznie nie ma takiego czegoś...), który dotykał praktycznie wszystkich w moim dziale, ale nie każdy ma instynkt samozachowawczy, żeby podjąć radykalne kroki.

No i załóżmy, że ktoś się jednak ogarnie i się zwolni. Jest spora szansa, że trafi do bagna nr 2, czasami z małymi oszczednościami, więc musi w nowej firmie siedziec pewien czas. Z podwójnie zrytą banią.

Wydaje mi się, że związki zawodowe mają sens, ale tylko jeśli są na zasadzie pomocy prawnej, a nie wchodzenia w struktury firm. To ma być struktura, od której psychicznie chorzy pracodawcy mają odbijać się jak dzik od ogrodzenia.

50

Na linkedinie oszołomy z ZZ już się odgrażają sądami i "żądają" przywrócenia zwolnionych członków ZZ. Cyrk :D

5

Ja bym jeszcze poczekał co SII ma na niego, bo osobiście sam widziałem jak pracownicy nie raz siali ferment i podburzali innych ludzi a jak ten gość to robił to może się na końcu w sądzie okazać że nie jest taki nieskazitelny.

7

Jako osoba, która zabawiła kilka miesięcy w Sii i odeszła:

Nitot to ogromny buc z przerostem ego, czyli taki przeciętny Francuz. Ale i tak jest dla społeczeństwa nieskończenie wiele razy bardziej przydatny niż Kosowski, w końcu te 6k+ osób chce u niego pracować mając pełny otwarty rynek IT. Nie wiem za bardzo czemu, ale chcą, może na więcej ich nie stać. Kosowki natomiast to gorzej niż pasożyt, który tylko wysysa z firmy i nic nie daje ciesząc się z ochrony związkowej, to faktyczny dywersant próbujący dowalić kapitaliście jak tylko może. Gnida i tyle. Dziwię się, że nikt go nie prześwietlił wcześniej, ktoś w HR powinien za to choć trochę beknąć.

Z plusów tyle co w Sii to mi za granie w Fifę nigdzie nie zapłacili (byłem na benchu bo im projekt nie wypalił).

2

W sumie generalnie to fajnie, może jeszcze więcej firm zacznie się przestawiać bardziej na b2b.

3

To może i ja się wypowiem bo kiedyś tam pracowałem, zmieniłem pracę bo po prostu firma na B***** dała mi więcej. Zarobki może i tam nie powalają, ale jak nie pasuje to zmieniasz pracę i tyle :) Chyba, że nie chce się pracować. Maila prezesa nie rozumiem, ale on taki jest. Natomiast to co wyprawia ten cały "Związęk X" widziacie co się dzieje? Moim zdaniem chcą kasę wyłudzić przeczytałem, że ten Krystianek to też ciakawy i lewniwy typ. Śmierdzi to ustawką i cwaniactwem z daleko, pożywka żeby zdobyć popularność. Poza tym mam paru jeszcze znajomych w SII i aż z ciekawości podpytałem ich o co tam kaman, i wiecie co? Ten gość nie był lubiany, a w rozmowach na przysłowiowej "kawce" non stop gadał o Lewicy i ideologii, Chyba dalszego komentarza nie potrzeba więcej.

10

Dwóch cwaniaków, pierwszy to Janusz biznesu nie znający polskiego prawa, drugi związkowiec żyjący na Januszach. A szeregowy pracownik figę z tego ma.

8

Gdyby ten francuz był trochę mądrzejszy i mniej arogancki, to mógłby zrobić to samo, tylko uzasadnić swoje działania bardziej trafnie. Tj zgodnie z prawdą powołać się na liczne przykłady kiedy działalność związkowa rozbiła biznes, tak że nie opłaciło się to ani pracownikom ani przedsiębiorcy. No ale on za miast tego wolał uchylić rąbka na temat dlaczego zachodni biznes korzysta z polskich usług IT, zdając kłam bajkom o naszym "konkurowaiu jakością" którymi karmi się "arystokracja IT".

3

@Czulu: Gdyby był mądrzejszy, to by tego maila nie napisał. Według mnie, to jest spory dowód na bezprawne zwolnienie adresata, a jedyny powód i cel dla powstania tej korespondencji, to chęć podzielenia się własnymi, niezbyt głębokimi zresztą przemyśleniami i nakarmienie własnego ego.

7
TerazOdpowiemNaKomcie napisał(a):

W tym wątku nadchodzi i nadeszła: mentalność niewolnika mocno.

Tak, to prawda. Związki zawodowe to po prostu kolejny etap w drabince niewolnictwa, która zaczyna się od umowy o pracę.

No sorry ludzie, ale jeśli myślicie, że wy, jako pojedyncze robaki, macie jakiekolwiek szanse w starciu z korpomaszynami, to się grubo mylicie. Związki SĄ potrzebne i ludzie POWINNI się organizować, aby mieć jakiekolwiek szanse w walcie z gigantami. A tutaj już niektórzy się podkopują.

Mnie mistrz nakazał unikać niepotrzebnych walek.
Zamiast tracić życie na pracy w polskiej plantacji spaghetti (zwłaszcza tej konkretnej, która jest memem co najmniej od czasów kalendarza) wolę się realizować w miejscach, gdzie mam jasną hierarchię praw i obowiązków: lunch, rodzina, praca.

I tak, jak w naszej polskiej mentalności, kolejnego pokolenia OŚWIECONYCH programistów-trzydziestolatków, związki to nadal rak, to pozdro xD marnie widzę dzietność i RiGCZ w Polsce.

Bo związki w Polsce to często rak. W teorii służące obronie pracowników przed nadużyciami pracodawców, w praktyce często jedynie zapewniają grupie cwaniaków bezpieczne posadki za nic nierobienie. Kosztem zarówno współpracowników jak i pracodawcy (który to przecież odbija sobie na innych pracownikach).

Argumentacja oparta o to, że w Szwecji czy Niemczech wszyscy mają związki jest nietrafiona, bo to, że tam jakieś prawo działa, nie znaczy, że zadziała u nas. My też mamy prawo drogowe, tak jak oni. Co z tego?
Jest też kwestia tego, czy nas stać na ten poziom polityki socjalnej, które mają państwa kilka razy od nas bogatsze. Obecna władza próbuje to implementować, skutki widzimy w sklepach.

Niewątpliwie są branże i miejsca, które takich organizacji pracowniczych potrzebują. Ludzie gorzej wykwalifikowani, łatwiej zastępowalni, mieszkający w rejonach, gdzie nie ma wyboru pracodawców, potrzebują ochrony. Pytanie, czy programiści do takich zawodów należą? Czy nie lepiej byłoby, gdyby aktywiści skupili się na miejscach, gdzie faktycznie pracownicy są wykorzystywani? Tylko pewnie dzieciaczki z tej organizacji nie chcą się ubrudzić pracą w masarni czy magazynie, wolą kręcić afery w ciepłych biurach.

Mary Smith napisał(a):

tutaj kuce jeszcze młode, ale widać więcej rozsądku niż na wykopie 10 lat temu xD
spotkamy się za 10 lat jak pierwsze raki spowodują wam licytację waszych mieszkań xD

A w jakiż to magiczny sposób istnienie związku zawodowego pomoże komuś w walce z rakiem? xD

członek zarządu napisał(a):

Nie wiem czy ktoś już to napisał, ale odnośnie rynku pracownika - co z tego, że możesz sobie zmieniac pracę co 5 min, jesli zmieniasz z jednego gówna na inne.

Sugeruję zatem przestać rekrutować się do tego samego rodzaju firm. U mnie się to sprawdziło, od kiedy porzuciłem polskie SH blisko 7 lat temu, gówna nie spotkałem.

5

Kwintesencja związków zawodowych :/

screenshot-20221130132359.png

7

odnośnie samych związków to ja tylko tu zostawię wypowiedź Szumlewicza:

Nasze struktury w ZUS powstały nieco ponad rok temu. Od razu weszliśmy w spór zbiorowy, domagając się podwyżki wynagrodzenia o 60 proc. Prezes Gertruda Uścińska nie uznała naszego sporu zbiorowego o 60 proc., co jest naszym zdaniem bezprawne. Zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych to związek decyduje, jakich chce podwyżek, a nie pracodawca

fajnie tak - pyk i wszyscy dostają +60% do wypłaty - właśnie takie związki są w PL

12

@cerrato: To nie jest kwintesencja związków zawodowych, tylko patologia polskich spółek skarbu państwa i "robotniczówek" partii politycznych, żartobliwie zwanych związkami. To, że w IT "związek zawodowy" nie ma sensu, nie znaczy, że nie ma on sensu w żadnej innej branży i że w IT nie ma miejsca na jakieś sensowne zrzeszenie.

2

W ogóle skąd przeświadczenie, że w IT te związki nie mają sensu? Skąd wiadomo, że przy dobrze funkcjonujących związkach w kilku dużych firmach, firmy te nie podniósłby zarobków, co mogłoby wpłynąć globalnie na zwiększenie zarobków i poprawę warunków dla innych? Bo owocowe czwartki są?

4
jurek1980 napisał(a):

W ogóle skąd przeświadczenie, że w IT te związki nie mają sensu? Skąd wiadomo, że przy dobrze funkcjonujących związkach w kilku dużych firmach, firmy te nie podniósłby zarobków, co mogłoby wpłynąć globalnie na zwiększenie zarobków i poprawę warunków dla innych? Bo owocowe czwartki są?

Bo skończy się tym czym się zawsze kończy. Każdemu po równo, każdemu g**no.

Kompetentny specjalista IT nie musi się martwić o warunki pracy. Jeśli ktoś jest niekompetentny to jego problem. Związki będą przechowalnią nierobów.
Jakiej poprawy zarobków oczekujesz? Programista w Polsce zarabia 5-15 razy więcej od kasjera w markecie. Nic nie zabrania szukania pracy zdalnej za granicą gdzie można wyrwać jeszcze więcej. Wymuszane przez związki podwyżki mogą wywołać efekt zupełnie przeciwny - wzrost kosztów i spadek zainteresowania krajem jak dostawcą usług IT. A jak na razie to chyba każdemu opłaca się tak jak jest. Klienci mają względnie tanio i dobrze, SH dobrze zarabiają, a ich specjaliści dostają tyle pieniędzy co miesiąc ile sporej części populacji Polski ciężko sobie wyobrazić.

10
jurek1980 napisał(a):

W ogóle skąd przeświadczenie, że w IT te związki nie mają sensu? Skąd wiadomo, że przy dobrze funkcjonujących związkach w kilku dużych firmach, firmy te nie podniósłby zarobków, co mogłoby wpłynąć globalnie na zwiększenie zarobków i poprawę warunków dla innych? Bo owocowe czwartki są?

Podstawowe pytanie to skąd twoje przeświadczenie, że te związki będą dobrze funkcjonowały.
W Polsce prawo pracy, a więc i prawo regulujące związki zawodowe, jest przystosowane do PRLowskich fabryk, nie dzisiejszych korporacji. Zdajesz sobie sprawę, że jak wyjdziesz z biura po kanapkę nie pytając swojego szefa to jest to opuszczenie miejsca pracy, kwalifikujące cię do nagany?

Tak samo jest w kwestii związków zawodowych. Takie związki zawodowe mogą być bardzo przydatne w sytuacji, w której załoga zajmuje się w dużej części mniej-więcej tym samym (np. produkcją na linii, wydobywaniem węgla). W sytuacji, w której dziesiątki zespołów mają skrajnie różną specyfikę pracy bardzo trudno będzie pogodzić skrajnie różne grupy osób. Taki trywialny przykład - w każdy owocowy czwartek szef przychodził z kartonem bananów, które lubisz. Wszystko pięknie do momentu, w którym związek zawodowy wynegocjuje winogrona, i banany znikną, bo pracodawca nie będzie się zastanawiał, kto jakich owoców potrzebuje.

Głupie? To teraz sobie wyobraź, że związek zawodowy zmienia ci zasady przychodzenia do biura. Związek zawodowy wymusza na pracodawcy, że będzie pilnował, aby ludzie pracowali od 9 do 17. Takie podejście ma jak najbardziej sens w sytuacji, w której wszyscy i tak muszą przyjść na 9 bo dzięki temu pracownicy nie będą siedzieć po godzinach. Tyle tylko, że np. ty będziesz wolał przesiedzieć od 7 do 19, żeby rozwiązać jakiegoś taska i np. w któryś piątek pójść o 14 pod Żabkę walić małpki. A tu kupa, nie da się i tyle.

6
mkoralewski napisał(a):

Maila prezesa nie rozumiem, ale on taki jest.

Prezes może mobbingować bo on już taki jest :)

Ciekawe czy adwokat będzie używał w sądzie tej samej argumentacji.

47

Update z LI i odpowiedź CEO. Jak widać twardo trzyma się poprzedniej narracji. Lemingi pod postem dostają sraki na rzadko :D
screenshot-20221130144210.png

4
wartek01 napisał(a):

W Polsce prawo pracy, a więc i prawo regulujące związki zawodowe, jest przystosowane do PRLowskich fabryk, nie dzisiejszych korporacji. Zdajesz sobie sprawę, że jak wyjdziesz z biura po kanapkę nie pytając swojego szefa to jest to opuszczenie miejsca pracy, kwalifikujące cię do nagany?

Fajna manipulacja :⁠-⁠D a w którym kraju można wyjść z pracy w dowolnym momencie do sklepu po kanapkę bez żadnych konsekwencji? Najlepiej podaj przykład z linkiem (tylko bez żadnych wyjątkowych sytuacji i naciagania).

Tak samo jest w kwestii związków zawodowych. Takie związki zawodowe mogą być bardzo przydatne w sytuacji, w której załoga zajmuje się w dużej części mniej-więcej tym samym (np. produkcją na linii, wydobywaniem węgla). W sytuacji, w której dziesiątki zespołów mają skrajnie różną specyfikę pracy bardzo trudno będzie pogodzić skrajnie różne grupy osób. Taki trywialny przykład - w każdy owocowy czwartek szef przychodził z kartonem bananów, które lubisz. Wszystko pięknie do momentu, w którym związek zawodowy wynegocjuje winogrona, i banany znikną, bo pracodawca nie będzie się zastanawiał, kto jakich owoców potrzebuje.

Głupie? To teraz sobie wyobraź, że związek zawodowy zmienia ci zasady przychodzenia do biura. Związek zawodowy wymusza na pracodawcy, że będzie pilnował, aby ludzie pracowali od 9 do 17. Takie podejście ma jak najbardziej sens w sytuacji, w której wszyscy i tak muszą przyjść na 9 bo dzięki temu pracownicy nie będą siedzieć po godzinach. Tyle tylko, że np. ty będziesz wolał przesiedzieć od 7 do 19, żeby rozwiązać jakiegoś taska i np. w któryś piątek pójść o 14 pod Żabkę walić małpki. A tu kupa, nie da się i tyle.

To też jakieś wymysły, skąd wy bierzecie te dziwne rzeczy, które może zrobić związek? To jest zrzeszenie pracowników i jego siła jest zależna od ilości tych pracowników. Żaden związek nie będzie wprowadzał głupot, które nie są przez nikogo popierane, bo wtedy nie mają możliwości negocjacji z pracodawcą.

Może zanim wymyślicie takie śmieszne historie, to poprzecie je źródłem? Gdzie słyszeliście o takich absurdach?

14

Czytam te wypowiedzi i dochodzę do smutnego wniosku. Jaką Polacy mają spapraną mentalność. I to nawet młodzi, inteligentni, sól tej ziemi i jej przyszłość.
Jeśli uważacie, że związki są złe to zróbcie coś żeby to zmienić. A nie, nie ma sensu. A nie, po co, mnie to nie dotyczy.
Z zasady ZZ mają pomagać ludziom. Wszędzie może się wytworzyć mnóstwo rakotwórczych wynalazków. Tutaj zresztą to tylko narzekania. HR - rak w IT, bo Ci maile wysyłają z ofertami. Procesy rekrutacyjne - rak w IT bo, każą rozmowy odbywać. /Właśnie przypomniał mi się taki jeden od WTF w rekrutacjach co to jak ma pytania techniczne to zostaje odrzucony/.
Dziś jest hype na IT ale za 5 lat może się skończyć. Może się też okazać, że taniej jest zatrudniać ludzi z innego kraju. I z dnia na dzień ktoś może zostać bez pracy.

4

@jurek1980: Tak samo komunizm w założeniach jest dobry, równość i sprawiedliwość, troska o każdego itp. Ale teoria nijak się ma do praktyki.

I to nie jest tak, że mamy alternatywę - albo związki, albo totalna samowolka, gnębienie, wyzysk i brak zasad.

Zauważ, że aktualnie pracownik, nawet niebędący gdziekolwiek zrzeszony, może zgłosić problem Inspekcji Pracy, mamy także sądy pracy.
Także, jeśli szef nie płaci nadgodzin, każe pracować bez rękawiczek ochronnych w przetwórni uranu albo daje pensję pod stołem, to pracownik ma możliwość dochodzenia swoich racji/praw.

Druga sprawa - sam fakt, że związek istnieje, wiele nie zmieni, jeśli nie będzie poparcia załogi. A, skoro pracownicy są gotowi o siebie walczyć, to równie dobrze mogą pójść razem do PIP i zgłosić, co się w firmie dzieje. OK, jednego niepokornego to może firma jakoś uciszy czy usunie, ale jak się zgłosi większa liczba to już takie łatwe nie będzie.

6
tmk3 napisał(a):

Fajna manipulacja :⁠-⁠D a w którym kraju można wyjść z pracy w dowolnym momencie do sklepu po kanapkę bez żadnych konsekwencji? Najlepiej podaj przykład z linkiem (tylko bez żadnych wyjątkowych sytuacji i naciagania).

W dowolnym momencie? Nie istnieje taki kodeks i nie potrafię sobie wyobrazić, żeby takowy istniał. Dlatego właśnie nie pisałem o dowolnym momencie.

To też jakieś wymysły, skąd wy bierzecie te dziwne rzeczy, które może zrobić związek? To jest zrzeszenie pracowników i jego siła jest zależna od ilości tych pracowników. Żaden związek nie będzie wprowadzał głupot, które nie są przez nikogo popierane, bo wtedy nie mają możliwości negocjacji z pracodawcą.

Nie pisałem o wprowadzaniu rzeczy, które przez nikogo nie będą popierane.

Może zanim wymyślicie takie śmieszne historie, to poprzecie je źródłem? Gdzie słyszeliście o takich absurdach?

Wracamy do przykładu z ZUS: https://www.skarbowcy.pl/blaster/extarticle.php?show=article&article_id=28198
Czyli mamy związek zawodowy blokujący ustalenia innych związków, wbrew woli pracowników.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1