Zaczęcie pracy na studiach dziennych

1

Ostatnio byłem w firmie na dniach otwartych i pogadałem sobie trochę z team leadem, zadał kilka pytań i postanowił mnie przepuścić na juniora bez dodatkowej rekrutacji.
Natomiast cały czas studentem na dziennych i krucho z czasem, negocjować warunki na 1/2 etatu (lub mniej)? Spróbowali byście takiego wyzwania łączenia tych dwóch spraw?

0

Tak, raczej firma rozumie, że studiujesz i będziesz dostępny tylko w określonym wymiarze czasu. Większość tak zaczynało :)

1

Najlepiej pogadaj z tym TL który Cię zrekrutował.
BTW taka rekrutacja jest spoko dla wszystkich - oszczędność czasu i pieniędzy - TL idzie sobie na targi pracy na uczelnię, pogada, obczai kto coś tam technicznie łapie i zamiast tracić kilka dni na analizę cv, sprawdzanie zadań i rozmowy, wszystko za jednym razem załatwi.

1

U mnie na roku (studia dzienne, politechnika) większość pracowała na 4/5 etatu (nie wiem dlaczego akurat na tak), przy czym godziny pracy były elastyczne i normalnie pojawiali się na obowiązkowych zajęciach. Oczywiście, na studia pozostaje dość mało czasu i większość takich osób stosowało taktykę "byle zdać". 1/2 etatu to dość mało i pracodawca może kręcić nosem.

2

Na 3/5 się zgodzą pewnie i da się pogodzić studia na luzie. Z tym, że proste to nie bedzie. Proste nie jest, bo jak zobaczysz, że w pracy jestes poważnie traktowany a na studiach jak g**no to będziesz miał ich serdecznie dosc

2

@marcyse: Ja brał bym w ciemno, zawsze to komercyjne doświadczenie. W następnej pracy startujesz z wyższej półki.

5

A nie studiujesz czasem po to żeby dostać pracę? Jak dostałeś pracę to po co ci studia? Ja bym przeszedł na zaoczne, chyba że zależy ci na życiu akademickim, przedłużeniu dzieciństwa albo zbieraniu stopni naukowych.
Papierek z polskich uczelni nie jest zbyt wiele warty w świecie IT (choć widzę po poście powyżej że niektórzy się nim chwalą w avatarze)

2
marcyse napisał(a):

Ostatnio byłem w firmie na dniach otwartych i pogadałem sobie trochę z team leadem, zadał kilka pytań i postanowił mnie przepuścić na juniora bez dodatkowej rekrutacji.
Natomiast cały czas studentem na dziennych i krucho z czasem, negocjować warunki na 1/2 etatu (lub mniej)? Spróbowali byście takiego wyzwania łączenia tych dwóch spraw?

Jeśli przyjmiesz na siebie za dużo obowiązków (pytanie, ile to jest za dużo), to być może z czegoś (studia, praca) będziesz musiał zrezygnować albo przynajmniej traktować z mniejszym priorytetem niż drugą rzecz (np. opuszczać zajęcia na studiach z powodu pracy albo odwrotnie czyli np. uczyć się do studiów w czasie pracy).

Więc pytanie, na ile będziesz w stanie to połączyć, a jeśli nie uda ci się w pełni, to czy będziesz wolał podpaść wykładowcom i ryzykować niezaliczenie przedmiotów, czy podpaść pracodawcy i ryzykować zwolnienie z pracy.

BTW to praca zdalna? Bo tak to w ogóle można by się pobawić i np. na wykładach pracować. Ja tak nie robiłem, ale czasem chodziłem na wykłady na fizykę (sam studiowałem coś kompletnie nieścisłego) i widziałem, że dużo studentów miało otwarte laptopy. Część miała jakieś facebooki, ale część widziałem, że miała otwarte IDE i pisała kod. Więc pewnie pracowali w tym czasie.

negocjować warunki na 1/2 etatu (lub mniej)?

To sensownie brzmi, spróbować można. Pytanie, czy pracodawca na to pójdzie.

1

Natomiast cały czas studentem na dziennych i krucho z czasem, negocjować warunki na 1/2 etatu (lub mniej)? Spróbowali byście takiego wyzwania łączenia tych dwóch spraw?

Jak się zgodzą na 1/2 i masz w miarę znośnie labki ułożone to nawet bym się nie zastanawiał. Sam takie coś uskuteczniam póki co :P

2

U mnie w teamie mieliśmy chłopaków na 3/5 - generalnie taki junior to nie dostaje dużo pracy, chodzi bardziej żeby się obył w robocie i ewentualnie został.

2

Jeśli nie zależy Ci na karierze akademickiej, zdobywaniu stopni naukowych itp., to wydaje się, że praca jest ważniejsza niż studia. Dlatego zamiast dopasowywać pracę do studiów, dopasowałbym studia do pracy i zastanowiłbym się nad przejściem na studia zdalne, być może zmianą uczelni na mniej wymagającą lub w ostateczności nad rezygnacją ze studiów . W końcu mnóstwo osób pracuje w branży bez wyższego wykształcenia,

1

wg mnie studenci pracuja na umowe zlecenie

0

@marcyse: U mnie w firmie to chyba 3/4 ludzi studiuje - łącznie ze mną, chociaż ja akurat w trybie zaocznym - także nie widzę przeszkód.

1
depish napisał(a):

Dlatego zamiast dopasowywać pracę do studiów, dopasowałbym studia do pracy i zastanowiłbym się nad przejściem na studia zdalne

Co do zasady, to jednak firmy są bardziej elastyczne niż uczelnie. Z pracodawcą można jeszcze coś dogadać, a przebić się przez uczelniany beton i bezsensowne formalizmy będzie trudniej. Szczególnie jak słyszysz argument "to byłoby nie w porządku do innych studentów, żebym pana traktował inaczej".

1

mam wymagające studia dzienne + praca na 3/5. Muszę omijać wiele zajęć żeby dać radę, praca 100% remote, dowolne godziny pracy. Jak chcesz to się da, ale wiele zależy od tego, jakie warunki są w firmie i ile pracy musisz wkładać w studia żeby zdać

0

z perspektywy pracodawcy jak wygląda uop vs uz? Czy jest więcej papierologii dla nich czy w niektórych przypadkach nie mogą tego zaproponować?

0

@marcyse: to raczej nie ma większego znaczenia, bo jeśli to duży pracodawca, to i tak ma swoich księgowych, którzy to ogarniają. Generalnie UoP to najbardziej sformalizowana przez państwo umowa. UZ wydaje się być prostsza (nie trzeba sporządzać listy płac, mniej formalności, mniej zobowiązań, brak jakiś dziwnych regulaminów itd.), aczkolwiek to tylko pozornie, bo zatrudniając na UZ można nabawić się problemów ze skarbówką. Dlatego wielu dużych pracodawców nie zatrudnia na UZ i zostają tylko UoP i B2B. Znam przypadek software house, gdzie przeprowadzono kontrole w związku ze stosowaniem UZ i od tego czasu już nie zatrudniają na podstawie tej umowy. Wydaję mi się, że UoP jest najwygodniejszą opcją dla pracodawcy, bo jest najmniej ryzykowna (o ile mówimy o zatrudnianiu stałego pracownika pracującego de facto na etacie).

1

Czas studiów to najlepszy czas na wejście w branżę, bo:

  1. podatkowo to się opłaca firmie i Tobie bo najczęściej firmy dają UZ w takim przypadku.
  2. jak kończysz informatykę i dopiero po studiach szukasz pracy bo firmy myślą "co z nim nie tak że jeszcze nie znalazł pracy"
  3. szybciej złamiesz barierę X lat doświadczenia, jak gadam na rozmowach to nikt nie dopytuje czy praca była na część etatu, wszyscy zadowoleni że 3 lata doświadczenia, choć połowę z tego robiłem na około 1/4 etatu.
0

To od Ciebie zależy i Twojej sytuacji. Mogę Ci opisać jak to u mnie wyglądało, bo byłem w takiej samej sytuacji. Pracowałem normalnie na studiach dziennych. Najpierw jakieś zlecenia typu freelance, potem praca przez parę miesięcy w Januszsofcie na 1/2 etatu (chyba na 2 albo 3 roku studiów), potem znowu freelance i potem praca w trochę lepszej firmie na 1/2 etatu. Pod koniec studiów miałem więcej czasu i pracowałem chyba na 4/5 etatu, ale potem zmieniłem na 3/5, bo brakowało mi czasu i energii, żeby magisterkę pisać. Musiałem jeszcze do biura jeździć, a dzisiaj masz ułatwioną sprawę, bo możesz się na pracę remote dogadać i nie tracić czasu, pieniędzy i energii na dojazdy. Z perspektywy czasu, widzę, że łączenie studiów dziennych i pracy było dość męczące, ale byłem też wtedy średnio zorganizowany i sporo czasu marnowałem na jakieś bzdury. Na 1-2 roku, nie wiem, czy bym to ogarnął, ale znam ludzi, którzy całe studia gdzieś pracowali w IT, a niektórzy jeszcze w liceum zaczęli. Na ostatnim roku studiów, w mojej grupie była chyba jedna lub dwie osoby, które nigdzie nie pracowały. Na pewno nie jest to zła decyzja, bo w momencie, gdy kończysz studia, to nie dość, że masz papier, to masz jeszcze doświadczenie zawodowe i jesteś przynajmniej rok, dwa lub więcej przed innymi.

0

Ja to 15 lat temu tak się intensywnie uczyłem na studiach, że się wypaliłem zawodowo tuż przed ich ukończeniem. Uczyć się i pracować? Dla mnie to ani się nie skupisz na jednym ani na drugim. Ale ze mnie nie bierzcie przykładu, ja nie mam hamulców . xD

0

Przenieś się na zaoczne? :D

0
marcyse napisał(a):

... Spróbowali byście takiego wyzwania łączenia tych dwóch spraw?

Jak byłem piękny i młody to spróbowałem studiów wieczorowych i pracy na pełny etat.
Nie polecam największemu wrogowi.
Z tym, że to były lata 90-te i świat wyglądał inaczej.

1

Skończyłem studia w 2017 (polsl here), i pamiętam że od 4 roku spokojnie wyrabiałem efektywnie 1/2 etatu, czasem dobijałem do 3/4, na umowę zlecenie, liczone godzinowo "na gębę" - w sensie nikt specjalnie nie pilnował obecności :) Dać się luźno dało, po prostu trzeba być zorganizowanym, omijać opcjonalne wykłady, przygotowywać się na sesje żeby nie zdawać po 5 razy itp. Miałem ten plus że siedziba firmy była dosłownie 5 minut pieszo od uczelni, więc nawet jak się miało dwugodzinne okienko, to warto było wyskoczyć i coś porobić, można też było zdalnie w rozsądnych granicach.

Dostawałem za to hajsy takie, że teraz się z tego śmieję, ale też nie oczekiwano ode mnie zbyt wiele (dostawałem jakieś mało krytyczne ficzery albo czasem jakiś r&d) i większość czasu w sumie się uczyłem, co zaprocentowało mocno :) było warto i polecam.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1