Od kiedy pamiętam, zawsze byłem bardziej produktywny w godzinach późnego wieczoru i nocy. Wiadomo, mniej bodźców dookoła, naturalna tendencja do coraz późniejszego kładzenia się spać, niewyspanie przy wstawaniu z budzikiem etc. etc. Niby IT wydawałoby się jedną z idealnych branż dla nocnych piwniczaków, ale jest jedno duże „ale”. Scrum. A dokładniej - daily standup. Zazwyczaj niestety poranny. Gdyby nie spotkania o 9 czy 10, już dawno przestawiłbym się na spanko do 12 i pracę w późnych porach, ale to jedno trzyma mnie przy wstawaniu rano. Co jest bez sensu, bo i tak do co najmniej popołudnia jestem produktywny góra w 25%. Drodzy koledzy z osłony ciemności - jak sobie z tym radzicie?
Pytanie pewnie w większości do niedzieciatych, bo dzieciaci to i tak pewnie muszą wstawać.